Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Dziekuje za odpowiedz jutro pojde do lekarza teraz zdalam sobie sprawe ze nie zrobili mi usg w szpitalu po lyzeczkowaniu a mi dzis jeszcze skrzep wylecial martwie sie ze nie wyczyscil mnie do konca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze to sprawdzić to na usg i niech lekarz oceni to krwawienie.Zdrowie jest najważniejsze i nie ma co się nawet zastanawiać bo mogły resztki zostać,tylko jutro podjechać .Trzymam kciuki aby było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mamo kruszynki dzis trzecia doba po poronieniu piersi nabrzmialy mleko leci, laktacja sama zaginie czy potrzeba tabletek na zachamowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hela124 mi lekarka przepisała Bromergon na receptę, kosztował 3 zł bo chyba jest refundowany.Na początku będzie mlekotok trochę,ale nie można za dużo wyciskać mleka ani odciągać bo to pobudza laktację.

Mi w szpitalu przepisali ten Bromergon.Piersi będą niestety obrzmiałe bo w 3 dobie zaczyna się nawał pokarmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hela 124 powiem Ci,że Twój przypadek mnie zaniepokoił bo urodziłaś w 19 tygodniu.Czy to się stalo znienacka? A wcześniej było w porządku? Bo mam pewne podejrzenia dlaczego to się stało.

Od roku czytam wszystko co możliwe o martwych urodzeniach i znam przypadek pani która koło 19 tygodnia poroniła 3 ciążę.To było w Stanach . okazało się,że miała cieżki niedobór witaminy E.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To znaczy robiła trzy kolejne ciążę,koło 19,20 tygodnia.Dopiero czwartą donosiła.Brak witaminy E źle wpływa na przysadkę,która niejako kontroluje ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 Mamo kruszynki zacze od pierwszego poronienia w pazfzierniku zeszlego roku ciaza blizniacza nie pojawily sie zarodki w zadnym pecherzyku do tego byl krwiak poronilam samoistnie w tej ciazy na pierwsze usg poszlam w 7 dlatego zeby wiedziec na pierwszej wizycie czy jest zarodek czy nie ma znowu byl krwiak duzy krwiak a pecherzyk byl obok przyczepiony do krwiaka lekarz dawal 20 procent szans na utrzymanie nie poddalam sie lezalam krwiak oproznial sie powoli potem bylo juz dobrze krwiak zniknal dziecko roslo 12 maja mialam plamki krwi na wkladce umowilam sie do lekarza zrobil usg wszystko w porzadku dziecko zylo dowiedzialam sie ze chlopiec zbadal mnie ginekologicznie bylo wszystko dobrze kazal lezec w sobote wstalam rano polała sie krew w drodze do szpotala doszly skurcze w szpitalu lekarz powiedzial ze dziecko nie zyje juz sie rodzi potem lyzeczkowanie i teraz wielka pustka  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hela powiem Ci ,ze bardzo Ci współczuję .Nic nie może pocieszyć Cię teraz wiem 😞

Psychicznie po takiej stracie lepiej się poczułam po 9 miesiącach,wierzę że i Ty się podniesiesz.

Przeczytałam,że żałoba po dziecku to stan gdzie nadzieja walczy z rozpaczą.Musisz walczyć by wygrała nadzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Helka123, bardzo Ci wspolczuje. Tak jak Mama Kruszynki pisala, kobiety biora Bromergon na zatrzymanie laktacji. Ja przed staraniem mialam bardzo wysoka prolaktyne i mlekotok(w rezonansie wyszedl mikrogruczolak przysadki). Tez Bralam Bromergon, ale bardzo krotko, bo po nim nie bylam w stanie funkcjonowac(omdlenia itp).

Dlatego przestawilam sie na Dostinex, z tym, ze lek jest dosc drogi za 6 tabletek najtaniej udalo mi sie zaplacic okolo 120 zl (jesli lekarz przepisze ten lek badz bromergon by Ci nie sluzyl, to w aptece pytaj o dostinex z importu rownoleglego, ten sam sklad a taniej od oryginalu, za oryg 6 tabl chcieli ponad 300zl). Zwykle taka tabletke (badz dzielona)bierze sie co pare dni. Choc w przypadku duzej laktacji to lekarz musi zdecydowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o to co opisalaś,to myślę ,że Twoim.problemem jest brak witaminy E i wit B1.

Witamina E naturalną czyli

D Alfa tokoferol (żadne podróbki syntetyczne) zapobiega krwawieniem i je leczy.

To fakt mało znany ale ja mam na ten temat dużo spisane z amerykańskich stron.Doktor Evan -Shute prowadził na ten temat badania.Kobiety ciągle krwawiące, z krwiakami leczył naturalną witaminą E. Niedobór tej witaminy prowadzi do niedoczynności przysadki.A przysadka w ciąży powiększa się dwukrotnie.Potrzebuje tej witaminy.Możesz też kupić olej z kiełków pszenicy jest tam dużo witaminy E.

Witamina B1 to niestety kolejna witamina której brak prowadI do krwotoków i odklejeń łożyska.D awka u osoby która ma niedobory to 100 mg dziennie. W aptece jest pod nazwą Benfotiamina.

Ponadto jedź codziennie 3 jaja.Ten lekarz mówił,ze to świetnie wpływa na utrzymanie ciąży.Ale musi być 3 dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wezme twoje rady do serca kazda pomoc jest przydatna a ja bralam tylko kwas foliowy do 12 tygodnia jajek jem dosyc sporo ale nie codziennie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam szczerze ze nigdy nie wchodzilam na wasz wątek bo sam tytuł mnie przerażał nie pomyslam ze mnie to spotka byc juz prawie na połowie ciazy i stracic dziecko kiedy zaczelam czuc delikatne ruchy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hela powiem Ci ,że ja też tu nie wchodziłam bo temat mnie przerażał . Uciekalam od niego wzrokiem -zabójczy tytuł z którym nikt nie chce mieć nić wspólnego.... Pamiętam,że kiedyś pomyślałam:.  Po co ktoś w ogóle założył taki temat,on straszy 😞 a teraz sama jestem jedną z tych osób....

Hela weź sobie do serca choć to aby kupić

olej z kiełków pszenicy i dziennie wypić 3 łyżki z kanapką np.Ta witamina E jest naprawdę ogromnie ważna u mam z przedwczesnym porodami i krwotokami.

Ten olej jest drogi ale sama zobaczysz nie będziesz już nigdy mieć krwiaka ani krwotoku. Ten lekarz Evan -Shute że Stanów kazał pić ten olej kobietom z katastrofalnym wywiadem położniczym,ciągle krwawiącym i ten olej im pomagał. 

Niestety dostało mu się po głowie,że chciał leczyć w naturalny sposób olejem z kiełków pszenicy, ale to już inna historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oliwka zadałaś trudne pytanie i ja myślę,że każdej z nas tylko upływający czas pokaże jak to będzie, ja widzę,ze po prawie roku jest mi łatwiej ale nadal dziwnie się czuję z tym co się stało. ciekawa jestem jak to będzie po 2 latach.

Wtedy może coś się zmieni na plus liczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę,że później będzie lżej ,musimy w to wierzyć, też mnie ciekawi czy te daty będą umykać i kiedy to się stanie? To taki nowy świat dla nas, dopiero się uczymy żyć na nowo...

Myślę Oliwka,ze Ty powinnaś się skupić na tym,że będzie lepiej, na pozytywnych emocjach tylko 🙂 Musisz być pozytywnie nastawiona dla swojej córeczki, już świeci słoneczko dla waszej rodzinki i to jest wstęp do tego żeby było lepiej 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że te daty będą nam już zawsze towarzyszyć, pewnie z różnymi nastrojami. Nie wiem czy będzie łatwiej, na pewno inaczej.

U nas za nie całe 2 miesiące minie rok i przykro mi, że ten czas tak leci. Mam na ścianie kalendarz, gdzie każdy miesiąc przedstawia zdjęcia z tego samego miesiąca, ale rok wstecz. Jak na nie patrze, to myślę sobie, że jeszcze nasza córeczka z nami była, ale w sierpniu już nie będzie :(. Mimo, że wraz z mijającym czasem jest lepiej to z drugiej strony mam wrażenie, że ten czas nas oddala od siebie. Chociaż, paradoksalnie, wierząc w życie po śmierci przybliża...,  takie tam moje dylematy 😉.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak jak Skrzatka napisała czas nad oddala od siebie i to jest smutne.Ja po roku zauważyłam,że na widok małych dzieci czuję już tylko ból, a kiedyś jednak była ta radość.Ostatnio nie pojechałam na chrzciny rówieśnicy córki w rodzinie.Bałam się,ze w kościele nie zapanuję nad sobą i zacznie się płacz.Myślę sobie,może za rok będzie lżej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam dziewczyny,że zdałam sobie sprawę,ze mija rok i się znów podłamałam.Przepłakałam dziś 6 godzin .Na jakichś stronach przeczytałam,że ten ból nigdy nie odejdzie tylko zmieni postać.Jakaś kobietka po stracie podzieliła świat na :Ja i ludzie,którzy nie przeszli przez piekło.Pomyślałam sobie,że ma rację obok mnie są ludzie ,którzy nie przeszli przez piekło...i obok ja. Ciężko żyć jak nie wiadomo czy w ogóle się jeszcze uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mamo Kruszynki trzeba być dobrej myśli, a świata nie należy dzielić, bo nigdy nie wiadomo co i kiedy kogo spotka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skrzatko masz rację...Ale trudno o coś gorszego.Moja mama to co nam los zgotował to nazywa jednym zdaniem:

Straszna krzywda na całe życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczynki,Mamusie kochane moje nie traćcie wiary! Wtedy idzie się w zatracenie. Wiem,że jest trudno. Ale zachęcam Was byście nosiły pamięć o Waszych dzieciach dumnie w sercu. To wcale nie musi być powierzchowny tatuaż. Serce jest dużo głębiej! Ja mam bliznę po cc i jestem z niej dumna. Dumna jestem że miałam to piękne dziecko. Moją córeczkę. Pokornie przyjmuję ten Krzyż na siebie. Bóg daje mi łaski. Przytulam Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja mama też tak mówiła kiedyś do mnie. Nie pozwoliłam jej. Sama jest mamą dorosłego dziecka niepełnosprawnego i jest przy tym piękna, szczęśliwai zdolna by robić dobre rzeczy. Polecam Wam film chyba Bóg nie umarł. Zobaczcie co tam ludzierobią po stracie dziecka. Co ich uzdrawia. Buziaki 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 

Dziewczyny powiem Wam,ze mija w sumie rok i jestem zdziwiona,że to już bo mam wrażenie ,że to było tak niedawno...

Z tęsknoty postanowiłam jednak kupić tort na urodziny córki a także kupić jajko z niespodzianką ,może córka da mi jakiś znak.Jak co rok na urodziny małej,kupię takie jajko z niespodzianką dla mnie i męża to będziemy mieć taką małą kolekcję zabawek córki . Nie chcę jej zapomnieć powiem, nie chcę aby było jej tu coraz mniej.Wierzę,że jej dusza gdzieś jest i chce by wiedziała ,że pamiętamy.

Rok temu chciałam zapomnieć ale teraz wiem,ze ona i tak wciąż tu jest, w każdej myśli ,każdym skojarzeniu.

Istnieje jakby obok mnie jako duszek ,który wcale nie chce odejść więc zapraszam ją do mojego życia, pozwalam jej przychodzić i już nie jestem zła na to,że wszystko mi się z nią kojarzy. Może tu przychodzić w każdy możliwy sposób ,w znakach , w spojrzeniach innych dzieci.

Jej śmierć jest teraz po prostu częścią mojego życia i zrozumiałam ,że zawsze już tak będzie.

Na pierwsze urodziny planuję kupić taką realistyczną lalkę za 500 zł.Może to głupie ale nazwiemy ją imieniem córki i będzie taką pamiątką po niej. Może jeśli kiedyś pojawi się żywe dziecko będzie mu łatwiej zrozumieć , jaka jest nasza rodzinna historia i ,że zmarli mogą żyć tutaj wciąż z nami na swój sposób....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mamo Kruszynki, ja też wierzę że nasze dzieci są razem z nami i zawsze z nami będą. 

Jakoś musimy sobie poradzić z tymi smutnymi urodzinami i sprawic żeby jednak dawały nam radość.

Na urodziny planuje kupić baloniki, a mój starszy synek zaproponował żeby kupować co roku, zawsze tyle ile skończy latek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny pomysł Skrzatko.

Znalazłam ciekawy artykuł na wyborczej w necie:

Dzieci wrastają w nasze ciała a w nim pocieszne wieści:

 

Komórki dziecka, wędrując po ciele matki, docierają do miejsc niedostępnych dla innych intruzów. Pozostają tam nawet kilkadziesiąt lat, potajemnie reperując mamusine zdrowie.

Dobrotliwe te nasze dziecinki 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam dziewczyny wspominam siebie sprzed roku i tą całą euforię przed narodzinami.Jaka ja byłam wtedy szczęśliwa. Entuzjazm i radość życia były obecne w każdej chwili.Takie szczęście się miało wydarzyć,małe wyczekiwane stworzonko miało się w końcu pojawić... Gdzie te wszystkie uczucia.Podobno po śmierci kogoś Bliskiego spada poziom neuroprzekaźników w mózgu i zaczyna się to samo co po odstawieniu narkotyków ,zespół odstawienia....

Ja od roku nie czuję nic,zero radości, zmuszam się do bycia "radosną" w momentach gdy muszę.Czuję jednak pustkę.Ja już nie jestem sobą, mam kompletnie zniszczony mózg tą sytuacją. Najgorsze jest,że czuję ,że to uczucie  głębokiego nieszczęścia zostanie we mnie do końca dni. Obok mnie natomiast trwa sielanka,bo córka sąsiadów sprowadziła się tu z mezem i dziewczynką w wieku mej córki.Przyznam,ze nie mogę na nich patrzeć.Przestałam chodzić do kościoła i chyba zabiorę stamtąd papiery bo to już nawet nie jest mój Bóg.Moja mama paliła w każdej ciąży i ma żywe dzieci. powiedziała mi ostatnio,ze parę dziennie to można.Moja koleżanka też paliła i też teraz ma roczną córeczkę.Niech te osoby chodzą do kościoła ,mają za co dziękować.

Dziś rano smazylam placki i pieklam ciasto dla taty na dzień ojca.Plakalam dwie godziny podczas tych uroczych czynności i zastanawiam się czy to już zawsze tak ma wyglądać? 

Czy ja się już zawsze.mam czuć jak narkoman któremu zabrali narkotyki i mu odbija...?Bo tak się czuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×