Panowie, musimy coś zrobić w sprawie imigrantów własnoręcznie. Zakładamy tajną

organizację. Mówię poważnie. Wszystkie szczegóły uzgodnimy na miejscu w prywatnej rozmowie. Niech chętni piszą nazwę miasta/miejscowości, czy okolic, z których są. Zgromadzimy się w miejscu, które padnie najwięcej razy. Jestem człowiekiem czynu i wolę zginąć w walce niż patrzeć na upadek naszego narodu, kultury i być jedną z ofiar losowego wybuchu. Zaczynamy.