Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy on myśli poważnie o związku?

Polecane posty

Gość gość

Do czego to doszło, by pisać o tym na Kafeterii... z drugiej strony znalezienie osób z podobnymi doświadczeniami jest tutaj najbardziej prawdopodobne. Proszę, powiedzcie, co o tym myślicie i czy ktoś z was był w podobnej sytuacji (zapewne tak). Ja i mój chłopak jesteśmy razem od pięciu miesięcy (poznaliśmy się półtora roku temu), wcześniej tkwiłam raz za razem w 3 toksycznych związkach, niewiele wiedząc jeszcze o prawdziwości uczuć, dbaniu o WŁASNE potrzeby i jako tako szacunku do samej siebie. Po tych niewypałach dałam sobie spokój z mężczyznami, zaczęłam realizować się w swojej pasji, podróżować, odkrywać świat, poznawać ciekawych ludzi i uczyć się bycia szczęśliwą w swoim własnym towarzystwie, być dopełnieniem samej siebie, bez potrzeby tego, bo "dopełniał mnie" kto inny. Choć mojego TŻ poznałam już długi czas temu, to zaiskrzyło między nami dopiero w tym roku, aż w końcu wyszedł z tego związek, pełen szacunku, przyjaźni, zrozumienia, dzielimy te same zainteresowania. Mój TŻ ma swoją bogatą, momentami niechlubną przeszłość, którą na szczęście zostawił już za sobą i pracujemy nad tym, aby nasz związek się rozwijał. Ostatnio napotykam jednak pewne problemy, które dają mi do myślenia. 1. Ja nie chcę wychodzić na histeryczkę, dlatego czy powinno być to dla mnie jakimś sygnałem, jeżeli ON od prawie 2 miesięcy niby szuka pracy, ale jednak tak naprawdę często znajduje sobie wymówki, aby tego nie robić - mimo usilnego twierdzenia, że on naprawdę CHCE wrócić do pracy, chce coś zacząć. (Odebrane prawo jazdy utrudnia mu sytuację.) Moim zdaniem jak ktoś chce, to daje sobie sam kopa w d*pę i robi wszystko, żeby to osiągnąć. 2. Muzyk (bo jest nim z pasji) zawsze będzie trochę dzikusem, indywidualistą i lekkoduchem, woli planować/uczęszczać na koncerty, co robi regularnie, niż widocznie szukać sobie pracy. Mieliśmy tegoroczne święta spędzić razem. Tak się nie stanie, bo od tygodnia ma zaplanowane kilka koncertów (pasja jest ważna) w róóóżnych miastach (choć nie byłoby przeciwwskazań, abym ja na nich była z nim), ale nie usłyszałam słowa "zaproszenia". Sama nie będę się wychylać, by nie wyjść na nachalną, zdesperowaną i tak dalej. Pasja jest ważna i była jego życiu dużo wcześniej niż ja - czy mimo to dane słowo jest mniej ważne? 3. Czasami mam wrażenie, że nie dzieli się ze mną jakimiś ważnymi lub mniej ważnymi detalami swojego życia. Po prostu sprawami bardzo osobistymi, "duchowymi". Jakby po prostu był "zamknięty", a ja nie potrafię zwrócić mu na to uwagi, bo boję się wyjść na, no właśnie, histeryczkę albo jeszcze gorzej - boję się, że zarzuci mi, że chcę go zmienić, a nie chcę - po prostu chcę się bardziej czuć częścią jego życia. A momenty to...jakbym w ogóle go nie znała. Optymistycznie na to patrząc "odkrywała go na nowo", ale wcale nie czuję się z tym optymistycznie. Z drugiej strony patrząc, ja też mam pewne sekrety, ale ciężko mi się jest przełamać. 4. Ma dziecko z poprzedniego związku - co prawda dziecko wraz z matką mieszkają na drugiej półkuli ziemskiej i odbyliśmy rozmowy o tym, że musi się kontaktować ze swoją eks ze względu na syna (nie mam z tym problemu), ale jakoś w pamięci zostały mi jego słowa, że "jedyna osoba, za którą zawsze będzie tęsknił mocniej niż za mną" to ten syn właśnie. Oczywiście, dzieci są zawsze na pierwszym miejscu. Ale niektórych rzeczy po prostu się nigdy nie mówi. Mam jakieś wrażenie, że ja nigdy nie będę kimś, kto dał mu w życiu najwięcej szczęścia (nie chcę tu konkurować z dzieckiem oczywiście), kimś, kto nie wniesie do jego życia nic, poza tym, co już zdołał przeżyć - a przeżył wiele. Czuję się niejako jak jakiś atrakcyjny "dodatek" - bez którego można żyć, ale który jednak coś urozmaica. Czy powinnam się czegoś bać, nad czym powinnam się zastanowić, na co wygląda wam ta sytuacja - czy on w ogóle myśli poważnie o związku?(Nie będę wymieniać jego zapewnień, chwil, w których naprawdę daje dowód swojej miłości, żeby samej sobie nie przyćmiewać realnego obrazu sytuacji. Dodam, że tak naprawdę chciał zbliżyć się do mnie już od momentu, kiedy się poznaliśmy i próbował cały czas, ale ja traktowałam go tylko jako przyjaciela, więc myślę, że w trakcie tak długich starań, facet był raczej pewien swoich myśli i uczuć, i tego, że mu zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
SKRYPT POPROSZE!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma to jak usprawiedliwiać nieroba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejny toksyczny związek, coś nie masz szczescia. Ja bym nie chciała muzyka bo to psy na baby i egoisci. Nie chcialabym tez goscia co ma dziecko z poprzedniego zwiazku. Ale gwoździem do trumny jest ten tekst że dziecko ważniejsze od Ciebie ... sorry, ja bym zakończyła te znajomość. Poza tym co za ciul ... porzucil swoje dziecko, rzadko sie z nim widzi, matkę dziecka porzucił i ciul gada bzdury że dziecko najważniejsze ... skoro tak to czemu dziecko na drugiej półkuli daleko od ojca?? Olej go, naprawde lepiej byc samej niz z byle kim. Intuicja dobrze ci mowi, on ma cie gdzieś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest kwestia nieszczęścia - ona po prostu takich facetów wybiera!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieto gdzie ty masz oczy ? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×