Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gotujaca halinka

Czy wam tez tak duzo czasu schodzi na gotowanie i przygotowanie jedzenia?

Polecane posty

Gość gotujaca halinka

Bo mi bardzo duzo i jak czasem czytam ze przygotowujecie obiad w pol godziny to u mnie jest to razy trzy. Mam 1,5roczne dziecko wiec chce zeby jadlo w miare urozmaicone posilki, maz nie ma wymagan dla niego moze byc cokolwiek. ja tez nie mam moglabym zjesc pierogi z paczki np, chodzi przede wszystkim o dziecko. Czasem gotuje na dwa dni przede wszystkim zupe czy mielone ale nie zawsze tak sie uda ze jest na dwa dni. U mnie jest tak ze jak wejde rano do kuchni najpierw sniadanie zmywanie krojenie obiad zmywanie to wychodze w poludnie. W tym czasie musze setki razy przerywac bo maly cos broi albo wisi na mnie i musze wziac na rece. No ale wracajac do tematu. Jak robie tylko zupe to ok szybko niecala godzina i jest ale jak robie konketniejszy obiad to masakra. Np ostatnio schabowe piure ziemniaczane z pietruszka, surowka z selera. Rozbic mieso ja rozbijam cieniutko ok 8 kotletow przyprawic usmazyc, obrac ziemniaki ugotowac pozniej mleko maslo ubic, zetrzec selera marchewke przyprawic zmyc naczynia. ok 2 godziny to wszystko trwa albo i wiecej. A dzis robilam malemu placki z twarogiem na sniadanie i tez zanim nasmazylam z nim na rekach. Pozno wstalismy wiec zaraz zaczelam robic obiad ryba, ryz ok sam sie gotuje, do tego szpinak z cebulka i czosnkiem tu juz dluzej bo trzeba drobno pokroic. Nie wiem czy ja taka powolna jestem bo tak wszystko dokladnie obieram przyprawiam. W sumie dopiero od niedawna jestem pania domu i tak sobie rozmyslam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ulatw sobie życie, kup sobie malakser. I zmywarkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam tak samo, ale ulatwilam sobie życie kupując termomix. Teraz obiady gotują się praktycznie same, jedyne co robię to obieram warzywa czy tam myje mięso itp. Reszta robi robót, nawet mieszać nie musze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masakra jaks to dla ciebie maka zmywrka blender i bachor niech sam sie zajmie deko soba sory ja robie max 1h taki wybujlkay takie szybie to pol h

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma życia bez: obieraczki do warzyw, zmywarki, blendera i grilla elektrycznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe co zrobisz jak do roboty pojdziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:47 Blendera? Może raz w roku to używam, zbędny grat, grill elektryczny to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj spokoj, tu kazda taka madra. A jakos widze ze ludzie w sklepach mase gotowcow kupuja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi zrobienie obiadu zwykle zajmuje pół godziny... Jak mój mąż gotuje to też tyle. Są dania, które wymagają więcej czasu ale je robimy raz na jakiś czas np w weekendy. Jak gotuje się woda na ryż to robię sałatkę, gdy ryż jest w połowie gotowania to zaczynam smażyć/grillować. Zwykle grilluję na patelni bez tłuszczu a jak smażę to na oleju kokosowym. Kurczak czy ryba dużo czasu nie potrzebują... Jak robię zapiekankę to przygotowanie wszystkego też pół godziny zajmuje, później robi się sama... Dużym ułatwieniem jest zmywarka, nie wyobrażam sobie ciągłego zmywania garów mając małe dziecko. Aha jak ja gotuję to moja 1,5 roczna córka się bawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, mamy XXI wiek i nie ma co się porywać na pranie na tarze, skoro są inne możliwości. Autorko, u mnie (z dzieckiem w domu) zrobienie zupy to jakieś pół h, grubszego obiadu (mięso+dodatek+surówka) raczej godzina, chyba, że biorę się za coś bardziej czasochłonnego, no to wiadomo. Ale rozmawiamy raczej o standardach. Obieraczka do warzyw - nożem obieram zbyt grubo, zajmuje to dużo czasu, drętwieją mi palce, trzeba dłubać się jak z rzeźbieniem :o Z obieraczką rach ciach i po sprawie. Do krojenia - malakser z różnymi oczkami (na surówki, sałatki, sosy, dipy, pasty czy inne takie). Naczynia - tylko i wyłącznie zmywarka, jakbym miała zmywać na bieżąca wszystko pod kranem, to a) nie robiłabym nic innego, b) pracowałabym tylko na rachunki za wodę. Przepłukać na już to ja mogę szklankę po soku czy wodzie, ale z talerzami po obiedzie, garami, sztućcami czy nożami po maśle, dżemie czy miodzie to się nie piętrolę. Masz 1.5 roczniaka w domu, toż to piekny wiek. Dawaj go do kuchni do fotelika do karmienia. Daj mu kubeczki, łyżki, łopatki, trochę wody, możesz mu zrobić jakąś maziaję mączno-wodną albo dać większy makaron do przesypywania, przekładania i odleci Ci na kilkanaście minut albo i lepiej. Nawet jeśli pobrudzi siebie czy coś dookoła - sprzątnięcie tego i tak zajmie ci mniej czasu niż gdybyś miała robić obiad latając do niego co chwila do drugiego pokoju. Może masz złą organizację, może nie umiesz robić kilku rzeczy jednocześnie, nie myślisz całościowo (mam na myśli np takie kwestie: robisz schabowego z ziemniakami, więc najpierw przygotowujesz ziemniaki, w trakcie przygotowania kotletów one się gotują, potem wrzucasz schab na patelnię, a w tym czasie robisz surówkę i po pół h masz gotowy obiad; znam ludzi, którym coś takiego zajmuje dobrą godzinę albo i lepiej właśnie przez brak pomyślunku co do czego, co najpierw, co potem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To rób dania proste i szybkie. Ja np. dziś zrobiłam curry z kurczakiem i cukinią: pierś kurczaka pokrojona. Na patelni podsmażona pasta curry (kupuję gotowe, dobre są), dodane mleko kokosowe, pogotowane chwilę. Dodany kurczak, jeszcze kwadrans gotowania, pod koniec wrzucona cukinia z mrożonki. Obok wstawiony ryż. Wszystkiego z 15 minut roboty (gotowania nie liczę, bo się nad garnkiem nie modlę). Wczoraj: stek, kuskus, sałata z winegretem. Przedwczoraj: łosoś z piekarnika, surówka z marchewki (10 minut roboty: obrać, przepuścić przez przystawkę do maszynki do mięsa, doprawić), kasza jaglana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam, że staramy się zdrowo odżywiać, jak zapiekanka to z mnóstwem warzyw, szpinakiem itp. Ale też kupujemy sporo gotowych rzeczy, ale to chyba jak większość z nas np kupuje makaron zamiast samej kluski robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupy typu rosol pomidorowa pieczarkowa ogorkowa jarzynowa czy krupnik robi sie dosc szybko tylko je wstawic. Dla mnie to petka. Drugie dania schabowe filety mielone ryby czy cos z piekarnika to tez szybka sprawa. Surowki mozna zrobic proste, lub raz za czas otworzyć sloik z Buraczkami. Mnie osobiście nie sprawia klopotu gotowanie a mam synka 3 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O,. Mieso sie samo myje, kroi, nasiaka przyprawami a one tylko smaza. Gdzie takie mieso mozna kupic? Bo ja dziwnym trafem zawsze trafiam na takie co sie nim zajac trzeba. No glupia ja. Rosol tez gotuję sie na malym ogniu zeby byl dobry i za c***a mi w 30min nie wyjdzie. Moja prababcia, prawdziwa wiejska gospodyni tez jakad glupia byla bo dluzej zupe gotowala. Itp itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój maluch ma niecałe 4 miesiące. Rano kiedy jestem jeszcze sama, muszę się zająć maluchem, bo jest bardzo aktywny i zaczyna bardzo marudzić, kiedy go odłożę do łóżeczka. Łóżeczko turystyczne jest rozłożone w kuchni, więc niby blisko, ale co chwilę trzeba do niego podchodzić, bo sam się denerwuje. Śniadanie robię tylko dla siebie, bo mały na cycu, więc jak robię zwykłe kanapki z wędliną, to w 20 minut dam radę zrobić w kilku podejściach a jem już z małym na rękach. Ale jak chcę coś ekstra, np. jajka gotowane nadziewane żółtkami, awokado, czerwoną cebulką, majonezem i jogurtem (uwielbiam!) z surówką z pora i bułeczką, to już ok. godziny od wyciągnięcia pierwszego składnika do ostatniego kęsa. Śpię długo i rano się nie spinam, nie przeszkadza mi, że zanim się umyję, ubiorę, przejrzę wiadomości w necie i zjem (to na końcu), to już jest południe. Kiedy biorę się za obiad, mąż jest już w domu (ma taką pracę, że czasem wraca już w południe). On w razie czego zagląda do maluszka a ja staram się skoncentrować na robieniu żarełka. Jak mam czas i ochotę, to czasem robię coś, co wymaga dłuższej posiadówy, ale rzadko. Nie robię typowo polskiej kuchni, więc nie uświadczysz u mnie schabowego, pierogów, gołąbków czy tradycyjnych mielonych. Za długo przy tym schodzi. Najczęściej wybieram dania, które robią się same. Dziś np. upiekłam filet z łososia. Łosoś do naczynia żaroodpornego, trochę oliwy, cytryna, pieprz cytrynowy i sporo musztardy na wierzch. Piecze się samo. Tylko pod koniec zdejmuję pokrywę i kilka minut piekę od góry, żeby musztarda przyschła. Do tego piure z brokuła. Brokuł gotuje się kilka minut. Dodaję jogurt naturalny, ząbek czosnku, przyprawy jakie mam pod ręką i blenduję. Chwila. Robię to kiedy łosoś jest w piekarniku. Ja i mąż najadamy się tym spokojnie, więc nic do tego już nie robię więcej. Czasem tylko kilka plasterka pomidora, żeby było kolorowiej na talerzu. Jeśli robię mięso lub drób zazwyczaj nacieram oliwą i przyprawami, na które mam akurat ochotę, po czym też ląduje w całości w piekarniku. Nawet jeśli jakieś mięso potrzebuje dłuższego pieczenia, to przecież piecze się samo, tylko zaglądam od czasu do czasu. Jak mi się pieczone znudzi, to duszę w sosie. Dzięki temu, że nie robię "na sucho" też nie muszę tak pilnować, żeby się nie przypaliło. Praktycznie nie zdarza mi się tradycyjne smażenie czegokolwiek na oleju. Raz, że trzeba stać przy tym i pilnować, a dwa, że ten olej wsiąka w jedzenie, a ja tłustego nie lubię. Ziemniaki gotuję może 1-2 razy w miesiącu. Nie lubię ich obierać ani nie uważam ich za jakiś rarytas. Jest tyle rodzajów kasz i ryżów, że jest z czego wybierać. Ewentualnie jakiś ciemny makaron. Wrzucam do garnka na gotującą się wodę i tylko pilnuję czasu, żeby nie rozgotować. Zwykle najwięcej roboty jest z warzywami, bo trzeba zetrzeć lub posiekać. Jednak często po prostu gotuję brokuł czy kalafiora. Zamiast smażyć do tego masło z bułką, po ugotowaniu dolewam odrobinę oleju lnianego i posypuję sezamem. Zdrowsze, szybsze i pyszne. Drugie dania mam obcykane takie, że czasem pół godziny to aż za dużo, bo nie liczę czasu, kiedy samo się robi, jako czas przygotowywania jedzenia. Mnie najwięcej czasu schodzi zwykle z zupą jarzynową. Obieranie i siekanie jest czasochłonne. Moja zupa to więcej warzyw niż wody, poza tym robię na 2-3 dni pełen gar, więc musi być ich dużo. Z tym że jeśli robię zupę, to nie gotuję już drugiego, bo talerzem warzyw można się spokojnie najeść. A jak robię drugie, to daruję sobie zupę. Ani mój mąż, ani ja nie dalibyśmy rady tyle zjeść. Szpinak uwielbiam i często robię nadzienie czy sos szpinakowy. Kiedyś kupowałam świeży, ale mycie go lisek po listku, oglądanie i przebieranie, któryś nie ma nadgnitego ogonka, doprowadzały mnie do szału i zabierały mnóstwo czasu. Przerzuciłam się na mrożony. Wyjmuję parę godzin wcześniej, żeby się rozmroził, wrzucam na patelnię, przyprawiam i już. Najszybszy obiad, kiedy muszę zjeść i natychmiast wyjść z domu to ciemny makaron, który gotuje się kilka minut i pesto ze słoika. Mimo że staram się wybierać pesto o najlepszym składzie, to i tak jest to gotowiec, więc stoi w szafce na czarną godzinę, kiedy mam 15 minut łącznie na ugotowanie i zjedzenie. Nie zmywam. Wkładam wszystko do zmywarki przez cały dzień i włączam na wieczór. No, miało być krótko a wyszło, jak wyszło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty stoisz i patrzysz jak się ten rosół gotuje, czy jak? Bite 3 godziny musisz go pańskim okiem doglądać? Co do miesa: jak kupuję u rzeźnika to od razu pokrojone na odpowiednie porcje. Supermarketowe też jest w kawałkach, a nie że pół świni czy krowy kupujesz (tak to ja kupuję raz na parę miesięcy, i wtedy owszem, trochę roboty jest). A przyprawienie to ile ci zajmuje, godzinę? Po ziarenku pęsetą pieprz układasz? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mięso też poporcjowane kupuję, nie wiem gdzie ty mieszkasz, że dostać takiego nie możesz (ja też od rzeźnika, sąsiada, który na hali targowej sprzedaje). Marynata czy doprawienie - błagam cię, ile to zajmuje? :o 5? 7 minut? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chodzi przecież o to ILE SIĘ GOTUJE tylko ile czasu ty poświęcasz na to, żeby przygotować skłądniki :o Na rosół - 10, może 15 minut jeśli nie wypiję rano kawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To byl przyklad inteligentki. Pomijacie w sumie kilka-kilkanascie czynnosci kilkuminutowych i z tego wychodzi dodatkowe kilkadziesiat minut. Wiec nie wmawiajcie jak to w kuchni magia i wszystko sie samo robi. Bo nie jest tak. I nie rozmawiacie z zakompleksiona kurka domowa tylko z kims kto realnie wie ile czasu na co sie poswieca. Wychodzi czasem szybciej, czasem wolniej ale zawsze czas przygotowania to kazda minuta. A nie tylko to co sie wydaje. Ija tam kazde mieso dokladnie okrajam, nie przepadam za spozywaniem blon itp ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaaak... a ja przy 2 dzieci to gotuję wirtualnie.. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:47 Blendera? Może raz w roku to używam, zbędny grat, grill elektryczny to samo. xxxx U mnie blender prawie codziennie jest w użyciu. Może nie masz pomysłów, na ile sposobów można go wykorzystać. Mnie się przydaje i do zup, i do drugich dań, i do przekąsek, i do deserów. Grilla elektrycznego nie posiadam, więc nie wiem, czy byłby przydatny, ale super wychodzą mięsa i warzywa z patelni grillowej. Tylko domyć ją to koszmar. Ja mam ceramiczną z powłoką w białym kolorze. Do zmywarki nawet nie ma co wkładać. Nawet zaschnięte naczynia żaroodporne się domyją, a to dziadostwo brudne jak ch.. . Szorowanie tego bubla zajmuje więcej czasu niż samo grillowanie. A i tak nigdy jej nie wyczyszczę do białości. Tragedia. Nikomu takiej nie polecam, nawet wrogowi. Co z tego że jedzonko pyszne, jak się tak urobić trzeba. Może któraś z Was mogłaby polecić jakąś patelnię grillową, która łatwo się czyści, najlepiej w zmywarce???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładne umycie mięsa to minuta. Osuszenie ręcznikiem papierowym może pół. Ja dodatkowo odkrajam różne błonki, kostki, tłuszczyki itp. Z tym schodzi najdłużej, bo to papranina. Przy bardziej opierdliwym kawałku mięsa ekstremalnie do 10 minut, zwykle jednak max. 5. Mięso wrzucam najczęściej w całości do naczynia żaroodpornego, bo zazwyczaj jem pieczone. Krojenie więc odpada w tym momencie. Odkrajam gotowe porcje na talerze a reszta zostaje np. do kanapek. Nie robię osobno żadnej marynaty. Posypuję mięso przyprawami, polewam oliwą z oliwek i nacieram już w naczyniu. Czas na otwarcie wszystkich pojemników z przyprawami, posypanie mięsa i zamknięcie ich oraz użycia oliwy to z 5 minut. Minuta czy 2 na wcieranie. Odkładam na jakiś czas, żeby przyprawy przeszły, ale ten czas nie jest przeze mnie zaliczany do "gotowania". Potem wystarczy tylko wrzucić do piekarnika, co zajmuje jakąś minutkę i dalej robi się samo. Nie stoję nad tym, aż dojdzie. Rosół też robi się szybko. Mięso tylko myję, nie dzielę na kawałki, bo po co. Warzywa myję i obieram, czasem przetnę jak są duże. Wodę doprawiam przyprawami i nie stoję nad garem. To, że rosół pyrkota przez 2 czy 3 godziny, nie znaczy, że ja tyle czasu gotuję. Moja rola to z 15 minut przygotowań tego, co wrzucam do gara. Jedynie kilka razy podchodzę i zbieram szumowiny. Z 5 razy po minucie roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
warto zainwestowac w: zmywarke, bardzo dobre garnki z grubym dnem ( takie , gdzie prawie sie nie uzywasz tluszczu i soli), mikser lub termomiks, naprawde wygodne i ostre noże, plyte indukcyjna ( gotuje blyskawicznie), sciereczki do mycia wodą bez detergentow, ew takie jednorazowe nasączane ( do blatow itp) Żyjesz 2x dluzej, a najcenniejszy w zyciu - czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rosół też robi się szybko. Mięso tylko myję, nie dzielę na kawałki, bo po co. Warzywa myję i obieram, czasem przetnę jak są duże. Wodę doprawiam przyprawami i nie stoję nad garem. To, że rosół pyrkota przez 2 czy 3 godziny, nie znaczy, że ja tyle czasu gotuję. Moja rola to z 15 minut przygotowań tego, co wrzucam do gara. Jedynie kilka razy podchodzę i zbieram szumowiny. Z 5 razy po minucie roboty. xxx a w międzyczasie wychodzisz do kosmetyczki, na zakupy i na fitness tak? czy może jednak musisz klincować w domu te trzy godziny bo jednak nie da się zostawić garnka na gazie i wyjść z domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Rosół też robi się szybko. Mięso tylko myję, nie dzielę na kawałki, bo po co. Warzywa myję i obieram, czasem przetnę jak są duże. Wodę doprawiam przyprawami i nie stoję nad garem. To, że rosół pyrkota przez 2 czy 3 godziny, nie znaczy, że ja tyle czasu gotuję. Moja rola to z 15 minut przygotowań tego, co wrzucam do gara. Jedynie kilka razy podchodzę i zbieram szumowiny. Z 5 razy po minucie roboty. xxx a w międzyczasie wychodzisz do kosmetyczki, na zakupy i na fitness tak? czy może jednak musisz klincować w domu te trzy godziny bo jednak nie da się zostawić garnka na gazie i wyjść z domu? xxxxxxxxxx No rozwaliłaś mnie :p Przecież to oczywiste, że nie nastawiam rosołu, jak mam zaplanowane jakieś wyjście, tylko wtedy, gdy mam zamiar siedzieć akurat w domu. Zdarza mi się nie wychodzić z domu przez 3 godziny cięgiem. Nie mam potrzeby co godzinę sprawdzać, czy deszcz nie pada ;) Na spacer czy zakupy wychodzę przed albo po gotowaniu. Doba ma 24h. Na fitness chodzę właśnie podczas gotowania rosołu. Idę do pokoju obok i ćwiczę godzinkę z MelB itp. A resztę czasu bawię się z dzieckiem lub siedzę na Kafe i czytam te pierdy z nudów. I tym magicznym sposobem ma ugotowany rosół, zrobione ćwiczenia, zabawione dziecko i odpisane posty. Cuda panie, cuda!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zero czasu. Zamawiam pizzę do domu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak dzicko było mniejsze i było ciepło a ja miałam ochotę posiedzieć z dzieckiem na podwórku lub w basenie to obiady robiły się same. jak? jest takie cudowne urządzenie jak parowar. na jeden poziom ryż, na kolejny mięso, na następny warzywa... i mam mega zdrowy obiad z niemal zerowym wkładem pracy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko chyba zależy co kto lubi. Ja np. mięsa przyprawionego 5 minut przed upieczeniem/usmażeniem nie tknę. Przecież to w ogóle do środka nie przejdzie. Do rosołu przecież też wszystkiego naraz się nie wrzuca. A jak ma się mrożone mięso do rosołu to te parę h trzeba wcześniej rozmrozić. Z dziczyzną też trochę się bawię bo mięso nie schodzi z "taśmy produkcyjnej" i są spore różnice, jedno trzeba pomoczyć, inne nie itp. Wiele dań wymienionych tutaj niespecjalnie bym miała ochotę zjeść - owszem, może jako przekąska, ale obiad lubię mieć konkretny. Uwielbiam przyprawy najlepiej świeże, cebulę czy świezy czosnek do większości rzeczy daję, lubię też robić różnorodne sosy itd. Więc jak trzeba co kilka-kilkanaście minut do kuchni zaglądać to nie odbieram tego jako mnóstwo wolnego czasu - bo nic konkretnego się wtedy nie zrobi rzucając co 10minut do innej czynności. Tyle, że ja lubię gotować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc wolę gdy mam te dwie godziny poświęcić je w pełni by od A do Z zrobić porządny obiad, deser, przygotować coś na następny dzień itd niż tak się rozdrabniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bejbe1263
dużo jak dużo.. jak wybieram opcje pieczenia to wrzucam co przygotuje do piekarnika i samo się robi i mniej roboty, mniej stania przy garach :) właśnie myslę nad kupieniem jakiś dodatkowych foremek i naczyń do pieczenia na dobregarnki.pl - kupowała któraś tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×