Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sally Brown

samotne macierzyństwo... w małżeństwie

Polecane posty

czy są tu kobiety, które, chociaż mają męża, czują się i funkcjonują jak samotne matki? Mojego faceta nie ma kilka dni w tygodniu w domu, czasem od poniedziałku do piątku, a w weekend potrafi wyjechać, żeby odpocząć, zająć się swoim hobby. codzienne samotne wieczory i czasem weekendy wpędzają mnie w depresję, jestem przygnębiona i czuję się bardzo samotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bywa i tak niestety...są faceci którzy mi że inteligentni ;) tak na prawdę uważają, że do matki należy zajmowanie się dzieckiem od a do z, nawet jak w końcu są w tym domu...rozmawiasz o tym z mężem? co mówi? to się jakoś zmieniło na gorsze,czy i wcześniej tak było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On się nawet zajmuje dzieckiem, jak jest w domu. Tyle, że rzadko w nim bywa. Tak jest odkąd urodziło się dziecko. W moim życiu wszystko sie zmieniło, z pracy wracam na łeb na szyję, żeby zdążyć położyć dziecko spać, a potem siedzę sama w domu. Jak nie było dziecka, mogłam wyjść, spotkać się z kimś. A teraz siedzę sama w domu. W jego życiu niewiele się zmieniło, może nawet rzadziej bywa w domu niż kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może rodzicielstwo go przerosło? Może drażni go przebywanie z tobą? Może nie ucieka odpocząć tylko od ciebie/od was? Może specjalnie nie wraca na kilka nocy do domu, choć by mógł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a potem się inni dziwią, że rozwody albo zdrady, jak się ma takiego męża to nic dziwnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze ma kochanke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to przed urodzeniem dziecka tak nie pracował? Chyba można było przewidzieć jak będzie, jak pojawi się dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on nawet kiedyś mi powiedział, że mógłby wracać częściej, gdyby w domu było mu lepiej. ale ciekawe, kto, jego zdaniem jest w pełni odpowiedzialny za to, jak jest w domu? sam jakoś niewiele robi, żeby o to zadbać. przed dzieckiem tez tak pracował, ale ja też miałam swoje życie. dziecko wiele zmienia - w moim życiu prawie wszystko - w jego niewiele. Nie przewidziałam, że taka będzie różnica. nie wiedzialam, że będę czuła się taka samotna. a o kochankę też go zaczęłam podejrzewać. mam pewność, że się z kimś spotyka, nie wiem, czy to już romans. on zaprzecza. ale to raczej skutek niż przyczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przechodziłam to samo. Przez ostatni rok niestety powroty z pracy o 20/21 potem szybki prysznic i "siłownia" albo on jedzie zjeść na mieście bo w domu nie chce i nie lubi siedzieć. Pracuje tak że mogę siedzieć z dzieckiem w domujak mam spotkanie to siedzi z malutki moja mama. Oczy otworzy mi się dopiero jak porozmawiałam z jego bratem który często do nas przyjeżdzał żeby zostać z małym jak nie mogła moja mama przyjechać. Własny ojciec uciekał do pracy. Częste służbowe imprezy,późne powroty, niby szkolenia, telefon zabierał nawet do łazienki, wszystko na hasło komputer tel, brak seksu, zero czasu który by poświęcił dziecku, nawet się z nim nie bawił,ciągle nowe ciiuchy kosmetyki, wieczorem jak już był w domu to smsy ciągle pisał z kimś, zaczął palić mi przynosić kilka razy w mc prezenty a to nowa torba ciuchy kolczykitak jakby chciał zagłuszyć poczucie winy...w końcu przeszukałam mu komputer znalazłam rezerwacje w hotelu na noc pokój małżeński, karte stałego klienta w jego rzeczach, zabierał do pracy ubrania na zmiane bielizne w tym też. Kto po pracy w klimatyzowanym biurze gdzie nie pracuje fizycznie będzie się przebierał? Heh wierzyłam b długo w jego bajki,znikanie na imprezy całonocne zakrapiane dobrym alkoholem i pewnie nie tylko tym. Wszystko to obserwował jego brat za każdym razem jak przyjeżdzał, któregoś razu jak był popili sobie jak poszłam biegać,i brat zadał mu tylko jedno pytanie czy mnie zdradził, i czy nadal kogoś ma? Odpowiedział że tak.To potweirdziło moje przypuszczenie....cóż teraz jesteśmy w trakcie rozwodu i przyznania alimentów.Widzę że jakiś czas temu zakończył to COŚ alei tak z nim nie będę. Brzydze się go. Autorko pogadaj z mężem bo może być za póżno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje ci Ile ma twoj maluszek??? Dziecko bylo planowane??? Ile jestescie razem?? Zawsze to u Kobiety zachodza najwieksze zmiany w zyciu, facet praktycznie tego nie odczuwa... Moja coreczka ma 4 latka i w sumie od 2 lat maz wiecej mi pomaga , jak byla mala to wszystko bylo na mojej glowie, teraz jest latwiej dziecko wieksze, ja pracuje, maz odbiera mala z przedszkola i wiecej w domu pomaga... Tylko moj byl ze mna w domu jak coreczka byla mala a u Ciebie to wyglada jakby ojcostwo go przeroslo.. Przykre to Ale musisz postawic go do pionu:/ a nie ze on na weekendy swoje Hobby ma a ty uwiazana.. Musisz to z nim omowic i wdrozyc jakis plan bo ulegajac mu duzo nie zmienisz... Aha moj maz czasami jezdzi w delegacje od Pon- pt , byl czas ze jezdzil czesto teraz powiedzialam ze nie podoba mi sie to bo ja sama zostaje z 2 dzieci i praca do tego i ze ma powiedziec Szefowi ze 1-2 razy na 3 m-ce moze jezdzic bo ja sobie nie daje rady( pracuje tez popoludniami) I poszedl mi na reke bo Wie ze dla mnie praca tez jest wazna, mimo ze nie zarabiam kokosow! Walcz o swoje dziewczyno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co robi twoj maz ja tu piszesz? Wyjechal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syn ma 2 lata, był planowany, pojawił się jakieś 2 lata po ślubie, wcześniej 3 byliśmy razem. wszystko jak trzeba. nie jesteśmy parą małolatów. Praca mojego męża polega na wyjazdach, ciągle nocuje w hotelach, więc znalezione karty stałego klienta o niczym nie świadczą, ale nie wiem tak naprawdę co tam robi, ani czy musi tam być tyle czasu. Jeśli nie zmieni pracy lub stanowiska, to nielewle może się zmienić. On mówi, że nie możemy sobie na to pozwolić finansowo - mamy duże kredyty do spłacenia na dom. ale nie zauważa, że ja zarabiam teraz 2x więcej niż jeszcze 2 lata temu, a moje dochody mogą rosnąć. Nie chce tego zauważać, że mógłby zarabiać mniej i dalibyśmy sobie radę. Widocznie taki układ mu odpowiada, że nie ma go w domu. Kiedyś, jak byliśmy jeszcze parą bez zobowiązań i on wyjeżdżał na weekendy zapytałam go, co będzie, jak będziemy mieli dziecko. On się oburzył i spytał, czy ja naprawdę uważam, że on nie chciałby spędzać czasu ze swoim dzieckiem? No i uwierzyłam. Pewnie by się z tego teraz nie wycofał, chce spędzać z nim czas. tylko uważa, że 1 dzień w tygodniu wystarczy. Nie wiem już, czy jest o co walczyć. A co robi teraz? Wrócił wcześniej ze swojego weekendowego wypadu, bo ja mam problem z plecami i nie dałabym rady zająć się dzieckiem i pojechał teraz na zakupy. Mały śpi, ja gotuję obiad i piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nazwała samotne dziecko, jesteście parą egoistów...Ojca prawie w domu nie ma, matka wraca z pracy żeby położyć dziecko spać. Rozumiem że dziecko całe dnie z opiekunką? Ani razu nie napisałaś, że dziecko cierpi na tym że mało ojca widuje,tyko ze ty jesteś samotna... Co ci po tej kasie ze zarabiasz 2 razy tyle niż 2 lata temu, jak małżeństwo/rodzina ci się sypie...Warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on nawet kiedyś mi powiedział, że mógłby wracać częściej, gdyby w domu było mu lepiej x x po takim tekscie rozstalabym sie z gosciem. Co to za zwiazek z ktorego facet ucieka bo mu zle? Po co to ciagnac i jeszcze dziecko z kims takim miec? No ale teraz juz jest malenstwo i raczej nic ci sie nie zmieni, najwyzej facet calkiem zniknie. Zastanow sie czy o takiej rodzinie dla siebie i swoich dzieci marzylas? I o takim tatusiu ktory ma wszytko w d.. Ja bym sie zastanowila nad rozstaniem skoro nawet ak jest dziecko nic sie nie zmienilo (niektorzy faceci sie zmieniaja jak przychodzi maluszek) Przynajmniej bedziesz wiedziala na czym stoisz. Ulozasz sobie moze zycie z kims kto na ciebie zasluguje w nie takim egoista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie napisałam, że dziecko cierpi i o czym to świadczy? o tym, że o tym nie napisała. oczywiście, że cierpi. i ja razem z nim, z tego powodu, że on rzadko widuję tatę i dodatkowo z tego powodu, że jestem z tym samotna - i o tym założyłam wątek, bo chciałam skontaktować się z osobami, które czują się podobnie. Ty na podstawie kilku zdań już uważasz, że masz prawo nazywać mnie egoistką, współczuję Ci. Jeśli wracam do domu wieczorem, to przedpołudnia spędzam z dzieckiem, jeśli pracuję rano - razem jesteśmy po południu. a pracuję w różnych godzinach. na czas pracy oczywiście jest opiekunka - jak u większości rodzin (no czasem też bywa babcia). moje większe zarobki nie wpływają na pogorszenie relacji małżeńskiej, ona się psuje niezależnie od tego. w związku z moją pracą nie widuję się z mężem rzadziej, bo jego i tak nie ma w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I oczywiście, że to nie jest rodzina, o jakiej marzyłam. Nie powołałam dziecka na świat, żeby coś poprawić. Przed jego urodzeniem było nam dobrze. To właśnie po jego pojawieniu się zaczęło się psuć. Bo wiele się zmieniło, a mój mąż niewiele zmienił i teraz mu gorzej i okazuje się, że nie chce mu się wracać do domu i bywa tu rzadziej niż przed dzieckiem. Mnie też jest teraz źle, ale nie uciekam z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ksiezniczkazkrainyoz
A ja się boję w ogóle tego wszystkiego, tych decyzji niby nie odwołalnych, mam 28 lat i jestem z młodym bezdzietnym rozwodnikiem ale nie marzę o tym by być razem do końca życia, on chce ze mną dziecko, ale to takie zobowiązanie jak ślub albo poważniejsze, a ja wiem tylko że jest dobrze tak na teraz , na ten rok , może następny, decyzje odmieniajace całą przyszłość mnie przerażają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mężczyźni tacy są- tchórze, którzy zamiast emocjonalnie się z czymś zmierzyć, uciekają. Tak naprawdę od Ciebie tu bardzo dużo zależy. Nie wyobrażam sobie, aby "żyć" z takim facetem :/ Powinnaś konkretnie i stanowczo powiedzieć mu, że ta sytuacja i układ Ci się nie podoba i albo coś zmieni albo zakończysz ten związek. Bo w sumie jaka różnica, czy będzie tak, jak jest teraz, czy jak się rozstaniecie? I tak będziesz sama z dzieckiem i tak. Mało jest mężczyzn, którzy garną się do wychowywania dziecka i robienia wszystkiego wokół niego. Większość sądzi, że jest to rola kobiety. To błąd! Tak samo on spłodził to dziecko i tak samo jest rodzicem jak Ty, wiec taką samą rolę powinien odgrywać w jego wychowaniu, a nie ograniczać się tylko do przynoszenia kasy. To jest Twoje zadanie, aby faceta uświadomić i od niego wymagać. Poza tym, skoro cały czas jest w rozjazdach, bardzo prawdopodobne, że romansuje sobie na boku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty nie szukasz rozwiązania. Tylko poglaskania po glowce i pocieszenia dla uciemiezonej matki Polki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie ty bylas jak zaczęły się te weekendowe wyjazdy? Nie protestowalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gromcio
a Ja chciałbym mieć Żonę lepiej zarabiającą niż ja, wtedy mógłbym więcej być z dzieciakami, grać czy jeździć na rowerze, nie tylko w niedziele, chociaż mimo tego że pracuję po 12 godzin +soboty, to i tak sporo czasu z nimi spędzam, kosztem snu chociażby, nawet prasowanie czy gotowanie daje okazję do pogadania i zabawy z dziećmi, jestem razem z Zoną tylko ze względu na dzieci, nawet na zakupy razem nie jeździmy, szkoda nerw !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gromcio dziś A co jest nie tak z Waszym związkiem? Z żoną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie sytuacja ciężka, ale myślę że jeszcze jest dla was szansa. Rozumiem cię doskonale, że jest ci bardzo ciężko, bo skoro dziecko ma 2 lata i powiedzmy, to już tyle trwa, to możesz być już tym zmęczona. Mój mąż wraca późno, w zimie często jak dziecko już spało, no ale jest na te noce, zawsze można chociaż usiąść na na kanapie i trochę razem pobyć. A i tak mi ciężko...więc co mówić jakby go kilka dni w tygodniu w domu nie było. Czy on tak od początku małżeństwa wyjeżdżał sobie sam na weekendy? Czy są weekendy w miesiącu kiedy spędzacie go razem i co wtedy robicie? No z trybem pracy, to jak napisałaś trudno dyskutować, bo kto wie może inaczej nie może, tylko musi nocować w hotelach tak często...No ale te wyjazdy w weekendy szczególnie w sytuacji jak go nie ma 5 dni w tygodniu i jeszcze ma się dziecko, to już jest dziecinada i ewidentnie egoizm. Czasem faceci też tak mają, że jak dziecko jest małe, to nie ciągnie ich do opieki nad nimi, uciekają z domu jakoś odruchowo, jak w tym domu jest wiecznie rozwrzeszczany niemowlak...No ale dwulatek, to już jest z reguły fajny kontaktowy chłopiec :) U nas było/jest też tak, a mamy dziecko 3 lata, ale obydwoje nas irytowały weekendy we troje w domu, no ok pobawić się 2h, max 3h, ale dwa dni od rana do nocy, no dusiliśmy się, mały też głupawki dostawał i właściwie nadal tak jest, czy lato, czy zima jest ciężko cały weekend w domu. Teraz np. robiliśmy wycieczki rowerowe... Także polecam, jak lubicie jeździć rowerem brać małego w fotelik rowerowy, dwulatki z reguły to lubią i jazda w nieznane :). Ogólnie myślę że powinnaś opracowywać jakiś plan na weekend, a nie że zakupy, gotowanie obiadu, dziecko latające w około i hałasujące, taki jakiś marazm i tak co weekend. Może to twojego męża dobija...takie wielkie nic...Pewnie napiszesz że to twój mąż też mógłby się postarać, dlaczego akurat ty masz planowac atrakcje, no pewnie że mógłby, ale wiesz ja sama pierwsza bym wyszła z inicjatywą. A kiedy z nim ostatnio rozmawiałaś? Co on dokładnie mówi choćby na te wyjazdy weekendowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Być może się mylę, bo to tylko przypuszczenia, więc nie bulwersuj się jak to przeczytasz. Ale gdzieś między wierszami tego co piszesz jest brak satysfakcji z macierzyństwa, daje ci to szczęście? Uważasz że sprawdzasz się w roli matki? Radziłabym na ile potrafisz spojrzeć na swoje zachowania w stosunku do męża, dziecka z dystansem...To co powiedział, że jakby czuł się w domu lepiej, to by częściej w nim bywał, myślałaś głębiej o tym? Po moich obserwacjach, rozmowach i moich doświadczeniu w małżeństwie prawda wyłania się taka, że jak to jest o wielu wielu lat, to kobieta niezmiennie odpowiada za tzn. domowe ognisko. A u was też to jest po prostu logiczne, że skoro twego męża nie ma po kilka dni w domu, to ty tworzysz głównie w tym domu klimat...Też mi się kiedyś wydawało, że faceci nie zwracają na to uwagi, te duperele np. firaneczki, obrusiki, domowe ciasto...teraz uważam że na codzień im to wisi ;), ale generalnie doceniają to, że dzięki temu jest milej w domu. Także nie polecam ciągłego odbijania piłeczki, że on też może, dlaczego ja... A jak wygląda wasz dom, czy może nie przypadkiem tak, że ciągle jakby dziecko miało pół roku, czy rok, rozrzucone wszędzie zabawki, walające się ubranka?...Ciasto pieczone od święta, a stół bez obrusu? A lodówka wiecznie pusta? Bo ty pracujesz i wszystko tym tłumaczysz, że brak czasu...Czy jak mąż wraca od progu nie słyszy zajmij się małym, bo głowa mnie boli? W takich sytuacjach z reguły żadna strona nie jest bez winy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba było te wyjazdy na weekend uciąć od razu, jak się dziecko pojawiało, albo i wcześniej na początku. czasem trzeba zagrać wredną, rozwrzeszczaną żonę, zrobić awanturę, nie ma wyjścia, dla dobra rodziny...postawić sprawę na ostrzu noża. mi jak mąż zrobił akcję i napisał sms że po imprezie zostaje na noc u kolegi.to tak mu pojechałam, że co to mnie tylko informuje i to już późno było, że impreza ważniejsza niż rodzina...to go prezes sam odwiózł do domu :D. czasem tak trzeba, bo to się często tak zaczyna, najpierw noc poza domem, później weekend...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość setunis
Hej Pamiętam jaka bylas kiedys szczesliwa. Zycie jak widac pisze scenariusze i jakich nawet nie myślimy bo wydaje nam się że nas to nie spotka. Mój m ma taka prace ze dwa tyg w domu go nie ma i wtedy czuje sie jakbym byla "samotna matka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość setunia
Poprawiam nicka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może to o seks chodzi? jak u was z tym po urodzeniu dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sally Brown 2013.04.13 smutno mi strasznie. jestem w 7 miesiącu ciąży, mąż ma pracę wyjazdową, często go nie ma, a w ostatnim tygodniu roboczym nie było go cały czas (wyjechał w poniedziałek, wrócił w piątek). a dziś rano poszedł uprawiać swoje hobby. a ja siedzę sama w domu. i chyba hormony mi szaleją, bo smutno mi strasznie, popłakuję sobie i nie wiem, co mam ze sobą zrobić. kobitki, jak Wy spędzacie same czas w ciąży?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×