Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy nasze dzieci sa wyjatkowo trudne, czy to norma takie zachowanie

Polecane posty

Gość gość

Mamy troje dzieci. Mlodsze to bliźniaki. Cała trójka w wieku wczesnoszkolnym. I tak jak gdy były malutkie, miałam do nich duzo cierpliwosci, sił zarówno fizycznych, jak i psychicznych, tak teraz czuję się przez nie zamęczona. Np. Jak pomyślę o głupim wyjściu z domu z nimi, to już mnie ogarnia niemoc. Nie wystarczy im powiedzieć: wychodzimy. Trzeba stać nad nimi niemalże i każdą czynność dyktować. Zmień spodnie, zrób siku, nie dokuczaj siostrze, popraw apaszkę, zapnij kurtkę.... no do cholery! Przecież do tak dużych dzieci powinien dotrzeć komunikat, że się wybieramy na dwór i same już powinny zrobić to, co zwykle robimy, zeby wyjsc. My z meżem się ubieramy i one też, prawda??? A u nas to gehenna jest. Albo się kłócą, albo wygłupiają, hałas jak 150, albo się "zawieszają", zdejmie jedno spodnie do połowy i zaczyna rysowac. Jestem załamana. Ja jako osoba zdyscyplinowana i energiczna, wykańczam sie, patrząc na takie zachowanie. To tylko przykład oczywiście. A jak jest u Was??? Moze coś doradzicie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nooo, to prawie jak u mnie, tylko mam dwóch takich....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie przejmuj się, u mnie jest tak samo. Mam troje 9, 7 i 3 lata. Opisałaś nasze wyjścia na spacer :) Czasami mnie to tak wnerwia, że zaczynam krzyczeć, ale najczęściej jakoś mnie to nie stresuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam tak samo, chlopcy w wieku 3 i 6 lat. Pomaga tylko krzyczenie , ale nerwowo ile sie straciiiiiii. Jak grochem o sciane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podziwiam, autorko, ja mam jedno czteroletnie i też czasem mam nerwa jak cholera :D Myślę, że to naturalne, z wiekiem powinno być lepiej (jak wyjadą na studia, hehe)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 7lat, 4lata i 1,5roku. Jest dokładnie tak samo, dodatkowo 1,5roczniak ma manię rozbierania się i gdy np. pomagam 4-latce z zaciętym zamkiem przy kurtce, on potrafi w tym czasie zdjąć buty i skarpetki. Gdy już ogarnę dwójkę młodszych, 7-latek nagle musi kupę lub siku mimo, że 10 minut wcześniej absolutnie nie miał potrzeby, pytałam 3 razy. Gdy najstarszy jest w łazience, średnia nie chce jednak takiej spódniczki/ spinki/ apaszki, tylko inną, mamo gdzie mój konik pony, a roczniak znów pozbywa się butów itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba opisujesz moją sytuację. Jak jedno ubieram, drugie się w tym czasie rozbiera, albo jęczy, że chce inne buty, inna kurtkę, albo w ogóle bez kurtki itd, albo że zabawkę chce, albo ucieka (śmiejąc się przy tym szyderczo), a jak juz są kompletnie ubrani, okazuje się że chcą siku. Nie ma że powiem: wychodzimy na pole, szybko ubieram i już. To za każdym razem jest walka:O Liczę, że za pare lat im przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja unikam wyjść do sklepu z dwójką dzieci jednocześnie, bo oznacza to ciagłe ich sciganie pomiędzy półkami, upominanie żeby nei rozrabiali, nie raczkowali, nie kładli się na podłodze, plus te karcące spojrzenia ludzi dookoła... A już kościół to masakra:O Mąż twierdzi że sobie z dziećmi nei radzę, a mnei cholernie stresują takie sytuacje. Pewnie sobie nie radzę, i co...? Mają 2,5 i 4,5 roku. Staram się wszelkie zakupy i sprawy pozałatwiać wcześniej, żeby ni emusieć z nimi już później jeździć po sklepach, tylko prosto do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie narzekajcie, macie zdrowe dzieci to jest najwazniejsze. Ja mam w rodzinie 16-letniego chlopca z Zespolem Downa, ktorego wiek mozna ocenic na kilka lat. Wasze dzieci z tego wyrosna, on nie, wiec troche cierpliwosci zycze i bedzi ok. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn też jest taki, wyjście do szkoły to mordęga, bo ja każę mu się ubierać, a on idzie wtedy czegoś szukać, bo to jest akurat teraz potrzebne. Albo 3 kroki id domu woła siku, mimo ze przed wyjściem nie chciał. A mam jeszcze niemowlę prawie roczne, które też w tym czasie zdąży się rozebrać albo wyje. Wydaje mi się, że trochę za dużo się rozczulamy i za wiele usługujemy naszym dzieciom i one to później wykorzystują. Tak naprawdę to chyba trochę udają tę nieporadność. U mnie najlepiej działa terapia szokowa;-) Raz wystawiłam młodego za drzwi w piżamie - ubrał się w minutę. Dziś też kazałam iść do szkoły na bosaka, bo robił wszystko oprócz przygotowań do wyjścia, otrzeźwiał momentalnie. Podobnie z jedzeniem- mój syn też się zawiesza. Wyznaczam mu odpowiedni czas na posiłek, ewentualnie ostrzegam i potem zabieram talerz. Oczywiście nie zawsze udaje mi się stosować takie zmyślne metody, częściej puszczają mi nerwy i wrzeszczę... ;-) Jasne, że dzieci takie są i wiem, że wyrosną. Ale fajnie poczytać, że inni mają podobnie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje wyrosly nawet nie wiem kiedy. Czas tak szybko ucieka, ze ani sie nie obejrzycie i beda samodzielne :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×