Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

albo zareczyny albo rozpad zwiazku

Polecane posty

Gość gość

Kto jeszcze czuje podobnie? Czuje ze moj zwiazek sie przechodzil, ze albo sie skupimy na rodzinie, codziennym zyciu, albo przestanie mnie juz cieszyc przebywanie razem. Ktos jest w podobnej sytuacji? Jak temu zaradzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jeszcze nie jestem,ale chyba będę prędzej czy pózniej,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
są takie relacje,że to już dalej może nie mieć sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie co tak "czują" jak autorka po prostu nie kochają swoich partnerów tylko chcą ślubu żeby się pochwalić żal mi ciebie naprawdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
natomiast ci ci nie chcą się żenić wg ciebie kochają, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak się kogoś kocha to się nie zmusza do ślubu niektórzy po prostu nie chcą brać ślubu nigdy w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem dokladnie w tej samej sytuacji. Czekam do narodzin naszej corki, jesli nic nie drgnie daje swoje nazwisko i wyprowadzam sie do domu rodzinnego. Jesli mamwychowywac dziecko w zwiazku, a nie w malzenstwie to rownie dobrze moge to robic samotnie. I nie chce slubu dla pokazania sie, bo ucieszylaby mnie zwykla prosta ceremonia w USC. Po wyjsciu tylko obiad dla rodziny i swiadkow i do domu. Ale ta swiadomosc ze facet nie traktuje mnie jak "zobaczymy jak bedzie, jak zle to wymiksuje sie z tego bez problemu" mnie dobija. Nie wiem na czym stoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwala mnie takie stawianie sprawy. Albo związek jest trwały i ludzie chcą ze sobą być albo nie. Zaręczyny czy jakakolwiek formalizacja nie ma nic do rzeczy. Jak nie macie o czym ze sobą rozmawiać, coś się wypaliło to kawałek blachy na palcu nic nie pomoże. Śmieszne jesteście z tym swoim parciem na zaręczyny myśląc, że to jakoś nobilituje, coś bardzo zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem kobietą, kocham bardzo i nie chcę ślubu. Niektórym nie jest potrzebny. Myślenie, że po zaręczynach będzie inaczej niż jest jest strasznie naiwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sobie tak myslcie, macie do tego prawo.dla mnie zareczyny to pewnego rodzaju zapewnienie. Ze chce sie razem budowac przyszlosc, ze traktuje sie powaznie partnerke. Ze dojrzalo sie do takiej decyzji. Skoro wy nie widzicie sensu w braniu slubu bo po slubie bedzie inaczej, bo on i tak moze zdradzic i odejsc a slub nic nie da a utrudni rozstanie, czy "papierek nie potrzebny" to wy macie dopiero smutne zwiazki i wyobrazenia o zwiazkach i milosci. Jestem naiwna? Trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się w każdym razie dobrze zastanowię zanim wyjdę za mąż. To że facet mówi że mnie kocha to żaden argument. Zaręczyny będą jak on udowodni swoją przydatność. Bez kasy nie ma nawet co startować. Nie ma głupich żeby zaręczać się z gołod...up...cem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Związek z niekumatym, niewykształconym i biednym nie ma sensu, bo z góry jest skazany na porażkę. Miłość idzie w pi..z..du jak pieniędzy ciągle brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tych co nie chcę ślubu - poczekaj, aż po wypadku swojego faceta będziesz w szpitalu czekać na wieści... a "teściowa" zabroni udzielać wam informacji, jako, że nie jesteście "rodziną"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wypierdzielac z zareczynami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem wam tak, juz gdzies to pisalam ale powtorze. Jak facet jest bardzo zakochany w partnerce to wrecz sam czuje potrzebe oswiadczenia sie. I nie mowcie ze oswiadczyny nic nie zmieniaja.najlepszym dowodem jest moj facet ktory byl rok ze swoja eks, a z jego dziennika wyczytalam ze myslal o niej jak o przyszlej zonie, tak o niej pisal.ze mna jest dwa lata, ma duzo stabiljniejsza sytuacje zyciowa, mieszkamy razem, mamy dziecko w drodze a on do mnie mowi ze " on papierka nie potrzebuje" "oswiadczyny to przyziemna rzecz" nie wiedzac ze ja wiem ze z poprzednia partnerka myslal o zalegalizowaniu zwiazku. Nie wiedzac tego co wiem pomyslalabym "ok, moze naprawde ma taki poglad, moze nie uznaje slubow" ale wiem ze uznaje. Zaraz sie rzucicie do bronienia go ze moze dojrzal bla bla bla ale wasze slowa nie zmienia tego ze zlamal mi serce, stracilam poczucie wartosci.i zmarnowalam zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam ze dwa lata jestesmy razem, 3 lata sie znamy. Nie popelniajcie mojego bledu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki_jeden_964
Powiem wam tak, juz gdzies to pisalam ale powtorze. Jak facet jest bardzo zakochany w partnerce to wrecz sam czuje potrzebe oswiadczenia sie. xxxxxx sranie w banie babskie. facet nigdy tego nie czuje, oswiadcza sie bo musi, bo tak jest przyjete, normalny facet tego NIE CHCE. robi bo musi, jest taki nakaz, po prostu jestesmy przymuszeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sranie w banie to Ty piszesz.widzialam co moj facet pisal o eks i to nie na pokaz. To byly jego notatki ktorych nikt mial nie widziec. Wiec nie pierdziel mi ze kazdy facet oswiadcza sie bo musi. Skoro pisal to sam od siebie. A sa faceci co nie pisza ale maja to w glowie ze w tej kobiecie widza zone imatke swoich dzieci. Znawca od siedmiu bolesci sie odezwal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie jakiś dzieciak co myśli że rozumy pozjadał. Rozumiem że siedzisz wszystkim facetom w głowach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobra, nie wszyscy ale większość. Nie musicie tego przyjmowac, ale pomyslcie... gdyby nie bylo nakazu, kto by sie zenił ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki_jeden_964
Chyba lepiej wiem co faceci mysla niz baby aha to wyzej pisalem ja Taki_jeden_964

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki_jeden_964
tak tak, chcemy slubu bo to oznacza wielka milosc i szczescie czasem tylko sie zdarzaja "wojny domowe" "rozwody", najwyzej kilkadziesiat tysiecy rocznie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja czuje ze to koniec bo jakos ostatnio nie mamy tematów do rozmów i jeszcze zdrada dziewczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dociera do was, że dla wielu ludzi "poważne myślenie o związku" to codziennie życie, codzienna troska, codzienne problemy, które nijak mają się do weselicha za kasę teściów, przeciskania jajka przez nogawkę i skakania wokół wujka Zenka, który puścił pawia po toaście za młodych i ciotki Zośki obrabiającej młodym doopę na weselu, bo jej się menu nie spodobało? Dla was brak formalizacji równa się niepoważne myślenie o drugiej osobie. Mało wiecie o prawdziwym życiu i piszę to jako kobieta. Naprawdę zależy wam na zaręczynach i ślubie wyproszonym, wybłaganym, bo "ja chcę"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś najpierw to bym się zastanowił czy jest jeszcze miłośc bo jeżeli jej nie ma można sobie w dupę wsadzić zaręczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rzucilam faceta, bo nie chcial mi sie oswiadczyc. Ja po prostu cale zycie przezylam w przekonaniu, ze albo pojde do sllubu jako mloda panna mloda, albo wcale. Moj facet o tym wiedzial, ale w trosce o swoja mamusie mial ciche zamiary oswiadczyc mi sie dopiero przed 30 urodzinami a moze nawet po. Co oznacza, ze zylibysmy bez slubu w sumie 12 lat, a jego katolicka babunia nie chciala bysmy przed slubem razem mieszkali - a o nerwy babuni tez trzeba dbac. Rzucilam go, bo mnie to zirytowalo i nie dawalo spokoju. I w sumie potem poznalam fajnego faceta, do slubu poszlam jak mialam 26 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widocznie malo wiem o zyciu. Ale wiem jedno. Kochajacy facet nie ma oporu przed oswiadczynami. Ostatecznie skoro papier nic nie zmienia to czemu sie tak wzbraniac przed tym slubem skoro dwie osoby sie kochaja? Podajcie mi jakis logiczny powod. A weselicho nie musi byc huczne, moze byc zwyklym obiadem dla najblizszych. Ale widze komis slub kpjarzy sie tylko napokaz.chyba sama taki przezyla...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dociera do was, że dla wielu ludzi "poważne myślenie o związku" to codziennie życie, codzienna troska, codzienne problemy, które nijak mają się do weselicha za kasę teściów, przeciskania jajka przez nogawkę i skakania wokół wujka Zenka, który puścił pawia po toaście za młodych i ciotki Zośki obrabiającej młodym doopę na weselu, bo jej się menu nie spodobało? Dla was brak formalizacji równa się niepoważne myślenie o drugiej osobie. Mało wiecie o prawdziwym życiu i piszę to jako kobieta. Naprawdę zależy wam na zaręczynach i ślubie wyproszonym, wybłaganym, bo "ja chcę"? x a czy widzisz różnicę między ślubem a weselem? Czy jesteś w stanie pojąć że można wziąć ślub i nie odprawiać wesela? pewnie jesteś jedną z tych "szczęśliwych" konkubin, które skręcają się z zazdrości że inne kobiety mają mężów, ale ty bedziesz uparcie twierdzić że ślub nie jest ci do niczego potrzebny że to tylko papierek, który i tak nic nie zmienia. Skoro nie zmienia, to dlaczego go nie podpisać? W praktyce bardzo on ułatwia życie w kwestii prawnej, urzędowej itd. Jeśli facet mówi swojej kobiecie że nie potrzebuje ślubu zeby udowodnić jej że ją kocha, to tak naprawdę czeka on tylko na lepszą partię. Na moim przykładzie: Byłam z gościem 5 lat i przez cały ten okres otwarcie mówił że jest przeciwnikiem malżeństwa, że jest dobrze mu w związku nieformalnym. No ale jak tylko rozstaliśmy się to on w ciągu roku zdążył poznać nową kobietę, zakochać się w niej, oświadczyć się jej i wziąć ślub. Więc jak facet naprawdę kocha nie bedzie twierdzić że nie chce brać ślubu z ukochaną kobietą. Te które to słyszą niech sobie uświadomią że są tylko przejściowe dla swoich facetów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu się wzbraniać? Może bo to nie jest obowiązek albo nie bierze się ślubu, bo innym ludziom coś się w twoim podejściu nie podoba? Każdy żyje jak chce. Chodzi mi tylko o to, że wiele dziewczyn pisze na Kafe o zaręczynach na zasadzie "bo jesteśmy tyle lat razem i trzeba/wypada, bo jak to wygląda. Nie jest już ważne czy ta miłość jeszcze jest czy już jej nie ma, zaręczyny muszą być BO TAK. Jakość związku? A kto by się przejmował? Ważne są zaręczyny, "bo od dziecka marzyłam o sukni i welonie", "bo jak nie to znaczy, że on nie myśli poważnie, bla bla bla".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja akurat napisze : znalazlam faceta z ktorym chce sie polaczyc "wezlem malzenskim " na cale zycie. Wczesniej ani w glowie nie mialam slubu czy chocby zareczyn. Teraz mamy miec dziecko, czuje ze to ten a on mi wypala z tekstem ze on papierka nie potrzebuje. Mimo ze z dziewczyna z ktora byl rok mial zwiazane plany malzenskie. Wiec jednak papierka potrzebowal ale nie ze mna. Gdybym tylko miala gdzie sie wyniesc to juz bym to zrobila. I wali mnie wasze durne muslenie ze mam parcie na oswiadczyny. Owszem mam wydawalo mi sie ze to ten jedyny, ze ja tez jestem ta wymarzona. A teraz widze ze wymarzona kandydatka na zone byla ona a ja jestem przejsciowa/ stabilizacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×