Co mozna zrobić kiedy już nic nie mozna zrobić?

Kiedy wykorzystało się wszelkie możliwe sposoby? praktycznie nie ma wyjścia z sytuacji, a zostaje tylko ogromny ból i cierpienie. Nie chodzi o odejście faceta, tylko o wspólne zycie pod jednym dachem z toksycznym, najprawdopodobniej chorym na umysle, facetem-mężem. Odejść nie mogę, zbyt długa historia i zbyt wiele zależności, nie pytajcie więc dlaczego. Mam juz sporo lat na karku, długoletnie małżeństwo i aż wstyd się przyznać, ale mam dość życia. Nie ukrywam, że myślę o wyjściu ostatecznym, jakim jest przyspieszona śmierć.

ubezwłasnowolnić?

Przypuszczam, że nawet ubezwłasnowolnienie nie pomoże. Typ odporny na wszystko.

Nikogo to nie interesuje. Wiem, trudny temat albo nudny. Szkoda, zostaję sama:(

Kiedy jesteś na dnie, wszyscy wypinają się...nawet tutaj

sama odpowiedziałaś sobie na to pytanie.Można na pewno coś zrobić ale ty tego nie chcesz więc w tym wypadku rzeczywiście już nic nie można zrobić.

Nie mozna plynac ciagle pod prad bo zabraknie Ci sil na caly dystans. Utoniesz albo zaczniesz plynac z pradem. Wiem ze to trudne ale jedyne wyjscie jak chcesz i masz dla kogo zyc. Teraz to wydaje sie niemozliwe ale szybko zobaczysz ze to lepsze niz walka z nurtem, z ktorym skazana jestes na przegrana. Niech rzeka zycia Cie poniesie, trzymam kciuki.

idz na psy