Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy kobieta bez mezczyzny ma duzo ciezej w zyciu?

Polecane posty

Gość gość

czy kobieta bez mezczyzny ma duzo ciezej w zyciu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma o wiele lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co z ciężkimi pracami fizyczymi? czasami trzeba coś naprawić, przenieść coś cieżkiego, węgiel wrzucić itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jaki problem z opanowaniem umiejętności naprawy czegoś? Coś cięższego można z czyjąś pomocą przenieść, a co do węgla... :D cóż... istnieje ogrzewanie gazowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do okazjonalnych rzeczy zawsze można poprosić ojca/brata/szwagra. Na co dzień można się obejść ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a ty masz te umiejetnosci/? czy masz zajmuje sie naprawami?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mąż*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kamda dziś \ nie mam ojca, brata, szwagra - i co z takimi jak ja? dziadek ma 80 lat wiec prac ciezkich nie zrobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie mam męża, aktualnie egoistycznie się rozwijam, mam mieszkanie, w którym chyba raz musiałam dokręcić klamkę w drzwiach i poprawić drzwiczki w biurku, chyba tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale sąsiadów chyba masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam sąsiadow, ale to starsi panstwo, zreszta nie bede latałą do sasiada, żeby mi węgiel wrzuciał:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ma o wieeeele ciężej w zyciu. Szczerze wspolczuje starym pannom bo widze ich jakie zycie prowadza . Smuuutne. A jedna mi powieidziala, ze często placze w poduszke bo jest samotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to ją zeswataj z kimś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim zwykłym, domowym życiu? Ja niby mam męża, ale od kilku miesięcy w domu bywa. Dodatkowo nie mam prawa jazdy i nie będę mieć. Potrafię zrobić trochę prostych prac domowo-remontowych- przykręcę obluzowane drzwiczki, wymienię syfon pod umywalką, przykręcę kran, pomaluję ściany, nawet pękniętą płytkę podłogową w łazience zdarzało mi się wymienić, tak samo jak gipsować dziury w ścianie. Duże zakupy zamawiam przez internet. Boję się grzebać przy gazie i elektryce, ale od tego są fachowcy, a mąż też zadbał żeby wszystkie instalacje były w miarę solidne, więc nie zdarzyło się żebym musiała kogoś wołać w razie jego nieobecności. Zrzucić węgiel? Węgiel (tzn taki przywieziony hurtem na cały sezon) zrzucałam z bratem do piwnicy jako nastolatka, kto miał to robić- pracujący całymi dniami tata czy mama w czasie drzemki najmłodszego? Tak samo jak cięliśmy drewno na pilarce tarczowej, takiej stołowej, przynosiliśmy mamie opał do domu (stos drewna i skrzynia węgla). Czasami jak wymyślę malowanie czy przemeblowanie to owszem, przydaje się drugi człowiek do pomocy i zwykle proszę szwagra, ale i mąż nie supermen żeby sam szafę przenosił. Raz jedyny się zdarzyło że nie było ani męża, ani szwagra, poprosiłam syna sąsiadów i dostał pięć dych za jakieś 3 godz pracy, zadowolony był. Jedyne czego nie umiem zrobić bez pomocy męża to zająć się elektryką w domu- ale jak pisałam, raczej nic nie pada pod jego nieobecność (korki umiem włączyć), i naprawić komputera. Generalnie, staramy się oboje umieć i ogarniać jak najwięcej, żeby też dom nie stawał na głowie kiedy mnie nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu mowa o calkowicie samotnej kobiecie bez meza, bez brata z ktorym może zrzucac wegiel~~!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkałam 6 lat bez faceta, sama w domu. było dobrze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i bez ojca!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Kto teraz pali węglem? :D Poza tym nawet do kozy można spokojnie przynieść samej trochę tego węgla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oh jej. Okej, nie miałabym brata- zrzucałabym ten węgiel sama, tyle że dwa razy dłużej. Nie byłam tylko "do pomocy" tylko pracowaliśmy przy tym razem. Nosić węgiel do domu zdarzało mi się samodzielnie. Bez męża prawdopodobnie zapłaciłabym komuś kto się zajmuje elektryką. A jeżeli już jest konieczna siła fizyczna to nikt przecież nie żyje na pustyni. Są ojcowie, bracia, szwagrowie, kuzyni, sąsiedzi, przyjaciele, znajomi, wreszcie- fachowcy do wynajęcia. Naprawa czegoś nie jest z automatu ciężkim zajęciem fizycznym. Moja szwagierka ma narzeczonego, typowego "mózgowca". Facet zarabia dobrze, ale raz że nie ma siły fizycznej, dwa- nigdy się pewnymi sprawami nie zajmował, po prostu wynajmuje do wszelkich prac fachowców. Nawet do odśnieżania i koszenia trawy woli brać dziecko sąsiadów albo robi to sama szwagierka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie lata temu rozwiodłam, i przyznam, ze pod tymi względami co piszecie jest mi lzej. Nigdy nie mielismy samochodu, i zakupy zawsze musiałam dzwigac te 10-15 minut ze sklepu, było tego sporo , faceci duzo jedza, teraz odeszło to co on jadł, on robił zakupy b niechetnie, tylko po długiej kłótni. Podobnie było z myciem naczyn, praniem, w zasadzie ze wszystkim. No i on sie chował tylko z matka, i podobno przez to- nic w domu zrobic nie umiał, nawet przybic gwozdzia. Jeszcze do tego nie pracował, był na rencie, niepełnosprawny, w ogrodzie tez tylko pracowałam ja, tyle ze ja to robiłam chętnie, bo b lubie, a on sie ze zmnie smiał, ze jak mozna lubic pielenie marchewek- na serio nie mielismy marchewek, tylko trawnik , i te rosliny ozdobne... Fizycznie jest mi lzej, a drobne naprawy albo ogarne sama, albo wołam specjaliste, co zrobi znacznie lepiej niz laik. W Piecu to ja nie rozumiem jaki problem napalic samemu, ja mam gazowe ogrzewanie niestety, ale moja matka paliła kiedys na przemian z ojcem. Kobiety niestety w domu robia znacznie wiecej prac fizycznych, i bez faceta jest ich o połowe mniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×