Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Depresja, nerwica, fobia spoleczna a praca.

Polecane posty

Gość gość

Od dluzszego czasu choruje na fobie spoleczna i przewlekla depresje-dystymie a na dokladke od pol roku uzeram sie z zaburzeniami lękowymi wywolanymi stresem i niedoborem magnezu. Mam bardzo zanizona samoocene- czuje sie brzydka i nic nie warta. Probowalam leczyc sie psychiatrycznie, chodzic po psychologach ale jedyne leki jakie moj organizm toleruje to benzodiazepiny. Po antydepresantach zamieniam sie w robaka, rosline ktora nie posiada zadnych uczuc ani emocji. Psychologowie czy psychoterapeuci kierowali od razu mnie do psychiatry i wmawiali koniecznosc brania lekow oraz doili na gruba kase(30minut pogadanki i skasowane 150zl). Z ludzmi nie umiem sie dogadywac, mam osobowosc unikajaca wryta solidnie we mnie przez zle doswiadczenia z ludzmi z przeszlosci - nie widze potrzeby nawiazywania relacji bo zyje w 100% przekonaniu ze ta osoba za jakis czas o mnie zapomni, oleje mnie wiec nie ma sensu pakowac sie w cos takiego. Przez cale swoje zycie- gimnazjum, liceum, studia na samym poczatku bylam lubiana a potem znienawidzona, nie wiem nawet z jakiego powodu. Nauczona jestem i przyzwyczajona ze tak bedzie wszedzie- na poczatku ktos mnie polubi a potem i tak stane sie wrogiem. Problem pojawil sie poniewaz zaczelam prace (ktora odradzali mi wszyscy psychiatrzy i psychologowie ) w swoim zawodzie i cierpie niesamowicie poniewaz panuje tam fala 60letnich bab na mlodszych pracownikach. Bronie sie jak moge ale nie mam juz sil na atmosfere wojny i ciaglych konfliktow. Planuje przeniesienie ale ogarnia mnie strach ze w innym miejscu bedzie to samo. Jestem po prostu beznadziejnym przypadkiem, kompletnym smieciem, brzydka szmata i zasluguje jedynie na smierc. Mam meza, rodzicow ktorzy mnie kochaja a ja jestem takim nieudacznikiem i zerem. Nie potrafie pracowac z ludzmi. Mam zdolnosci plastyczne, moglabym malowac obrazy, rzezbic ale z tego nie da sie wyzyc. Jestem skazana na porazke i czuje sie okropnie. Kazdego dnia placze jak ostatnie dno. Maz zarabia duzo ale nie umiem byc bluszczem ktory bedzie z niego doic przez cale zycie, nie umiem byc uzalezniona od kogos. Mam guzka na tarczycy i chcialabym zeby byl to rak, zebym nie musiala sie juz wiecej meczyc i walczyc bo jestem p*********m tchorzem ktory nawet zabic sie nie potrafi. Kazdy ma mnie za wroga, nawet wlasny brat czy siostra meza bo dla nich osoba chora na depresje to ulomny smiec. Ja domu robie wszystko, chodze zadbana wiec po mnie tego nie widac bo zakladam maske ale w srodku wyje wrecz i jak tylko jestem sama to placze. Jestem 25letnia kobieta a okaleczam sie jak gowniara albo pozeram benzodiazepiny jak sfrustrowana emerytka. Pragne jedynie zniknac ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli ktos z Was czuje podobnie i ma podobne doswiadczenia do moich to prosze napiszcie. Ja jestem niesamowicie slaba i wrazliwa, mam kompletnie zabita psychike. Mam zawod medyczny, opiekuje sie ludzmi, pomagam im a sama potrzebuje wiekszej pomocy bo nie potrafie juz dluzej funkcjonowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś mi tu nie gra, przy tym wszystkim co piszesz masz męża, który o Ciebie dba, wykształcenie medyczne, pracę. Wielu o tym marzy a Ty masz z tego poważny problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o,no właśnie. Ja przy fobii nie dałam rady skończyć studiów ani nie miałam nawet chłopaka..jeśli Ty masz męża,studia i prace to nie jesteś słaba,jesteś mega silna! i Doceń to co masz. Mąż Cię kocha czyli dla niego jesteś kimś ważnym. Masz sie do kogo przytulić,mąż nie daje Ci ciepła i wsparcia? Na prochy nie licz,bo to faktycznie nie pomaga tylko dodatkowo szkodzi. W Twoim przypadku ważna jest zmiana nastawienia. Zajrzyj na topik pozytywne myślenie raz jeszcze i polecam głównie posty Pozkaza,jest bardzo mądry. Mi wyzbyć sie lęków pomaga Bóg. Bardzo ufam w jego miłość i opiekę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama siebie przekreślasz dziwnym myśleniem,że jesteś skazana na porażkę. Skoro jesteś świadoma swoich talentów to to wykorzystaj. Maluj te obrazy a nuż coś z tego dobrego wyniknie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zamiast siedzieć na forum, gdzie piszą do Ciebie zdrowi ludzie, poszukaj dobrego lekarza i dobrego terapeuty, Ci, o których piszesz wydają mi się, patrząc też na moje doświadczenie, jacyś j*******i. tu Ci ludzie będą pisać, że wszysko jest spoko, sama sobie wmawiasz i że generalnie piertol to, smoke weed everyday:O osoba, która nie zaznała tych strasznych chorób i zaburzeń nie jest w stanie napisać Ci czegoś, od czego Ci się polepszy. jeśli masz dystymię potrzebujesz DOBRZE DOBRANYCH leków i ogarniętych terapeutów delikatnie mówiąc z pracą, którą opisujesz, nawet zdrowa osoba by sobie nie poradziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie traktuj tego, jak się czujesz, jako coś dziwnego w Twojej sytuacji, masz obecnie węzeł z problemów (zdrowotne, psychiczne, niezgodność wymagań Twoich własnych i świata), dlatego te negatywne myśli Cię obezwładniają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co napisalam gryzie sie ze soba. Nie wierze w to, co piszesz, bo przezywalam i przezywalam to samo. Jak osoba z depresja, fobia spoleczna skonczyla studia medyczne i ma meza?? Na moje oko sama sobie cos wmawiasz, ludziom dookola i lekarzom do ktorych chodzilas, zeby cos ci przepisywali, co niekoniecznie bylo zgodne z prawda. Osoba chora z fobia spoleczna nie potrafi funkcjonowac w spoleczenstwie, a nie tylko twierdzic , ze nie umie. Jak ty meza znalazlas skoro osoba z fobia spoleczna nie umie nawiazywac/boi sie kontaktow spolecznych? Skoro ci sie facet oswiadczyl to zylas z nim jakis czas, dogadywalas sie, rozmawialas o wszystkim! Ludzie chorzy aspoleczni boja sie oceniania, urywaja kontakty, odcinaja sie od spoleczenstwa, od wszyskich ludzi i rodziny a jak juz pracuja to wszyscy widza w pracy ze sa odmiencami na uboczu nieumiejacycmi wspolpracowac i rozmawiac! Konflikty w pracy to nie brak moznosci nawiazywania i utrzymywania relacji miedzyludzkich. Mysle, ze mylisz pojecia. Ja moge o sobie powiedziec, ze jestem chora, aspoleczna, nigdy znajomych nie mialam, partnerow nigdy nie mialam, zadnej kolezanki dluzej niz pare dni, zamykala sie na wszystkich, z nikim nie rozmawialam, bo czulam sie tak bezpieczniej, z kazde pracy mnie zwalnili. Nigdny nie funkcjonowalam normalnie w soleczenstwie. Nie rozumiem jak mozesz fobie spoleczna ukryc przed ludzmi i nazywasz to maska??? Tego nie da sie ukryc, to widac, inni widza, ze jestes inna, ze odstajesz, a skoro nie widza to normalnie zyjesz i funkcjonujesz. Mylse, ze nie jestes chora tylko poprzez zle doswiazenia w przeszlosci masz jakis obawy, opory nad czym sama mozesz popracowac psychoterapeuta jesli takiej osoby sama poptrzebujesz, tora podniesie twoja samoocene.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co najwyzej moze masz/mialas deporesje na ktora dostawalas leki czy tez nerwice, ale na pewno nie masz fobii spolecznej. Nie wmawiaj sobie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może ona ma ten socjolęk w sobie, ale zakrywa to maską i tak brnie aż do męża. ja tak mam, że czuję lęk w sobie, ale niekoniecznie inni to widzą, więc mogę tworzyć płytkie relacje, a wydaje się, że są głębokie. mam na myśli to, że może ona piszę o tym co się dzieje w jej WNĘTRZU, ale w życiu jakoś brnie. gdyby nie coś takiego ja pewnie już dawno bym się powiesiła, jakoś trzeba mieć życie, zacisnąwszy zęby, chowając lęk. i pewnie przez to ma taki gruby ten węzeł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nerwicę przecież też da się ukryć, a niby widać. tylko że po latach strzela Ci pikawa od tłumienia schiz. możliwości ludzkiego umysłu są niezbadane. tak mi np. mówił terapeuta, że to nic niespotykanego, że sama wyszłam z dna nie raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lek mozna ukrywac, fobii nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loser życiowy
Witam Cię droga koleżanko, mam tak samo jak Ty i nawet jestem w tym samym wieku... u mnie chyba te wszystkie odczucia są spowodowane brakiem pracy zawodowej. Od kiedy jestem bezrobotna czuję jak k... ostatnia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy ma inny powód ja się boję tylko kobiet powód niby prosty :nigdy nie miałem dziewczyny. Tylko się tak zastanawiam czy jeśli uporamy się ze swoimi problemami to coś pomoże? Autorka wiele w życiu osiągnęła mimo to niewiele jej to dało może faktycznie pozostaje tylko sznur. Złamaną rękę można poskładać,psychikę nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loser życiowy
Ale teraz piszesz z kobietą , więc jest już postęp. Może musimy zastosować terapię małych kroczków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbowałem nawet nie potrafię rówieśniczkom w oczy spojrzeć a co dopiero zagadać. Kontakt w internecie a realu to 2 różne rzeczy. Ty masz dość łatwy do rozwiązania problem. Dlaczego nie masz pracy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loser życiowy
bo jestem chyba za tępa, i wbrew pozorom bardzo nieśmiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem nieśmiały ale po tygodniu ,dwóch to mija; powoli się oswajasz z ludźmi, obowiązkami. I jakoś specjalnie nie czuje ,żebyś była głupia może po prostu nie potrafisz wykonywać poleceń to nie wada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loser życiowy
Nie wiem, zawsze starałam się wywiązywań z powierzonych poleceń (tak mi się wydaję). Ale boję się wszystkiego nawet w te gorsze dni własnego cienia. Ty się oswajasz, a ja nie ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co ci poradzić bo sam sobie ze swoimi słabościami nie radzę. Trzeba siebie spróbować zaakceptować i jakoś żyć ,cieszyć się z małych sukcesów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loser życiowy
Może wygórowane oczekiwania wobec siebie, i przez nie się zatracamy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×