Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kobieta zostawiła mnie dla innego, tamten ją wykorzystał i teraz chce do mnie wr

Polecane posty

Gość gość

Kobieta zostawiła mnie dla innego, tamten ją wykorzystał i teraz chce do mnie wrócić. Może od początku. Byliśmy ze sobą ponad 4 lata. Obydwoje byliśmy po przejściach, ona po nieudanym małżeństwie, ja też po wieloletnim związku zakończonym zerwanymi zaręczynami. Gdy zaczynaliśmy ze sobą być, ja miałem 26 lat, a ona 29. Ogólnie byliśmy bardzo zgraną i zgodną parą, w wielu życiowych kwestiach mieliśmy identyczne zdanie, w łóżku też było bardzo fajnie. Moja bardzo tradycjonalistyczna rodzina ją wręcz pokochała, mimo że początkowo psioczyli że wiążę się z rozwódką. Ogólnie super było, myślałem że oto właśnie spotkałem miłość życia. Coś jednak pękło pod koniec wakacji. Zrobiły sobie z koleżanką z pracy długi weekend i wyjechały nad morze. Wróciła jakaś inna. A po jakimś czasie kompletnie stała się inna osobą, chłodna, mająca do mnie wręcz o wszystko pretensje. A to że piję za dużo alkoholu, mimo że się nigdy praktycznie nie upijałem, a po prostu od czasu do czasu z kumplami na piwko po pracy się skoczyło, a to że za mało zarabiam,mimo że pracujemy w tych samych branżach i kokosów może nie ma, ale płace są przyzwoite, a to że studiów nie skończyłem (co było dość nerwalgiczne, bo o to się robił mój poprzedni związek), a to że jestem zbyt nerwowy, marudny co już było kompletną bzdurą, ale żale i pretensje były o wszystko, co za tym idzie częste kłótnie. Seksu praktycznie wcale nie było, a jak już coś miało być to bił od niej taki chłód i dystans, że się odechciewało zanim cokolwiek się zaczęło. W końcu po jednej z grubszych kłótni, ona stwierdziła że się przelało i uznała że lepiej będzie jak się rozstaniemy. Próbowałem coś ratować, walczyć, ale z jej strony natrafiałem na ścianę... Kontakt się urwał. Teraz po niecałym pół roku chce odnowić kontakt, ryczy że żałuje, że byliśmy ze sobą długo, że wkradła się rutyna, że dopiero rozłąka sprawiła że doceniła jaki byłem dla niej dobry itp. Tyle że mamy sporo wspólnych znajomych, a jak wiadomo ludzie lubią być "życzliwi" i dość szybko, jednakże już po rozstaniu, dowiedziałem się że właśnie na tamtym wspomnianym wyjeździe poznała kogoś, potem się dowiedziałem że to około 10 lat starszy od niej bardzo dobrze sytuowany facet z własną firmą itp. tak jej makaron na uszy nawinął, że trafiło ją ostro. Gdy teraz robiła próby powrotu, też zrobiłem mały wywiad i wyszło że się bardzo zaangażowała w relacja z nim, plany miała wielkie, ale ten koleś ją okłamał, nie powiedział że ma już żonę oraz synka i córkę :D a jeszcze lepsze jest to że podżyrowała mu kredyt na spora kwotę, a kiedy wyszło że koleś ma rodzinę, a z nią się tylko pobawił, to kopnął ją w zad i nie zamierza nic spłacać :D Ja też oczywiście, bogatszy w te informacje olałem jej próby powrotu. I tak została sama z dwoma kredytami na głowie, swoim hipotecznym i pożyczką tego typa. Jednak życie lubi się czasem zemścić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałem bardzo podobną sytuację, mnie też dziewczyna zostawiła po 4 latach dla innego, a tamten się pobawił, oskubał i zostawił gdy tylko zaszła w ciążę... idiotka zmarnowała 4 lata i być może udaną przyszłość z kimś kto ją naprawdę kochał dla niecałych 6 miesięcy zabawy z jakiś dupkiem. Ale przynajmniej każdy w życiu dostaje to na co zasługuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już się bałem, że dalej przeczytam, iż do niej wróciłeś. Miałem podobną sytuację po 5 latach bycia razem. Też obwinianie o wszystko, a w tle ktoś inny - teoretycznie barwniejszy, ciekawszy, mający więcej czasu, poświęcający więcej uwagi - w praktyce okazało się, że bezrobotny, żonaty, dzieciaty i chory psychicznie. Też była wielka miłość jak z bajki, a skończyło się na długach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość    autor
Szczerze mówiąc serce się do powrotu do niej rwało jak szalone i chyba nadal rwie, bo ja się w niej nie zakochałem, a ją pokochałem. Stała się dla mnie taką moją kochaną perełką... Jednak rozum wziął górę, bo skoro w tle był ktoś inny i ona miała do mnie wieczne żale, w sumie nie przez faktycznie moje winy, bo jakoś przez bite 4 lata nie przeszkadzało jej to, o co potem miała żale, a właśnie dlatego, że się zauroczyła innym, to słabo to wyglądało. Bo cokolwiek nie zrobiłem aby coś poprawić w tej materii, to szło to w próżnie, bo stałem się już zbędnym balastem, bo właśnie już była zauroczona innym. Pojawia się wtedy takie paskudne uczucie, że te ponad 4 lata była ze mną tylko z braku laku i podczas gdy ja ją miałem za księżniczkę, to ona czekała na kogoś lepszego... Jedyny plus, że podobno jak typ ją adorował, podrywał, na różne obiady, kolacje itp, to fakt że nie poszła z nim do łóżka, dopokąd definitywnie się ze mną nie rozstała. Ma na punkcie tych zasad hopla i jestem skłonny uwierzyć że tak właśnie było. Jednak mimo wszystko, jakbym wrócił to całokształt sytuacji wracałby do mnie, a to rodziłoby kolejne sprzeczki, nieporozumienia i zbędne szarpanie nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po takiej sytuacji tylko idioci wracają. Za żadne skarby nie daj jej do siebie wrócić , bo skoro raz byłeś tylko opcją w razie gdyby kogoś lepiej rokującego nie znalazła, to i następnym razem byłoby tak samo i wystarczyłoby ,by znów poznała kogoś wyżej od Ciebie usytuowanego i by od Ciebie odeszła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbyś się zdecydował na powrót, dostałbyś nobla za głupotę... Niewyobrażalna i do tego pokazałaby Twoją rogowatość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piękna historia :) Dziwią mnie ludzie odchodzący i powracający, bo wiadomo - odejść mają prawo, ale czego się spodziewają po powrocie? Przecież tak jak autor powiedział, już wszystko i tak będzie inaczej i nie będzie już tak jak przedtem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz 'zakochal' sie w innej po kilkunastu latach małżeństwa. Puściłam wolno. Nie minelo pol roku i koniec milosci. Wykorzystała i oskubala delikwenta. Skończyła sie milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę, że pół roku, to typowy odstęp czasu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obesrwuje takie historie wsród swoich znajomych. Koleżanka, mężatka z 10 - letnim stażem i zapatrzonym w nią mężem, zmieniła pracę. Jej nowy szef, człowiek baardzo majętny, przystojny, podróżujący po całym świecie bardzo jej imponował. Zapragnęła lepszego życia. Nie przezkadzało jej, że był żonaty i miał dzieci. Robiła wszystko, by ją zauważył, cudawianki wyprawiała. Dopieła swego w ciągu roku. Finał jest taki, że ich romans rozbił jego małżeństwo, ona szybko też się rozwiodła, wprowadziła się do jego wypasionego domu i czym prędzej postarała się o ciążę z nim (wysokie alimenty - w razie czego). Nie zawsze takie kobiety wracają na kolanach do "starych" związków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze olej ją. Wiem, że boli i jeszcze poboli, ale czy będziesz umiał żyć z ograniczonym zaufaniem do drugiej osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to norma, problemem kobiet jest to że one biegną za emocjami i zakochują się nie w realnym facecie, ale swoim wyobrażeniu o nim. Jak baba sobie ubzdura że inny może być lepszy i z nim może być szczęśliwsza, to zniszczy wszystko aby tylko osiągnąć cel, a fantazje jak to fantazje, fajne są dopóki się ich nie zrealizuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci też zakochują się w wyobrażeniu, więc samo to nie jest "problemem kobiet".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, zrobisz, jak uważasz. Ale licz się z tym, że jeśli "dasz Wam druga szansę", to jest ryzyko, że nadal będziesz "zapchajdiurą". Przystania bezpiecznego przeczekania, do następnej okazji. Ja bym na coś takiego sie nie zgodził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli kobieta jest ambitna, zdeterminowana na zmianę, to emocje emocjami, ale zazwyczaj licza się dobra meterialne, układ, lepsza praca, chcę poprawy sytuacji materialnej. (Wiadomo jak jest na rynku pracy). Te, które "ida za uczuciem" to faktyczne skończone idiotki. Ciesz się, że jakis palant Cię od niej uwolnił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty bogatszy w to nowe (aczkolwiek bolesne) doświadczenie życiowe, zacznij od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli kobieta jest ambitna to chce do czegoś dojść, a nie dorabia się kosztem innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jeżeli kobieta jest ambitna to chce do czegoś dojść, a nie dorabia się kosztem innych" Święte słowa. Ale my na tym topiku nie piszemy o moralnych kobietach, które postępuję etycznie, które wiedzą, że romans to zło itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci też zakoch*ją się w wyobrażeniu, więc samo to nie jest "problemem kobiet" x Otóż mylisz się, zdecydowana większość facetów nie zakochuje się, facet może się zafascynować kobietą, chcieć ją "zaliczyć" ale bardzo rzadko odchodzi od kobiety z którą jest już dłużej związany, bo faceci wolą zostać przy kimś kogo znają i do kogo zdążyli się przywiązać niż odchodzić do niewiadomej. Dlatego też żonaci faceci bardzo rzadko zostawiają żony dla kochanek. Kobiety natomiast często tracą głowę dla obcego faceta, kogoś kogo znają bardzo krótko i o którym nic tak naprawdę nie wiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość      autor
Nie, nie... powrót nie wchodzi w grę. Jeśli kocham, to kocham całym sercem i nie oglądam się za innymi, ale też tego oczekuje vice versa, cóż dość zazdrosny jestem o moją miłość, więc doskonale wiem, że gdybym się zgodził na powrót i oczywiście początkowo tłumiłbym zazdrość i żal przez zaistniałą sytuacje, to i tak rodziłoby to sprzeczki, kolejne kłótnie, aż w końcu bym wybuchnął i miał jawną pretensje za tą sytuacje, co w dalszej kolejności zapewne generowałoby spore awantury; ja z pretensjami że mnie tak potraktowała, ona z żalem że nie chce jej na powrót zaufać. Nie trzeba być jasnowidzem wielkim aby przewidzieć co mogą wywołać takie rozstania i powroty. Co innego jak nie byłoby nikogo trzeciego, to wtedy można spróbować raz jeszcze, ale niestety jak już pojawiają się osoby trzecie to niszczą specyficzną więź miedzy daną parą... I też poza tym, jak wcześniej słusznie zostało napisane, skoro raz już wymieniła mnie na lepszy model, to jest ogromne prawdopodobieństwo, że gdyby znów spotkała lepszą partię, postąpiłaby tak samo, szczególnie że z powodów wyżej wymienionych z pewnością nie byłoby tej chemii co wcześniej... Boli to wszystko, tak, nawet po tych 6 miesiącach cholernie jeszcze boli, ale powrotu nie przewiduje w żadnym wypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz teraz satysfakcję prawda?I bardzo dobrze.Miałam podobną sytuację i nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy ex jak mu ładnie podziękowałam ładnie :D.Powiedziałam,że mu bardzo dziękuję za wszystko co dla mnie zrobił i że jest wspaniały..Tu chwila przerwy a potem dodałam "bo przez to jakim byłeś dupkiem teraz poznałam prawdziwego faceta i jestem cholernie szczęśliwa.Pa" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, życzymy Ci powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To że boli to normalne, gorzej że przez takie suki kolejne kobiety będą dostawać po d***e rykoszetem, bo po czymś takim nie jest łatwo znów zaufać kobiecie i poświęcić się jej w 100% kiedy wiesz, że kobieta jest w stanie z dnia na dzień przekreślić kilka lat wspólnego życia, tylko dlatego że wydaje się jej że inny da jej więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli ktoś zamiast w s p ó l n i e rozwiązywać problemy, które - nie czarujmy! - pojawiają się prędzej czy później w każdym związku, szuka pocieszenia gdzie indziej, to istnieją obawy, że ma on właśnie taki typ osobowości: unikający odpowiedzialności. Trudno zbudować coś wartościowego z taką osobą. Wydaje mi się, że są to ludzie ze złudnym wyobrażeniem o idealnym związku, to znaczy nie takim, który buduje się wspólnie, a takim, gdzie uczucie i dobre samopoczucie powinno spaść im z nieba, bez żadnego wysiłku z własnej strony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość       skądś
Autorze, absolutnie nic nie wybaczaj, nic nie staraj się jej zrozumieć, w żadnym wypadku nie wracaj do niej. na 80% wcześniej czy później odwinie Ci tym samym co zrobiła te pół roku temu. a nawet jesli to uczciwa kobieta i zrozumiała swój błąd, Ty jako facet będziesz się z tym męczył i będą konflikty między Wami wybuchać.Wiem po swoim dawnym przypadku. Gdy byłem na studiach,moja,już oczywiście obecnie była,dziewczyna puściła się ze swoim ex z czasów licealnych,poszli na piwo, zaczęli wspominać,zrobiła się atmosfera i stało się, nie raz, ciągnęli to trochę,w zasadzie póki nie odkryłem. też był wielki płacz,łzy i zgrzytanie zębów, ale wybłagała moje wybaczenie. Zostaliśmy razem i już nic nigdy nie było takie samo.Wciąż miałem do niej żal, pretensje i poniżałem z najbardziej błahego powodu, ciągle pijąc do tamtej sytuacji.Gdy ją wyzywałem od durniów, a ona domagała się szacunku,to mówiłem że oczekując szacunku trzeba szanować samego siebie,nawiązując wiadomo do czego.Długo tak nie wytrzymaliśmy,znalazła sobie innego,z tym że ten nowy to już nie były romantyczne uniesienia,a azyl normalności przed moją pogardą. Rozstaliśmy się wtedy na dobre,a ja po czasie się zacząłem zastanawiać jak mogłem być szują która ją tak poniżała,ale ta cholerna zadra i złość po zdradzie były silniejsze. Olej temat,pocierpisz,z czasem przejdzie,ale unikniesz wielu zbędnych nerwów. ps. z tego co czytam masz obecnie 30 lat, ja mam 28, więc zbliżony wiek. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
problemem kobiet jest to że one biegną za emocjami i zakoch*ją się nie w realnym facecie, ale swoim wyobrażeniu o nim. Jak baba sobie ubzdura że inny może być lepszy i z nim może być szczęśliwsza, to zniszczy wszystko aby tylko osiągnąć cel x x BARDZO MĄDRZE NAPISANE SŁOWA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stary, miej jaja i nie wracaj do niej. Najpierw Ty meczyles się z myslami że ona zrobiła Tobie rogi a teraz niech ona żałuję swojej decyzji. Każdy moze Tobie radzić ale Ty sam musisz podjąć odpowiednią, racjonalna decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miej trochę honoru i nie wracaj do niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zerwałam z chlopakiem po dwóch latach związku, jak zaczął się na mnie wyładowywać po każdej kłótni ze swoim ojcem. Jeszcze przez 1,5 roku przetachał mnie emocjonalnie jak podejmowaliśmy próby ratowania naszej miłości. Czarę goryczy przelała sytuacja, kiedy byłam po wycięciu guza z piersi. Obraził się na mnie, że telefon odebrał mój brat, za co mi zrobił awanturę i nawet się nie spytał jak się czuję. Tydzień po zabiegu poznałam swojego partnera, który też był po ciekawych związkach (przez co ja miałam bardzo pod górę) Przez pierwszą jego dziewczynę, która go zaczęła zdradzać po 5 latach razem nie potrafił wytrwać w związkach dłużej niż te 5 lat. Jestem z nim od ponad 5 lat i mamy razem naszego pierwszego synka, ale dalej odbijają się echem nasze emocje i rany z poprzednich związków, co czasem przekłada się na nasze relacje. Każdy związek kształtuje nasz charakter i ma wpływ na następny. Po ciężkich przeżyciach trzeba się poprostu podnieść i żyć dalej. Autorowi życzę wytrwałości, a ta jedyna na pewno się znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juulith
Hmmm...bardzo ciekawy topik, też mam podobne przeżycia, tylko że byłam po tej drugiej stronie. Miałam bardzo fajnego faceta, tworzyliśmy udany związek, nie powiem, kochałam go, on mnie też i to bardzo, ale jako że byłam od niego starsza 2 lata to zawsze czułam się jakoś za niego odpowiedzialna, bardziej mu matkowałam niż byłam partnerką. przeżyliśmy tak razem ponad 5 lat, aż w pewne wakacje poznałam faceta sporo starszego ode mnie, rozwodnika, ale odpłynęłam, tak mnie wzięło że teraz aż mi rzygać się chce jak pomyślę jaka głupia byłam, no ale facet miał bajekę, był na stanowisku, taki dojrzały, przebojowy się wydawał, przy nim mój wydawał mi się wtedy takim brzydkim kaczątkiem, co z tego że bardzo przystojny jak zero przebojowości, przeciętna, nudna praca, brak prawo jazdy, nudne, dziecinne hobby itp. A tamten no kosmos, i wyraźnie na mnie leciał, chciał mnie. Przeszkodą był tylko mój związek, nie chciałam wyjść na sukę i go rzucać dla innego, nie chciałam też zdradzać, więc robiłam wszystko aby to on mnie zostawił. Ciągle prowokowałam kłótnie, krytykowałam go za dosłownie wszystko, a on na uszach stawał aby mi dogodzić, ale do mnie nie trafiało, byłam tak nakręcona na tamtego że w końcu dopięłam swego, rozstaliśmy się, a ja z czystą kartą rozpoczęłam nowy związek. ach!!! jakie to było szaleństwo, ciągłe weekendowe wypady, a to weekend na Mazurach, a to tydzień w Zakopanem czy w Sopocie w hotelu Grandzie. kolacje przy świecach w modnych restauracjach. wypady do kina, do teatru, opery. Aż pewnego razu zdarzył mi się wypadek, potrącił mnie samochód na pasach, wylądowałam w szpitalu, byłam nieźle połamana, było poważne zagrożenie że do końca życia czeka mnie wózek inwalidzki :( a tamten facet nawet mnie w szpitalu nie odwiedził, jedynie jak już mogłam jako tako funkcjonować to był kontakt telefoniczny,na początku niby był przejęty, ale jak się rozeznał co i jak to zaczął unikać;nie odbierał moich telefonów, nie odpisywał na SMS. aż w końcu wypalił mi że nie po to rozwodził się z nudną żoną, żeby teraz do końca życia opiekować się kaleką na wózku i że fajnie się razem bawiliśmy, ale to koniec :O przeryczałam wtedy wiele dni, tygodni, wściekła nie na niego, ale na siebie, że straciłam głowe dla takiego palanta. Przypomniał mi się wtedy ten mój "nudny" chłopak, jak byłam chora z gigantyczną gorączką i jak mną się czule opiekował, albo jak badałam cycki i wyszły mi jakieś nieprawidłowości, jak brał wolne w pracy i z pełną troską jeździł ze mną po lekarzach i przytulał zapewniając że cokolwiek nie będzie on będzie przy mnie :( aż teraz mi łzy napływają do oczu jak sobie przypomnę :( Operacja się udała, wszystko mi się ładnie pozrastało, pogoiło, potem rehabilitacja trwała wiele miesięcy, ale dziś nawet z powrotem czynnie sport uprawiam, jak przed wypadkiem. Chciałam nawiązać kontakt z byłym, chciałam to naprawić, w szpitalu miałam bardzo dużo czasu na przemyślenia i dobitnie dotarło do mnie jaki kochany skarb miałam, który olałam dla palanta z bajerką :-( On niestety nie chciał mieć ze mną już nic wspólnego, powiedział tylko że cieszy się że wróciłam do zdrowia, ale żebym wypieprzała z jego życia, bo skoro tak łatwo go zamieniłam na lepszy model to jestem gowno warta. Dziś cały czas jestem sama, nie chce nikogo, żyje dawnymi wspomnieniami sprzed rozstania i marzeniami, że może jednak kiedyś znów los nas złączy, mimo że już ponad dwa lata minęło... Wiem, to moja kara od życia. Jeśli mogłabym komuś coś doradzić to tylko to że jeśli ma się stabilny, poukładany związek, aby nie tracić głowy jak się spotka takich bajerantów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×