wkur..a mnie moja próżność i zakupoholizm

jak w temacie. moze jakas beznadziejna nie jestem bo pracuje, sprzatam, itp. ale ogromna wade- kupowanie odziezy. np w tym miesiacu obiecalam sobie ze nic nie kupie. potem nie moglam sie oprzec i kupilam 4 rzeczy- bo promocja, bo fajne. nie minelo 2 tygodnie i znowu kupilam- tym razem 2 rzeczy. mialo byc 0 jest 5 nowych ciuchow. jak sie z tego wyleczyc?

twoje zycie jest beznadziejne , przynajmniej masz jakieś hobby

mam dokładnie ten sam problem...ilez to razy obiecywałam sobie i bliskim, że kupie jeszcze tylko te jedną rzecz i koniec. Teraz jest ciepło, wynajduję sobie przeróżne zajęcia (wyjazdy) byleby tylko nie chodzić po sklepach...ale zaczynam odczuwać pustkę, bo dawno niczego nowego nie przytragałam do domu....

Jak Cie stać, to czemu masz sobie nie kupić? Nie rozumiem tego. Ja, jak mam ochotę i fundusze, to idę do sklepu i kupuję czy to ciuchy, czy kosmetyki, czy buty, bo po prostu lubię. Nie mam wyrzutów sumienia. Gorzej by było, gdybyś kupowała nawet jak nie masz kasy. Wtedy to problem. A tak? Norma.

po prostu nie chodź po odzieżowych. do warzywniaka pod blokiem i z powrotem

wlasnie wkurza mnie to bo mogla bym kupowac mniej i cos odlozyc. ale nie moge sie oprzec. chciala bym to zmienic bo widze ze to jest po prostu nalog. plusem jest to ze kupuje bez zapozyczania sie ale to chyba marne pocieszenie.

To idź do psychologa na terapię.

o psychologu tez przez chwile pomyslalam ale to chyba bylo by glupie- ludzie chodza z powaznymi problemami zyciowymi a ja z takim czyms.

i co z tego ze kupujesz, to cos zlego? gdybys zamiast kupowac kradla to tak, bylby to problem a tak nie widze problemu.