Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Odkłamiacz Historii Polski

chrztu Mieszka w 966 nie było

Polecane posty

Gość Odkłamiacz Historii Polski

po pierwsze chrześcijaństwo na ziemie polskie napłynęło jeszcze w V wieku. Był to arianizm, który zaczęli przyjnować ówcześni Ślązacy czyli germańscy Wandalowie. Potem w połowie IX wieku do południowej Polski za sprawą misji metodiańskiej dotaro chrześcijaństwo obrządku słowiańskiego, a nawet zostało siłą narzucone Wiśłanom przez wielkomorawian. I dopiero w drugiej połowie X wieku dociera chrześcijaństwo obrządku łacińskiego narzucane zachodnim Slowianom przez Niemców. Mieszko był za słaby aby je odrzucić ale też za silny aby dało sie go zmusić więc przepychanki w tej sprawie trwały długo. Prawdopodobnie Mieszko i jego ludzie byli ochrzczeni wcześniej w obrządku słowiańskim, a Niemcy nalegali na chrzest ponowny w obrządku rzymskim. Oba obrządki jeszcze za Chrobrego wystepowały wspólnie na polskich ziemiach. Polski Kościół popiera wersję germańską opowieści o chrzcie Polskim. Kościół ma inne interesy niż Polska więc raz popiera Polaków, a raz ich gnębi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chrzest Polski nastąpił później niż się podaje jeśli w ogóle miał miejsce i był przejawem potęgi Niemiec. Polska musiała przyjąć ideologię sąsiedniego mocarstwa, a chrzescijaństwo obrządku rzymskiego czymś takim było. Po 1000 latach musieliśmy przyjąć komunizm narzucony nam przez Rosję. Tak więc pamiętajmy chrześcijaństwo to obca, niepolska ideologia narzucona z sukcem nam 1000 lat temu i teraz mamy czcić to zniewolenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'Niestety ale w V wieku Wandalów już na Śląsku nie było' nie wszyscy Wandalowie opuścili Śląsk a poza tym o arianizmie na Śląsku w V wieku pisze Marrou w "Zmierzchu Rzymu" przypomnijmy, że wszystkie plemiona germańskie za wyjątkiem Franków początkowo wyznawały arianizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Epitafium Chrobrego umieszczone na gotyckim sarkofagu władcy w nawie głównej katedry poznańskiej: W tym grobie spoczywa wódz – szlachetna gołębica Zwano ciebie Chrobrym, po wieki bądź błogosławionym Choć z ojca pogana, lecz matką twą chrześcijanka x Mieszko nie przyjął chrztu , koniec,kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
politycy - nacjonaliści zmuszaja nas byśmy czcili jakąś bajkę a nie fakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszko miał kler w tyle i robił co mu w duszy grało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z Poznania
Prof. Hanna Kóćka-Krenz: Trzeba sobie uzmysłowić, że data dzienna, a nawet data roczna jest wykoncypowana – żadne źródło tej daty nie przekazuje. Wyliczono ją na podstawie kroniki biskupa merseburskiego Thietmara. Wiemy z niej, że Mieszko ochrzcił się albo rok, albo trzy lata po zawarciu małżeństwa z Dobrawą. Zapiska źródłowa jest niejednoznaczna, ale historycy uzgodnili, że Mieszko, jako gorliwy neofita, dał się ochrzcić już po roku od ślubu. Jeśli przyjąć, że był to rok 966, to 14 kwietnia wypadała Wielka Sobota - dzień, gdy święci się ogień i wodę oraz zwyczajowo odbywały się uroczystości chrzcielne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z Poznania
Prof. Hanna Kóćka-Krenz: My nawet nie wiemy jak ceremonia jego chrztu mogła wyglądać. Przecież książę mógł mieć tylko głowę pokropioną święconą wodą, mógł zostać nią polany z naczynia, mógł też zostać w niej zanurzony, co wymagałoby odpowiednio większego pojemnika. Znamy przekazy ikonograficzne, ukazujące służące temu celowi pojemniki w rodzaju cebrzyka - na przykład obrazujące chrzest frankijskiego władcy - Chlodwiga. Chrzcielnica Mieszka wcale nie musiała zachować się do naszych czasów. Równie dobrze mogło to być urządzenie tymczasowe, przystosowane na tę jedyną ceremonię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z Poznania
PAP: Czy wiemy jak Mieszko upowszechniał swoją nową wiarę wśród poddanych? Prof. Hanna Kóćka-Krenz: Chrzest Mieszka pociągnął za sobą konwersję możnych. W pierwszym etapie tylko jego otoczenie zdecydowało się na porzucenie wiary przodków. Im dalej było od najważniejszych grodów, tym z masowym przechodzeniem na chrześcijaństwo było trudniej. Upowszechnianie nowej wiary w niższych warstwach społecznych następowało dopiero w kolejnych wiekach. Pamiętajmy, że w owych czasach na naszym terenie działała ledwie garstka duchowieństwa. Nieliczni duchowni pracowali nad sumieniami możnych – w lasach nadal palono zmarłych na stosach, utrzymując obyczaje przodków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z Poznania
PAP: Jak odbywało się wprowadzanie nowej wiary? Prof. Hanna Kóćka-Krenz: Z kroniki Thietmara wiemy, że Chrobry za niezachowywanie postu kazał wybijać zęby. Ale to mogło się dziać tylko w głównych ośrodkach władczych, gdzie możliwa była kontrola zachowań. W akcji misyjnej stosowano też metody łagodnej zmiany obyczajów. Możliwe do przyjęcia, stare, pogańskie praktyki dostosowywano do nowych znaczeń, form. Stąd mamy Zielone Świątki – dawne święto wiosny, stąd listopadowy obyczaj czczenia zmarłych, czy obecna noc świętojańska w dawną noc Kupały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z Poznania
PAP: Dlaczego tak mało wiemy o tym, kiedy i gdzie Mieszko przyjął chrzest? Prof. Hanna Kóćka-Krenz: Nasza wiedza, oparta zarówno o rodzime, jak i europejskie źródła, jest rzeczywiście bardzo skromna. To, co wiemy o początkach chrześcijaństwa na tych ziemiach, procesie formowania się państwa, sposobie jego funkcjonowania, to na dobrą sprawę głównie efekt wieloletnich prac wykopaliskowych na terenie piastowskiej domeny. PAP: Czy źródeł pisanych nie ma, bo nie było komu dokumentować chrztu? Prof. Hanna Kóćka-Krenz: Nasze źródła pisane są skromne chociażby dlatego, że uległy destrukcji. Ziemie piastowskie już u zarania państwa przeżyły niszczący, rabunkowy najazd czeskiego księcia Brzetysława. Wiadomo z kronik polskich i czeskich, że Brzetysław rabował w naczelnych grodach państwa wszystko, co tylko się dało. Spustoszenie, jakie poczynił było takie, że - jak podają kroniki - dzikie zwierzęta znalazły legowiska w katedrach w Poznaniu i Gnieźnie. Jeśli nawet na przełomie X i XI wieku sporządzono dokumenty z zapiskami dotyczącymi m.in. chrystianizacji, a mógł to być chociażby rocznik biskupa Jordana, to one przepadły. http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,409260,prof-kocka-krenz-chrzest-mieszka-mogl-miec-miejsce-w-poznaniu.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli wczorajsza "rocznica" jest jedną wielka hipotezą opartą na 1 wzmiance u Thietmara?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj fachowcu od historii, czyli autorze. Cały myk jest w tym, że jeśli nawet twoje dane nie są z d**y wzięte to ani Śląsk ani żadni Wiślanie do księstwa Mieszka I nie przynależeli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cała opowieść o chrzcie Mieszka jest z d**y wzięta ! I na dodatek komlpletnie nielogiczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'do księstwa Mieszka I nie przynależeli ' a co ma piernik do wiatraka a tak nawiasem to w czerwcu ma się ukazać książka prof. Duczko "Od Sclavonii do Polanii".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma do wiatraka to, ze chrzest obejmować mógł tylko obszar zależny od Mieszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym chrzest obejmował początkowo tylko księcia i elitę. Poddani jeszcze dwa wieki później wciąż byli w dużej mierze poganami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chrzest Mieszka I był przede wszystkim decyzją polityczną. Po prostu słabszy musiał przyłączyć się do silniejszego lub zginąć. Gdyby nie chrzest zginęlibyśmy jak wiele innych ludów, wchłonęło by nas jakieś chrześcijańskie państwo (prawdopodobnie zachodni sąsiedzie, w każdym razie to groziło ziemiom Piastów, czyli mniej wiecej dzisiejszej Wielkopolsce).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro Mieszko się nie ochrzcił, to skąd w Polsce chrześcijaństwo, tyle kościołów i kleru?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
inni się chrzcili ale tempo było słabe. Polska dopiero w 200 lat później była chrześcijańskim krajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co myslicie o tych dwóch zbiornikach na wodę w kaplicy na Ostrowie Lednickim? Podobno ewenement na skalę światową - baptysteria miały zawsze tylko 1 basen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to nie baseny chrzcielne, tylko mykwa albo inne semickie ustrojstwo do rytualnych kąpieli. Niektórzy twierdzą, że Mieszko był muzułmaninem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W 1 basenie zanurzał sie Mieszko i jego woje, w drugim - pospólstwo. Albo w 1 rycerze, a w drugim żony Mieszka. Przed Dobrawą było ich sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
misa chrzcielna w Wiślicy - można jechać do muzeum i zobaczyć na wlasne oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majmuuu
Zacznijmy od tego, że o żadnym „chrzcie Polski” nie mogło być mowy, bo w X wieku nie było żadnego państwa Polskiego. Było państwo pierwszych Piastów, czy może raczej władztwo: państwa rozumianego jako instytucja o trwałej, spójnej strukturze władzy z pewnością nie przypominało, jedynym jego organem była książęca drużyna wojów, zdolna wymuszać różne świadczenia od podległej jej ludności. Granice tego tworu nieustannie się zmieniały, jedna bitwa potrafiła decydować, pod czyje panowanie przechodziły dane ziemie. Nazwa „Polska” pojawia się w źródłach dopiero w XI wieku, na swoich monetach wybija ją dopiero Bolesław Chrobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majmuuu
Nie można mówić nie tylko o chrzcie Polski, ale i Polaków. Z pewnością bowiem, w X wieku – wbrew opowieściom pana prezydenta – większość zamieszkującej te ziemie ludności nie myślała i nie mówiła o sobie „my, Polacy”. Właściwie to większość Polaków z całą pewnością nie mówiła i nie myślała o sobie w ten sposób przynajmniej do końca XIX wieku. W tym najpewniej chłopscy przodkowie pana prezydenta z galicyjskiej wsi. Nowoczesne narody, w tym polski są produktem dziewiętnastowiecznych masowych instytucji: prasy, partii politycznych, stowarzyszeń oświatowych, powieści groszowych, masowej edukacji, właściwych społeczeństwu masowemu form organizacji kościelnej. Nie inaczej rzecz miała się w Polsce. Jakakolwiek ciągłość, zawierającą się w znaczącym „Polak” między kmieciem spod Gniezna z X wieku, a uprawiającym dziś w tym samym miejscu ziemię rolnikiem, nie jest niczym innym niż mitologizującą konstrukcją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majmuuu
W X wieku nie tylko nie było „Polaków”, którzy mogli by zostać ochrzczeni, ale i sam proces chrystianizacji ludności w dorzeczu Wisły i Warty przebiegał bardzo powoli. Kościołowi proces ten zajął następne kilkaset lat, jego zręby ukończyć się udało dopiero pod koniec XIII wieku. Tyle czasu potrzeba było na budowę sieci organizacji parafialnej, dopiero parafie i zakony żebracze dotrzeć były w stanie do ludu, nałożyć na jego pogańską obrzędowość chrześcijańską mitologię. Podsumowując, w X wieku z pewnością możemy mówić o chrzcie Mieszka, a z dużą pewnością także o chrzcie jego drużyny – z pewnością jednak nie o żadnym „chrzcie Polski”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mit chrztu odsuwa od nas naprawdę ważną i ciekawą dyskusję, jaką powinniśmy odbyć o narodzinach państwowości na terenie Wielkopolski w X wieku: o tym, jak bierze ona swój początek z niewoli. Pierwsi Piastowie byli bowiem najprawdopodobniej przede wszystkim handlarzami żywym towarem, to ten proceder pozwolił im zbudować potęgę, umożliwiającą wejście do europejskiej monarszej elity. Z tego co dziś wiemy, wyłania się następujący obraz początków państwa Mieszka. W X wieku na terenach Wielkopolski pojawia się grupa wojowników. Nie wiemy skąd, są różne hipotezy. Być może ich rodowód jest normański, może byli to rozbitkowie z Państwa Wielkomorawskiego albo sarmaccy Alanowie, równie dobrze mogli pochodzić stąd. W każdym razie wznoszą kilka umocnionych grodów, które stają się ich bazą wypadową i ośrodkami władzy. Z nich podporządkowują sobie okoliczne osady. Jak zaświadczają znajdowane przez archeologów ruiny – w brutalny sposób. Podbita ludność – mówiąca tym samym językiem i wyznająca tą samą wiarę – jest brana w niewolę i przesiedlana. Dlatego na początku X wieku okolice Gniezna należą na najrzadziej zaludnionych w regionie, w połowie tego stulecia już do najgęściej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Historycy piszący o Europie Wschodniej – tacy jak Aleksander Kiossew, czy Borys Kagarlicki – piszą o zjawisku autokolonizacji. W tutejszych społeczeństwach zawsze wykształcały się kolonialne stosunki, z tym, że elity kolonialne nie przyjeżdżały zza morza, jeśli nawet nie były do końca tutejsze, to wyglądały tak samo i mówiły tym samym językiem. Powstanie państwa Piastów i jego legitymizacja przez Kościół rzymski dają się czytać jako akt pierwszej autokolonizacji na ziemiach polskich. Przekroczyć próg beznadziei Historia powstania polskiej państwowości pokazuje coś jeszcze: na tych terenach jest coś o wiele trwalszego niż chrześcijaństwo: niewolnictwo. Od dosłownego z czasów pierwszych Piastów, przez pańszczyźniane, po współczesne zniewolenie pracowników zatrudnionych na śmieciówkach za 5 zł za godzinę. Niezależnie od wiary, ustroju, epoki, ten system ciągle wraca na tych terenach. Po 1050 latach od domniemanego chrztu Mieszka, Polska wciąż do bardziej rozwiniętych obszarów globu eksportuje głównie ludzi: co prawda możliwości wyboru kariery są trochę większe niż seks-praca i wojaczka (nic nie ujmując obu tym profesjom), nikt też nikogo przymusowo nie kastruje – ale dla tego niewątpliwego postępu trudno jednak wykrzesać dla siebie entuzjazm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×