Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

DlaczegoWsklepachNa te pink dziurawceFrozen jest masaCiuchów,a na chłopcówNIE MA

Polecane posty

Gość gość

a na chłopców nie ma?! Wchodzę do sklepu i w gałach aż się mieni od różu, falban, księżniczek, piździałek z Frozen, cekinów, ćwieków, koronek i tony pink lukru do porzygu dla dziewek do lat 10, a dla chłopców tyle co kot napłakał?! Nawet gaci nie można kupić dla syna, bo problem, bo rozmiarów nie ma, a półek na cały sklep dla chłopaków raptem 10 na krzyż, a dla tych różowych małych krzykaczek też 10, ale wielkich regałów, żeby nie powiedzieć sektorów! Tak jest w każdym sklepie, powtarzam w każdym! Trafi mnie któregoś razu w progu takiego sklepu, bo chłopcy to mam wrażenie gorszy sort. I to obojętnie czy to h&m, reserved, pepco czy osiedlowy tower z galanterią dziecięcą u Pani Gieni :O Tak jest wszędzie! :O Nie potrafię tego zrozumieć! Wygadałam się, dziękuję za uwagę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może dlatego że mieszkasz w jakimś pipidówku? U nas w mieście jest ogromny wybór, nawet mam wrażenie że ubrania dla chłopców są fajniejsze, z gustem - dla dziewczynek głównie róż ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pani Gienia to twoja stara :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pink dziurawce :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się w 100%. Mieszkam w dużym mieście i mam podobne spostrzeżenia. Cieszy mnie jednak to, że nie muszę mieć w domu nic różowego. Nienawidzę różu, to dla mnie symbol tandety i odpustu. Jak by moje dziecko miało chodzić w różowych tiulach i cekinach, to bym się załamała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś uwierz, nie mieszkam w Koziej Wólce, tylko sporym mieście, zresztą jest internet a w nim strony www sieciówek, a w nich to samo, praktycznie zero towaru dla chłopców. Na co bym nie spojrzała, czy to bluzka, spodnie czy koszulka to wszystko z opisem NIEDOSTĘPNE. Nie dość, że ten towar jest tak okrojony w asortymencie to jeszcze trudnodostępny. Podejrzewam, że matki synów rzucają się na to co jest, jak reksio na szynkę i stąd wiecznie brak na stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się. Też mam synka i już przy wyprawce byl problem. Dobrze że umiem szyć sama stworze dla niego ubranka. Jak dobrze pójdzie to pomyśle o własnym biznesie. Ciuchy tylko dla chłopców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak matka może pisać w ten sposób o innych dzieciach? Dziurawce? Co one ci zawiniły? Też byłaś kiedyś takim "dziurawcem" ;/ rzygać się chcę jak się takie posty czyta ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
?? Nie wiem w jakim mieście mieszkasz, ale w Krakowie działy dla dziewczynek i chłopców są mniej więcej takie same (objętościowo i pod względem różnorodności ubrań) w większości sklepów w których kupowałam. Carrefour (ma od jakiegoś czasu fajne ubranka), TESCO (marka F&F też jest fajna, porządna i nie jest jakoś szalenie droga), Auchan, Pepco (tyle samo "objętościowo", jedynie damskich więcej niż męskich), Smyk, H&M, C&A... fakt, w internetowych H&M albo C&A nieraz duże braki, ale w sklepach stacjonarnych jest wybór, i właściwie z internetowych kupuję jedynie w Endo (a tam braków właściwie nie ma, chyba że na promocjach). I też mam wrażenie że dla dziewczynek głównie róż, cekiny, i szaleństwo tiulu, a dla chłopców jednak jest niezły wybór i to niekoniecznie Spiderman albo Minionki. W życiu nie miałam problemu z kupieniem bielizny dla małego, wprost przeciwnie, we wzorach, kolorach i fasonach można przebierać. Ok, problem miałam raz jak poprosił o gacie z samym Hulkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry za tego dziurawca, specjalnie tak kontrowersyjnie napisałam żeby wzbudzić emocje, żeby większą ilość osób to zainteresowało. Jakbym napisała słodko pierdząco nawet byś nie zwróciła uwagi na ten temat ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w Krakowie wiec tez nie taki znowu wywiadów i mam to samo! Strasznie mnie to wkurza bo od samego poczatku co wejdę dojakiegos sklepu czy to smyk czy zara a nawet pepco to zalewa mnie fala różu i falban a na chłopca 5 par spodni z czego praktycznie żaden rozmiar niedostępny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka ma ponad rok i nigdy nie miała nic różowego do ubrania, także jak się chce to można znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, ze na twojego rozpieszczonego bachora z krzywa fujarka nic nie ma - pewnie przez te za duze jajka i przywiedlego fleta. Przynajmniej ja moge na mojego "dziurawca" cos kupic i nie musze patrzec na takie zolzy jak ty co to wyzywaja i panosza sie po pozadnycj sklepach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam dwoch synow (10 i 17 lat) i ani przez moment ich zycia nie mialam wrazenia, ze dla dziewczynek ubran jest wiecej albo sa ladniejsze - ja w ogole sie "damski" dzialem nie interesowalam, bo po co? przeciez ich tam nie ubieram. moze twoj problem, autorko, polega na tym, ze jestes sfrustrowana posiadaniem syna zamiast corki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z autorka.A mieszkam w duzym miescie.Przyklad:weszlam ostatnio do Pepco i byl jeden regal dla chlopcow takich do 2 lat,jeden regal dla chlopcow troche starszych i cztery regaly dla dziewczynek i jeszcze na scianie byly ciuchy dla dziewczynek.Inny przyklad,bylam w H&m i byl dlugi regal z wyprzedazami.Mogl miec z 5 m,ubrania byly powieszone z jednej i drugiej strony,czyli w sumie ok.10 m i tak dla chlopcow bylo ubran ok.1 m a reszta dla dziewczynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jakie są ubranka dla chłopców, bo się tym nie interesuję, ale myślę, że działa to na zasadzie popyt - sprzedaż. widocznie matki dziewczynek wydają więcej na ciuchy. zresztą, ponowna analogia jest w przypadku dorosłych, dział damski zazwyczaj też jest bardziej rozbudowany niż dział męski. bardzo mnie zniesmaczył natomiast twój post, z którego aż zieje nienawiścią do dziewczynek. w krótkim tekście wiele razy je obrażasz, a już aluzje seksualne (”dziurawce”??? ) są wyjątkowo obrzydliwe i nie na miejscu. w każdym razie ja, jako matka dwóch córek, poczułam się urażona. dziękuję za uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomijając "dziurawce", za które autorka poniekąd przeprosiła, zauważam, że łatwiej znaleźć coś dla chłopców niż odnaleźć się wśród wszędobylskiego różu i cekinków, gdy chce się kupić coś neutralnego dla córek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wolę mieć "dziurawca" (swoją droga, jak kobieta może tak napisać o drugiej małej kobicie, widocznie tobie daleko do kobiecości, jesteś zapewne kobietonem z wrażliwością zomowca) niż małego śmierdziela z ohydnym zwisem :) Miło ci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No autorko, jak uczysz synka takiego podejscia i slownictwa wzgledem dziewczynek, jakim sama operujesz, to gratulacje! Na pewno wychowasz go porzadnie. Biedne dziecko, od urodzenia z kultura na bakier przez sfrustrowana mamuśke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako matka synka nie mam jakiegoś wielkiego problemu z ubraniem go. Moją bolączką jest to, że mieszkam w małym miasteczku, gdzie są 2 sklepy dziecięce na krzyż i ogólnie mały wybór niezależnie od płci potomka. Natomiast kiedy się wybiorę do większego miasta, to wybór jest duży. Chyba nawet łatwiej znaleźć fajne ubranka dla chłopca niż przedrzeć się przez górę różu i tiulu, żeby coś nielandrynkowego znaleźć dla dziewczynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie. Ja mam dziewczynke i zanim znajde dla niej cos fajnego, spedzam w sklepie z godzine. Dla chlopcow od razu widze fajne rzeczy. Jest mniej, ale klasyczne, uniwersalne, stulowe. Dla dziewczynek w wiekszosci styl bazarowy i trudno cos znalezc fajnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale Wy wszystkie macie kije w d****h. Autorka żartobliwie napisała o tych "dziurawcach", a Wy się tym jaracie jak młode trawy na wiosnę. Mnie się zwrot bardzo spodobał i mnie rozbawił. A też mam córkę. Nie czuję się absolutnie urażona, wręcz przeciwnie. Czy zawsze przez życie trzeba iść z takim sztywnym palem w zadzie? Dziewczyny, wyluzujcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozowe male krzykaczki to zartobliwy zwrot? Masz osobliwe poczucie humoru. Jakbym nazwala jej synka malym ugilanym brudasem (bo tak mogliby kojarzyc mi sie chlopcy), pewnie by miala ubaw po pachy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie widzę w takim zwrotach nic złego. Też nieraz sobie żartujemy z mężem w ten sposób. Nie oznacza jednak, że robimy to przy dzieciach. Np. wieczorem mówimy, że gówniaki już poszły spać. Życie jest zbyt krótkie, żeby się tak spinać i robić z siebie na każdym kroku takie "ą", "ę". :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.06---ale na swoje dzieci możesz mówić jak chcesz, nawet ob/sra/ne pomioty szatana, ale od cudzych ci wara :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
!3:08 - bez przesady. Przecież nie latam za obcymi dziećmi i nie wyzywam ich, nie obrażam. Bardziej chodziło mi o żartobliwą formę wyrażania się o dzieciach np. przy spotkaniach towarzyskich, na blogach, na forach. No ale jak ktoś ma od urodzenia kij w d***e to nie zrozumie. Ja mam chyba po prostu chyba podobne poczucie humoru do Marii Czubaszek. Nie znoszę takich słodko - pierdzących bab, które nawet kupa nie powiedzą, bo to brzydko. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, między wulgaryzmami a słodkim pierdzeniem jest coś jeszcze. Ja nie używam wulgaryzmów ani nie słodzę. Można? I tak, mam "kij" w d***e bo razi mnie takie słownictwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka- "ugilanym brudasem (bo tak mogliby kojarzyc mi sie chlopcy), " x :D ubawił mnie ten tekst jak koleżnka wyżej zauważyła, napisałam z dystansem i żartobliwie, mnie to nie obraża jak ktoś tak pisze o chłopcach, może dlatego, że potrafię w przeciwieństwie do wielu tutaj śmiać się też z samej siebie. Jak kogoś to dotknęło to przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to ja autorka, tez uwielbiałam poczucie humoru Marii Czubaszek :) Tak samo jak ty, nie znoszę jak ktos nie ma dystansu do życia, i dziamdzioli: zupka, chlebek, masełko :O Wszystko ą, ę i bułke przez bibułkę. A syna ucze szacunku i nie mówię przy nim w ten sposób jak pisałam na forum. Baaa, on broni dziewczynki i tego go uczę, że ma bronić słobszych i dziewczynki, jak chcecie mi coś zarzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, no to jesteśmy tego samego zdania. :) Naprawdę w życiu nie trzeba się tak spinać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×