Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona_załamana

Tęsknota za ex... a nowy związek.

Polecane posty

Gość zagubiona_załamana

Byłam w wieloletnim związku, który nie układał się najlepiej, dlatego ostatecznie go zakończyłam. Nie była to łatwa decyzja, ale czułam, że tak trzeba, że już nie ma innego wyjścia, bo wszystkie próby naprawy naszej relacji kończyły się fiaskiem. Czułam, że muszę ruszyć do przodu bez niego, bo z nim nie jestem już w stanie. Po rozstaniu zaczęłam się z kimś spotykać, myślałam, że w końcu ułożę sobie życie z odpowiednim mężczyzną, ale z czasem mój zapał zaczął maleć. Niestety wzmagać zaczęła się tęsknota za byłym. Ból zaczyna być nie do zniesienia, utrudnia mi normalne funkcjonowanie. Cały czas chce mi się płakać, ciągle o nim myślę i marzę tylko o tym by mnie przytulił. Jednocześnie coraz mniej zależy mi na nowej znajomości. Czuję, że popełniłam błąd. Zaczynam na siłę odtwarzać w głowie złe rzeczy, które działy się w moim związku, jego zachowanie, którym mnie ranił, argumenty które przewazyły za tym by go zostawić. Wtedy przychodzi refleksja, że inaczej nie mogłam postąpić, ale ból w sercu wcale nie maleje. Zraniłam ex, ranię "obecnego", który zdążył się zaangażować, a widzi co się ze mną dzieje i sama czuje się zraniona i zagubiona. Nie wiem co robić. Były nie urwał ze mną kontaktu, czasami, gdy ma gorszy dzień, mówi że nadal kocha, że nie radzi sobie z naszym rozstaniem, później przeprasza za te słowa... Ja też nie potrafię zerwać z nim kontaktu. Chyba zniszczyłam sobie życie, pewnie nie tylko sobie. Nawet nie mam komu o tym powiedzieć, wstydzę się swojej głupoty. Mężczyzna, z którym się spotykam nie jest mi obojętny, ale coraz częściej zaczynam myśleć, że do siebie nie pasujemy. Porównuje go do ex i mimo, że ma cechy, których brakowało mi u byłego, to z byłym czułam się lepiej. Nie mogę wyzbyć się uczucia, że jest dla mnie niemal obcym człowiekiem, choć to pewnie prawda bo znam go kilka miesięcy, a z byłym byłam niemal dekadę. Proszę, niech ktoś napisze jak to wygląda z boku. Czy powinnam być sama? Bo takie myśli zaczynają mi coraz częściej przychodzić do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisz, co ci przeszkadzało u byłego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kllara
spróbuj porozmawiać szczerze z eks. może nie ma co przekreślać 10 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona_załamana
Jeśli chodzi o związek z byłym, to nie wyobrażałam sobie by ruszył dalej z kilku względów. Brak czułości z jego strony (zdarzało się, że nawet przytulić mnie nie chciał mimo próśb), brak zaangażowania (gdy chciałam żebyśmy zrobili coś razem, to musiałam wszystko ustalać, organizować sama, a on tylko łaskawie brał w tym udział), zdarzało się, że nie dotrzymywal słowa (obiecał, a później miał to gdzieś) to wszystko powodowało, że często się kłóciliśmy, były rozmowy o rozstaniu, jego obietnice poprawy, starania i powrót do wcześniejszego stanu. O czym miałabym z nim rozmawiać, skoro sama nie wiem co zrobić? Nie chce mu mieszać w głowie, ani robić nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem trzeba honor schowac i sprubowac jeszcze raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wróć, kochasz go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona_załamana
Nie wiem czy go kocham.. Czy gdyby tak było, to byłabym w stanie go zostawić? Spotykać się z innym? Wrócę i co dalej? Nie wyobrażam sobie małżeństwa, a raczej wiem jak ono by wyglądało. Boję się, że jeśli zerwę kontakt z aktualnym i wrócę do byłego to będę żałowała tej decyzji, a z drugiej strony teraz też nie jestem szczęśliwa. Poza tym, czy on byłby ze mną szczęśliwy, czy nie obawiałby się nieustannie, że znów go zostawię? Nie wiem tego. I nie wiem co robić. Nie jestem nawet pewna czy chce zakończyć tę nową znajomość. Kiedy jesteśmy razem, to czuję się dobrze, wątpliwości pojawiają się po jakimś czasie od zakończenia spotkania. Chociaż, chyba gdzieś tam głęboko ja już wiem, że z tego nic nie będzie. Ale też nie chce żeby cierpiał. Nie chce już nikogo więcej ranić i nie chce żałować swoich decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz innego to on tego nigdy nie wybaczy. Daruj sobie. Mówił ci, że jeszcze kocha, ale jeśli będziesz chciała wrócić nie uda się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona_załamana
Ale jak mam sobie darować? Nie potrafię zapanować nad tym co czuje. Jakieś rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Mam trzy pytania do ciebie 1. jak dawno rozstalas sie ze swoim ex 2. jak dlugo bylas po rozstaniu sama 3.ile masz lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za długie ! skróć do jednego słowa :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona_załamana
Z byłym nie jestem od ponad pół roku, a z "nowym" spotykam się od miesiąca. Jestem trochę po 30, dlatego nie chciałam dłużej "marnować czasu" w związku bez przyszłości. Jednak okazuje się, że to nie jest takie proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze powinnaś wrócić. I spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie buduje się nowego domu na zgliszczach starego, najpierw trzeba posprzątać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak to sprzątanie ma wyglądać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
No wiec tak... Po tak dlugim zwiazku potrzeba troche czasu na odnalezienie sie w nowej sytuacji zyciowej. Chyba nie nalezysz do bardzo cierpliwych osob. Dopiero minelo pol roku a ty juz od miesiaca masz nowego faceta. Ja rozumiem, ze czas ci ucieka ale zycia nie da sie przezyc na szybkim przewijaniu :) Nie doszlas jeszcze do siebie po rozstaniu a juz chcesz budowac "nowy dom". Tak to nie dziala. Brakuje ci twojego ex co jest w jakims stopniu zrozumiale. mysle jednak, ze to glownie kwestia przyzwyczajenia, kwestia jego obecnosci w twoim zyciu. To jest jak najbardziej normalne i to trzeba przejsc, tyle, ze to wymaga czasu. Ile? U kazdego jest inaczej ale kilka miesiecy to za krotko. Niektorzy radza ci powrot do bylego. Ja jestem przeciwna bo to bedzie tylko kwestia czasu i sie znowu rozejdziecie. Czlowieka nie da sie zmienic, gdyby to bylo takie proste to zaczelibysmy od siebie, nieprawdaz? Ale my chcemy zawsze zmieniac innych. Nie bylas z nim szczesliwa. Brakowalo ci wielu rzeczy w tym zwiazku i jesli myslisz ze od jutra bedzie nagle wszystko inaczej to oszukujesz sama siebie. Ty teraz potrzebujesz czasu dla siebie a nie zaczynasz nowy zwiazek na zasadzie odskoczni od bylego. Wybralas nie ta droge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie, daj chłopu p*****ać coś innego, a nie wracać do tej samej dziury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona_załamana
Dziękuję za odpowiedź. To nie tak, że ja wybrałam nowy związek jako odskocznie od byłego. Wiem, że to zabrzmi banalnie, ale chyba się w NIM zakochałam. Jednak wszystko nie jest tak różowe, jak powinno być przynajmniej na początku znajomości. Są pewnie sprawy, które nas różnią, a wręcz dzielą, przez co ja chyba nigdy nie wierzyłam, że z tego może wyjść coś poważnego. Po prostu nie potrafię sobie wyobrazić wspólnego życia. Dlatego z ciężkim sercem już zakończyłam tę znajomość. Nie wiem czy to była słuszna decyzja, ale inaczej się chyba nie dało. Jeśli chodzi o mojego ex, to również nad tym dużo myślałam. Rozmawialiśmy o ponownym byciu razem, a raczej o tym, że nie byłoby to możliwe. Ja twierdziłam, że byłoby tak samo jak przed rozstaniem, on oczywiście miał inne zdanie. Ja stwierdziłam, że nie byłby szczęśliwy, bo już zawsze obawiałby się, że znów go zostawię, a on powiedział, że nie byłoby tak, bo... w przyszłym roku wzięlibysmy ślub (chciał tego już od dłuższego czasu). Jego słowa sprawiły, że zaczęłam jeszcze intensywniej rozważać powrót i niestety w dalszym ciągu nie wyobrażam sobie małżeństwa z nim, a skoro tak jest, to nie ma sensu "wstrzymywac" go przed ułożeniem sobie życia. Były myśli, że nadal spotykam się z nowym facetem, a ja nie wyprowadziłam go z błędu. Postanowił, że też spróbuje być szczęśliwy i da szanse pewnej dziewczynie. Wiem, że to idiotyczne, że piszę o tym wszystkim tutaj, ale nie mam z kim o tym porozmawiać. Czuję się strasznie i sama już nie wiem czy przez ex czy przez nową znajomość. Może przez jedno i drugie. Pewnie zasłużyłam na to wszystko, bo zraniłam dwie osoby. Chyba dostrzegam coraz mniej sensu w życiu i mam na nie coraz mniej sił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chce mieć takie problemy.. Jeb/ać ich obydwu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona_załamana
A jakie są Twoje problemy? Chciałabym lżej do tego wszystkiego podchodzić, ale czuję się fatalne. Wiem, że inni mają większe problemy, spotykają ich prawdziwe nieszczęścia, przy których moje problemy wydaja się błahe. Tylko, że ja sobie z tym wszystkim nie radzę. Nie mam chęci do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie zostawił po 8 latach i tez juz sie spotyka z kimś nowym. A ja tak cierpię :( i nic nie poradzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×