Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

klotnia z mezem KTO MA RACJE

Polecane posty

Gość gość

maz wyjechal miesiac temu na kontrakt do szwecji, trwa do konca roku. w tym czasie w domu zaczely sie normalnie pietrzyc trudnosci, od problemow w pracy poprzez problemy ze zdrowiem czlonka rodziny, az po w efekcie moja koniecznosc naglej operacji. w efekcie zblizylam sie do skraju zalamania, maz w bolach stwierdzil ze przyjedzie na kilka dni po polski. cieszylam sie na ten przyjazd do dnia wczorajszego kiedy to sie okropnie poklocilismy. moja operacja wymagala podjecia waznej decyzji natury medycznej. sama musialam spedzic duzo czasu starajac sie zdobyc informacje na ten temat, analizujac dane itd. maz w ogole w tym nie uczestniczyl, rozmawialismy przez telefon o jakis p*****lach. gdy wczoraj zwrocilam mu uwage na to, ze brakowalo mi jego wsparcia i zaangazowania w tym temacie wpadl w jakis szal i zaczal mi wyrzucac ile to on dla mnie nie robi, ze jestem niesprawiedliwa, ze powinnam spojrzec na siebie i tym podobne. w efekcie do moich wszystkich problemow i panicznego strachu przed operacja doszedl jeszcze konflikt z mezem, ktory na chwile obecna jest na mnie obrazony. mial przyjechac mi pomagac po operacji, ale teraz zaluje, bo naprawde nie mam do tego wszystkiego jeszcze energii zeby klocic sie o to, ze on sie czuje urazony, ze zwrocilam mu uwage, ze nie pomogl mi w podjeciu decyzji nt operacji. kto ma racje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty masz rację, bo zdrowie współmałżonka jest ważniejsze niż jego ,,poświęcenie" za granicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twój mąż nie zdaje sobie sprawy z tego, co przeżywasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie mąż, i piszę to jako kobueta. Nie sądzę, że wyjechal tam dla przyjemnosci tylko do pracy jak sądzę dla Was więc jak możesz mu głowę suszyć, że nie uczestniczy bo niby jak ma sie teleportowac? Jemu też za lekko mie jest , więc nie potrzebnie mu głowę suszysz pretensjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on sie za granica nie poswieca, wyjechal sie tam rozwijac. pieniadze sa podobne do tych w polsce a zycie o wiele drozsze. wie, jak mi ciezko pod jego nieobecnosc. zwrocilam mu uwage i liczylam po prostu na "przepraszam, nie wiedzialem, ze tego potrzebujesz" a zaczelo sie wyciaganie jakichs rzeczy z przeszlosc*****etrzenie wyrzutow pod moim adresem itd. mimo tego, ze wie, ze jutro klada mnie na operacyjnym stole i ze sie tego bardzo boje. jutro ma przyjechac, ale tak szczerze, to nie wiem, czy w tej sytuacji nie wolalabym jednak sama sie soba zaopiekowac po operacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przecież on nie ma wpływu na operacje tylko lekarz. Kobiety lubią rozmawiać o rzeczach na które i tak nie mają wpływu. Czy to ze maz wrocil sprawilo ze jestes zdrowsza, chyba nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, prawda jest taka, że to ty masz dbać o swoje zdrowie, nikt inny. Rozumiem strach przed operacją ale mąż za ciebie nie położy się na łóżku operacyjnym, tylko ty. Współczuję czarnych myśli związanych z operacją, współczuję samej operacji, ale uwierz nikt naprawdę nie jest w stanie w tym pomóc. Lekarze są od operacji i dalszego leczenia. Mąż wyjechał "na kontrakt", ty masz operację - tak widocznie ma być. Może taka sytuacja ma cię czegoś nauczyć. Domyślam się, że większej samodzielności z twojej strony i zadbania o siebie. Życzę zdrowia i udanej operacji 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zależy jakiego kalibru jest operacja, jak nie ratująca czy zagrażająca życiu jesteś zwykła histeryczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale to wlasnie lekarz przedstawil mi dwie opcje operacji i powiedzial, ze mam wybrac! wstepnie zdecydowalam sie na jedna opcje a potem argumentacja meza krecila sie wokol "juz sie zdecydowalas to teraz juz nie zmieniaj". czlonkowie rodziny podsylali mi rozne linki etc, analizujac sytuacje, a on nawet nie wie, czym sie te dwie opcje roznia. jak mu zwrocilam na to uwage to zaczal wyciagac jakies totalne p*****ly sprzed miesiaca, kiedy to sie zle wg niego zachowalam i w efekcie sie obrazil, ze sie do tych zamierzchlym spraw nie ustosunkowuje. braku samodzielnosci nie mozna mi zarzucic. zarabiam 2 razy tyle co on i sama bylam za jego wyjazdem mimo tego ze musimy do niego doplacac z domowego budzetu. bo rozwoj przede wszystkim. ale juz bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"musicie dopłacać z domowego budżetu"? kto jest to "musicie"? ilu tam was jest do tego "dopłacania"? :D to, że "zarabiasz 2x więcej od niego", wcale nie świadczy o tym, że jesteś samodzielna. kłócisz się o swoją operację i stawiasz ją na świeczniku tylko dlatego, że brakuje ci użalania się nad tobą ze strony męża. kobieto, otrząśnij się z tej dziecinady i weź sprawy , tę operację, w swoje ręce. zmuszasz go, żeby współczuł ci bo masz operację, ale on myśli trzeźwo. wiele osób ma operację, wiele też z nich nie ma nikogo w tym momencie i co, maja skakać z wieżowca? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chcialam zeby mi wspolczul tylko zeby pomogl mi podjac decyzje dotyczaca wariantu leczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do diabła, a co on chirurgiem jest? kopnij się w rozum histeryczko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jest chirurgiem i chirurga w rodzinie nie mamy. mimo wszystko trzeba bylo sie zdecydowac na wersja A albo wersje B. On to olal, a jak mu zwrocilam na spokojnie uwage zaczal wyciagac jakies sytuacje typu "jak miesiac temu bylem przeziebiony nie zrobilas mi obiadu" i sie obrazil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie naskakujcie, ludzie, na autorkę. Pamiętam jak miałam mieć zabieg właściwie, nie operację (dziś uważam w świetle obecnej swej wiedzy, że niepotrzebny) nie byłam sobą. Strach mnie opanował i potrzebowałam męża miłości, ciepła, uwagi. Za wiele nie dostałam i to się pamięta. Cała rodzina woli, kiedy matka jest dyspozycyjna i usługująca, a nie wymagająca usługi i atencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faceci z grubsza biorac to głupki, sam akt ze porównuje brak obiadu przy jego chorobie domowej a twoim przypadkiem, już pokazuje ze to osioł, ale oni tacy są w większości. Robi to co mu każesz a więc pozwoliłaś na wyjazd mimo ze w domu był kocioł, potem kazałaś mu przyjechać bo masz operację i gdybyś dalej kazała mu pomóc w podjęciu decyzji to pewnie by to zrobił ale ty już zdecydowałaś więc on nic z tym nie zrobił. Nie miej do niego pretensji tylko zrozum :-) nawet popełniłaś błąd ze jego nie wciągnęłaś w współdecydowanie tylko czekałaś co zrobi.A głupek jak to głupek broni się jak potrafi bo nie myśli ( zazwyczaj robisz to ty a on tylko się podporządkowuje) przemysl to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widać, z tego co tu piszesz autorko, że nie potrafisz podejmować swoich decyzji, w swoim interesie. To ciebie dotyczy operacja i to ty wybierasz, co będzie lepsze. Opieranie się w tym momencie na roli męża w rodzinie jest z gruntu sprzeczne z twoją dojrzałością i przedsiębiorczością, a już na pewno wiąże się z postawą roszczeniową, jestem chora i mąż musi za mnie wybrać rodzaj operacji. Co za kretynka, no nie da się ciebie, kobieto, czytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość z 10:52 brawo :-) podpisuję się pod tym, w kilku zdaniach a jak życiowo przedstawiona psychika faceta :-) jak bezpośrednio nie powiesz czego oczekujesz to się nie domyśli sam, tak już niestety jest, niestety kobiety z czasem dochodzą do tej mądrości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo wam wspolczuje, jesli macie takie domy, w ktorych nie dostajecie wsparcia i pomocy i jesli sprawa tyczy sie tylko was, to rozumie sie samo przez sie, ze nikt sie tym nie zainteresuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko tez ten caly kociol zaczal sie tuz przed jego wyjazdem jak na pozno bylo by cokolwiek z tym zrobic. powtarzal, jak to zaluje, ze wyjezdza, jakby sie nigdy nie zdecydowal gdyby wtedy wiedzial jak to sie pouklada. teraz ze soba nie rozmawiamy. ja jutro ide pod noz, a on ma prosto z drogi przyjechac do szpitala. tak szczerze to sobie zupelnie tego nie wyobrazam i w glowie mi sie nie miesci, jak w takiej sytuacji mozna nie schowac dumy do kieszeni i nawet jesli jest sie przekonanym o tym, ze ma sie racje starac sie jakos rozladowac sytuacje. ujrzalam go z zupelnie innej perspektywy i nie wiem, co mam teraz zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem jednego W jakim celu mąż wyjechał za granicę ? Bo coś pisałaś o dokładnie do tego? O co tu chodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzina podsyła linki a on nie... jakie to typowe, uważaj bo z rodziną to się na zdjęciu dobrze wychodzi, pamiętaj tę maksymę. Jeżeli masz do wyboru dwie opcje to ty się dowiedź co chcesz a pytając jego wciągasz go w wir poszukiwań informacji na ten temat. Założę się, że ta "operacja" to jakiś zwykły zabieg przy, którym cykasz bo igłę ci wbiją jedynie co potrzebujesz to wsparcia ale nie w poszukiwaniach tylko w zwalczeniu strachu a tego przez skypa nie da sie zrobić. Tak wygląda życie ludzi na emigracji i musisz oswoić się z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie oczekuj współczucia i zaangażowania w Twoje problemy od kogoś, kto cie nie kocha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mezowi zaproponowano staz w bardzo prestizowej firmie w szwecji. kiepsko platny, wiec finansowo do tego dokladamy, ale podobno ma sie wiele w trakcie tego stazu nauczyc, zobaczyc, jak pracuje firma w jego branzy na najwyzszym poziomie i tego typu. czyli chodzi w stu procentach o jego rozwoj. nie jest prawda to co pisali inni ze nie powinnam sie go czepiac bo pojechal zarabiac na rodzine. na rodzine zarabiam ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, napisałaś już wystarczająco dużo, żeby sądzić, że chodzi ci o to KTO MA RACJĘ? Ma racje ten na górze, że uciera nosy tym, którzy chcą za wszelką cenę, żeby racja była im przyznawana, a nie widzą w tej całej sytuacji nie tylko swoich wad ale i niedojrzałości i bezwzględności. Mąż ma prawo robić to, co robi. A ty masz prawo iść na operację, bać się jej ale nie wymagać, żeby mąż stawał na czubku czegoś czego nie ma (albo ma) by zażegnać twój strach i w dodatku paść przed tobą na ryj bo jesteś tak pokrzywdzona przez los. Robisz z siebie ofiarę, kobieto "przedsiębiorcza". mimo wszystko, życzę ci abyś spod tego noża wyszła żywa, i dalej poszła do jakiegoś dobrego psychologa bo jesteś nieźle walnięta w czerep.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kto ma rację ? teściowa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest to operacja. nie bardzo powazna, nie walcze o zycie, ale dla mnie bardzo wazna. mi nawet nie chodzi o to, ze mi tam nie pomagal.. lekko mnie to zirytowalo, ale tak naprawde zraniona poczulam sie dopiero po zwroceniu mu uwagi. mogl albo przyznac mi racje, albo jesli sie ze mna nie zgadzal, to sie na boga w tym konkretnym momencie, dzien przed operacja po prostu powstrzymac. kilkukrotnie powtarzalam mu, ze czuje sie na skraju zalamania psychicznego przez to wszystko (nie tylko operacje, wiele innych rzeczy sie nalozylo), a on tylko JA JA JA. jako to on biedny, jaka ja jestem niesprawiedliwa, a on sie tak bardzo stara, a ja tego nie doceniam. mimo tego, ze wie, jak mi teraz cholernie ciezko sie jeszcze obrazil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem kto ma rację, ale ty z pewnością jesteś rozchwiana emocjonalnie i zachowujesz się jak histeryczka o samej operacji piszesz ogólnikowo rozumiałabym ten twój idiotyczny ton gdybyś dowiedziała się że masz np. raka, masz przejść operację kardiologiczną lub poważną operację kręgosłupa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam operacje kolana. jesli nie wyjdzie nie bede mogla normalnie funkcjonowac. ale to nie o to chodzi, ze on ma mnie trzymac za reke, tylko zeby mi do cholery nie dokladal jakichs fochow i problemow z d**y.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fochy i problemy z doopy to ty masz artroskopie są bardzo częste i to żadna poważna operacja moja 90 letnia babcia miała endoprotezę biodra i kolana i tydzień po operacji sama śmigała po schodach a ty młoda wariatka histeryzujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×