Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy chodzicie z waszymi dwu i trzylatkami na wesela?

Polecane posty

Gość gość

Mam z mezem maly dylemat. Niedlugo jego kuzynka wychodzi za maz. Jestesmy i my zaproszeni, ale problem mamy z naszym dzieckiem. Nie mamy go z kim zostawic, bo moi rodzice mieszkaja w UK, a tesciowa jest juz starsza i nie nadaza za malym. Pozostaje wiec go zabrac na wesele, ktore bedzie jakies 350 km od naszej miejscowosci. W dodatku w miescie, wiec bedzie problem z rozlokowaniem gosci (podobno panstwo mlodzi oplacili nocleg w domu weselnym). Oni u nas byli na weselu 3 lata temu, ale nie mieli dzieci, dzisiaj sami maja 7-miesieczna corke. Stwierdzilismy z mezem jednak, ze nie pojedziemy, bo nasz syn to istny wulkan energii, bez przerwy biega, ucieka, wiec tak naprawde to nawet bysmy z mezem nie zatanczyli jednej piosenki, gdyz malego bez przerwy musi ktos pilnowac. A co jesli zachce mu sie spac? O 22 w nocy pojde na gore z dzieckiem spac, a impreza bedzie na dole w najlepsze? Przeciez to bez sensu. Umordowanie. I tu zaczynaja sie pretensje ze strony babci meza (moze pretensje to za duzo powiedziane, ale dala mi dzis do zrozumienia, ze jest niezadowolona). Kuzynka meza to ulubiona wnuczka babci, a babcia mieszka z nami. I dzis mi miedzy slowami powiedziala (babcia), ze oni przyjezdzaja i w ogole- fakt na weselu byli, ale dzieci nie mieli. Zreszta, przyjezdzaja do babci, bo ona zawsze im ladnego grosza sypnie, droge zaplaci, mandat, gdy po drodze dostana, itd. No ale nie o tym. Mam wrazenie, ze babcia chetnie by sie wybrala do wnuczki na wesele (ma 90 lat), ale jak my nie pojedziemy to ona nie bedzie miala z kim. Chetnie bym pojechala, gdybym nie miala dziecka, ale wiem, ze taka impreza skonczy sie dla mnie mordega i dla meza. Zwlaszcza, ze w maja tam jedziemy, bo siostra tej kuzynki bedzie wyprawiala corce komunie, a z kolei jej chrzestnym jest moj maz. Nieladnie wiec nie pojechac. No ale komunia, a wesele to calkiem inne imprezy, a i tak niedobrze mi sie robi, gdy pomysle, jak bedziemy lataz za dzieckiem. Maly akurat dzien przed komunia 3 lata bedzie mial. A wy chodzilyscie z dziecmi na takie imprezy? Czy zostawialyscie je z dziadkami? (u nas niestety odpada)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I prosilabym jeszcze o ''recenzje'', jak taka impreza z trzylatkiem moze wygladac? Czy to hardcore? A moze nie jest tak zle? Pewnie od dziecka zalezy, no ale tak ja pisalam wczesniej- nasz maly to istny zywiol...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, chodziłam i chodzę z dzieckiem na takie imprezy. To moje dziecko i nie widze powodu sie wyręczać kimś do opieki. Zycie sie zmieniło moja droga i czas to pojac. Teraz kazda impreza i wyjście bedzie inne niz do tej pory. Nie oczekuj cudów. Nie zatańczysz z mezem-tragedia! Ale zatańczysz z mezem i dzieckiem-stanowicie rodzine przeciez. Moje dziecko jest wychowywane a nie hodowane. Rozumie ze jest czas posiłkow i trzeba siedziec. Wie ze nie biega sie miedzy ludzmi. Nie krzyczy bezpotrzebnie. Ogolnie uspołecznione. Proponuje Ci wiązać sie za wychowanie dziecka a nie zrzucać wszystko na "jego wiek" wtedy i wesele nabierze innego koloru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba logiczne, że dzieci nie bierze się na wesele. Skąd to pytanie? Załatw sobie opiekunkę i po sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sama na swoim weselu dzieci mieć nie chciałam bo uważam, że to nie impreza dla takich maluchów. Sama mam 4 miesięczną córkę i na pewno na wesela do pewnego wieku zabierać jej nie będę bo tak jak napisałaś nawet wybawić się nie można. Kombinowałabym żeby zalatwić opiekę. Rozumiem, że rodzice nie mogą ale może ktoś inny z twojej rodziny mógłby z nim zostać? Jakaś kuzynka, ciocia? Może jakaś twoja dobra przyjaciółka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam na weselu z roczną córką, też daleko od domu, ale temat dobrze ogarnęliśmy. Przyjechaliśmy 2 dni wcześniej i wyjechaliśmy 2 dni później, w tym czasie nocowaliśmy u rodziny (która miała warunki na przenocowanie nas). Na dzień wesela mieliśmy zarezerwowany hotel tuż obok restauracji gdzie się wszystko odbywało, córka była z nami do 20:00, potem zaprowadziliśmy ją do hotelu, gdzie została z opiekunką (przyjaciółką cioci). Kosztowało nas to trochę, ale tylko tak można to było sensownie rozwiązać. Tak więc pytanie czy nie jesteście w stanie tego rozwiązać podobnie? W sensie hotel w okolicy i jakaś "ciocia" z rodziny, która zostanie z dzieckiem w noc wesela? Wiadomo, że to są dodatkowe koszty, bo i za hotel trzeba zapłacić i takiej opiekunce też się jakoś odwdzięczyć, ale wtedy moglibyście się faktycznie pobawić. Szczerze mówiąc ja nie wyobrażam sobie jechać tak daleko tylko po to, żeby posiedzieć do 22:00 i nic się nie pobawić, bo trzeba dziecka non stop pilnować. A co do babci: cóż, nie zawsze się dostaje co się chce. Oczywiście osoby starszej daty podchodzą do takich uroczystości, że obecność obowiązkowa i twierdzą, że kiedyś z dziećmi się jeździło. I owszem, jeździło się. Ale tych dzieci było sporo i starsze miały towarzystwo dla siebie, a dla młodszych była zapewniona opieka u jakiejś zaprzyjaźnionej sąsiadki. Tak więc niech nie będzie taka do przodu, bo czasy się zmieniły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już nie przesadzajcie że wszędzie musicie ciągać ze sobą dzieci. Wesele jest raz kiedyś i rodzicom też należy się trochę rozrywki a tańczenie z mężem i dzieckiem to wybacz ale trochę to śmieszne :D Oczywiście wiadomo, że można zatańczyć tak kilka razy ale nie po to chyba ktoś idzie na wesele żeby z dzieckiem w kółeczku tańczyć. Dzieci jeszzcze pewnie nie raz będą miały okazje pójść na taką uroczystość jak będą starsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na ślub i ewentualnie obiad z deserem dziecko bym zabrała, potem załatwiłabym dla niego jakąś opiekę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko sytuacja jak u mnie, młody 3 lata. Wesele W Sopocie, msza w Gdańsku. Nie pojechałam bo jak? Ja miałam przesiedzieć od 21 w pokoju z synem czy mąż? Co to za zabawa bez swojego partnera?Opiekunka? skąd gdzie? obcą babę zostawić w hotelu ze wszystkimi rzeczami czy jak? Byłam na weselu na którym był 2 latek, od 2 dar sie wniebogłosy, bo głośno muzyka, bo on chciał biegać a kelnerzy z gorącymi daniami chodzili. Koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I...? I co z tego ze dla Ciebie wydaje sie to śmieszne ze ktos tańczy i z mezem i z dzieckiem jednocześnie? Wyobraz sobie ze wesele jest rownież aby cieszyc sie z para młoda tym dniem a nie zeby z parkietu nie schodzić. Sa pokoje dla dzieci w lepszych restauracjach. Na wesele do obcych nie idziesz a do rodziny wiec jest masa osób ktore chetnie z dzieckiem sie pobawią. U mnie problemów nie było zeby ktos z dzieckiem na spacer poszedł, na płac zabaw pod restauracje czy zeby tańczył. Raczej była kolejka bo kazdy uwielbia moje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wolałabym inaczej soedzic wesele niz zrobic taka przykrośc młodym ktorzy byli ze mna w tym dniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaaaaaaaaaaaaa cała masa gości tylko czeka żeby zamiast się na weselu bawić to niańczyć twojego bachora :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No chyba nie jedziesz na wesele po to żeby cały czas tańczyć ze swoim dzieckiem w kółeczku...Spoko rozumiem kilka razy, rozumiem, że to dzień pary młodej i fajnie z nimi świętować ale jednak wesle to impreza z alkoholem i moim zdaniem np po 21 już dzieci nie powinno być żeby dorośli mogli się wybawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 15.10 to samo pomyślałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tak, chodziłam i chodzę z dzieckiem na takie imprezy. To moje dziecko i nie widze powodu sie wyręczać kimś do opieki. Zycie sie zmieniło moja droga i czas to pojac. Teraz kazda impreza i wyjście bedzie inne niz do tej pory. Nie oczekuj cudów. Nie zatańczysz z mezem-tragedia! Ale zatańczysz z mezem i dzieckiem-stanowicie rodzine przeciez. Moje dziecko jest wychowywane a nie hodowane. Rozumie ze jest czas posiłkow i trzeba siedziec. Wie ze nie biega sie miedzy ludzmi. Nie krzyczy bezpotrzebnie. Ogolnie uspołecznione. Proponuje Ci wiązać sie za wychowanie dziecka a nie zrzucać wszystko na "jego wiek" wtedy i wesele nabierze innego koloru. X Zgadzam se jedynie ze stwierdzeniem, że dziecko trzeba wychować, a nie zwalać złych zachowań na wiek. Reszta to dla mnie trochę bełkot, sorry. Sama mam córkę dobrze wychowaną, nie sprawiającą problemów w towarzystwie. Ale nie zmienia to faktu, że czasem mam ochotę wyjść gdzieś tylko z mężem. Rzadko mam taką okazję, bo rodzice daleko, praca itp, ale uważam, że każdym rodzicom należy się chwila tylko dla siebie, bez dziecka. Że czasem warto iść wspólnie na randkę, do kina, czy chociażby właśnie na wesele, pobawić się zapominając na moment o obowiązkach. Co więcej, uważam, że takie właśnie wspólne chwile tylko dla małżonków są niezbędne dla właściwego funkcjonowania związku. Tego, że czasy się zmieniły tłumaczyć nie musisz. Ja na przykład (nie wiem jak autorka wątku), nie jestem małolatą po wpadce, ale dojrzałą kobietą, która zdecydowała się świadomie na dziecko. I wiedziałam doskonale, że wszystko się zmienia. Ale mimo tego chcę aby w mojej rodzinie był czas na wszystko, w tym również na wspólne i wyłączne relacje dwojga rodziców. Bo nie każda chwila zawsze musi być we trójkę. Nie wszędzie musimy być przecież zawsze wszyscy razem. Tak więc kompletnie się nie zgadzam z pierwszą częścią Twojej wypowiedzi. Do tego dodam jeszcze tyle, że tak jak moja córka nie sprawia ogólnie żadnych kłopotów w towarzystwie, tak jednak nie przewidzimy wszystkiego w 100% z tak małym dzieckiem. Wesele to jednak głośna muzyka i tłum dorosłych, do których dziecko mimo wszystko nie jest przyzwyczajone, bo nie ma takich rzeczy na co dzień. I może się zdarzyć, że nawet najgrzeczniejszy i dobrze wychowany aniołek zamieni się w diabełka z przesytu wrażeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 15:13 - 100% racji. :) uważam dokładnie tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie problemów nie było zeby ktos z dzieckiem na spacer poszedł, na płac zabaw pod restauracje czy zeby tańczył. Raczej była kolejka bo kazdy uwielbia moje dziecko. X Ooooo... czyli jednak chętnie się wyręczyłaś innymi, jak się zajmowali Twoim dzieckiem? Czyli wcześniejsza wypowiedź była trochę naciągana:) Bo jak to inaczej nazwać? Skoro inni zabierali Twoje dziecko na spacer, to znaczy, że oni się nim wtedy zajmowali, nie Ty. A że sami chcieli nie zmienia faktu, że korzystałaś z tego, że ktoś inny opiekuje się Twoim dzieckiem. Nie żebym potępiała osoby, które korzystają z pomocy w opiece nad dzieckiem - bo nie. Ale Ty sama we wcześniejszej wypowiedzi właśnie takie zachowania potępiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja zauważyłam jedno- te najgłośniejsze szczekaczki co to do kibla bez dzieciaka nie idą i zabierają je na całonocne wesele z automatu na imprezie uważają że im sie nalży odpoczynek. I buch dzieciaka do ciotki/wujka/ uj wie kogo/ byle spokój mieć. A to żadna przyjemność w sukni wieczorowej latać za czyimś dzieciakiem bo mamusia odpoczywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym na pewno nie szla z dzieckiem na wesele bo to tak jak piszesz autorko mordęga. Da wam popalic w aucie w ta i z powrotem a na imprezie zamiast sie bawic bedziesz za nim latac. Wykosztujesz sie na prezent, stroj, paliwo a pojdziesz spac wsciekla o 22. Jak naprawde nie dasz rady zalatwic zaufanej opiekunki to daj sobie spokoj. Babcia niech sie zabierze z kims innym albo wsadzcie ją w pociag i na miejscu niech ktos ja odbierze. A jak jej taka opcja nie pasuje to trudno, zycie... Nie umęczaj sie dla kogos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na plac zabaw z dzieckiem podczas wesela wysyłałas ludzi? może jeszcze po ciemku co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie to oczywiste, że ja odwalona jak stróż na otwarcie kanału, zamiast się bawić z mężem to będę latała podczas wesela z bachorami którymi matka się nie zajmuje- na spacerki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikogo nie musiałam wysyłać. Corka jest kontaktowym dzieckiem i zna swoja rodzine. Wiele osób samo ja brało chetnie-w tym moi bracia czy siostry meza. Bliska rodzina. Nie wyręczałam sie nimi. Chcieli a ja nie bede dziecka za rękę trzymac bo ktos jeszcze pomyśli ze sie wyręczam. To jego rodzina i ma prawo z nimi pobyć. Wesele jest od godziny 15 wiec jest ciemno czy jak??? O 23 poszliśmy do pokoju z corka bo ona tak późni chodzi spac jesli spi w dzien a zdrzemnęła sie na spacerze z babcia (moja mama która jest samotna i chciała isc na spacer z nia). Wiecie, ja rozumiem wyjście bez dziecka gdzies jedynie we dwoje ale wesele czy Komunia itd to imprezy raczej rodzinne-w temacie taka jest-wiec czemu mam dziecko zostawić? Co do zabaw w kółeczku-wyobraz sobie ze moje dziecko tańczyło sobie w dużym kole gości i nawet jest to na filmiku z wesele nikogo nie prosiło zeby zrobic kółko. Sami sie dołączali. Chyba z niechęci co??? Do cudzego "bachora". Jednak sa normalni ludzie na tym swiecie a nie niezadowolone z zycia frustratki na Kafe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaaaasne , wierzymy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj brat był u mnie na weselu ze swoim dzieckiem-co sie ubawił mały to jego. U nas nikt kija w doopie nie ma booo trzeba z dzieckiem chwile posiedziec a młody wychodzić nie chciał o 2 w nocy. Kazda ciotka, kuzynka, babcia, wujek itd chetnie sie zajmowali bo nikt na wesele nie idzie wiecznie tańczyć albo jesc****ic-cieżko uwierzyć nie??? Sa osoby ktore chetnie odsapna z dzieckiem w pokoju zabaw czy na dole na placu zabaw. Ale co wy możecie wiedzieć jak dla was dzieci=zło konieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tych obrończyń wspólnych imprez z dziećmi: ok, jeśli Wam to pasuje to nie ma problemu. Jeśli nie wciskacie Waszych dzieci innym pod opiekę w czasie wesela - spoko. Jeśli Wasze dzieci potrafią się na takich imprezach dobrze zachowywać - nie ma problemu. Ale autorka zdaje się, że nie jest zbyt optymistycznie nastawiona do takiej imprezy, bo wie, że w jej przypadku z różnych przyczyn będzie to męczarnia. Nie ma sensu w takim przypadku brać dziecka i męczyć się, bo nie o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam z trzy letnia córka na dwóch weselach akurat trafily się w jednym miesiącu bo jak to mówią jak nie ma to nie ma a jak sa to wszystkie naraz:-) bylo super corka bawila sie z kuzynostwem jakies koleżanki poznala z rodziny od drugiej strony mlodych tanczyly razem ciężko bylo ja do spania wsiąść. bawila do 1.30 w nocy. Potem zanioslam ja do pokoju wynajmowanego dla dzieci usnela moment a my z mężem bawiliśmy sie do 5 rano. Dziecko czulo sie super miało dużo osob z naszej rodziny wiec nie bylo ze boi sie obcych czy zle sie czuje w towarzystwie dużej grupy ludzi.nie narzekam nie umeczylam sie a co dziecko sie wybawilo to jego. do dzis wszyscy mówią jak sie super bawila nawet mlodego do młodej prowadzila szła z przodu z orkiestra:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedz. Babcia chce jechac, poniewaz moze to byc jej ostatnie wesele. Pomysl o tym. Poswiec sie i jedz, nic wam sie nie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja byłam do 22 mąż został jak ja z dzieckiem się ulotniłam dla mnie to nie był problem ponieważ ja nie piję alkoholu w ogóle i wesela mnie po prostu męczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Gosciu z 14.59 w Twej wypowiedzi czuje jakas ironie w stosunku do mnie, jako matki. Myslisz, ze nie wiem, ze zycie z dzieckiem sie zmienia? Dajesz mi do zrozumienia, ze moje dziecko jest niewychowane, a to nieprawda. Jest po prostu bardzo zywiolowe. Zarzucasz, ze hoduje dziecko zamiast wychowywac? Wybacz, ale skad wysnulas takie wnioski? Tylko po tym, ze napisalam, ze nie chce isc na wesele z dzieckiem? No brawo. Szkoda komentowac. Aha, i nie jestem malolata, ktora wpadla. Oboje z mezem zdecydowalismy sie na malzenstwo po 6 latach zwiazku prawie, dziecko rowniez bylo planowane. Dziekuje za rady, ale nie bardzo mam z kim zostawic dziecko, nawet w czasie wesela. Przede wszystkim to nie bedzie tam nikogo z blizszej rodziny- tesciowa nie chce jechac, bo ona nie lubi takich imprez. Panstwo mlodzi maja coreczke, wiec matka panny mlodej (mojej tesciowej siostra) bedzie sie nia opiekowac, bo pana mlodego rodzice nie zyja. A to najblizsze nam osoby tam. Sa jeszcze siostry panny mlodej, ale one dwie sa rozwodkami i kazda z nich ma po dwoje dzieci... Reszta gosci bedzie nam calkowicie obca. Nie bedzie tam nikogo, kto by sie chcial choc na chwile zajac dzieckiem, bysmy chociaz zatanczyc mogli. I wiem, ze mozna tanczyc z dzieckiem, ale do licha- przeciez nie bede dreptac ciagle w koleczku... Poza tym, ze nasze dziecko jest wyjatkowo absorbujace, to nie zostawiamy go nigdy z nikim, by moc chociaz raz na miesiac skoczyc na malzenska randke. Nic. Jestesmy juz tym bardzo zmeczeni, bo nie ma z kim malego zostawic, ciagle tylko we trojke, wiec nie chce mi sie zwyczajnie jeszcze meczyc sie na weselu u kuzynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kuzynka to nie jest absolutnie najbliższa rodzina i pewnie będzie wiele osób obcych, chociażby znajomych a 350 km też osłabia kontakty. ja bym nie jechała nie mając opiekunki w odwodzie. mam syna w tym wieku i wiem co potrafi odpalić, wszędzie się wspina jak poczuje klimat zabawy. byłam z nim w zeszłym roku na poprawinach i już wiem jak to smakuje, ani usiąść bo on by coś obejrzał, ani potańczyć bo on też by się pobawił. jedna z tu piszących pewnie uzna mnie za wyrodną matkę, ale mi pępowinę przecieli przy porodzie, jestem oddzielnym bytem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×