Nie wiem jak poradzić sobie w życiu chce umrzeć....

Mam 17 lat i jestem w pierwszej liceum. Mam problemy z dogadywaniem się z ludźmi bo nigdy nie mam i nie wiem o czym z nimi rozmawiać. Mam tam jakiś koleżanki ale one i tak wolą sobie być bez mojego towarzystwa, bo czasem się ze mnie śmieją. W domu mam beznadziejną sytuację. Nie czuję się bezpiecznie. Wyczekuje tylko dni kiedy będę w szkole. Kiedyś tata powiedział że nas zabije i była wtedy wielka awantura. Myślę o tym codziennie. Kiedyś miałam depresję ciełam się i teraz chce do tego wrócić bo nie wytrzymuje już. Kiedyś jak byłam mała mój brat jakoś źle się zachował i tata powiedział że go zabije. Mama go powstrzymała a tak to nie wiem co by się zdarzyło. Z bratem też nie mam możliwości porozmawiać. Jak wracam ze szkoły to zakładam słuchawki na uszy i słucham muzyki żeby nie słuchać ich. Nie mam swojego pokoju więc często zamykam się w łazience i tam siedzę alko w kuchni i myślę... kiedyś się dobrze uczyłam a teraz nie mam siły ani ochoty i słabo mi idzie. Najgorsze jest to że jak jestem u koleżanki czasami to aż płakać mi się chce ze one mają normalny dom. Marzenie... Poznałam chłopaka on jest zawsze wesoły i widać że nie na problemów. On chciałby rozwinąć nasza znajomość widać to bo zaprosił mnie do kina itd. Chciałabym mu to powiedzieć ale boję się że nie będzie chciał takiej dziewczyny z jakiejś patologii. Nie mam planów na przyszłość nic nie chce mało co mnie cieszy. Codziennie myślę o śmierci, w szkole też jak to wszystko przemija i czy kiedyś w przyszłosci się z klasą spotkam. Jesli chodzi o dom to na prawdę nie wytrzymam nie chce się codziennie bać! :(