Obudziłam się w środku nocy jakoś o 4 ze strasznym bólem egzystencjalnym.Znacie?

To nie jest świadoma myśl, nie jest to coś takiego, że wspomnienie przywołuje smutek. Nie. Nagłe wybudzenie do pełnej świadomości, aż za mocno. Tak do kości. Świadomość, że to jestem ja, że żyję. Rozmawiałam z przyjacielem i on mówi, że nigdy tak nie miał. Dlaczego, więc mnie to dotyka? Nie zdarza się to na szczęście często. Wolałabym aby nigdy. Wolę sobie żyć i nie CZUĆ tego. To jest taka świadomość duszy chyba.

miałem i mam tak po marihuanie i czasami jak ty w nocy, to się nazywa nadświadomść

jesteś wrażliwa jak ja, miałem i mam czasami tak samo

dusza istnieje dziewczyno, ja osobiście wierzę w metafizykę, nie w religię ani nie w naukę, ale w metafizykę właśnie

to jesteś wrażliwy tylko po marihuanie

no i w filozofię

ja w Boga, metafizykę, magię, duszę i filozofię też, to wszystko się zazębia, astrologia, gwiazdy, liczby, doskonałość, świat, natura, chaos...

w dzieciństwie i w wieku nastoletnim tak do 25 roku życia byłem nadwrażliwcem, później ostro piłem i mi przeszła ta nadwrażliwość, stałem się nie czułym skur'wysynem, mogłem zabić każdego, nawet własną matkę którą przecież bardzo kocham, do momentu gdy nie znałem marihuany, po niej tak jak bym wrócił do dawnego JA do tej nadwrażliwości, szczególnie po bad tripie z przed 2 lat, dochodziłem po nim do siebie kilkanaście miesięcy, piszę z fona ręka boli, sorry