Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ixixixi

Rodzice niszczą mi zycie...

Polecane posty

Gość Ixixixi

Długo zastanawiałam sie nad tym czy napisac... Mam teraz sporo wolnego, wiec postanowilam pokrotce opisac swoj problem. Mieszkam w duzym miescie, pochodze kilkadziesiat km od tego miasta. Tu mieszkam, skonczylam studia, pracuje. Rodzice przed wyprowadzeniem sie moim do miasta kupili mi niewielkie mieszkanie- bo ide na studia, bo chca mi dac cos na start. U mnie w rodzinnym domu jest problem zlozony- ojciec pracuje w tyg poza domem, w domu jest tylko na weekendy. Matka mieszka sama z psem, brat pracuje zagranica i jest w domu raz na kilka tygodni. Ja pojawiam sie rzadko. Zaraz napisze dlaczego. Otoz z punktu widzenia otoczenia- mamy 'wszystko'. Oczywiscie w domu nie ma luksusow, ale od zawsze nie bylo zle. Zle pod wzgledem finansowym, naromiast to co dzieje sie wewnatrz to istny horror. Ojciec pije, matka tez popija i najbardzij niepokojace jest to ze coraz wiecej. Matka odoba na stanowisku, nieposxlakowana opinia. Ojciec- pracownik fizyczny, ale zawsze mial opinie pracowitego. Rodzice od zawsze ingerowali w moje zycie- juz na poczatku studiow chcieli, abym wyszla za maz. Byl zwiazek, jeden, drugi..., czwarty. Poznali wszystkich moich 4 chlopakow, z perspektywy czasu wiem ze to byl ogromny blad. Ale ja chcialam cieszyc sie swoim obecnym szczesciem, uwazalam ze powinni wiedziec troche o moim zyciu. Pozniej zaczely sie wypominania- bo czego nie jedtem z tym tylko tamtym, itp. To nie wszystko- w moim domu od zawsze byl brak wsparcia dla mnie- rodzice zamiast mnie motywowac, zawsze ' podcinali mi skrxydla'. W sytuacji jak zaczelam obserowac matki alkoholizm( ma to miejsce od ladnych paru lat), nikt mnie nie rozumial( ani brat, ani ojciec choc mialam twarde dowody). Pozniej jakoby zaczeli widziec problem- byly wielokrotne rozmowy, przekonalam ze matka powinna pojsc do psychiatry. Zdecydowala sie. Jednak po miesiacu leczenia odstawila tableki, przeszla na ' strone' ojca i ja bylam najgorsza- bo zrobilam z matki wariatke- wg ojca. Pisze o owej ' stronie' bo u mnie w domu jest nastepujaca sytuacja- ojciec nie odzywa sie z matka- jestem dobra, odzywaja sie do siebie- wszystko obraca sie przeciwko mnie. Staralam sie pomoc- nie wyszlo... Dlatego ograniczylam wizyty w rodzinnym domu, mieszkalam sobie spokojnie w ' ich' mieszkaniu. W ktorym mieszkam od wielu lat i za kazdym razem mam to wypominane. Mieszkanie mialo byc moje- specjslnie nie zostalo przepisane, aby oni mieli 'argument'... I w swieta doszlo dometa awantury( z reszta jak zwykle). Przed swietami w domu rodzinnym bylam dwa tygodnie- z matka sie digadywalam, staralam sie jej pomagac, choc mam kontuzje. Wszystko w miare Mozliwosci. Choc widzialam ze czasem jest 'dziabnieta', staralam sie to ignorowac. 3 dni przed swietami przyjechal ojciec- codziennie pil, wymyslil sobie jakas robote przy domu. I popijal przy tym non stop piwka. Matka do mnie, zebysmy my jsko dzieci zwrocili im uwage. Wiec przyszla matka z pracy- zaczela sie rozmowa i ja powiedzialam tylko jedno zdanie- aby nie pil. I tu sie zaczelo- prxyslowiowe 'odwracanie kota ogonem'. Matka myla akurat okno- ojciec do mnie- ty nie powinnas wogole nic mowic, wszystko jest dzieki mnie, powinnas zastapic matke w obiwiazkach, jestes nierobem. Powiedzialam o kontuzji- stwierdzil ze nigdy w zyciu matce nie pomoglam. Klamal jak chcial- nie pomoglo to, ze chodzilam przy nim na paluszkach przez wszystkie dni przed swietami. Poplakalam sie, zaczelam sie z nim klovic bo nie znioslam tych klamstw. To byl wielki piatek. W sobote chcialam wrocic ' do siebie', jednak powiedzialam matce ze zostane dla niej i brata. Tak sie stalo- zostalam i to byl moj blad... Na sniadaniu wielkanocnym pojawila sie babcia- jego matka. Osoba, jak to babcia- ktora wiadomo chce jak najlepiej. Slyszalam jak obok w pokoju ojciec siedzi i gada na mnie- razem znim matka. Nie wytrzymalam- wyskoczylam i znowu zaczela sie awantura... Ojcec wykrzyczal mi, ze on planuje utrzymywac sie z wynajmu mieszkania, w ktorym mieszkam, bo on za ciezko pracuje i ze bede sie musisla stad wyprowadzac... Wiem, ze nspiszecie pewnie, ze wyprowadzenie sie byloby najlepszym rozwiazaniem. Jednak ja mam plany- chce kupic wieksze mieszkanie i z tego ewentuslnie splacac nowe. Czy to zle ze mam jakies plany, ze chce cos osiagnac? Czy rodzice nie powinni mnie wspierac? Co ja mam robic? co robie zle? Kazdy popelnia jakies bledy. Ja jestem zalamsna sytuacja w domu. Tak zle i tak niedobrze- nie ma mnie na swieta- zle. Jestem- jeszcze gorzej. Nie moge ulozyc sobie zycia- od 4 lat jestem sama, z przelotnymi zwiazkami po drodze... Niebawidze siebie- nic mi sie we mnie nie podoba, msm wszystkiego disc, mysle ze nic mi w zyciu nie wydzie. Msm prace ponizej swoich ambicji, jednak w miare za godziwe wynagrodzenie. Co tu zrobic? Wiem, ze rodzicow nie zmienie, wiem , ze musze pomoc samej sobie... Ale jak? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak ugotujmy i nazryjmy sie bo tego w komunie uczono jao jedyna rozrywka a teraz tyle zarcia w sklepach 555 www.youtube.com/watch?v=n08-SNPvLKk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorki myslalam ze pisze na inny temat...a co z rodzicami? strzelic ich w morde i tyle 555 www.youtube.com/watch?v=n08-SNPvLKk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aby pomóc samej sobie i swojej rodzinie - módl się za nich na Roozaancu. Dlatego, że oni mając problem alkoholowy z nałogiem po prostu mają zniewoloną wolę. Każdy nałóg to zniewolenie woli człowieka. Poproś J/ezusa o miłość w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oz ty w zyciu, idiotko od rozanca lepiej sieie wypowiadaj. Modlitwa to takie pasywne zwalanie odpowiedzialnosci na wyimaginowago boga. Nie robimy nic, bo tak latwiej ale udajemy pzredsamym saoba, ze cos robimy. A ty autorko idz do psychologa i po pierwsze odseparuj sie od rodzicow, aby zaczac sie z tego wyciagac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modlitwa to takie pasywne zwalanie odpowiedzialnosci na wyimaginowago boga xxx wiele razy osobiście doświadczyłam pomocy za pomocą modlitwy Roozanncowej nikt tu nie zwala odpowiedzialności ale realnie otrzymuje się pomoc właśnie w trudnych po ludzku sytuacjach kiedy są nałogi i brak miłości w rodzinie i kiedy są konflikty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 17:05 ma rację. Uważam że nie masz obowiązku wtrącania się w rodziców sprawy. Swoje zdanie możesz mieć ale nie próbuj im "pomagać" bo widzisz że nic nie przynosi pozytywnych skutków a ty się niepotrzebnie stresujesz za wszystkich. Dobrze że masz plany i tego się trzymaj jednak może powinnaś pomyśleć nad wyprowadzeniem się i zaczęciem życie od nowa. Swojego życia bez poczucia że jesteś komuś coś winna. Czasami lepiej jest żyć skromniej ale bezpieczniej dla własnej psychiki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty chcesz coś osiągnąć :D tak to mnie rozbroiło mieszkanie jest twojego ojca nie twoje rozumiem że chcesz sobie kupić większe ale tłumoku nie rozumiesz że ojciec ci go nie chce dać ono było do użytkowania na studiach teraz powinnaś pomyśleć o swoim mieszkaniu ale za własną kasę a nie za kasę ojca bo on te swoje chce wynająć czego tu nie rozumiesz? do tego ich alkoholizm dopóki nie wystają pod monopolowym to ich sprawa czy piją czy nie alkohol nikomu jeszcze nie zaszkodził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twój problem polega na tym, że jesteś od nich zależna, mieszkasz w ich mieszkaniu które jeśli będą mieli taki kaprys nigdy może nie być twoje i co wtedy? Oboje piją, na razie jest w miarę bo pracują, ale kiedy przestana, stracą albo przejdą na emeryturę to się okaże że mieszkanie idzie na sprzedaż bo oni nie będą mieli za co pić:) Już teraz ojciec chce je wynajmować, żeby zarobić. Powiedział Ci to bo się postawiłąś, więc podejrzewam że teraz będziesz znowu potulna i będziesz ułaskawiać go aby tylko zmienił zdanie. Ale niestety tutaj nie ma z kim rozmawiać i dyskutować, kiedy ojciec jest pod wpływem zmienia mu się świadomość, będzie obwiniał wszystkich i odsuwał od siebie odpowiedzialność za swój alkoholizm, to typowe zachowanie alkoholika. On będzie biedy i przez ciebie tak się denerwuje ze aż musi się napić, to samo matka. Jedyną opcją jest pójście na swoje jakoś przebolejesz inaczej tylko stracisz nerwy i lata a mieszkanie nigdy może nie być twoje i w każdej chwili możesz je stracić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ixixixi
Gosciu z 17:28 nie rozumiesz co ja przezywam i nie masz prawa nazywac mnie tłumokiem! Gdybym byla wszechwiedzaca jak ty, to nie byloby mnie tu... Pozostałym dziekuje i prosze innych o opinie. Po to jest forum, aby zadawac pytania i uxyskiwac na nie odpowiedzi, ktore sa potrzebne do podjecia decyzji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś troszczeczkę roszczeniowa? Rodzice mają zobowiązania wobec swoich dzieci. Wsparcie jest luksusem a nie zobowiązaniem. Przecież udostępnili ci mieszkanie na jakiś czas prawda? To za mało? Nie jesteś malutkim dzieckiem i nadszedł czas odciąć pępowinę i spróbować wyżyć swoim kosztem bez względu czy oni piją czy nie bo piją za swoje pieniądze a nie twoje. Udowodnij sobie że potrafisz i tyle wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×