kogo stawiasz na wyższym miejsu meza, dziecko czy siebie?

kogo stawiasz na wyższym miejsu meza, dziecko czy siebie?

zawsze siebie :D

A co cie to obchodzi? Lepiej ci się zrobi jak się dowiesz?

a co sie bulwersujesz pieniaczko? nie cchesz odpowiadac to nie musisz ale ten glupi tekst to po co?

nikogo nie stawiam wyżej ani niżej

Dziwne pytanie, zależy od okoliczności.Jeżeli dziecko jest malutkie, to dziecko,bo samo o siebie nie zadba, (mniejsze niż 5 lat). Czasem trzeba być egoistką, a czasem postawić męża na pierwszym miejscu,żeby zadbać o związek, a w konsekwencji to i tak jest dbanie o siebie. Jeżeli ma się fajne relacje w małżeństwie, to twój mężczyzna to docenia. Trzeba chodzić do pracy,ż eby wspólnie dbać o dom bo takie dziś czasy, chcieliśmy równouprawnienia to mamy. Jestem kobietą.

Dziecko, ja, maz

dziecko mąż ja. ale staram się wszystkich na równi stawiać, i zależy od okoliczności...

rodzina to nie miejsce, gdzie trzeba ustawiac podium, ustawic kogos najwyzej i wreczac puchary. Kazdy jest inny i ważny.

Dzieci są na 1 miejscu. Później ja i mąż.

mąż to obcy, bądź co bądź, człowiek. Dziś jest, jutro zmienia cię na młodszy model. Nie warto go zbyt wysoko w hierarchii stawiać

dziecko, mąż, ja, przed dzieckiem też mąż był przede mną. Tak zostałam wychowana niestety, ale córki już tak nie wychowam.

u nas choćbyśmy nie wiem co robili , to i tak teściowa się przed szereg wpiejdoji :-o

Liczenie się z rodziną męża to również dbanie o relacje z mężem.

ja;) wole sobie kupić coś fajnego niz dziecku;p potem dziecko-bo to moja krew na koncu maz

Głupie pytanie, pod jakim względem na pierwszym miejscu? Dziecko jest maluchem jeszcze, pięciolatek, więc jeśli wracamy i padamy ze zmęczenia, to jego trzeba najpierw umyć, położyć a potem dopiero zająć się sobą. Jak wracamy głodni, to najpierw jemu trzeba podać jedzenie. Ale też usłyszy że ma zająć się własna zabawą jeśli my chcemy obejrzeć film, albo że nie dostanie zabawki bo my chcemy kupić sobie nowy telefon. Ma też swoje obowiązki w domu, jak każdy. Nie ma też prawa decydować o istotnych sprawach, chociaż bierzemy pod uwagę jego upodobania na ile uważamy za potrzebne. A mąż i ja? Bierzemy pod uwagę bieżące warunki i potrzeby, jak leży z gorączką to ja nie pobiegnę na basen zostawiając go z dzieckiem, jak ja leżałam w ciąży to on odpuszczał sobie zjazdy z kolegami żeby nie zostawiać mnie na cały dzień czy dwa. Każdemu według potrzeb. Szanuję to że on chce jechać na szkolenie, tak samo jak i sobie na to pozwalam, albo że chce mieć wolny weekend jak dużo pracował, i wzajemnie. Współpracujemy ze sobą bo od tego zależy szczęście rodziny, całej, wszystkich członków razem i osobno, nie da się inaczej.

Chyba masz problem z głową, że takie pytania zadajesz. Większych problemów nie masz?

zawsze siebie.