Miłość przeszła jak ręką odjął.

Wydawało mi się że dobrze wybrałam. Byłam rozsądna, trochę podejrzliwa a po czasie ON zdobył moje zaufanie, pokochałam go i wyszłam za niego za mąż. Prawie 4 lata później od życzliwej osoby dowiedziałam się że mnie zdradzał. Jak długo? Nie wiem. Staram się z tego jakoś podnieść a zarazem nie mogę uwierzyć jak kochająca osoba potrafi być taka podła, taka dwulicowa, taka no... do rany przyłóż a zarazem tak bardzo skrzywdzić. Nie mamy dzieci. Oboje mamy 27 lat.