Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ŻonaPanaRaka

Facet spod znaku raka. Zwariuję z tym chłopem !

Polecane posty

Gość ŻonaPanaRaka

Przy całej jego opiekuńczości, miłości i dobroci ta jego małostkowość, przewrażliwienie i zamartwianie się wszystkim i niczym biorą górę :o Mam go normalnie dosyć ostatnio mamy małe problemy finansowe. Wychodzimy już powoli na prostą, jest coraz lepiej. A on po prostu panikuje non stop. I ta jego mina męczennika i ton mówienia doprowadzają mnie do ślepej furii, mam ochotę wziąć łopatę i walnąć go na otrzeźwienie :o On mi normalnie psuje humor każdego dnia. Nie ten człowiek. Nie potrafi cieszyć się życiem nagle. Chodzi jak struty, wiecznie zmęczony, sfrustrowany zły. Na głowie staję żeby go zadowolić...no ni chooooja nie da rady :o Co robić kobiety co robić bo jestem na skraju wyczerpania psychicznego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja kochana przyjaciółka też jest raczkiem, więc znam ten ból, autorko ;) W naszej relacji pomaga takie "zaopiekowanie się" tym biednym wrażliwcem, zapewnienie, pokazanie, że w razie czego ty panujesz nad sytuacją, że nie pozwolisz aby sprawy przybrały zły obrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to lobuz z tego twojego meza, przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŻonaPanaRaka
Do tego jest obrażalski jak rozwydrzony bahor :o wcześniej taki nie był, teraz jest nadwrażliwy na wszystko. No nie ten człowiek po prostu. A to tylko małe kłopoty finansowe. Ostatnio musi więcej pracować bo zmiennik jedyny, który mógł wykonywać tę pracę co on, zwolnił się. Mój mąż szkoli nowego pracownika i pracuje po 10 h. Więc oczywiście jest przemęczony do granic możliwości :o podczas gdy ja pracuję 8 h, rano ja odwożę dziecko do przedszkola bo mąż pracuje od 6 rano. Po pracy wracam, gotuję obiad, w między czasie wrzucę pranie, coś ogarnę, dzieckiem też trzeba się zająć. Nie mam błysku w domu wiecznie bo po prostu brakuje mi i sił i czasu przede wszystkim. Zdarza się, że pranie wywieszam o godz. 22 na szybko puszczone po 21 :o Jestem w kółko na obrotach i nie marudzę a temu 2 h pracy przybyło i on już nie daje rady a to zaledwie 3 tygodnie... :( Co ja mam robić ? Bo on wykończy siebie mnie i ten związek swoim malkontenctwem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli, że co mam go głaskać i przyklaskiwać jaki to on jest biedny i poszkodowany ? Ciepłe kapcie podać na wejście do domu i piwko ? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby było śmieszniej ja jestem zodiakalnym skorpionem. Więc albo my się dogadamy i będzie ok albo pozabijamy. Wypośrodkować tego nie idzie zbytnio... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy jak ty się z tym czujesz, autorko. Jeśli zachowanie męża wkurza cię, a nie martwi to po prostu go olej. Niech sobie strzela fochy, jęczy, płacze - ty się zajmij sobą i dzieckiem, nawet jedzenia czy prania dla niego nie rób. Jeśli natomiast niepokoisz się jego stanem to może faktycznie okaż mu więcej ciepła, zrozumienia, pogłaszcz po głowie ;) może teraz tego potrzebuje i za chwilę wyjdzie na prostą. To twój mąż, ty go znasz najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbyś o moim pisała. Ja się nauczyłam ignorować. I mój jeszcze nie lubi zmian, każdy remont poprzedzony jest mega aferą, moja zmiana pracy itp. Oszaleć można. A w domu rośnie drugi mały rak, czasem mam ochotę się eksmitować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ha ! Z tym praniem to ja mu nic nie udowodnię niestety bo dla niego to naturalne i normalne. Przykład z ostatnich dni. W piątek wieczorem jechałam do jego rodziców, on tam po pracy już był, ja chciałam mieszkanie ogarnąć bo na weekend jechaliśmy w góry na działkę. No i zdążyłam po południu w ten piątek jeden automat puścić z jasnym praniem bo tego było najwięcej. Ciemnego miałam może pół automatu, wiedziałam że po weekendzie będzie więcej więc na poniedziałek zaplanowałam pranie ciemnych rzeczy. Jednak w poniedziałek nie wyszło bo musiałam pojechać na zakupy (mąż w tym czasie zmieniał koła w samochodzie swoim i ojca) wróciliśmy oboje po 21 więc zanim wypakowałam zakupy było przed 22 praktycznie na puszczanie automatu za późno. Więc wczoraj po pracy w końcu mogłam zabrać się za te pranie w trakcie robienia obiadu (mięso się dusiło mogłam spokojnie iść do łazienki...) Wyrzucam pranie z kosza, segreguję a mój luby wchodzi do łazienki i pyta co piorę bo on musi SOBIE zrobić pranie. Pytam jak sobie ?! A on, że ma przygotowane w plecaku. Rozumiecie ? Wyjął z kosza na pranie swoje ciemne rzeczy, majtki (które ma wszystkie ciemnie a łącznie 5 par - nie moja wina ja mu nie kupuję bo raz kupiłam to dostałam op*****l bo się okazały nie takie jak on lubi) i wdupcył to wszystko do plecaka, który miał w górach. Zamierzał zrobić pranie sobie tak jakbym ja nie prała wcale, albo pomijała jego rzeczy. No i zaś atmosfera napięta...w efekcie o głupie pranie pokłóciliśmy się tak, że spaliśmy obrażeni na siebie... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:56 Dokładnie nie lubi zmian ! A zwłaszcza zmian na gorsze, nawet jeśli jasne jest, że sytuacja jest przejściowa. Nie on i tak będzie robił z igły widły... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:56 Dokładnie ! Nie lubi zmian ! Zwłaszcza na gorsze. Nawet jeśli sytuacja jest przejściowa on robi z igły widły po prostu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za bardzo się spinasz, autorko. Chce sam sobie prać niech se pierze :P Lepiej dla ciebie. W ogóle niech spada, nie zwracaj uwagi na jego fochy, bądź wyluzowana i zadowolona, niech widzi, że jego pitolenie cię nie rusza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O myślałam, że mi to nie wskoczyło co napisałam, więc napisałam drugi raz jak pamiętałam :P wybaczcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem nerwowym człowiekiem, mi dużo nie trzeba żeby mnie wyprowadzić z równowagi. Szczerze wolałabym żeby nie wracał do domu niż ma wrócić ze skrzywioną miną jak dziecko któremu zabierzesz zabawkę i pitolić trzy po trzy. Słuchać się tego już nie da... Umówić się ma na sobotę z kolegą na ściankę wspinaczkową, ale nie wie czy będzie w sobotę pracował więc nie zadzwoni. Mówię do cholery umów się wstępnie zaznaczając, że możesz pójść do pracy, albo umów się na 15 (pracuje do 13). Ale po co się mam umawiać jak nie wiem czy będę pracował czy nie. No kur/wa problem z d**y... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem cię, autorko. Nic mnie tak nie wkurza jak rozczulający się nad sobą chłop, lamentujący jak baba w ciąży i rozstrząsający każdy drobiazg. Mój też miewał takie okresy biadolenia, tak jak piszesz problemy z doopy tworzone na okrągło - wyleczyłam go z tego marudzenia takim sposobem, że jak włączał tryb mędzenia to mu odpowiadałam najbardziej absurdalnymi tekstami typu "Idź do wróżki to ci doradzi" czy "Jeb/nij wszystko i wyjedź w Bieszczady", "Wstąp do klasztoru, na pewno będziesz usatysfakcjonowany" itp. Byłam zdecydowanie wredna i nieempatyczna. Pomogło, ogarnął się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój się zamknie jeszcze bardziej, stwierdzi że mam teksty jak gówniara 15 letnia i dopiero będzie obrażony ehh... Zastanawiam się czy nie obrać taktyki sztuczny wymuszony uśmiech wyglądający na naturalny :D Po protu będę zlewać go totalnie i zajmować się wszystkim podśpiewując sobie pod nosem ze słuchawkami w uszach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się staram dobrą minę do złej gry robić, ale już nie daję rady. Witam go radośnie, w zamian dostaję skwaszoną minę... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam chłopaka raka i nie dałam rady. Jestem zodiakalnym baranem z drugiej dekady więc tym spokojniejszym i łagodniejszym ale z rakiem nie szło się dogadać. Zbyt opiekuńczy jak dla mnie i zbyt powolny, zmian nie lubił, nowego się bał. Teraz mam męża rybę. Z nim się lepiej dogaduję choć kłótnie bywają ale ogień i woda tworzy równowagę. I choć teoretycznie nie powinniśmy być razem to jesteśmy już 15 lat. Nigdy nie ma nudy. Najgorzej jak facet nudny dla mnie taki był właśnie każdy poznany rak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam kuzynkę raczycę i ma fatalny charakter. Drama queen, manipulatorka, materialistka i kłamczucha. Czasem ma jakieś odruchy serca, ale nigdy na długo. Sprzedała by każdego łącznie z sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I panikara też, ale tylko jeśli coś ma jej zaszkodzić, bo jak komuś, to się cieszy. Potrafi też niszczyć cudze rzeczy z zazdrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A każda relacja z drugim człowiekiem to dla niej gra. Przyjaciółek nie ma poza rodzoną siostrą, którą obgaduje po ludziach jak tylko (ale obie siebie warte, bo tamta też to robi). Chłopaków to zmienia tak, że leci już ulicami, ale to nie są poważne związki tylko na zasadzie korzyści (jeden ma samochód, drugi robi prezenty), ale każdy się po czasie zmywa bo widzi, że go robi ich w wała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i to obrażanie - dziecinada. Zrobi coś z własnej winy, ale wmawia wszystkim że to ktoś jej źle zrobił, dopowiada głupoty, kłamie na czyjś temat, przestaje się kłaniać całej rodzinie tej osoby i odzywać. Beznadzieja, serio. A po jakimś czasie udaje, że nic się nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest też bardzo zazdrosna i potrafi świadomie (lub podświadomie) zniszczyć komuś coś, czego zazdrości, na zasadzie: ups, sorry, nie chciałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha mam mamę raka,męża raka i szefa raka wiem jak sobie z nimi radzić :) jestem bykiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie wierze w żadne znaki zodiaków i żadne horoskopy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do psychologa-psychoterapeuty do poradni zdrowia psychicznego. Tam psychologowie-psychoterapeuci przyjmują na nfz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem bykiem, dlatego olewam takie raki, po co krew psuć. I tak ci dupę obrobią, przywalą chamski komentarz żeby zabolało, nakłamią o wykonywanym zawodzie, nowym związku z kimś niby mega bogatym, a wszytko po to, żeby się dowartościować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha, zgadzam się, że byki najlepiej radzą sobie z takimi manipulantami emocjonalnymi :D Mój brat jest bykiem i nie daje się manipulować matce. Jak trzeba to potrafi być "wujem Staszkiem mistrzem ciętej riposty", olewa fochy i robi swoje :D Chciałabym też tak umieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raki nie sa takie złe w każdym znaku znajdziecie te gorsze strony.Ale nie oddałabym swoich raczków za żadne skarby świata i nie zamieniła na inne znaki.Moje raki nie sa obrażalskie,lubią zmiany i remonty,sa pracowite.kobieta rak to nerwus i furiat w dodatku obrażalska to cudowna z niej kobieta,mężczyzna rak nie zauwazylam takich cech mój jest aniołem chyba,romantyzm w nim tyle co w starym bucie i kiepsko okazuje uczucia ale lepszego nie znam.W łóżku tez się spisuje na medal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JA MAM MĘŻA RAKA I aż jestem zdziewiona tym co piszesz. Mój mąż jest całkowicie inny, jest wielkim optymistą, zawsze mi mowi że będzie dobrze. Jak są jakies długi czy nieszczęscia to on mnie podtrzymuje na duchu, zawsze mowi że będzie z***biscie. Jak znajdzie pracę to zawsze mówi że praca jest super itp. Na pewno nie jest obrażalski, to on w większości mnie przeprasza nawet jak nie mam racji i pierwszy wyciąga ręke. Najdłuższe ciche dni trwały kilka godzin a jesteśmy ze sobą 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×