Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak żyć z alkoholikiem,którego się niestety kocha???

Polecane posty

Gość gość
gość dziś Tobie łatwiej odejść bo to twój chłopak a ja mam męża,dzieci,mieszkanie,kredyty i zobowiązania.gdybym.wiedziała ze tak będzie nie pasowałobym się w to. xxx oczywiście, że pasowałabyś się w to!!! nie wierzę, że nie znałaś nigdy wcześniej żadnego alkoholika i rodziny rozpieprzonej przez alkohol ale po co słuchać matki, babki, innych ludzi po co czytać o takich przypadkach i wyciągać wnioski? ale skoro tak - to macie to co sobie wybrałyście i na co zasłużyłyście - szkoda tylko tych dzieci, które z premedytacją robicie, żeby zatrzymać w domu pijaka!!! zwyczajne, egoistyczne szmaty z was i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem ze słyszałam o alkoholikach ale mój nie wykazywał predyspozycji do tego. Pił jak wszyscy,impreza,okazja czasem piwko. Sama też piłam i pije okazjonalnie. On się rospil po ok 6 latach od śluby,tzn zaczynał się rozpijac. Tego się nie przewidzi,każdy taki mądry z boku.skąd miałam wiedzieć że tak mi się życie potoczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznij pic razem z nim to problem zniknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo smieszne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak cię wyzywa i te pijackie cyry odwala,to wzywasz policję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestescie wspoluzaleznione.leczcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byłam a alkoholikiem, rozstaliśmy się, ale nadal się spotykaliśmy jako przyjaciele. Wtedy miałam gdzieś ile wypił, nie interesowało mnie to. Robił co chciał i wiesz co? Po pół roku takiego życia przestał, sam z siebie. Czasem myślę, ze to dlatego, że nie miał na kogo zwalać winy, dotarło, ze to jego decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sobie przypomnę syk otwieranej puszki to aż mi się rzygać chce. To było 4 lata temu a nadal mnie cofa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli przestał sam z siebie,to znaczy że nie jest alkoholikiem.Zwyczajnie miał wtedy taki czas wiekszego chlania.Alkoholicy ,żeby przestac pić potrzebują leczenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Owszem ze słyszałam o alkoholikach ale mój nie wykazywał predyspozycji do tego. Pił jak wszyscy,impreza,okazja czasem piwko. Sama też piłam i pije okazjonalnie. On się rospil po ok 6 latach od śluby,tzn zaczynał się rozpijac. Tego się nie przewidzi,każdy taki mądry z boku.skąd miałam wiedzieć że tak mi się życie potoczy? xxx ale teraz masz wpływ na to co będzie - możesz odejść i żyć spokojnie - ale nie! po co? lepiej się z pijakiem szarpać i dzieci w to wciągać - byle tylko do innej nie poszedł - bo przecież o to chodzi, prawda? nie o spokój, nie o dzieci tylko o to, żeby był!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem żoną alkoholika Nie pije od 8-miu lat Autorko "zemdlał jakoś mu pomagałam" Nie pomagaj bo dajesz mu komfort picia Wieszał się? To mu pomóż...Daj mu sznur I tak się nie powiesi.To szantaż emocjonalny Nie wiem jak długo wytrzymasz,pomimo swojej miłości do niego Podejrzewam,że albo on Ciebie wykończy albo Ty sama siebie Ja przeszłam terapię.Męża zgłosiłam na leczenie...i zostawiłam go samemu sobie. Na dzień dzisiejszy,jesteśmy szczęśliwi Tylko,że mój mąż chciał wytrzeźwieć,przestać pić Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie da się żyć z alkoholikiem. Jedynie można zmarnować życie sobie i spaprac dzieciństwo dzieciom. Głupota kobiet siedzących alkoholikami jest dla mnie nie zrozumiała. Co masz z niego w domu? Portki do prania, zapijaczona twarz w domu, ciągły lęk co zastane w domu, w jakim stanie wróci z pracy, czy będę miała na chleb czy odda mi jakiekolwiek pieniądze na życie.... Naprawdę rewelacyjna wizja. Mam ojca alkoholika. Uważam że gdyby nie było kobiet tolerujacych takie zachowania to część panów by się ogarnęła. A tak jak sobie pościelisz tak się wypisz... Osobiście wyrzuciła bym takiego typa z domu po tygodniu. Szkoda życia jak nie swojego to dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uciekaj od alkoholika i to szybko, pewnie nie to że go kochasz, ale potrzebuje on Twojej pomocy i tym sie karmisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkałam kiedyś krótko z alkoh wspominam to jako najgorszy koszmar, już największy d****arz jest o niebo lepszy od alkoh oni nie mają mózgu alkoh jest chodzącym trupem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna951
Myślę, że powinnaś sie udać na terpię, gdyż ewidentnie jesteś współuzależniona. nie wiem skąd jesteś, ale w Wrocławiu maja bardzo dobrych specjalistów tutaj http://psycholog-ms.pl/poradnia/ . Pomyśl o tym, bo mąż to na pewno sie sam z siebie nie zmieni i nie przestanie pić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ojciec pił, robił awantury i po trzeźwemu był kochającym ojcem... Matka wstydziła się przyznać nawet przed swoimi rodzicami i rodzeństwem jak wygląda sytuacja w jej domu. Mając 17 lat po kolejnej awanturze spakowałam walizkę, zamówiłam taksówkę i wyprowadziłam się do dziadków, mamie powiedziałam, że albo jedzie ze mną albo zostaje. Pojechała i to była najlepsza decyzja w jej życiu. Rodzice są dzisiaj szczęśliwą parą, rodzina i wszyscy znajomi dowiedzieli się o problemie alkoholowym ojca. Postawiłyśmy mu ultimatum - musi się leczyć, albo rozwód. Drastyczne, ale skuteczne.... Najpierw pomyśl o sobie, swoim zdrowiu psychicznym, czy chcesz wracać do domu nie wiedząc czego się możesz tam spodziewać, czy dasz radę tak dalej żyć... Myśląc o sobie i stawiając swoje potrzeby na pierwszym miejscu paradoksalnie możesz pomóc swojemu małżeństwu. Życzę siły, konsekwencji i mądrych decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odmawiaj rózaniec i oddaj zycie Jezusowi. Jezus go nawroci i uczyni wspanialym czlowiekiem. Jezus was kocha!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wciągaj w to gó/wno Jezusa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam historie alkoholowe juz na ktoryms forum,szukam dla siebie porady,jak zaczyc zmieniac siebie majac meza alkoholika.Teraz jestem tego pewna,ze nim jest.Wczesniej tlumilam w sobie zal,smutek,rozgoryczenie i bezsilnosc,kiedy przychodzil do domu mniej ,czy bardziej pijany.Ja pytalam wtedy,czyje byly imieniny,ze jest wstawiony,ale i bez okazji zaczal czesto pic sam Wtedy tlumaczylam,prosilam,dochodzilo do ostrej wymiany zdan a potem ciche dni.Nie wiedzialam,co wtedy mam z soba poczac.Duzo narozrabial,nie potrafi nawet uszanowac swiat i upija sie juz wczesniej,a potem kiwa sie w fotelu.Wiem,ze powinnam zaczac okazywac obojetnosc,bo dalsze persfazje nie maja sensu,ale jak dlugo?zyc z kims pod jednym dachem i mijac sie bez slowa,jestem tym zmeczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×