Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie mogę się pogodzić z tym że nam nie wyszło

Polecane posty

Gość gość

Mijają lata, żyję swoim życiem, niby się nie przejmuję , ale gdzies w sercu tkwi żal, czasami mam wspomnienia, szczególnie gdy mijam "nasze" miejsca lub słyszę piosenkę która mi się z nim kojarzy. Dlaczego to do mnie wraca? Przeciez było minęło. Nie potrafię zrozumieć dlaczego na co dzień czuję się prawie idealnie, jak zanim się poznaliśmy kilka lat temu, kompletna obojętność wobec jego osoby, ale przychodza takie dni jak ten-rzadko się zdarzają ale żyć się odechciewa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Duska00
chyba jesteś samotna i tęsknisz za chwilami z kimś bliskim, a w swoich wspomnieniach masz tylko te dobre chwile z nim a skoro nie jesteście już razem to sądzę, że były tez te gorsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jestem sama. Nie mogę zrozumieć co mi jest. Męcze się... Z nim.. było ,minęło, nie wróci.. kiedyś mnie to bolało, teraz niby nie.. nie myślę na co dzień, nie użalam się, naprawdę jestem wesołą osobą, nie wracam wspomnieniami do niego,nie dlatego że się przed tym bronię, tylko dlatego że po prostu nie mam takiej potrzeby, czuję że jest mi zupełnie obojętny. Albo tak mi się wydaje. Mimo tego jestem samotna, nie pociągają mnie inni mężczyźni, nie czuję też potrzeby bliskości, oni są bo są.. wtedy gdy kogoś poznaję nie porównuję go do tamtego, on wtedy nie pojawia się w moich myślach, tylko wobec nowej osoby po prostu czuję taką obojętność... A jeżeli chodzi o wspomnienia to czasami, jak jadę samotnie samochodem z pracy, mijam jego okolice.. mijam nasze miejsce gdzie się spotkaliśmy... lub kiedy są takie ponure dni jak ten- teraz najchętniej bym do niego pojechała, przytuliła........ głupie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mijasz te miejsca, ale one nigdy do was nie należały. To są miejsca, które należały do wszystkich. To samo jest z piosenkami. Podejdź do tego w ten sposób. Uwalnianie się od przeszłości to praca, a ty jej kiedyś do końca nie wykonałaś, dlatego teraz "cierpisz"i wzbudzają w tobie emocje miejsca czy rzeczy, które tych emocji nie powinny wzbudzać i nie wzbudzają w nikim innym, pewnie w nim też nie. Powiedz sobie: to było, a teraz od dzisiaj, zaczynam nowe życie, wybieram siebie i troszczę się o siebie. Pluń raz na zawsze na to co było i otwórz serce na teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie masz rację- w nim te rzeczy emocji zapewne nie wzbudzają. Tylko ja się nad sobą użalam. Już wiele razy próbowałam zrobć tak jak mi radzisz ale to wraca. Wiedziałam że tak się skończy, nie słuchałam siebie, innych, tylko brnęłam w to jak idiotka. A może to nie jego osoba wzbudza we mnie spomnienia, tylko sama próbowa rozgryzienia kto zawinił i dlaczego tak się stało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musiałaś bardzo kochać. Dla mnie najlepszym lekarstwem jest nowa miłość, albo chociaż chodzenie na randki. Może poszukaj kogoś, na pewno od razu nie poznasz, ale pochodzisz na randki poznasz ludzi a może w koncu ktoś sie trafi kto cię zauroczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co przeżyłam zmieniło mnie o 180 stopni. Już nigdy nie będę tą samą osobą co kiedyś, wypaliłam się, zniszczyłąm psychicznie przez ten czas. Tak bardzo kochałam.... niestety. A Ty też przeżyłaś coś podobnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie zawinił brak uczuć, jak w większości wypadków. Nie każdy facet chce być z jedna kobietą, szuka więc innych i też z nimi nie potrafi być, znów ucieka do innej. I tak lata mijają, a on nie ma żadnej na stałe, a inne szlochają w poduszkę lub smarczą w chusteczkę omijając znane jej, z nim związane miejsca. Życie płynie dalej. Wiele osób się rozstaje. Z takiego myślenia wspominkowego ;) rodzą się choroby umysłowe. Chcesz być pacjentką takiego pensjonatu? Ciesz się z każdego dnia, masz pracę, samochód, na pewno jakiś kąt, w którym mieszkasz, jesteś zdrowa - a to są rzeczy, których na pewno brakuje niektórym. Kiedy dopadają cię myśli o nim odganiaj je. Powiedz sobie odejdź, nie chcę o tobie myśleć. Zajmij się czymś co bardzo pochłania czas, tak, żebyś nie traciła czasu na rozmyślania, tylko nawet zmęczyła cię ta praca, którą będziesz wykonywała. Mnie to pomogło po roku intensywnej pracy nad sobą. Niedawno widziałam byłego, ale nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Cieszę się, że wyleczyłam się z niego raz na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za to co napisałaś, Twoje słowa wzbudziły we mnie nadzieję, że kiedyś wszystko się zmieni na lepsze. Tobie się udało-mi też się uda... Kiedyś było gorzej. Nie mogłam żyć normalnie, zawaliłam dużo spraw, a najgorsze było to że żyłam nadzieją. Każdego dnia powtarzałam sobie że może jednak coś się zmieni, będzie lepiej, ułoży się, ale to było złudne, bo przecież od początku było wiadomo że nic się już nie zmieni. Każdy to wiedział ,tylko ja sobie wlewałam że jeszcze coś się stanie co zmieni bieg wydarzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz do czego mogą doprowadzić własne myśli. Mnie one też wlekły gdzie się da, dopóki nie powiedziałam stanowczo: dość! To sztuka zapanować nad umysłem, ale ja w ciebie wierzę, i wiem, że i ty to będziesz mogła zrobić. Nad myślami można zapanować bo to tylko zwykłe myśli. Wiem, że tylko z lenistwa nie chciałam ich dawniej odpędzać od siebie, każda myśl o nim była rozdwajana, powielana i w myślach budowałam mu świątynię, zamiast burzyć wszystkie myśli o nim bo doprowadził do rozstania ze mną, nie kochał mnie, a ja jak jakaś nawiedzona marzyłam o spotkaniu z nim. To wszystko było chore, byłam żałosna ale na szczęście zwyciężyłam. Wiem, że i tobie się uda. Nie ma sensu tracić najpiękniejszych swoich lat na coś, czego nie ma. Wiesz, ja teraz, kiedy przychodzi taka myśl o nim, potrafię się szczerze z tego wszystkiego śmiać. To prawda, kochałam, kochałam beznadziejnie i wydawało mi się to wielkim nieporozumieniem bo przecież, jeśli się kogoś kocha, to nie powinno się go zostawiać bez słowa. Odwiedzałam też te miejsca, ale były wszystkie jakieś smutne, niepodobne do wcześniejszych, pozbawione życia, tak jak ja w tamtym okresie. Rozgadałam się, ale chcę ci napisać, że dopóki nie pogodzisz się z tym, że nie tylko wam nie wyszło, ale i wielu ludziom będziesz w tym tkwiła bez końca. Swoje myśli karm wszystkim co dobre bo dobro wraca zwielokrotnione i bez sensu jest siebie samą obwiniać za to co sie stało. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja właśnie kochałam beznadziejnie i tłumaczyłam sobie że on mnie na pewno też. Jak widac jednak mnie nie kochał, przynajmniej nie na tyle ile bym chciała. Za to że nasze drogi się rozeszły obwiniałam siebie, w mjej głowie- wszystkiemu byłam winna ja. Wiedziałam że on bez winy nie był, ale mój umysł go bronił. Chciałam zadzwonić, napisać, powiedzieć cokolwiek wyjaśnić, ale brakowało mi odwagi. Co by były gdybym zachowywała się inaczej. Wytykam sobie swoje błędy i ciągle powtarzam, jak mogłam tak czy tak zrobić, teraz bym postapiła inaczej. Zostałam na lodzie, sama, bez wiary na to że zaraz kogoś poznam kto równie zawróci mi w głowie. Lata lecą, do najmłodszych nie należe... gdybym tak miała 19 lat........ eh/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×