Zakochałem sie po uszy w mężatce

Nigdy nie miałem szczęścia w miłości, a jak w końcu spotkałem kobiete swojego życia to jest ona żoną innego. Znamy sie od roku i mamy romans od 4 miesięcy. Moge śmiało powiedzieć, że zakochałem sie w niej od pierwszego wejrzenia. Jest starsza o 7 lat ale bez wątpienia jest najcudowniejszą kobietą jaką w życiu spotkałem, śliczną i wyjątkowo inteligentną. Na początku nie chciałem jej podrywać, tłumaczyłem sobie, że jest zajęta ale nie mogłem sie powstrzymać przed kręceniem sie blisko niej, wykorzystywałem każdą okazje żeby móc na nią popatrzeć i zamienić pare słów żeby słuchać jej pięknego głosu. Ponieważ nadajemy na tych samych falach w końcu wylądowaliśmy w łóżku mimo, że oboje sie przed tym broniliśmy. Ostatnie 4 miesiące były najlepszym okresem w moim życiu mimo, że nie mam jej tylko dla siebie. Niestety nie wiem jak długo to wytrzymam, bardzo chciałbym teraz do niej zadzwonić i pogadać przed snem ale trzeba sie kryć :( Nie widze już świata poza nią, chciałbym spędzić całą wieczność w jej ramionach... Powiedziała, że mnie kocha i że odejdzie od męża ale to było pare dni temu, od tego czasu nie porusza tego tematu. Nie chce na nią naciskać, rozwód będzie dla niej ciężki ale jak myśle, że nawet nie wiem kiedy będziemy mogli być razem to serce mi sie kraja. Do tego ciągle pojawiają sie dziwne myśli czy nie powiedziałaby mężowi już teraz gdyby kochała mnie tak mocno jak ja ją? Jaki sens ma czekanie? Całymi nocami wyobrażam sobie jak razem żyjemy, nie moge spać i nie mam na nic ochoty.