Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

w jaki sposób i kiedy wasze dzieci się dowiedziały ze Mikołaj nie isrnieje

Polecane posty

Gość gość

Moja córka ma 6 lat i nadal wierzy co prawda w zeszłym roku już coś zaczęła mówić że to ktoś przebrany ale wczoraj zaczęła pisać list.. ..a ja zaczęłam się zastanawiać czy jej nie powiedzieć ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że można jeszcze odczekać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co mówić i zabierać dziecku radość, ja dzieci nie mam ale moge opowiedziec jak ja i rodzeństwo kiedys sie dowiedzieliśmy, napisaliśmy listy no i pod poduszkę no i rano ich nie było a za kilka dni znalazłam je w półce ukryte pod ubraniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja od zawsze wie ,ze Mikolaj to postac bajkowa a nie reana tak jak wasze wierza w tego prawdziwego latającego na saniach przynosżacego prezenty za freee. Nie obchodzimy switąc, nie dostaje prezentow od Mikolaja bo go nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje jeszcze wierzą w Mikołaja ale pracuję z dziećmi i wiem, ze zwykle przychodzi ta wiedza naturalnie- coś zobaczą w telewizji, coś podejrzą, coś usłyszą od kolegów- kilka sygnałów składają w jedną całosć i uświadamiają sobie, ze Mikołaj to bujda. Mało które dziecko odczuwa to dotkliwie- ta wiedza przychodzi stopniowo i dzieciaki nie doznają szoku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jaki Mikołaj mała kretynko? To wujek Zenek z watą z podpaski na mordzie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćcjvhchchc
Moja wie, ze mieszka w Laponii ale w zeszlym roku zapytala: "jak Mikolaj wchodzi do Nas skoro nie mamy komina?" Mieszkamy w bloku na 9 pietrze. Powiedzialam, ze jezdzi winda hehe a Tata drzwi otwiera jak puka:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ma też 6 lat i ostatnio mi oświadczył, że Mikołaj nie istnieje, że wszystkie prezenty organizują rodzice. Na pytanie dlaczego tak uważa, odpowiedział, że Oliwia z jego klasy powiedziała wszystkim...tak więc u nad problem rozwiązał się sam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie tylko ze mam syna i trochę się boje ze go chłopaki w klasie wyśmiewa ze jeszcze wierzy z drugiej strony szkoda mi mówić mu prawdę ja ze swego dzieciństwa pamiętam to jako coś magicznego....później już święta nigdy nie były takie same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój w pierwszej klasie, zakonnica na religii powiedziała, zła byłam wtedy, bo mi się podobało, że wierzy powiedziałam mu wtedy, że tym dzieciom, które wierzyć przestały prezenty przynoszą rodzice, a te które wierzą w Mikołaja, to nadal Mikołaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie wiem. Ja tam jako dziecko zawsze wiedziałam że Mikołaj to jakiś facet w przebraniu i że to tylko taki zwyczaj. Mój brat to samo. Rodzice nie prowadzili nigdy żadnej akcji uświadamiającej. Nie wiem jak to jest że współczesne dzieci tak ślepo wierzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój już cos podejrzewa i to od dwóch lat{ teraz ma lat 6}tyle ze ja zawsze w zaparte ide ze Mikołaj istnieje .....ciekawe jak będzie wtym roku -mysle ze wierzenie to dla dzieci cos wspaniałego taki dreszczyk emocji co ten mikolaj przyniesie ,bo podejrzewam ze jak nie będzie wierzyl to powie chce to i to i później już nie będzie tej niespodzianki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowałam w zerówce (wówczas sześciolatki). Zbliżały się święta, tematy z tym związane.. dzieci rozmawiały o Mikołaju, choinkach, prezentach podczas czasu wolnego.. i nagle słyszę.. A-a Mikołaj to mi przyniesie.... B-Mikołaja nie ma A-jest B- nie ma A- jest... przecież przynosi prezenty.. i mnie też przyniesie.. B- to nie Mikołaj przynosi prezenty A- a kto? oczywiście, ze Mikołaj.. co ty gadasz (już prawie krzyczała)..jest, przynosił mi prezenty i teraz też przyniesie.. B-nie ma Mikołaja, to rodzice robią prezenty.. mama mi mówiła A-twoja mama jest głupia... i bądź tu człowieku mądry, po której stronie stanąć... dziewczynka A- powtarzała zerówkę, na co dzień dosłownie niezrównoważona emocjonalnie, miewała różne nastroje, często na wszystkich obrażona, często kłóciła się z dziećmi, słaba pod względem dydaktycznym, wyznanie- jehowa dziewczynka B- lepsza dydaktycznie od koleżanki, zwykle spokojna, ale szybko się potrafiła zdenerwować, trochę rozpieszczona przez starsze o kilka lat rodzeństwo, braki w czynnościach samoobsługowych, bywała infantylna, katoliczka.. cóż.. dzieci o tym, że to postać fikcyjna dowiadują się często właśnie w przedszkolu, w szkole.. co ciekawe.. w tej właśnie grupie religię prowadziła katechetka, młoda dziewczyna.. i podczas rozmów na temat 6 grudnia też namieszała dzieciom w głowach.. pytała ich, co to za święto, z kim związane..... dzieci coś o prezentach powiedziały, ale nie uzyskała ona satysfakcjonującej jej odpowiedzi, wiec powiedziała coś w rodzaju.. że był sobie pewien człowiek, bardzo dobry, szlachetny, który dzielił się wszystkim z innymi, obdarowywał ludzi różnymi rzeczami.. i żeby go wspominać, żeby o nim pamiętać i kontynuować to, co zaczął ludzie robią sobie prezenty.. kupują lub robią coś samodzielnie i wręczają swoim bliskim... dlatego wy-dzieci, dostaliście od rodziców jakieś prezenty.. było widać, że połowa dzieci kompletnie nie wiedziała nagle o co chodzi.. i takie zmieszane siedziały... zresztą.. pracowałam tylko kilka lat, ale w różnych placówkach i z różnymi katechetkami/siostrami.. i powiem tak.. od tego, co się nasłuchałam puchnie głowa.. ręce opadają po prostu.. wystarczył mi kilkukrotny udział w rekolekcjach w SP (bo jako nauczyciel musiałam dzieciom towarzyszyć) oraz wysłuchiwanie lekcji religii, żebym od kościoła coraz bardziej się odcinała.. i tak postanowiłam swoich dzieci nie chrzcić, a religię nie posyłać.. mój prawie trzylatek chyba nawet nie zna słowa kościół.. Wydaje mi się, że jeśli dziecko tylko coś zaczyna nam wspominać, że Mikołaja nie ma itp.. to nie warto iść w zaparte, bo i tak zaraz kolega i koleżanka wyprowadzą go z błędu.. lub co gorsze-będą się śmiać, że maluch, że dzieciuch bo wierzy w bajki.. trzeb to jakoś tak sprzedać, że Mikołaj jest, bo każdy nim może być.. coś w tym rodzaju..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×