Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Naiwna zgodziłam się na drugie dziecko, teraz czuję się samotna w tym wszystkim.

Polecane posty

Gość gość

Mam dziecko 22 miesiące. Z mężem długo debatowaliśmy nad drugim. Nie byłam przekonana do tego, bo jestem na urlopie wychowawczym, nie mamy pomocy ze strony rodziny, poród wspominam koszmarnie. Po prostu się bałam. Ale zgodziłam się, chciałam, żeby synek miał rodzeństwo. Udało się tak jak w pierwszej ciąży za pierwszym podejściem, czego się nie spodziewałam. Objawy ciążowe też szybko dały o sobie znać. A mój mąż.. no właśnie. Brak go w tym wszystkim. Nadgodziny w pracy, dużo zleceń, co tydzień jakaś zagraniczna delegacja. Ja po całym dniu z małą padam na twarz o 20. Teraz znów mąż gdzieś we Francji, a ja sama. Czuję, że przez to wszystko zaczynam mieć depresję.. Że coś złego się ze mną dzieje. Prosiłam, żeby wziął kilka dni wolnego, pomógł mi, albo chociaż zrezygnował z delegacji, ale oczywiście nie może, bo dużo zleceń teraz itd. Boli mnie chyba też to, że on się rozwija, zwiedza świat, a ja dałam się tak uziemić. To prawda, chcę mieć drugie dziecko, ale liczyłam na jego wsparcie, pomoc, a on jak jest w domu to nawet masażu nie chce mi zrobić, bo zawsze zła pora. Krytykuj***ałagan.. Nie mam już siły. Zagrozić, że odejdę? Nie weźmie tego na poważnie. Kto by chciał ciężarną z jednym dzieckiem.. Nie wiem ile jeszcze dam radę tak. Dlaczego faceci to tacy egoiści? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaga12123
słuchaj skoro twój mąż ma taką pracę wyjazdową, często go nie ma w domu, to może wynajmij jakąś panią do pomocy, chociażby do sprzątania, cokolwiek. Też jestem w takiej sytuacji jak ty, z tym że moje dziecko ma 14 mc a ja jestem aktualnie w 11 tc i też strasznie się czuje. Twój mąż jest jedynym żywicielem rodziny, więc pewnie też nie chce brać za dużo urlopu od tak. Pomyśl o tej pani do sprzątania. Ja też nie mam nikogo do pomocy, mieszkamy z dala od rodziny. Na szczęście mój mąż już po 16 jest w domu i bardzo dużo pomaga, ale gdyby go nie było całymi dniami zorganizowałabym pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie duma mi nie pozwala :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
albo schowasz dumę w kieszeń albo będziesz się dalej męczyć i psychicznie i fizycznie, a to chyba nie ma sensu prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaga12123
albo schowasz dumę w kieszeń albo będziesz się dalej męczyć i psychicznie i fizycznie, a to chyba nie ma sensu prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my kobiety już tak mamy, że musimy udowadniać, pokazywać, że same damy radę.. rozumiem autorkę bo też mam podobnie. Mąż ucieka z domu pod byle pretekstem, a ja sama z niemowlakiem.. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To w końcu masz syna czy córkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam synka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to nie jest tak, że tylko on pracuje, bo ja też na wychowawczym pracuję tylko popołudniami home office, robię tłumaczenia. Więc nie potrzebujemy takiej super kasy. Ale widzę, że jemu się po prostu te wyjazdy spodobały- jedzie, nowe miejsca, jedzenie zapewnione, nie musi się o nic martwić, wieczory przed laptopem. Tak jakby specjalnie się izolował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj znam to znam. Tez dałam się mężowi tak zrobić. Mieliśmy małego synka, a mężowi marzyła się córeczka. Też mnie namawiał, był przesłodki. Zaszłam w ciążę to skończyło się skakanie wokół mnie, zaczął pod byle pretekstem z domu wychodzić, raz do sklepu, innym razem niby jakaś fucha.. A ja raz po raz znajdowałam rachunki z mcdonalda, kfc.. Czyli błąkał się gdzieś, byle dom ominąć. Nawet jak był w domu to głównie tv, dziecku nawet książki nie przeczytał. Odcierpiałam swoje w ciąży (drugi synek), poczekałam dwa lata. Wróciłam do pracy i szybko poznałam kogoś, z kim fajnie mi się rozmawiało i spędzało czas. I tak zaczęły się moje "nadgodziny" i "delegacje", które trwają do dziś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ma corke ale napisala ze syna zeby ktoras z jej znajomych tego nie przeczytala i nie skapła sie ze to ona...marne prowo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi też jak byłam w ciąży jakoś tak związek zaczął się wypalać stopniowo. Co prawda to było pierwsze dziecko, ale mąż nie bardzo miał ochotę na seks, mało mi pomagał. Widziałam, że męczy go to, że nie jestem już tak aktywna jak wcześniej. Po porodzie nie kochaliśmy się 10 miesięcy. A później.. Trudno to nazwać kochaniem, raczej zaspokojeniem. I jakoś tak się to ciągnie z dnia na dzień, mały ma prawie dwa lata a ja coraz częściej myślę o tym, że chciałabym znów być kochana, przytulana.. Rozmów już nie podejmuję, bo i tak nic nie dawały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie ważne czy masz córkę czy syna i wcale się nie dziwię że wolisz pozostać anonimowa. Współczuję Tobie tej sytuacji. Ja miałam jeszcze gorzej, bo urodziłam bliźniaki i to zdecydowanie przerosło mojego partnera. 5 lat po narodzinach maluszków złożyłam wniosek o separację. Nie dałam rady psychicznie. Wiem, że mam marne szanse na ułożenie sobie życia z kimś innym, ale jak jestem sama jestem spokojniejsza. Nie czekam na nic, nie zastanawiam się. Po prostu wiem, że mogę liczyć tylko na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chlopy juz tak maja, do mojego nic nie dociera. On wie swoje. Masz dwa wyjscia albo dac sobie spokoj z rozmowami z nim i jakos dac sobie rade albo probowac mu tlumaczyc. Moze twoj jest inny niz moj. Moze zrozumie i wykaze sie empatia. Ja mojego meza traktuje z dystansem i tak wiem ze go nie zmienie nie wplyne na niego wiec szkoda sie uzerac ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaga12123
współczuje wam babeczki, ja naprawdę mam cudownego męża, złego słowa nie powiem. do autorki, skoro sama czujesz, że twój mąż zaniedbuje Ciebie, dziecko i dom zwalając to na prace, to tym bardziej zrób tyle ile możesz aby siebie odciążyć od pewnych obowiązków, skoro jeszcze pracujesz w domu. Czemu nie możesz kogoś zatrudnić do pomocy i w tym czasie sobie odpocząć. podejrzewam, że finansowo możecie sobie pozwolić na płatną pomoc. Może synka do jakiegoś przedszkola czy tam żłobka poślesz na chociażby 3 godzinki, albo jakiś klub malucha, a ty zajmij się w tym czasie sobą, zrób coś dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja wam powiem co ja zrobiłam młoda naiwna.. Miałam 23 lata i byłam w związku od kilku lat, ale mój partner był mało poważny tzn lubił towarzystwo, imprezki itd. Pomyślałam (o ja głupia...), że dziecko go zmieni. Marzył o synku i jak się dowiedział, że będzie syn, był przeszczęśliwy. Zamieszkaliśmy u jego rodziców i na tym szczęście się skończyło. Ja siedziałam w domu, a on biegał po kolegach. Gdy robiłam mu awantury, mamusia go broniła. Całe dnie siedziałam sama. Nawet w sylwestra wybył gdzieś do sąsiadów i ojciec po niego poszedł bo płakałam pół nocy. Później znajomi mi donieśli, że ojciec odrywał go bo właśnie się lizał z inną gdy ojciec wszedł.. Ogólnie ciążę i okres po, gdy mieszkałam u jego rodziców wspominam paskudnie. Później jeszcze jakiś czas mieszkaliśmy razem na wynajmie, ale co jakiś czas przyłapywałam go na internetowych flirtach, dziwnych rozmowach sms. W końcu miarka się przebrała. Wróciłam do pracy i postanowiłam się uwolnić. Całe szczęście, że nie mieliśmy ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, facet zrobi dziecko i w niczym go to nie ogranicza. Kobiety mają w życiu znacznie gorzej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie też mąż namawia na drugie dziecko, ale jakoś ja nie mam do tego przekonania, pamiętając jaki był dla mnie w pierwszej ciąży. Czyli nijaki, obojętny, nieczuły. Zupełnie jakbym przez ten czas przestała być kobietą. I nie chcę powtórki, mimo że chciałabym mieć dwoje dzieci, ale obawiam się, że kolejna ciąża rozwaliłaby mi związek. Wolę nie ryzykować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie co jest z tymi facetami, że sami chcą dziecka, a jak kobieta w ciążę zachodzi to się tak zmieniają???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - znam kilka takich jak ty, które myślały, że ciąża związek uratuje. Niestety może tylko pogorszyć sprawy, jak sama się przekonałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam jedno dziecko i też słabo sobie radzę, bo dziecko jest wyjątkowo aktywne i absorbujące. Ale też mam coś takiego, że nie chcę nikogo do pomocy, że miałabym wyrzuty sumienia, że chciałam dziecko a teraz oddaję innej osobie pod opiekę bo jestem słabą matką. Wiem, że to durne, ale nie umiem tego zwalczyć :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj w klubie autorko. Możemy sobie podać rękę. Jestem w drugiej ciąży, a mąż jak ruszył w delegacje, to widzę go może dwa dni w tygodniu w przelocie. Widać my kobiety jesteśmy takie durne i faceci to wykorzystują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amarini1980
A co wy się dziwicie? Sam jestem facetem i szczerze mówię, że kocham moją żonę, ale jak tylko zaszła w ciążę przestała być dla mnie taka jak dawniej automatycznie jakby nagle wpadła do innej szuflady w mojej mentalności- inkubator. Inkubator- czyli nie do tknięcia. A po porodzie, no cóż.. Jakoś nie umiałem się przestawić. I pewnie że wolę do kumpla wieczorem na mecz wyskoczyć, niż słuchać pisków każdego dnia po pracy i oglądać odcinek serialu rozłożony na 10 rat..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amarini1980
Taki wasz los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
amarani1980 z ciebie to p***a jest nie facet i kolejna dziecko.tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:25 To co ? Facet zreflektował sie po twojej ciąży że teraz nie chcesz rozwalać związku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amarini1980
Bo co? Bo mówię wam prawdę? Mówię to, czego żaden mąż nigdy w twarz żonie nie powie bo nie jest samobójcą i ceni sobie spokój i stabilizację. Co, może wierzysz, że twój mąż nie ogląda p****li w ukryciu albo nie poszedłby na d***** gdyby koledzy szli? Bądź realistką. To jak facet będzie ciebie traktował zależy tylko od niego. A jak są dzieci to już pozamiatane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaga12123
Drogi amaro nie mierz wszytskich swoja miarą. To, że ty byś z chęcią poszedł na d***** to nie znaczy, że każdy facet to zrobi. Tak sie skład, że mój mąż bardzo dużo pomaga w domu, zajmuję się dzieckiem CODZIENNIE co dla ciebie jest pewnie abstrakcją. Kapie dziecko, zmienia pampersy, kładzie do snu, karmi, wstaje w nocy jak dziecko płacze - WYOBRAZASZ to sobie, ze nie ma z tym absolutnie żadnego problemu! dasz wiare?!?!? czy twój półmózg to wg ogarnia??? Przy tym jest męski, rozwija się zawodowo, kształci, zajmuje wysokie stanowisko I !!! UWAGA myje nawet podlogi w domu!!!! ale to trzeba być facetem, a nie kreatura z fiutem miedzy nogami co się zwie mężczyzna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
amarini jesteś po prostu pasożytem, nie facetem, bo facet ma za zadanie utrzymywać kobietę i ją wspierać włącz wikipedię i zobacz co to znaczy, bo z głowy to na pewno nie zgadniesz co to znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaga12123
miało być amarini1980 a nie amaro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×