Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kryzys po roku malzenstwa JAK Z NIM WALCZYC

Polecane posty

Gość gość

rok temu wzielam slub z kochanym, czulym i dobrym mezczyzna. wiem, ze jestem ogromna szczesciara, ze trafilam na tak fajnego czlowieka. mimo tego jednak nie czuje sie szczesliwa w malzenstwie. dopada do mnie troche proza zycia i coraz bardziej dobijaja roznice miedzy nami. moj maz ma mnostwo zalet i jest swietnym czlowiekiem. jest tez jednak bardzo wrazliwy na swoim punkcie, przez co czesto sie klocimy, co jest dla mnie bardzo obciazajace. dodatkowo to stuprocentowy domator, spedzamy znaczna czesc wolnego czasu w domu. w efekcie po kilku latach zwiazku czuje sie jak stara baba. stracilam kontakt z wiekszoscia znajomych, a weekendowe wieczory spedzam przed telewizorem jedzac slodycze. probowalam z nim o tym rozmawiac i nawet pare razy gdzies wychodzilismy, jednak wrazenie psulo to, ze dobrze wiedzialam, ze robi to dla mnie, ze sie poswieca. lapie sie na tym, ze mimo tego, ze wyszlam za maz i wydawaloby sie wszystko uklada sie ok jestem mniej szczesliwa niz jeszcze kilka kat temu. gnusnieje, tyje i zamieniam sie w stara babe, a moj maz zdaje sie byc z tego faktu zadowolony. czy ktos mnie rozumie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dlaczego na to pozwalasz. Skoro gnusniejesz itp.,mozesz,miec tak na prawde pretensje tylko do siebie. Twoj maz jest domatorem,ok.nie macie zadnych wspolnych zainteresowan zeby w domu np. porozmawiac,obejrzec wspolnie film/mecz/kabaret/cos ugotowac. Kto Co kazal pozbywac sie znajomych. Przeciez nie musisz wychodzic wszedzie z mezem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego zrzucasz swoje tycie i lenistwo na męża? przecież on ci nie wpycha do ust słodyczy i nie zabrania aktywności fizycznej. mam wrażenie, że chcesz przerzucić na niego winę na własne lenistwo i gnuśnienie. no i chyba przed ślubem wiedziałaś, że wychodzisz za domatora?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak się Wam w łóżku układa?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spoko, też tak mam. Jeszcze jak dziecka nie było było lepiej. Potem urodził się syn, mąż coś tam pomagał, ale i tak większość wolnego czasu siedział u rodziców na gospodarce. Tyle, że ja nie pracuje, a żyć trzeba. Jak kupiliśmy mieszkanie, blisko jego rodziców, to już nawet na obiad nie wpada po pracy na etacie. Dzisiaj np. Ma na 14, a jużo o 7.20 wyszedł. Nie przyjdzie na obiad, prosto do pracy pójdzie. Wróci o 23 jak już syn Będzie spać. Ciągle jestem sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sam mas
Nie, no ....masakra...!!! Takie młode żony tak same zostawiać!!!....Coś strasznego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze szczery
Tak to jest jak zycie ogranicza sie do faceta, dramat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka. wiem, ze sama jestem sobie winna, ale zawsze kurcze myslalam, ze w zwiazku bedzie latwiej, a nie trudniej. ja wychodze sama, ale coraz mniej mi sie chce. jak sie zwiazalismy bylam bardzo aktywna, ale mam wrazenie, ze on mnie po prostu ciagnie w dol. sam nie uprawia zadnych sportow, nie dba o swoje zdrowie w ogole. filmy czasem obejrzymy razem, cos ugotowac tez mozna, ale kurcze, ja nie chce calego zycia spedzic w malym mieszkanku i swiatek piatek sie tutaj nudzic. oczywiscie moge isc sama, ale co to za frajda samej w kinie, samej w teatrze... w lozku tez uklada nam sie srednio. widzimy siebie non stop w dresach, nie dzieje sie nic takiego w naszym zyciu, bo by wzbudzalo iskry pozadania. ja zeby czuc ochote na seks powinnam dobrze wygladac, seksownie sie ubrac, pojsc gdzies na tance na pare godzin i gdy wieczorem wrocilismysmy w dwojke pelni emocji, wtedy by mi sie chcialo... obiecalam sobie, ze zaczne o siebie dbac sama dla siebie i moze to zapoczatkuje jakies zmiany w naszej relacji. poki co naprawde mam wrazenie, ze w ciagu 1 roku postarzalam sie o 10 lat. nie mowie, ze z winy mojego meza, ze swojej winy, wiem. ale przy tym mam tez przeczucie graniczace z pewnoscia, ze gdybysmy nie byli malzenstwem to by sie nie zdarzylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze szczery
sama jestem sobie winna x tak x obiecalam sobie, ze zaczne o siebie dbac sama dla siebie x bedziesz miala zryw na tydzien i znow wrocisz do starych schematow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiedz się jaknajszybciej, bo teraz będzie już tylko gorzej. Facet zdziadzieje, dzieci go dobiją i pojawią się problemy z kasą. Szkoda czasu i życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie chce sie rozwodzic, chcialam sie tak tylko wyzalic. gdy sie poznalismy mialam 25 lat. prowadzilam bardzo aktywne zycie, dobrze wygladalam, chodzilam na mnostwo randek, imprez itd. wiazac sie z nim wiedzialam, ze bardzo sie roznimy, ale myslalam, ze jakos to bedzie. minelo 5 lat i ja zdalam sobie sprawe z tego, ze to ja zmienilam w 100% moj styl funkcjonowania pod niego mimo tego, ze bylam pewna, ze to sie nie wydarzy. przestalam chodzic na imprezy, bo po co, przeciez wiadomo, ze to krolestwa podrywu, a juz takich potrzeb nie mialam. w efekcie urwalam kontakt z duza grupa znajomych, ktorzy przewaznie spotykali sie wlasnie w weekendowe wieczory/noce. jak przestalam wychodzic, przestalam kontrolowac to, czy dobrze wygladam. moj maz mnie zawsze akceptowal, mowil, ze nie lubi, jak sie maluje, nie lubi, jak ubieram obcisle rzeczy. i tak stopniowo to sie zmienialo, az teraz juz bym sie w te obcisle ciuchy i tak nie zmiescila. i tak stuknela mi trzydziestka, a ja nie mam juz ani znajomych, ani sie sama sobie nie podobam, ani w naszej relacji nie ma juz tego ognia. on jest zadowolony, ze nie marudze mu wciaz, zebysmy gdzies wychodzili (kiedys byly o to okropne klotnie). ja chetnie bym i gdzies poszla teraz i sama, ale nie mam z kim. kolezanki z ktorymi mam kontakt maja tez mezow i dzieci i co najwyzej moge do nich wpasc popoludniem na kawe i posluchac o pieluszkach. i czuje sie taka samotna - ani juz nie nastolatka, ani tak naprawde nie dorosla odpowiedzialna kobieta. takie nieatrakcyjne nie wiadomo co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo sie ciesze, ze zalozylam ten temat. moze to banalne, ale pierwszym krokiem do uzdrowienia mojego malzenstwa, a na pewno poprawy mojego samopoczucia bedzie strata wagi. dzisiaj 72 kg, za 10 tygodni czyli mniej wiecej na swieta bozego narodzenia bedzie 62.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam ja podobne odczucia mam obecnie z moim męzem. Mój mąż przestał mi imponować jako mężczyzna. Kiedyś wspólnie prowadziliśmy firmę. Jak pojawiło się dziecko teraz on zajął się firmą, a ja zajmuję już tylko dzieckiem i domem. jednak jak mąż wraca do domu i ma wolne dni np ostatnio był w domu przez dwa tygodnie to siedzi tylko i pije piwsko. Zajmuje się swoimi sprawami. Nic nie robimy wspólnie, nigdzie nie wychodzimy. Wkurza mnie on. zaczyna mnie drażnić i łapię się na tym, że jestem dla niego opryskliwa. Moja niechęć do niego narasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po roku małżeństwa?!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena778
wiesz co a moze jakaś wycieczka ? mnie ostatnio zabrał mąż z linią wizzair do Londynu , wiem czasem to duzy koszt ale https://www.fru.pl/tanie-loty/WizzAir-W6/ ale tutaj mozesz znalezc fajne oferty i ty wezmiesz w rece wasz zwiazek , a rusz naprawisz coś , pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×