Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moje życie towarzyskie to pasmo porażek

Polecane posty

Gość gość

"Przyjaźnię" się z osobami, które nie do końca mi odpowiadają, z którymi nie mam o czym pogadać oprócz small talk. Może nie rozmawia się źle, ale na dłuższą metę - po prostu już nie mam ochoty... znowu powtarzam ten sam schemat, bo w podstawówce, gimnazjum i liceum też się z takimi osobami zadawałam.. tak wychodziło. (inna sprawa, że nie przez wszystkich byłam akceptowana - szczególnie przez tzn. 'klasowe elity' i mało przyjemnych ludzi). nigdy nie umiałam budować bliższych związków towarzyskich z osobami, na znajomości z którymi mi bardziej zależało. Jestem do dziś upośledzona pod tym względem. Chociaż potrafię przejąć inicjatywę, to zawsze znajomości "rozchodzą się po kościach", a inni wolą rozmawiać nie ze mną, ale z kims innym. I chyba to jest najgorsze, bo moja samoocena się obniża. Skoro kolejny raz ktoś wybiera kogoś innego albo starych znajomych.. Podobnie więzi z jakimś mężczyzną.. tu też kiepsko. Byłam raz z facetem, do którego nic nie czułam, ale który długo się o mnie starał (pierwszy taki). Tak to od 4 lat nic (a mam 22 lata). Trafił się jeszcze jeden, który nie tyle co się o mnie starał, co przyjaźnił ze mną i coś było na rzeczy z jego strony, jak sam mówił, ale z mojej nie, dlatego od razu go uprzedziłam, bo nie chciałam niejasnych sytuacji. Jak jakiś facet mi się podoba, to już macham na to ręką. Od niedawna. Bo ZAWSZE było tak, że i tak się nic nie udawało. Czasem z wyglądu im się podobam, ale charakter już nie ten. Tak, bywam troszkę dziwna, lubię czasem dominować, ale nie w głupi sposób, czasem jestem lekko wycofana, podobno kojarzę się z delikatną dziewczynką, ale równocześnie z prawniczką (nie pytajcie), ale nie sądzę, żebym nie była warta znajomości. Nie, naprawdę. Potrafię dbać o znajomości, być lojalna (byłam zresztą z tego "znana" w gimnazjum, tylko że nikt tego nie uznawał za jakąś zaletę), zamknąć gębę i słuchać także. Tylko nie umiem się chyba dobrze zaprezentować, a nikogo nie obchodzi wnętrze osoby, która jest niepoukładana na zewnątrz i nie sprawia wrażenia, jakiego by inni chcieli. Teraz to zabrzmi jak dziecinny wyrzut, ale szkoda, że ja potrafiłam dostrzec w kimś coś, nawet jeśli inni go odrzucali, a nie doznałam tego od prawie nikogo. Dziękuję 2, może 3 osobom (z których kontakt mam z jedną), które naprawdę dostrzegły mnie prawdziwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym, żeby ktoś zaakceptował mnie taką, jaką jestem. Jak mój znajomy, w zasadzie jedyny, który mnie bliżej zna w tej chwili. tylko niestety nie widujemy się często, bo mieszka ponad 1000 km stąd :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajdziesz kogos moj kolega z LO to idiota, a ma wiecej znajomych ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam za ten długi esej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaka masz samoocene?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo. Ludzie mnie nudzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niezbyt wysoką. Spory wpływ na to miało dzieciństwo, podstawówka, gimnazjum, gdzie się ze mnie wyśmiewali (chodziło im o moja "sierotowatość", a ja zawsze byłam neurotyczna i nadwrażliwa, jednak dzisiaj jest z tym lepiej w takim sensie, że nauczyłam się to trochę kontrolować no i zachowuję się już inaczej niż wtedy). Ale też sama sobie podcinam skrzydła na każdym kroku, boję się wielu rzeczy i w dodatku jestem nadmiernie perfekcjonistyczna, mam wrażenie, że jeśli czegoś nie zrobię świetnie, to jestem do niczego. Walczę z tym przekonaniem powolutku. Byłam na terapii, ale ją rzuciłam. Teraz postawiłam na własny samorozwój i nie skupianie się tak na innych ludziach, muszę w końcu zacząc spełniać swoje marzenia :). Zobaczymy, jak to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem w podobnej sytuacji tylko w przeciwieństwie do Ciebie nigdy nie miałam chłopaka (22 lata i ani jeden =D ) Znajomych też zbyt wielu nie mam i często łapałam przez to doły ale teraz już mam to gdzieś. Tobie tez przejdzie, zobaczysz. Znajomych ciężko czasami zmienić bo jacy by nie byli to są a nie wiadomo czy udałoby się znaleźć nowych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie nudzi wiele osób, bo jestem trochę typem introwertycznym, nawet nie wiesz, jak marzę o tym, żeby iść na uczelnię i mieć takich znajomych, że usiądę obok z nich z książką i spokojnie mogę sobie poczytać :P. Niestety trafiłam w towarzystwo rozgadanych lasek, takich standardowych bardzo, a chłopak, z którym chciałam nawiązać kontakt, oczywiście poszedł do kogoś innego, choć na początku wydawał się mnie bardzo lubić. A ja zostałam wśród tych papug, i jak słyszę ich ploty i myślę sobie o tym, że inni mogą mnie postrzegać przez ich pryzmat, to aż mnie skręca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ten chłopak jest taki spokojny właśnie. Trafił w towarzystwo może nie spokojne, ale trochę inne i z facetami w większości (a mi się z tymi facetami najlepiej gada, ale przecież nie zostawię mojej koleżanki nagle, która od początku studiów się "przyczepiła" i innych). No, ale ja też bym wiała od dziewczyny, która jest w takim towarzystwie, toż to strach zagadać :P. Mi nie przechodzi, mi się robi coraz gorzej, kiedyś byłam na to bardziej obojętna. Dalej potrzebuję być czasem sama, ale chciałabym zbudować jakieś wartościowe dla mnie znajomości, a tu nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ich nie demonizuję do końca, absolutnie :). Ale.. nie jestem z nimi kompatybilna i nawet one to czuja. Czasem jak w 5 rozmawiamy, to ja się wyłączam, one gadają, a ja prawie nic. Zainteresowania mamy rozbieżne. One wytrzeszczaja oczy, że ja chodzę namiętnie do opery, filharmonii (może prócz jednej, która jest po szkole muzycznej, ale jest mega ekstrawertyczką, a w knajpach to ona mieszka i to nie jest oksymoron :D) zaczęłam się uczyć baletu, a one do klubów i na siłkę. Ja też do klubów nieraz łaże :) nawet lubię, ale nie jestem w stanie prowadzić takiego trybu życia (żołądek by mi wysiadł), nieraz odrzucam zaproszenia. Ludzie są różni, po prostu :). Ja się od nich trochę nauczyłam większej otwartości, ale potrzebuję też innych znajomości, jak powietrza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Waldemar III
Proste pytanie prosta odpowiedź NIE JESTEŚ PRZEBOJOWA. ŻBY BYĆ LUBIANYM TRZEBA MIEĆ CHARAKTER. Ja nie rozumiem że taka laska jak ty ucieka się do interentowych porad. Czy naprawdę świat zszedł na takie psy że ludzie nie rozumieją podstawowych spraw. TO ci tłumacze żeby mieć znajomych musisz być przebojowa, lubiana, imponować czymś spokojem ducha i dobrym serduszkiem to możesz zaimponować mojej babci a nie 20 latkom. niestety tak jest w życiu że tylko ludzie przebojowi dadzą sobie radę. Wrażenie to podstawa. A ty co cicha, smutna, o dobrym sercu. A co z toba ludzie mieliby robić dyskutować o życiu pozagrobowym? Trzeba być szalonym, pomysłowym. Ja jestem osobą która bardzo głośno mówi i zawsze patrze się w oczy. Mam silną osobowość i gdy ja mówie wszyscy mnie słuchają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem jest taki, że wcale nie jestem totalną mimozą. Nie wiem, na podstawie czego wyciągnęłaś taki wniosek. Z tymi dziewczynami potrafię zażartować, nie lubię chodzić smutna i z miną na kwintę. nie mówię, że jestem duszą towarzystwa, ale nie jest ze mną tak źle. Znałam zresztą osoby, które były bardzo ciche, a miały znajomych. I tez głośno mówię, zawsze mi mówili, że mam donośny głos :P. Tylko serio myslisz, że to jest wyznacznik 'lubienia'?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Asertywna też jestem. Zawsze umiałam odmawiać, powiedzieć, że coś mi się nie podoba. I to ja miewałam różne pomysły i wyciągałam dawnych znajomych na stopa (mimo że się bali), spontaniczne wyjazdy etc. no, ale masz rację. Trzeba robić dobre pierwsze wrażenie. Jak nie będę sprawiać wrażenia z******tej, to nikt nie będzie chciał się ze mną przyjaźnić :P. Dziękuję za takich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby byla smutna i cicha to nie mialaby lansiarskich kolezanek :D mysle autorko ze problem lezy nie tyle w tobie, co w twoich kompleksahc. Uwazasz, ze nie zaslugujesz na nic dobrego. Musisz podniesc swoja samoocena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Troche też jestem sama sobie winna maleńkiej ilości znajomych, bo zerwałam znajomości z 3 przyjaciółkami z gimnazjum i LO. Nie odpowiadały mi zbytnio i doszłam do wniosku, że nie ma sensu tego ciągnąć. Tak to pewnie miałybyśmy kontakt do dziś :P. Ale jaki miałoby to sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spam alert :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to masz p********e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie skupiaj się tylko na osobach podobnych sobie. Moje znajome są bardzo różnymi ludźmi, wcale nie muszą np. lubić to co ja. Tu nie chodzi o to czy ktoś jest imprezową "papugą" czy spokojną miłośniczką książek, to raczej kwestia twoich kompetencji społecznych, czy raczej ich braku. Gdyby dziewczyny ze studiów rozprawiały na bardziej konkretne tematy, to pewnie też trudno byłoby ci się odnaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, co masz na myśli. I staram się cieszyć z tego, co mam, bo to jednak też jest coś :). Nie jest źle, jeśli chodzi o te relacje. Nie do końca do siebie pasujemy, ale one akceptują mnie, same gadają, opowiadają, pokazują, czasem gdzieś razem wyjdziemy. Jest lepiej niż z relacjami w LO :). Ale i tak ciągle mi brakuje takiej prawdziwej, bratniej duszy.. no i faceta :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tymi bratnimi duszami to trudna sprawa, ale im więcej z kimś spędzasz czasu, tym jesteś tego bliżej. Ja zawsze uważałam, że ludzi łącz czas oraz wspólnie przeżyte intensywne wrażenia. Jeżeli masz nietypowe pasje, to jednak trochę utrudnia spełnienie tych warunków. Tu mówię o kumplowaniu/przyjaźnieniu się z kimś, bo faceta sama nie mam, więc nie mogę się wymądrzać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm, trochę racji w tym jest :). U mnie na studiach niektórzy ludzie zintegrowali się mocniej, bo mieli też więcej zajęć ze sobą (obieralne, dodatkowe), spędzali ze sobą więcej czasu, rozmawiali, więc tak naturalnie to się potoczyło. No i ja też z jedna koleżanką jestem mocniej związana, wiem o wiele więcej o jej sprawach, a to dlatego, że ona od początku zwróciła na mnie uwagę i zagadywała, no i tak wyszło, że chciała ze mną chodzić na te same kursy etc. Hmm, teraz namawiam kolegę tego spokojnego, żeby poszedl ze mną na jeden kurs, bo inni się go boją jak ognia (kursu, nie kolegi :D), mam nadzieję że się zdecyduje i będzie okazja na spokojnie się poznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właściwie to z twoich opisów wynika co najwyżej, że nie jesteś duszą towarzystwa, ale poza tym jest ok; rozmawiasz z ludźmi, wykazujesz inicjatywę, miałaś adoratorów itp. Najważniejsze to móc - jak to się mówi - otworzyć do kogoś pysk :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może za bardzo wszystko hiperbolizuję, oczekuję cudów, a nie doceniam pewnych rzeczy. A to jest zwykłe życie, nie bajeczka, w której wszystko jest idealne :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×