Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Estera 2015

Minus 30 kg .... reaktywacja

Polecane posty

Niusia, Twoja wnusia jest jeszcze mała, więc nie ma co oczekiwać, że będzie ot tak po prostu zaczynać nowy etap, ale brawo- radzi sobie świetnie. Mało które dzieci umieją jeść same w żłobku. A propos jedzenia. Moje dziecko (raczej niejadek) przyszło wczoraj ze szkoły, zachwycone i mówi, że zjadło prawie cały obiad. Bardzo się ucieszyłam, bo Ona raczej te obiady szkolne to tak średnio je. No i zapytałam co było, więc mi odpowiedziała, że ryż z jabłkami, no i...uwaga- moje Dziecko zjadło sam ryż. Jabłka wybrała. No i powiedziałam, że przecież nie zjadła prawie całego jak jabłek nie tknęła, to odpowiedziała, że ryżu było więcej niż jabłek i tak- "zjadłam większą część" No ręce mi opadły... Dzisiaj nie wiem co jest, ale w domu mam gulasz z mięciutkim mięskiem to mam nadzieję, że coś zje jak wróci. Vani, nie dawaj się choróbsku:) Bądź silniejsza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niusia, a czy to Twoje menu na dzisiaj nie za skromne? Wydaje mi się, że za mało tego jedzonka dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niusia nic tylko wniusi gratulować. Sama zjeść obiadek to brawo :) Nie ma się co dziwić że trochę strachu jest ale na pewno radzi sobie dobrze, zawsze coś nowego a jest jeszcze malutka. Z czasem na pewno z chęcią będzie chodzić. No i opowiada o babci to znaczy że dużo dla mniej znaczysz :) super babcia :) Estera heh udana ta twoja córa, u nas na wsi wczoraj mieli rosół na obiad i na drugie ziemniaki, jakaś surówkę i jakieś mięso. Dziś też młody mówił co ma być ale nie pamiętałam. Obiady ma podobne jak mąż w pracy, bo też ze szkoły dostają. Np. mają być jakieś domowe hamburgery, hot-dogi itp. A mój na apetyt nie narzeka więc je wszystko. Wczoraj jeszcze zjadł rosół jak wrócił do domu. A właśnie nie mam niestety nic w pracy, nawet vit. c. muszę zakupić. Ale ugotowałam wczoraj rosołek i na dziś jak znalazł hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niusia właśnie Estera ma racje coś skromne te twoje dzisiejsze menu. Mnie zaciekawiła zupa z soczewicy chyba w nast tyg sobie ugotuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vani no moje Dziecko bardzo wybredne w jedzeniu. Pieczeń nie, bo żyłki, gulasz podobnie, ze sznycelka zdrapie tylko panierkę, ryż z jabłkami nie bardzo, ziemniaków prawie w ogóle nie je, placki ziemniaczane też nie. Z jarskich rzeczy to tylko kopytka lubi, bo pierogów żadnych nie zje. Czasami, ale to bardzo bardzo rzadko 3 pierogi ruskie. No masakra. Uwielbia naleśniki. Ostatni je kanapki albo bułki z samym masłem. Wędlina, szynka może nie istnieć. Ogórki uwielbia kiszone i zielone świeże i sałatę ale głównie lodową i pekińską. A zapłaciliśmy za samo II danie na wrzesień 140 zł, więc jak nie będzie jeść, to nie wiem co zrobimy, bo pieniądze będę wyrzucone w błoto, a z drugiej strony nie będzie do 15 siedziała bez obiadu. Super że Kuba je co dają. No ale w końcu to facet- powietrzem żył nie będzie heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estera za samo II danie tyle kasy ojej no nieźle u nas za I i II danie na wrzesień wyszło niecałe 70 zł, no ale mówię że pewnie dlatego że szkoła na wsi więc podobno dużo dają okoliczni rolnicy. Ale pamiętam jak moja sis jadła w szkole obiady to mama płaciła niecałe 60 zł no ale to było paręnaście lat temu. No tak mój to zjadł by konia z kopytami ale miał taki okres że mało jadł ale mu przeszło. Choć czasami też jest wybredny co do np. żyłek w mięsie czy szynce ale to i mąż tak ma i ja więc to rodzinne heh. Młody od początku dostałam wszystko do jedzenia, jadł nawet więcej niż mój mąż hehe bo tak byl wychowany że dużo różności nie jadł ale jakoś mi się udało że obaj jedzą co zrobie hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popołudniowa kawka... to i kompa odpaliłam... Dziewczyny, przed wyjściem na leśny spacer przeczytałam jeszcze post Estery... i wzięłam sobie Twoje słowa (no, że jadłospis coś za skromny) do serca... łażąc w plenerze obmyśliwałam co by tu zmienić... i postanowiłam, że wtorkowe moje menu tak ma wyglądać: ś - owsianka + kawa z mlekiem p - nektarynka o - kalafior z wody (ale bez przesmażonej tartej bułki) jeden ogórek posypany solą i pieprzem, dwa jaja sadzone, na deser dwie duże śliwki p - dwa plastry ciabatty z odrobiną pasty z tuńczyka, suszonych pomidorów i białego sera (po obiedzie robiłam tę pastę i musiałam spróbować, więc zaliczyłam to jako podwieczorek:P) k - pieczywo chrupkie z masłem, dwa plastry chudej szynki, duży pomidor ze szczypiorkiem, sałata No i jak? Taki zestaw lepszy jest? :):) Powiem Wam, że po zjedzeniu obiadu zabrałam się za mycie okien. Bo mam dzień wolny od jazdy do wnusi, pogoda dobra, stawy już mnie nie rwą, zapas ręczników papierowych kupiony. Tak więc żadnych wymówek nie znalazłam. :D Zakasałam rękawy i jazda....... trzy duże okna wypucowane. Wiecie, mycie to mi nawet szybko szło. Ale najgorsza to jest zabawa z moskitierami. Nie lubię odczepiać i zaraz po umyciu z powrotem przyczepiać. Bleee...!! Ale moskitiery są u nas niezbędne. Mieszkamy tuż przy łące i dużym lesie. Jeśli okna nie są zabezpieczone, to wpadają nam do mieszkania przeróżni nieproszeni goście. Komary, meszki, muchy, ćmy, osy, pszczoły, trzmiele, szerszenie, świerszcze, polne koniki. :O No dobra. idę poczytać co napisałyście.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane, Vani, no niestety, tyle u nas kosztuje samo II danie. Całego obiadu, czyli zupy już nie biorę, bo moje Dziecko nie zjadłoby tak od razu i zupy i obiadu. W domu zawsze jakąś zupkę robię, więc jak ma ochotę to je. Wczoraj w szkole były ziemniaki, mięsko i surówkę, to zjadła surówkę, mięso rozgrzebała i trochę ziemniaków. Ręce opadają. Niusia, tak- uważam, że dzisiejsze menu prezentuje się lepiej:))) I widzisz - mycie okien masz za sobą:) Dobrze, że stawy przestały rwać, bo jak bolą to trudno chodzić, a co dopiero coś robić. Moje wczorajsze menu: ś: 2 wafle ryżowe z sałatą, szynką, pomidorem II ś: musli z mlekiem obiad: 1 gałka ziemniaków, gulasz, sałata zielona z ogórkiem i jogurtem greckim kolacja: 2 wasy z szynką i pomidorem Ćwiczenia zaliczone, czyli 40 minut, 17 km, 450 kcal:))) Mam nadzieję, że uda mi się wrócić na dobry tor z ćwiczeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) I już środa, dziś miały być tak ciepło ponad 28 stopni a zjechało już do 22 ah ten wrzesień. Wczoraj na siłkę nie pojechałam bo tak mi coś w brzuchu jeździło że szok dopiero pod wieczór się uspokoiło. Moje wczorajsze menu: śn: 2 kromki chleba z masłem orzechowym + kawa z mlekiem p: serek homogenizowany II śn: sałata, ogórek, pomidor, rzodkiewka ob: kubek rosołu p: kawałek arbuza kol: sałatka z zupek chińskich (zrobiłam dla męża ale on tylko je jak jest świeża więc trochę mi zostało i będę pewnie z 2 dni jadła) Estera strasznie drogie u was te obiady. No u nas wczoraj było zupa ryżowa (z rosołu co zostało hehe) no i na drugie ziemniaki, schabowe i surówka. Dziś ma być ryba dziwne bo zawsze w piątki była. Ogólnie młody je obiady i jeszcze jak wróci do domu to je ale on to lata jak szalony heh. Niusia no widzisz od razu lepsze te menu :) I super że okna umyłaś :) ja może jutro się zabiore za okno w kuchni bo tyle tych muszek owocówek sie wzięło że całe okno ich siedziało i trochę pozabijałam i okno brudne. A co do moskitier to tak wiem co to znaczy być bez. My w tym roku nie zakładaliśmy bo musimy jakieś kupić a chcemy zrobić w takiej ramce i przybić do ściany żeby nie zakładać na okno, więc tyle tych much, komarów, ciem lata że szok. Ale na wiosnę już założymy. Dziś już obowiązkowo na siłkę :) W piątek będą zakładane schody już powoli zwożę stopnie heh, oj znowu się będzie działo i porządnie posprzątam jak zrobią bo będą musieli trochę kuć. No nic zabieram się do pracy bo FV same się nie zaksięgują heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vani a jak robisz tę sałatkę z zupek chińskich? Ja dawano, dawno temu robiłam tak: 3 zupki chińskie: łagodny i ostry, kukurydza, fasola czerwona z puszki, cebula, trochę majonezu i jogurtu. Ze względu na zupki chińskie nie do końca jest zdrowa, ale myślę, że raz na czas to sobie można pozwolić. Ogólnie samej zupki chińskiej nie lubię, ale w takiej sałatce nawet mi smakowała:) Aż muszę z ciekawości zobaczyć, ile cały obiad kosztuje. Moje Dziecko też nie usiedzi na miejscu, ciągle biega, rusza się, ale z jedzeniem to właśnie taki niejadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estera ja mam 2 wersje sałatki tą co lubi mój mąż to robie tak: kapusta pekińska, 3 zupki chińskie Vifon, papryka, puszka kukurydzy, parę plasterków szybki, majonez. 2 wersję robi moja mama: 3 zupki chiński, parę ogórków konserwowych, papryka konserwowa, jajka, majonez i trochę jogurtu nat. Ogólnie bardziej mi też smakuje 1 wersja także czasami robię, dobra jest też zamiast szynki ugrillowana pierś z kurczaka wtedy już nie dodaję przypraw do pierś marynuje w przyprawie do kurczaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej !! Witajcie w środę. :):) Ach, wyspałam się porządnie. Ległam w łóżko jakoś tak przed 23 a wstałam punktualnie o 8. Wychodzi więc, że spałam ok. dziewięciu godzin. Rewelacja!:D Dziś jestem w chacie razem z mężem. Teraz jego stawy nawalają. I też najbardziej kolano, to zupełnie jak u mnie kilka dni temu.:P Nową robotę zaczynają dopiero od jutra, więc dziś pozwolił sobie na leniuchowanie. Łyka tabletki, które od ortopedy dostał. Nasmarował staw kolanowy maścią żmijową i obwiązał bandażem. Do jutra musi mu przejść. Tak sobie założył. Szkoda, że akurat teraz odezwały mu się te stawowe problemy, bo chciałam w sobotę do Częstochowy pojechać. No trudno, wybierzemy się kiedy indziej. Moje menu na dziś: ś - plaster pasztetu, dwa kawałki śledzia z żurawiną, ogórek świeży, kawa p - duża nektarynka o - micha zielonej fasolki szparagowej polanej masłem z bułeczką, duży pomidor ze szczypiorkiem i czosnkiem p - sałata z ogórkiem i jogurtem naturalnym k - bułka ciabatta i pasta z tuńczyka, sera białego i suszonych pomidorów Wyślę.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszecie o sałatkach z zupek chińskich. Hmmm... czasem o tym słyszę, ale jeszcze nigdy nie robiłam i nie jadłam. Jakoś tak mnie od chińszczyzny odrzuca.:D:D:D Nie chcę się wymądrzać, ale kapusty pekińskiej też już nie kupuję. Męża znajomi mają jej plantację. Sami przyznali, że ta kapusta, jak żadna inna, wymaga OGROMNEJ ilości nawozów sztucznych. I pod każdy krzaczek sypią szuflę chemikaliów. Bez tego zabiegu po prostu nie urośnie!! Odkąd się o tym dowiedziałam, to powiedziałam tej kapuście NIE...!! Dawniej bardzo często kupowałam, a teraz zastępuję ją innymi kapustnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niusia to się wyspałaś fajnie :) ja też jakoś teraz od razu wstaje jak budzik zadzwoni bo tak to drzemkę jeszcze robiłam. Dziś u nas straszna mgła była rano no po prostu masakra. To dziś spędzacie dzień razem :) tylko teraz męża złapało. Oj te choróbska czy one muszą tak dolegać człowiekowi. A co do tej kapusty pekińskiej to ja rzadko ją kupuje i tylko wtedy do tej sałatki więc może 2 razy do roku. Ale tak patrząc na to wszystko to co w dzisiejszych czasach nie jest nawożone, niektóre mniej niektóre bardziej. Nawet u teściów w ogrodzie owoce na drzewie nie urosną jak nie opryskają bo zaraza wchodzi, a w ogródku też muszą nawozić tylko że przywożą obornik od sąsiada ale jak zwierzęta też są futrowane chemią to w tym nawozie też trochę chemii jest. A pomyśleć czym są nafaszerowane owoce które sprzedają w sklepach że takie duże i ładne. Człowiek by zwariował jak by na to patrzył więc i tak wszędzie jest chemia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vani 🌼 masz rację, chemia jest wszędzie... wszędzie... wszędzie... A ja tej kapusty pekińskiej przez całe lata dużo, bardzo dużo kupowałam. Robiłam z niej przeróżne surówki. Wygodna była i smaczna. Jednak odkąd dowiedziałam się o nawozach sypanych całymi szuflami, to ochota na pekinkę przeszła mi całkowicie. No nic... zmykam do łazienki i gnam z psiorem w las... Pa...!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje dzisiejsze menu: ś: kaszka manna z łyżeczka kakao II ś: jabłko obiad: mała miseczka zupy jarzynowej, 5 małych racuchów kolacja: mix sałat, pomidorki koktajlowe, feta i ogórek Udało mi się poćwiczyć, 30 minut, 13 km, 440 kcal Tylko tyle, bo za godz. mam mieć gości, ale cieszę się, że chociaż tyle się udało;):))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień doberek. Ja dzisiaj od 5.30 na nogach. Wcześniej musiałam dzisiaj wstać. Jadę na kilka godzin do biura. Wczoraj mieliśmy gości- było super. Dzieci wybawione, my nadrobiliśmy bieżące sprawy i nowości:) Ech- zapowiada się słoneczny dzień. Mam nadzieję, że taki będzie właśnie:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane:) Wczoraj 68 min ćwiczeń na siłowni :) i od razu lepiej się czuję. Później do rodziców przepakować elementy na schody z samochody od taty, później po młodego, pouczyliśmy się trochę i tak minęło popoludnie. Wczorajsze menu: śn: miseczka sałatki + kawa z mlekiem p: kawałek arbuza II śn: kasza kuskus z groszkiem, pomidorem, ogórkiem, fetą p: serek homogenizowany kol: reszta sałatki Późno wróciliśmy do domu więc ja obiad pominęłam. Mąż wrócił rowerem z pracy. Zrobiliśmy sobie seans filmowy i trochę chipsów zjadłam. Estera ja codziennie wstaje o 5.40 a z domu wychodzę ok 6.30 no nie mogę się wyrobić hehe, jak wychodzę to budzę chłopaków i jadę do pracy. Mąż dziś rowerem do pracy jedzie ale stwierdził że młodego do szkoły zawiezie, hmm cały czas zastanawiam się co wymyślą heh. Prawdopodobnie młody też na rowerze pojedzie i mąż weźmie rower do domu. Ma zadzwonić później. U nas też dziś z rana słonecznie więc będzie ciepło. W piątek jadę z sis i mamą na zakupy w poszukiwaniu sukienek bo w październiku mamy małą imprezę. No nic zabieram się do pracy buziaczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej !! Jejkuś... ale ja ciągle mam zaległości w spaniu... z przedwczoraj na wczoraj długo chrapałam... i widać jeszcze nie odspałam wszystkiego... bo wczoraj, pod kocykiem, spanko od 17 do 19 uskuteczniałam... przed 22 znowu w bety poszłam i wstałam godzinę temu...:D x Estera 🌼 fajnie, że miłych gości miałaś. Supperowe są takie spotkania. A brawa wielkie, że zdążyłaś poćwiczyć...!!! No widzisz, ładna pogoda dotarła i do Ciebie. Wczoraj słyszałam jak w TVN24 pan Wasilewski tłumaczył, że Polska jest pod takim jakby ogromnym kloszem z potężnego wyżu zrobionym. Krążące po Europie niże są tak słabiutkie, że się od tego klosza odbijają i nie mają szans nadejść nad nasze tereny. Zapowiada się więc piękna, słoneczna pogoda. I trwać będzie co najmniej przez kilka, a może i nawet przez kilkanaście dni. Cieszmy się więc i ładujmy nasze akumulatorki...!!:) x Vani 🌼 Tobie też brawo biję za tę ponad godzinę ćwiczeń. Skoro poszłaś na siłkę, to znaczy, że choróbsko nie dało rady Cię zmóc. Prawda? A resztki nadciągającej infekcji z potem wywaliłaś ze swojego organizmu. I bardzo dobrze.:) Wyślę.....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Menu na czwartek: ś - owsianka + kawa z mlekiem p - jakiś owoc o - dwa gołąbki z sosem pomidorowym + kawałek jakiegoś pieczywa p - dwa ogórki zielone k - pieczywo chrupkie z masłem, pomidorem i szczypiorkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niusia no tak racja, ale nie powiem wieczorem znowu jakoś mnie wzięło ale wzięłam witaminy i szybciutko pod kołderkę i spać. Mąż miał napalić w piecu wieczorem ale jakoś tak wyszło że się nie udało ale było ciepło w domu. Widać jak ci brakowało snu, ja myślałam że się wyśpię w sobotę a tu lipa o godzinie 8 tata z wujkiem przyjadą montować schody więc trzeba będziesz szybciej wstać. Hehe a nie mówiłam że młody pojedzie na rowerze do szkoły ale najlepsze jest to że jak później mam go przywieść samochodem. No czego to chłopaki nie wymyślą. Ale wg zauważyłam że np. jak ktoś podjedzie do sklepu na rowerze to stawia go pod drzwiami i nawet nie przypina, ostatnio przyjechała grupa 15 dzieciaków rzucili rowery i do sklepu poszli, nikt nie kradnie. U nas w mieście nie do pomyślenia nawet jak się szło do osiedlowego sklepiku to rower przypinać trzeba było. Jednak wieś to wieś hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) I dziś już piąteczek :) Niusia ojej to się przyplątało wnusi, ale powiem ci że kuzynki córeczka 2 tyg do przedszkola chodzi i też ją wzięło ale wczoraj jeszcze ją zaprowadziła i było dobrze bo nie dzwonili żeby ją zabrać, dziś też ją daje bo lekarza dopiero na 13 ma więc odbierze przed lekarzem. Ah te dzieci jedno coś złapie i później już lawinowo ale takie uroku żłobków i przedszkoli. Starsza córa kuzynki też co poszła do przedszkola to co chwila chora ale wycieli jej migdałki i od razu przeszło więc trzeba do lekarzy chodzić i szukać powodów. Wczoraj siłka zaliczona 68 min ćwiczeń :) jeszcze menu: śn: musli z mlekiem + kawa p: serek homogenizowany II śn: kasza kuskus z ogórkiem, pomidorem, suszonymi pomidorami, groszkiem, fetą i pietruszką p: berliso kol: parę pieczonych ziemniaczków i kawałek grillowanej piersi z kurczaka Obiadu wczoraj nie jadłam bo przegapiłam i już odpuściłam. Ale wieczorem zjedliśmy po lodzie i wypiłam jedno piwo. Dziś ruszam z mamą i sis w poszukiwaniu sukienki coś mi się zdaję że będzie ciężko bo znowu chyba cm mi urosły eh. W sobotę ruszamy do teściów i idziemy na piknik pożegnanie lata i pewnie wrócimy w niedziele i może podjedziemy do mojego orbitreka bo muszę się wziąć w garść bez gadania. Masakra. No nic zabieram się do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie Kochane, i piąteczek się zaczął. Tydzień ciężki za mną, weekend też zapowiada się na biegu:) Niusia, mam nadzieję, że katarek wnusi szybko minie i szybko wróci do dzieciaków:) Ja wczoraj byłam na zebraniu klasowym organizacyjnym. Sporo się przedłużyło, więc już nie poćwiczyłam. Moje wczorajsze menu: ś: 2 wasy z szynką, pomidorem, sałatka II ś; 2 jabłka obiad: spaghetti kolacja: mix sałat, pomidor, feta, ogórek Estera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estera ty wczoraj byłaś na spotkaniu a my mamy w poniedziałek heh. Oczywiście wczoraj musiałam jakoś wepchać rower do samochodu ale się udało hehe. Sobie chłopaki wymyślili podróż rowerem. Dzień szybciutko zleciał jak z bicza strzelił. Od poniedziałku biorę się w garść i znowu muszę zacząć pić wodę bo jakoś mi ostatnio uciekło. I oprócz siłownie będę ćwiczyć też w domu, zima sie zbliża trzeba nowe kurtki pokupowac hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vani89
Witajcie:) z zakupami lipa wczoraj była i tylko się zdolowalam eh no albo te rozmiary lipne bo 42 za małe choć w tym samym sklepie kupowałam też rozm 42 i za luźna jest eh. Tak się zdolowalam że jak wróciłam to u góry wszystkie okna umylam prawie 1,5 godz. Od dziś sprezam d**e i jadę od nowa z ćwiczeniami. Czekam na tate i wujka bo schody mają montować. Nie powiem tak się zdolowalam że szok. Jeszcze @ wczoraj dostałam i zdycham. No nic mykam juz odezwę się później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie:) Vani i to potrafi zmotywować. Człowiek czasami nie może nic normalnego tak po prostu kupić. Mnie tez przeraża perspektywa, że jak idę do sklepu to nic nie kupię. Mówicie co chcecie, ale ludziom szczuplejszym jest dużo, dużo łatwiej. I my właśnie do tego Kochane dążymy. Prawda? Mnie by naprawdę satysfakcjonowała waga 65 kg. Najgorsze jest to, że to zależy tylko od nas. To ile jemy co jemy i czy ruszamy dupsko. I jeśli wyglądamy jak wyglądamy, to jest nasza wina. Oczywiście jeśli ktoś ma stałe leki, choroby, które utrudniają schudnięcie to trzeba mieć to na uwadze, ale chyba nie jest tak, że nic się nie da zrobić. Marzę o tym, żebyśmy za jakiś czas- np. za rok, czy 1,5 roku powiedziały, że nam się udało, że osiągnęłyśmy cel. Gdybym się zawzięła tak jak w tamtym roku, to za niecały rok, byłabym znowu o kolejne 16 kh lżejsza. A to już łącznie byłby bardzo, bardzo dobry wynik. To co? Działamy? Estera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna niusia
Hej !! Vani i Estera - oczywiście działamy.........!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej !! Co za straszna noc... okna wszędzie pootwierane, a i tak nie było czym oddychać... nie mogłam zasnąć... a jak już mi się w końcu udało, to i tak co trochę budziłam się... wymęczona jestem okrutnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×