Wspólne pasje w związku

Dziewczyny, mam pytanie. Panowie oczywiście też mogą odpowiadać. Czy macie ze swoimi partnerami jakieś wspólne zajęcia, coś co regularnie możecie razem robić, co was w jakiś sposób zbliża? Bez głupich skojarzeń. Być może razem biegacie, tańczycie, gracie w gry, gotujecie wymyślne potrawy, a może robicie coś jeszcze innego? Ja zawsze chciałam znaleźć coś co moglibyśmy z facetem robić wspólnie. Kiedyś nam się to udawało, bardzo mi się to podobało, myślałam, że jemu też. Jednak czego byśmy nie spróbowali, z czasem jemu się odechciewało, ostatnio na dobre nie rozpoczęliśmy wspólnych zajęć, a on już się z tego wykręcił. Nie proponowałam mu babskich zajęć. Sporo z tych rzeczy to była jego inicjatywa. Ma słomiany zapał, który od razu gaśnie. Coraz bardziej mnie to irytuje. Jak jest w waszych związkach? Czy robicie coś wspólnie poza codzienną wymianą słów na temat pracy i ewentualnie oglądaniem telewizji? A jeżeli nie macie wspólnych zainteresowań, które moglibyście ze sobą dzielić, to jak się z tym czujecie? Czy taki zwyczajny, "nudny" związek też może być udany?

My mamy jedną wielką wspólną pasję która do bólu nas zbliża czyli zarabianie kasy coraz więcej kasy

No...pijemy se razem browarka w sobotnie popoludnie.

Patosy

mi się marzy facet, z którym będziemy rozwijać łóżkowe pasje, pozostały czas możemy spędzać oddzielnie

Mamy zupełnie inne pasje. I jest ciekawie bo dowiadujemy się od siebie ciekawych rzeczy. Przynajmniej kiedyś tak było bo teraz nie robie nic. I też jest fajnie.

pieczemy razem ciasto,ona tak perfekcyjnie nauczyla sie trzepaczką piane ubijać ze reka ja wogule nieboli i jesz cze mi potrafi wytrzepać z wora:-)

Obecnie największą wspólną pasją moją i męża jest wspólne planowanie ogrodu :) oboje mamy o tym niewiele więcej niż zerowe pojęcie i na razie bawimy się świetnie....zobaczymy co z tego wyjdzie :D Poza tym często wspólnie gotujemy, lubimy wyjeżdżać w ciekawe miejsca, jeździć konno, albo na wycieczki rowerowe itd. Gramy też w różne gry karciane jak poker albo brydż, lubimy chodzić na kręgle, od niedawna chodzimy bawić się w kasynie...oczywiście bardzo ostrożnie, baaaardzo ;) Ale to nie są prawdziwe pasje :) pasje mamy, ale zupełnie różne. Niby oboje lubimy czytać książki, ale ja uwielbiam kryminały, horrory i książki związane z fizyką i astronomią, a mąż jakieś tam o wojnie, o prawdziwych zdarzeniach, reportaże itd. Ja uwielbiam scrapbooking, szydełkowanie, pasjonuje mnie urządzanie domu i bardzo lubię tańczyć. Z kolei mój mąż pasjonuje sie sportem...biega, chodzi na basen żeby pływać i poprawiać swoje wyniki a nie żeby taplać się dla relaksu i siedzieć w bąbelkach jak ja :) mamy w domu siłownię, gdzie ja ćwiczę raz kiedyś...głównie siedzę i go zagaduję :p a on trenuje na poważnie...itd Baaaaardzi łączą nas też dzieci :) Co do Twojego pytania czy można być dobrą, szczęśliwą parą bez wspólnych pasji to myślę, że można...powiedziałabym że więcej niż 70% par które znam nie ma żadnych specjalnych pasji, a co najwyżej lubią chodzić na imprezy, raz kiedyś na jakiś koncert itp a poza tym najwyżej ze znajomymi na piwo :)

A my razem biegamy nago po lesie i mamy frajdę, jak napotkane starsze babki się gorszą :)