Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak radzicie sobie z dwulatkami?

Polecane posty

Gość gość

Moje dziecko ma 2,5 roku... Jest baaardzo wymagajacym dzieckiem. Zrobienie coskolwiek w domu z nim graniczy z cudem. Latwo nie jest, bo maz jest sadownikiem, mamy sady. Teraz ciagle pracuje, mamy 2 pracownikow, ktorym trzeba ugotowac codziennie obiad. Jestem na skraju zalamania. I najsmieszniesze jest to, ze mieszkam z tesciowa, ktora pomaga przy dziecku, ile tylko moze. Nie jest sprawna do konca, chora, ale zawsze troche go przetrzyma u siebie w pokoju, opowie bajke, itd. Wtedy mam troche czasu, by ugotowac obiad, podgarnac. Problem w tym, ze moj syn ucieka od babci, biega po calym domu, wylewa, co sie tylko da, otwiera wszystkie szafki. Nagorsze jest to, ze sie KOMPLETNIE nie slucha. Moge powtarzac cos i 200 razy, on sie nie poslucha. Czuje, ze niedlugo oszaleje. Czasem do poludnia jestem w domu, gotuje, sprzatam, a potem zabieram malego do drugiej (mojej)babci i uciekam w sad pomoc mezowi. Tysiac razy bardziej wole zapierdzielac w polu niz siedziec z tym malym terrorysta. Moi rodzice mieszkaja za grancia, nie moga mi pomoc przy dziecku. Jak Wy ogarniacie takich malych wyjadaczy energii i checi do zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy tak samo, tylko , że ja nie mam sadów ale mam drugie dziecko- 6 miesięczne- na szczęście grzeczne i nie zbyt wymagające. Starsze dziecko oddałam do prywatnego żłobka i jest spokój :) Dziecko lubi tam chodzić a ja mam luz w domu :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie najgorszy okres poskromnienia dziecka zaczal się do 10 r.z w zwyż. To dopiero zaczela swoje jazdy odstawiać. Co to nie raz potrafi nabroić to się w pale nie miesic skąd jej do glowy cos przyszlo. robienie cos na przekor z premedytacją to norma. Oczywiście wcześniej to był pierun, a nie zwykle dziecko, lecz id IV klasy akcja za akcją, sil brak az rece opadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popełniliście gdzieś błąd. Dziecko, które ma 2,5 roku - potrafi się słuchać. Myślę, że on chce zwrócić na siebie uwagę. Takim zachowaniem daje Wam sygnał. Abyście więcej uwagi poświęcali jemu. Nie pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
C.D. Dodam, ze jest bardzo nieposlusznym dzieckiem, potrafi powiedziec do mnie, tak jak dzisiaj, gdy wygonilam go z kuchni, bo przeszkadzal: ''f******u, ty psito''... Maz nigdy tak sie do mnie nie odzywa. Nieraz zdarza nam sie przeklac, ale to dlatego, ze nerwowo juz oboje nie wytrzymujemy. Jestesmy zmeczeni praca w gospodarstwie. A tu nawet nie mozemy sie spokojnie wieczorem polozyc, bo maly dokazuje, dokucza. Nie mam pomyslu na to dziecko. Zabawkami nie pobawi sie dluzej niz 5 min, ciagle tylko biega, dokucza, chce by jemu poswiecac 100% uwagi przez caly dzien. Ale przeciez nie jestem w stanie bawic sie z nim caly czas. Musze cos zrobic w domu, pomoc czasem mezowi... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starsze dziecko oddałam do prywatnego żłobka i jest spokój usmiech.gif Dziecko lubi tam chodzić a ja mam luz w domu x Czyli nie nadajesz się na matkę :( Ja nie chcę oddawać dziecka bo po co je w końcu urodziłam? By je oddawać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko to nie kolejna zachcianka. Dziecka nie posadzisz i samo się nie pobawi. Brak zainteresowania z waszej strony doprowadzi do jeszcze większego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może on próbuje zwrócić na siebie twoją uwagę? Mam synka 2 lata 3 miesiące i często pomaga mi w kuchni. Stawiam krzesło przy szafce, wchodzi na nie i przy blacie np grzebie sobie w marchewce czy daje małe kubki, trochę wody, jabłko. On sobie bebla swoje, a ja robie w tym czasie obiad. Opwiadam mu coś, zachęcam np. a co by było jakbyś przelał wodę z jednego kubeczka do drugiego, itp. Idzie przetrwać, tylko trzeba mieć sposoby. Moje dziecko też należy do tych wymagających.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyganiaj go z tej kuchni do zabawy. Ja czasem swojemu w kuchni na podłogę klocki wysypuję i się tam bawimy. W miedzyczasie z doskoku coś robię. Albo daję mu farbki i kartkę w kuchni i on maluje a ja zmywam naczynia. On szuka twojej uwagi ewidentnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, byc moze masz racje, ze nie poswiecam mu duzo uwagi. Praca w gospodarstwie jest wymagajaca. Ale czasami, gdy chce sie z nim pobawic, on sie zabiera i ucieka do babci. A gdy babcia sie z nim bawi, to ucieka do mnie, do kuchni. Chcialabym posiwecic mu wiecej czasu, ale zwyczajnie brakuje mi oddechu. Babcie, owszem, pomoga. Zostana z nim, ale wtylko wtedy, gdy mamy jakas prace. Na przyklad, gdy musze pojsc w sad, albo pojechac do supermarketu (czesto syna zabieramy ze soba, ale zdarza sie, ze go zostawimy u mojej babci). Nieraz sugerowalam, ze by babcia zostala mi z dzieckiem, a my bysmy po prostu odpoczeli. Ale widze, ze nie chce za bardzo o tym slyszec. Nieraz juz mi robila jazdy, ze mialam wrocic z pola o 17-ej, a przyjechalam po dziecko poltora godziny pozniej, gdzie po prostu chcialam w spokoju cos zjesc i chwilke odsapnac. Wymawiala mi, ze nie mogla z nim nic zjesc, cale popoludnie nie miala nic w buzi, itd. Brakuje mi takiego oddechu. Moi rodzice sa jeszcze mlodzi, tuz przed 50-tka, ale na urlop przyjada dopiero w czerwcu:(... Ponadto mieszkamy na wsi, nie ma tu zlobkow. Wiec jestem skazana na siedzenie w domu z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie racje. Powinnam poswiecac mu wiecej czasu. Ale tak bardzo brakuje mi takiego oddechu, ze szukam tak naprawde okazji do odpoczecia. W dodatku maly jest typem rzadziciela, zabawa z nim jest meczaca, bo nie chce sie podporzadkowac. Nie zawsze wezmie sobie grzecznie kubek i zacznie mieszac makaron. On woli sam sobie wszystko wyciagac z szafek, odkreca gaz, biega po kuchni. Masakra... Codziennie obiecuje sobie, ze poswiece wiecej uwagi dziecku, a jak co do czego, to...nie mam sily. To jego ciagle rzadzenie mnie wykancza. Nie poslucha sie, tylko zawsze chce postawic na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od tego synka 2 lata 3 mce. Mi też jest ciężko, nie mówię, że nie. Bo to też wymaga poświęcenia. I też nikt z moim dzieckiem nie zostanie, żebym mogła odpocząć. Tylko jak muszę gdzieś wyjść typu lekarz itp. I wiem, o co ci chodzi. To już zmęczenie materiału. Szczególnie jak są takie kiepskie dni, kiedy w domu jest tylko krzyk i płacz, to masz już wszystkiego naprawdę dosyć. Pieprznęłabtyś wszystko i poszła w cholerę. Rozumiem cię doskonale. Ale wiesz co, spróbuj cieszyć się tymi chwilami, bo czas leci i ten czas z synkiem już nie wróci. On urośnie i nie będzie już ciebie tak potrzebował. Minie to szybko i niedługo będziesz wspominać jak było ciężko. Spróbuj popatrzeć na to wszystko z perspektywy twojego dziecka. On jest jeszcze malutki, potrzebuje mamy. Potrzebuje czuć się ważny. Trzymaj się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaboga13
Ja mam dwulatka (28 mscy) i niemowlaka (2msce) i fakt - czasem bywa ciężko, ale na ogół jest super. Mój sposób na dwulatka to ograniczenie zakazów na rzecz pokazania co wolno robić. Np. w tej szafce są kartony z butami i tym możesz się bawić do woli (ale inne szafki są zabezpieczone), no i koniecznie angażowanie w prace domowe, np.ja ścieram kurze a on zamiata małą miotełką podłogę (oczywiście nieudolnie, ale nie chodzi o efekt a o to by miał zajęcie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale widze, ze nie chce za bardzo o tym slyszec. Nieraz juz mi robila jazdy, ze mialam wrocic z pola o 17-ej, a przyjechalam po dziecko poltora godziny pozniej, gdzie po prostu chcialam w spokoju cos zjesc i chwilke odsapnac. Wymawiala mi, ze nie mogla z nim nic zjesc, cale popoludnie nie miala nic w buzi, itd. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx i słusznie że babcia się wkurzyła , podrzucasz dziecko starszej babci, która nie ma nawet czasu sobie pojeść , spóźniasz się bo TY musisz coś zjeść . jak tak można ??? czyje to dziecko???? twoje przecież. ty tylko byś dziecko teściowej i babci podrzucała, a dziecko chce TWOJEJ UWAGI . Poświęć mu więcej czasu kobieto , pobaw się z nim poczytaj mu . Jesteś niezorganizowana , ciamajda niezaradna i zła matka bo dziecku za mało czasu poświęcasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kup kojec i wkadaj go tam za kazfym razem jak jedt terrorysta. Ja tak robie ze swoim... Moj to kompletna malpa, odziedziczyl prymitywne geny mojej rodziny. Lyzeczka nie chce jesc, nie chce sie nauczyc poslugiwac. Niby pampersy sa, a on ciagle grzebie sobie w nich i wyciaga siusiaka na wierzch i wszystko ciagle obsikane. Tez sie nie slucha jak jakis ulom... Normalnie kiedys oddam go go domu dziecka bo juz zygam macierxynstwem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja od prywatnego żłobka : nie kupuj kojca. Ja mam, dziecko w nim nie chce siedzieć, moim zdaniem jest już za duże na kojec. Autorko a nie możesz poszukać jakiejś niani tak na 3-4 godziny, na wsi nie powinno to być problemem. Moje dziecko np.jest bardzo grzeczne z innymi osobami, tylko przy nas tak szaleje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja tego wlasnie nie rozumiem, z innymi to aniol a jak ze mna jedt to masakra... Czemu tak jest...? Normalnie mam czasem je wyrzucic przez okno, oszaleje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moze pora zrezygnowac z pieluch? Autorko tez mam w domu zywe stebro. Ale ja nie zabraniam grzebać w szafkach w kuchni. Jak najmniej zakazow wiec nie ma protestow i oboje jestesmy szczesliwi. Tez uciekam do pracy bo np.po tygodniu od rana do nocy z tym lobuzem juz padalam. Do tego byl chory i nie chcial jesc wiec umeczylam sie niemilosiernie. Ile razy ja juz zcieralam wode rozlana i wszelkie napoje bo ulubione zajecie to przelewanie wszystkiego. Resztek herbaty, zupy,wrzucanie do tego zabawek ;) ostatnio sofy skorzanej prawie nie dalo sie otworzyc bo wylana "oranzadka"zaschla pomiedzy poduchami;) pewnie gdybym nie musiala czegos do niej schowac to bym nie wpadla na taki genialny pomysl ze pomiedzy wlaly sie hektolitry picia ;) dostal w prezencie nozyczki dla dzieci bo domagal sie takich normalnych to pocial bieznik na stole. Sciane tez juz szorowalam. Nawet mi pomogl. Po czym jak skonczylam polecial po kredki i od nowa zaczal robic graffiti. Zmyc podłogi nie mam przy nim szans bo wlazl by do wiadra;) czesto tez sie nie slucha. Ale jak stanowczo zabronie to pomarudzi i zrezygnuje. Ale musi wyczuc moja stanowczosc. Bo zwykle prosby nie dzialaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agatko, ja bym sie 100 razy zastanowila, zanim bym cos takiego matce napisala. Jak Ty jestes super matka, to ok. Ale ja nie i mam odwage o tym mowic. Nikt tak kobiecie nie pocisnie, jak druga kobieta. No ale Ty potrafisz sie tylko wymadrzac w tych swoich wpisach. Co w tym dziwnego, ze dziecko zostanie u babci, gdy jade do marketu, albo raz czy dwa w tygodniu pojde do pracy w polu? Podrzucam? Jak moge podrzucac dziecko tesciowej, skoro z nia mieszkam? Moze w ogole ogranicze kontakty z reszta rodziny, bo to w koncu MOJE dziecko. Do innych kobiet- poszlam za Wasza rada i zaraz przynioslam malego do kuchni. Dalam mu deske i miekkie gruszki, oczywiscie noz, ktorym sie nie skaleczy. Pobawil sie troche, pokroil gruszki i zaczal wyciagac wiecej i wiecej tych gruszek... Tlumaczylam, ze tyle nie wolno, ze ma swoje i niech sie bawi tymi. W koncu musialam je schowac. Mowilam, by wymiszal ta ''salatke'' w miseczce, wiec rzeczywiscie- mieszal. Tyle ze zaraz podbiegl do kuchenki, polozyl miske na niej i odkrecil gaz. Teraz poszedl z ta miska do pokoju tesciowej i karmi swoje pluszaki... Same widzicie- nie jest to typ grzecznego dziecka, ktore sie zajmie spokojnie zabawa. On chce wiecej i wiecej. Dasz mu to, zaraz wola o cos innego, a jak nie dam, to sam sobie bierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O tych pieluchach to byl do pani co syn wyciaga siusiaka z pieluchy;) Moj z kojca by sam wyskoczyl:) Wiec to chyba zart 3latek w kojcu:) a i u nas przedszkole nie wypalilo. Chorowal non stop. Ale fakt ze byl wtedy lepszy jak byl w przedszkolu i duzo lepiej spal bo sie nie wynudzil w ciagu dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh ale moj by tak samo zrobil z tymi gruszkami:) a jeszcze by na srodku pokoju je wysypla i podeptal :)) najlepiej na dywanie z wysokim wlosiem. tak to jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Probowalam zrezygnowac z pieluch,,tylko ze on nie chce sikac do nocnika... Masakra... Wszystko obszczane... Ja nie moge mu pozwoluc na niszczenie wszystkiego, bo wynajmujemy mieszkanie i zwyczajnie nas eksmituje. Masakra... Zygam juz, zygam juz... Normalnie chyba zglosze sie do wariatkowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas tez jest w domu czesc szafek w których mała może grzebać i powiem ci ze te zakazane nawet tak ją nie kuszą.. Nawet nie wie co tam jest a tych jej jakies woreczki, drewnanie naczynia, jak wyciągam zmywarkę to zaczynam od ostrych nozy i widelcy a potem dziecko dostaje koszyczek ze sztućcami i wyciąga łyżki a ja reszte naczyn. Z dziecka da sie zrobic malego pomocnika, nie zawsze sie podporządkuje ale czasem sie uda :) Niania tez jest dobra opcja a na wsi nawet nie zapłacisz tak duzo, a jak nawet co drugi dzien wezmie malucha na 3 godz do innego pokoju albo na spacer to juz duzo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja od prywatnego żłobka : moje też choruje, wcześniej przez 2 lata w ogóle nie chorowało, ale jak poszło w czerwcu do żłobka to wiadomo. Mało tego przynosi choroby do domu a mam drugie 6 miesięczne dziecko ... Ale pomimo to nawet jak kilka dni siedzę z nim w domu z powodu choroby to trzyma mnie tylko ta myśl, że wkrótce znowu pochodzi z tydzień lub dwa do tego żłobka zanim znowu coś przyniesie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Telewizorow nie macie? Wlaczcie bajki i swiety spokoj. Ja tak w koncu zrobilam, bo inaczej to dom bysmy mieli kompletnie zrujnowany przez tego dzikusa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pocieszylyscie mnie:) To znaczy, ze ze mna jest wszystko ok i z moim dzieckiem. Inni tez tak maja ;). Przyznam, ze zrobilo mi sie lzej na duszy. Mam nadzieje, ze nasze dzieci niedlugo ''znormalnieja''. Moj maly juz od jakichs 3 miesiecy wola siku i kupe (tylko na noc mu zakladam pampersa). Byl taki moment, ze sikal, gdzie popadlo- na lozko, w pokoju tesciowej i robil to specjalnie. Teraz jest juz lepiej. Kojec w jego przypadku odpada. Zadarlby sie tam i przy okazji go rozwalil. Gdy jest juz apogeum jego dokuczliwosci, a ja mam dosc to wynosze go do pokou i zamykam na 2-3 minuty. Jest krzyk i walenie w drzwi, ale troche pomaga, przynajmniej na chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak abecadło
Autorko- a gdybyś tak zaczęła to dziecko wychowywać? Przecież to dzikus jakiś jest. Nie chcę być złośliwa, ale 2,5 latek powinien już się umieć dostosować do pewnych zasad. I jasne- dzieci rozrabiają, łamią zasady ale to o czym ty piszesz to jakiś kosmos. Zajęliście się z mężem robotą a wychowanie dziecka zepchnęliście na dalszy plan. Pewnie od małego niczego nie było uczone bo nie było na to czasu- łatwiej było ustąpić, przymknąć oko, odwrócić dziecka uwagę. A teraz maluch jest coraz starszy coraz trudniej jest ignorować jego wybryki. Dziecko natomiast wie już, ze wszystko mu wolno. W wychowanie dziecka trzeba włożyć sporo energii. Trzeba być konsekwentnym i pewne rzeczy egzekwować. Ty budzisz się po dwóch latach i chciałabyś znaleźć złoty środek. A takiego nie ma. Musiałabyś zrezygnować z części swoich obowiązków i poświęcić czas dziecku. Ale ty pewnie zaraz napiszesz, że nie ma takiej opcji. Toteż ja ci napiszę, ze nikt gotowej recepty na grzeczne dziecko ci nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, autorka- niani nie wynajme, bo na wsi kobiety maja gospodarstwa, kazda zapracowana. Nawet nie ma takiej bezdzietnej, zeby sie dzieckiem zajela. W dodatku mam naprzeciwko dwie sasiadki- jedna ma 6-ro dzieci, druga 7-ro :). W dodatku pole na glowie. Watpie, czy ktos by sie chcial zajac czyims dzieckiem w takiej sytuacji. Nie ma lekko. Bajki synkowi nie raz wlaczam. Do niedawna wcale go nie interesowaly, wiec sie to nie sprawdzalo wcale. Teraz troche juz popatrzy, ale chce tylko w laptopie i bez przerwy, co minute, chce inna. Oglada w sumie tylko czolowki i musze siedziec przy nim i mu przelaczac. Taki maly terrorysta. Wlasnie jadl u tesciowej parowke, bo tam sobie zazyczyl i slyszalam, jak tesciowa sie darla na niego, bo rzucal kawalkami serdelki po scianach. ''Ales ty dran, pierwszej klasy!''- to jej slowa hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córeczka 2 latka i 4 miesiące, też łobuz jest. Szaleje , biega, tylko patrzy co by tu na złość zrobić mnie czy mężowi , komputer wyłącza ciągle przyciskiem, przez co już 2 razy był w naprawie, wszystkim rzuca, jak nie ma ochoty już dalej jeść np. obiadu to talerz z jedzeniem ląduje na podłodze, jak wychodzimy na dwór to muszę ją gonić po całym domu bo nie da się ubrać nie słucha jak mówię że nie wolno, jak coś nie idzie po jej myśli to zaraz ryk, ciągle ciągnie mnie na dywan do zabawy. Ale zdarza się też ze zajmie się sama zabawą 10 - 15 minut. Staram się poświęcać jej czas bawię się z nią , czytam, ale pracuję , po pracy dorabiam , muszę ogarnąć dom więc nie jest łatwo, gotuje mąż. Mama i teściowa zajmują się dzieckiem kiedy pracujemy , moja mama czasem się zajmie nią jak np. muszę umyć okna czy gruntowne porządki ale nie ma mowy o tym żeby któraś zajęła się małą żebyśmy mogli odpocząć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 10 49
Ale wasze dzieci sa normalne:) Moj poszedl do przedszkola to normalnie od grupy odstawal. Taka sierota. Moj maz stwierdził ze taka c***a troche ;) bo nie lobuzuje,bo nie biega tam jak inne dzieci. Tylko sam sie w kaciku bawi. A z tego co piszecie to w domu jest taki sam jak wasz. No moze histerii takich nie odwala ze musze go zamykac w pokoju;)bajki go juz nie interesuja,teraz zreszta nie mamy ale to na plus bo wiecej zaczal gadac. Autorko a nie mozesz mu pokazac jak sie samemu zmienia bajki? Moj jak sie dorwie do youtuba w telefonie to sam sobie zmienia ale tam jest dotykowy ekran. Nie trzeba tyle precyzji co z myszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×