Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy wymagacie od mężów pomocy w domu kiedy nie pracujecie zawodowo

Polecane posty

Gość gość

Pytanie jak w temacie. Koleżanka płakała mi ostatnio w rękaw, że jej mąż olewa obowiązki domowe, po pracy siada do komputera/konsoli i "odpoczywa", ona jest bez pracy bo po macierzyńskim nie przedłużyli jej umowy, dziecko ma 1,5 roku, absorbujące, męczące, ona już ledwo ciągnie. Z drugiej strony on argumentuje że też ma prawo do odpoczynku po pracy (pracuje fizycznie często po 10-12 godzin), ma dość "czepiania się", zrzędzenia, wykrzyczał jej ostatnio, że chciałby odzyskać choć w połowie dawną żonę - ona po porodzie przytyła mocno, ma 160 cm a waży 100 kg...Co jej poradzić? A właściwie im? Nie byłam nigdy w takiej sytuacji bo oboje z mężem pracujemy i dla nas jasne było to że obowiązki domowe też są w takim układzie wspólne...ale co robić w takiej sytuacji jak ta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowalam od zawsze a teraz tez po macierzyńskim jeszcze pól roku zostaje w domu bo nie mam co z dzieckiem zrobić. Maz pomaga po pracy ale glownie przy dzieciach tzn bawi sie z nimi, idą na plac zabaw a ja mam "wolne" i odpoczywam/sprzatam.... W domu tylko wynosi smieci ale kiedy pracowalam dzieliliśmy sie po polowie wszystkim, nawet tankowaniem i myciem auta Np mijalam myjnie to mylam i tankowalam a on jadąc z pracy robil zakupy na obiad i zaczynał gotowac... Dzieliliśmy soe tak by wszystko szlo szybko i sprawnie i bysmy mieli trochę czasu dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odpowiedź. Może to jest argument - jak działacie wspólnie to szybciej macie "z głowy" i można się cieszyć wspólnym czasem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
następna która myślała że dziecko nie niszczy życia...ma co chciała!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mój Mąż dzieli ze mną obowiązki mimo iż ja jestem w domu a On pracuje (piszę dzieli bo tego nie można nazwać pomaganiem). I to nie tak, że "wymagam" tylko jest to dla nas naturalne rozwiązanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
160 cm i 100 kg wagi ? WTF ?!?! Co to za monstrum ?!?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem nie powinna wymagać od męża żeby sprzątał, gotował itd skoro dużo pracuje fizycznie. Ona siedzi w domu, więc może to wszystko zrobić. Co najwyżej dzieckiem mąż powinien się zajmować, żeby też miało dobry kontakt z ojcem, a nie tylko było matki uczepione. Poza tym kolejny problem tej kobiety to waga. Matko, 100 kg przy 165 cm? Przecież ona jest po prostu spasiona... Powinna ważyć połowę tyle. Ja mam 165 cm wzrostu i też przytyłam, ważę obecnie 68 kg i uważam, że wyglądam okropnie! Jestem na diecie od 2 tyg, bo ważyłam już 70 kg-moja największa waga w życiu! Najlepsze, że nie przytyłam po ciązy, bo moje dziecko ma aktualnie 8 lat. Przed ciążą ważyłam ok. 53 kg, a rok po porodzie 50.... tak schudłam i to praktycznie bez żadnej diety, tylko zdrowe odżywianie, bo karmiłam piersią, czyli prawie wcale słodyczy i fast-foodów, żeby mały kolki nie miał. I ta waga trzymała kilka lat, a to przytyłam 3 kg, a to schudłam i było ok, a od 2 lat gdzieś tak zaczęłam tyć i doszłam w koncu do 70... Trzeba się brać za siebie, ewentualnie jeszcze hormony przebadać, ale dieta to podstawa, szczególnie jak się siedzi w domu i jest mało ruchu. Ja pracuję, ale w biurze, wszędzie autem jeżdżę i są tego efekty. Niech się ta kobitka weźmie za siebie, bo z grubą i zrzędliwą babą chłop długo nie wytrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz z własnej nieprzymuszonej woli sprząta gotuje opiekuje sie dzieckiem mimo tego ze pracuje ja narazie siedzie z niemowlakiem. Robi to bo lubi lubi kocha mnie i dziecko i ma przyjemność jak moze mnie odciążyć. Lubimy spędzać razem czas. Ja go chwale i podziwiam doceniam. On również docenia mnie i ostatnio wymyśliliśmy ze zawsze wieczorem jak sie kladziemy to przypominamy sobie jedna rzecz za ktora nawzajem sobie dziękujemy. Jestesmy razem 8 lat. 3 po ślubie. Na poczatku chcialam wszystkim opowiadać jaki jest super ale potem uzmyslowilam sobie ze nie ma co bo jakas koleżanka co nie umie dogadać sie ze swoim facetem sie nim zainteresuje :) łatwo przyjść ba gotowe. A my pracujemy nad związkiem od poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.40, ja wiem, że waga to też problem, ale chyba nie największy. Nie piszę tego żeby usprawiedliwiać, ale sama mam około 10 kg na plusie (też nie przytyłam zaraz po ciąży, raczej schudłam, dopiero od jakiegoś roku jestem tęższa, ale mojemu mężowi to się akurat podoba bo nareszcie mam cycki :), tylko chodzi o podejście - ona jest zrzędliwa, nerwowa, bo też nie czuje się dobrze w swoim ciele a mąż jej nie wspiera tylko raczej rzuci tekst typu "schudłabyś, co się z ciebie porobiło", no nie jest to motywujące, przyznasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wszystko zależy od mieszkania , domu itd . Jak jest duży to mąż też powinien pomagać , mieszkanie 50 metrów nie wymaga już takiego nakładu pracy . Z drugiej strony z tego co piszesz dziecko ma powyżej roku , ona powinna się ogarnąć . Jakby biegała za tym dzieckiem i tyle nie jadła to by schudła . Powinna pójść do pracy , może bardziej zadbała by o siebie a mąż musiałby zająć się wtedy dzieckiem i zobaczyłby czym to pachnie . To tylko moja opinia . Przykład siostry 155 a 80 kg , trójka dzieci ona siedzi w domu , mąż pracuje . Też narzeka ile to w domu porobić trzeba itd , tylko ja wiem jak wygląda jej życie . Rano dzieci do szkoły , potem je godzinę śniadanie ( musi się najeść ), potem tv , gadka szmatka . W domu naczynia zmyje tylko , odbiera dzieci , mąż wraca z zakupami , pomaga jej sprzątać , ona obiad na szybko , kawka , ciastko , do wieczora dzieciom pomaga w lekcjach , kolacja i idzie spać . Teraz ma następne , dziecko bezproblemowe , super spokojne . Moje to szatan wcielony , z dupką nie usiedzi . Teraz do pracy fizycznej wracam . Po porodzie schudłam , ona przytyła . Tylko gada ale fajnie wyglądasz , skąd masz takie fajne ciuchy , ale jak zobaczyła , że u mnie tv wyłączony a ja uwijam się od rana , obiad porobiony juz do południa i potem wolne , z dzieckiem non stop na dworze , spacerki itd. To się złapała za głowę . Kiedyś jej proponowałam wielokrotnie opiekę nad dziećmi , żeby poszła na siłownię itd , może do fryzjera , kosmetyczki itd , to jej się nie chce . Zamiast tego woli usiąść na pupie i narzekać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kilka miesięcy w roku nie pracuję zawodowo, ale nawet wtedy kiedy pracuję no to niestety sama i tak wykonuję obowiązki takie jak odkurzanie, mycie armatury w łazience, mycie podłóg. Nie mogę narzekać na mycie naczyń bo mój zawsze zmywa po sobie, ale generalnie na tym kończy się jego rola. Świątek, piątek czy niedziela on zawsze znajdzie sobie wymówkę dla umycia podłogi raz w tygodniu nawet, mimo że obydwoje pracujemy. Zanim się poznaliśmy to on podłogę od czasu do czasu zamiótł ale mył ją raz na dwa lata. Dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oni mieszkają w mieszkanku 40 metrowym, koleżanka nie jest typem ślamazary czy flejtucha, wręcz przeciwnie, raczej z tych co na błysk wszystko porobione, dziecku obiadki domowe zawekowane, dla męża obiad dwudaniowy dzień w dzień pranie zrobione, koszule wyprasowane. Synek ich bardzo absorbujący, nie usiedzi minuty na miejscu więc ruchu jej nie brakuje, chyba po prostu jest zmęczona takim życiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może hormony powinna przebadać , i zadbać o dietę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opieka nad dzieckiem to tez praca. Dlaczego tak rzadko sie to docenia. Maz łaski nie robi, to jego obowiazek pomagac w domu. Spokojnie moglby w kilku czynnosciach wyreczyc zone, ktora rowniez chcialaby sie zrelaksowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też póki co nie pracuję ale wymagam choć małej pomocy, zwłaszcza że mamy 3 dzieci, jedno w 5 kl podstawówki i 2 początkujących przedszkolaków i sama niestety nie daję rady, głównie popołudniami bo wtedy są lekcje do zrobienia... a jak mąż koleżanki nie chce w niczym pomóc to niech po pracy bierze dzieciaka na spacer i tam się relaksuje, to akurat jego obowiązek, zajmowanie się dzieckiem, a w tym czasie koleżanka niech zrobi co ma zrobić i np zapisze się gdzieś na siłownię czy coś:) dobrze jej to zrobi, zwłaszcza na psychikę:) rozładuje stres, odpocznie od dziecka i zrobi coś dla siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam na urlopie do 6mca życia dziecka, mąż zajmuje się od zawsze domem i synem 50/50 ze mną. Tzn od ma swoje obowiązki domowe a ja swoje, ale nie ma rzeczy których mąż by nie zrobił, są takie w których ja bym go nie zastąpiła ( np. palenie w centralnym) Oczywiście jak byłam na urlopie, to nie dawałam mu wstawać w nocy, bo on szedł do pracy, a ja sobie spałam w dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm, jak tak sięgam pamięcią wstecz, to przez cały urlop macierzyński (rok) to ja głównie obrabiałam czynności domowe, mąż po powrocie z pracy robił zakupy i faktycznie zajmował się córką, pomagał tylko przy grubszych akcjach typu mycie okien czy sprzątanie przed świętami... Więc raczej to normalne że osoba która nie pracuje zawodowo ma więcej domowych czynności na głowie, tak jest sprawiedliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobiety polskie przestancie sobie marnowac zycie z tymi durnymi facetami jak was nauczyli durni komunistyczni rodzice zap********i 333 www.youtube.com/watch?v=n08-SNPvLKk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój facet tak samo - "byłem osiem godzin w pracy a Ty nie, więc nie wymagaj żebym jeszcze sprzatal". A dla niego to " sprzątanie " oznacza nawet wstawienie po sobie brudnych naczyń do zmywarki, wyrzucanie papierkow, opakowań do śmieci, wrzucanie brudnych ubrań tam gdzie ich miejsce. Mnie to strasznie irytuje. Nie wymagam żeby latał z odkurzaczem po pracy. Ale zeby nie syfił wszedzie. Najgorsze że on myśli że skoro ja nie byłam w pracy zarobkowej, to nie mam prawa być zmęczona. A mi by było strasznie miło, gdyby to on raz wieczorem sprzatnal kuchnię czy zapytał co chcę na kolację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój facet tak samo - "byłem osiem godzin w pracy a Ty nie, więc nie wymagaj żebym jeszcze sprzatal". A dla niego to " sprzątanie " oznacza nawet wstawienie po sobie brudnych naczyń do zmywarki, wyrzucanie papierkow, opakowań do śmieci, wrzucanie brudnych ubrań tam gdzie ich miejsce. Mnie to strasznie irytuje. Nie wymagam żeby latał z odkurzaczem po pracy. Ale zeby nie syfił wszedzie. Najgorsze że on myśli że skoro ja nie byłam w pracy zarobkowej, to nie mam prawa być zmęczona. A mi by było strasznie miło, gdyby to on raz wieczorem sprzatnal kuchnię czy zapytał co chcę na kolację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli najpierw na 8-10 godzin do roboty a potem szybko do domu usługiwać bezrobotnej żonie. Rozumiem że waszym idolem jest Peggy Bundy :D Znajdujecie jeszcze w dzisiejszych czasach takich frajerów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, w końcu wyjść trzy razy w upał a to z psem, a to po zakupy czy na pocztę, mieszkajac na czwartym pietrze bez windy, zrobić dwa prania, zrobić obiad, ogarnąć wielkie mieszkanie, to taki wysiłek jak siedziec w klimatyzowanym biurze, odbierać telefony i śmiać się z kolegami z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wymagamy od siebie pomocy, po prostu współpracujemy. Obowiązki domowe bierze na siebie ta osoba która ma więcej luzu. Kiedy mąż pracował po 12 godz, bo i tak bywało, a ja byłam bezrobotna, nie oczekiwałam że po pracy zmyje podłogę, ugotuje obiad, chociaż i tak zwykle to on brał na siebie zakupy bo jeździł samochodem. Z dzieckiem też spędzał czas skoro dziecko czasem miało okazję widzieć go godzinę czy dwie dziennie. Mały dawał się wyspać nam obojgu więc też nie było problemu że ja zarywam nocki a on wstaje wypoczęty i wraca na gotowe. W drugą stronę to samo- bywało i tak że ja robiłam na 1,5 etatu, wracałam z jednej pracy, zjadałam przygotowany przez niego obiad, po prysznicu wskakiwałam w wyprane i wyprasowane przez męża ciuchy i zabierałam spakowany przez niego "podwieczorek". Nie dorabiamy jakiejś ideologii do normalnych codziennych czynności, trzeba zrobić- to się robi i tyle. Kto ma na to czas, to się tym zajmuje. Kiedy tego czasu było po równo, każdy zajmował się raczej swoją "działką"- mąż robił zakupy, pranie, mył okna, łazienkę i odkurzał, ja sprzątałam kuchnię, pokoje, myłam podłogi i gotowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki sam jak dziecko do przedszkola, wrzucenie pralki, puszczenie zmywarki i kawka z serialikiem aż stary przyjdzie z zakupami z pracy i zrobi obiad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, gdyby mąż pracował fizycznie i w takim wymiarze godzin, nie wymagałabym od niego żeby jeszcze "pomagał". Nie będę wypowiadała się na temat absorbującego dziecka, wiem że są i takie przy których ciężko coś zrobić, ale mimo wszystko nawet sprężenie się przy tym dziecku na 2-3 godz (sprzątanie, gotowanie) ciężko porównać do zasuwania przy remontach, budowach itd. Inna sprawa że dziwi mnie że on nie chce spędzać czasu z nią (chyba że to typ wiecznie marudzący i z pretensjami), ani z dzieckiem które ma tatę tylko na chwilę... Rozumiem że jej przykro, że się nudzi, że czasem od przebywania z dzieckiem non stop 24 h na dobę człowiek ma sieczkę z mózgu, ale odgrywanie się na mężu i wyładowywanie na nim frustracji na pewno nic nie poprawi. Nie wiem czy to on się izoluje bo ona się zmieniła, czy było odwrotnie ale zawsze trzeba zacząć rozwiązywanie problemów od szukania błędów w sobie, a nie w innych. Co do wyglądu dziewczyny-był czas że miałam problemy z wagą, nie aż takie na szczęście, i wiem że to wcale nie takie proste jak się wydaje. Zwłaszcza jak ktoś ma słaby charakter bardzo przyda się ktoś kto motywuje, wspiera... Nie policzę ile razy widziałam grubsze osoby które próbowały biegać/truchtać na bulwarach i ile razy słyszałam przy nich niepochlebne komentarze, one zapewne też. Mi pomógł mąż, sam pilnował przy zakupach zdrowych produktów, cieszył się jak się chwaliłam zrzuconymi kilogramami, zachęcał do treningów nawet jeśli to oznaczało ze po pracy zostaje sam na cały wieczór z dzieckiem, i zawsze dawał odczuć że bez względu na wagę jestem dla niego atrakcyjna, ważna a ćwiczyć powinnam ze względu na zdrowie i samopoczucie przede wszystkim. Dziewczyna tego nie ma i nie będzie miała w najbliższym czasie, a jeśli mąż po pracy domaga się "treściwego" obiadu, będzie prychał na pieczoną rybę i skrzywi się jak ona wspomni o wieczornej zumbie, to tylko popchnie ją do kolejnej tabliczki czekolady. Może Ty koleżankę wspieraj? Umów ją do dietetyczki, wpadnij i przygotujcie razem jakiś zdrowy a dobry obiad, zostań raz w tygodniu z maluchem żeby mogła wyskoczyć na basen?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No tak, w końcu wyjść trzy razy w upał a to z psem, a to po zakupy czy na pocztę, mieszkajac na czwartym pietrze bez windy, zrobić dwa prania, zrobić obiad, ogarnąć wielkie mieszkanie, to taki wysiłek jak siedziec w klimatyzowanym biurze, odbierać telefony i śmiać się z kolegami z pracy. x Dokładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Taki sam jak dziecko do przedszkola, wrzucenie pralki, puszczenie zmywarki i kawka z serialikiem aż stary przyjdzie z zakupami z pracy i zrobi obiad x Wow, ty tak funkcjonujesz? To wyrazy współczucia :P Normalna kobieta pije kawę dopiero, kiedy się od rana upora ze wszystkimi obowiązkami, a telewizor włącza wieczorem, po robocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż pracuje 8 godzin fizycznie, jednak nie jest to ciężka praca. Ja nie pracuję. Nie wymagam od niego absolutnie by pomagał w gotowaniu, praniu, sprzątaniu, ale wymagam by pomagał przy dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby wymagam ale to po cichu bo nie widzę by mąż miał problemy z tym by zrobić kolację, odkurzyć czy wyprasować. Tyle ile on sam od siebie zrobi (wyrzuca też regularnie śmieci) to już dużo dla mnie a on ma świadomość że wywiązuje się ze swoich domowych obowiązków. Nie pracuję, jestem na macierzyńskim i mając męża który robi coś w domu mogę powiedzieć że się wyrabiam więc jest czysto w domu a ja mam więcej czasu dla samego dziecka czy siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspolczuje wam, nie potrafilabym tak zyc na dluzsza mete. mamy polroczne bliznieta - prowadzimy z mezem firme - na razie b elastyczne godizny pracy, oboje sie uzupelniamy (ja jeszcze na macierzynskim, ale pomagam mu oczywiscie); maz gotuje, robi zakupy, wstaje do dzieci, zabawia je, wstawia pranie, placi rachunki, no generalnie robi wszystko na rowni ze mna, a moze i wiecej, bo wychodzi z zalozenia ze ja jestem po ciezkiej ciazy blizniaczej, i po operacji cc. wkrotce bedzie musial w firmie spedzac wiecej czasu, ok 4 dni w tyg po 8-10 h, i juz sie umowilismy, ze wtedy 2 razy w tyg wezme nianie do pomocy + pomoc ze strony babc jest, nieregularnie ale np w weekendy zebysmy mogli odpoczac, gdzies wyjsc razem, wyspac sie. fakt, ze ja mam dwoje malutki absorbujacych dzieci, dosc duze mieszkanie i ogrodek, ale i tak nie wyobrazam sobie sytuacji, ze meza nie ma po 12 h w domu a kobieta dziczeje i zyje jak domowy niewolnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×