Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

beciamil

Samoobrona przed mężem.

Polecane posty

Hej… słuchajcie, mam poważny problem. Mąż mojej serdeczniej koleżanki jest typowym domowym tyranem alkoholikiem. Zawsze był wybuchowy, ale ostatnio wydarzyła się prawdziwa tragedia. Z tego co wiem zaczął więcej pić, do krzyków doszła przemoc… i szala goryczy się przelała… Wrócił pijany jak meserszmit i zaczał wyzywać moją koleżankę. Po chwili, kiedy go ignorowała, rzucił się na nią wiec ta w obronie własnej wbila mu nóż w ramie który miała pod ręką. Spanikowała… zabrał tylko syna i uciekła do matki. Nic poważniejszego mu się nie stało, ale ona kompletnie nie wiem, co ma dalej robić :( Czy ktoś miał podobną sytuację? Czy cos jej za to grozi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Namysłów to miasto w województwie opolskim w powiecie namysłowskim ma 16 tysięcy mieszkańców i jest znany z browaru namysłów w Namysłowie jest klub zapaśniczy zapisz sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda że go nie trafiła w serce. W obronie własnej więc nic jej nie zrobią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd tyle ironii w forumowiczach, beciamil szuka ‘porady’ i zrozumienia. Powiem Ci tak… działała podejrzewam w afekcie, bo to jednak taka tyrania dla człowieka nie jest obojętna. Po drugie, de facto przez ten cały czas to ona byłaś ofiarą, teraz podjęła samoobronę. Problem w tym, że środek pewnie według sądu będzie niewspółmierny, bo to jednak on się rzucał z pięściami, a ona mu wbiłaś nóż w ramię. Jeśli w wyniku tego stracił czucie i władzę w ręce, to będzie to dodatkowo niekorzystna okoliczność, bo to podciąga się już pod trwałe okaleczenie. Generalnie brudna sprawa…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myślę, ż enie powinnaś straszyć dziewczyny. Ewidetnie facet był tutaj prowodyrem całej tej sytuacji. Zresztą nie myślę, żeby to działanie było traktowane jako umyślne, więc prędzej skończy się na grzywnie (w zw. z art. 157 par. 3 i 5). Zresztą facet chyba musiałby się z tą sprawą zgłosić na policję i jakąś obdukcję, a wątpię, by w takich okolicznościach szedł gdziekolwiek. Bo co? Powie, że chciał uderzyć żonę, to ta go w rękę dziabnęła? Chyba nawet on nie jest tak głupi, żeby iść z czymś takim na policję…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj wierz mi koleżanko… miałem już nie z takimi perfidnymi do czynienia. Bywali tacy, notowani goście, co przychodzili do nas zgłosić, że facet ich pobił, a najczęściej to było tak, że sami na przykład się rzucali z piąchami, a ktoś,albo trzeźwiejszy od nich, albo z odpowiednimi umiejętnościami doprowadzali ich do porządku. Ale co… każdy obywatel ma prawo do tego, by domagać się sprawiedliwości i często ludzi, którzy byli Bogu ducha winnymi trzea było sprowadzać na komisariat i badać, czy nie przekroczył granic obrony koniecznej… pod tym względem nasze prawo jest straszne. I niestety… w tym przypadku tez pewnie byśmy postrzegali jako przekroczenie granic obrony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę, że najlepiej byłoby sięgnać po opinię eksperta. Wiem, że w Łodzi pani Monika Kitscha-Kwasiborska zajmowała się podobnymi sprawami. Nieraz skutecznie doradzała innym, byłaby więc podejrzewam w stanie jakoś konkretnie to zaopiniować, co można by robić dalej. Sprawa jest o tyle trudna, że jest ten nieszczęsny nóż, choć moja wykładowczyni z teorii prawa mówiła, że w Polsce właśnie niby kara śmierci jest zawieszona, ale tylko własnie nie w kuchni, jak któreś z małżonków jest atakowane przez drugie i w afekcie użyje noża :) Niby to żart, ae nie wiem, jakby się do tego sąd ustosunkował. Może i jest w tym ziarno prawdy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tym niemniej, myslę, że raczej tutaj koleżanka była ofiarą, a środek wcale nie był niewspółmierny do ataku. Czytałeś, jak ją raz pobił. Straciła dziecko. To sobie zdaję sprawę, co taki… brzydko się wyrażać nie będę, ale co on jej potrafił zrobić… Na Twoim miejscu dziewczyno, powiedziałabym koleżance żeby nie dość, że się skonsultowała z jakimś prawnikiem w sprawie maltretowania, to jeszcze żeby sprawę o rozwód mu założyła i się go pozbyła.. raz na zawsze. Wątpię, żeby nawe tw takich okolicznościach sąd mu przyznał jakiekolwiek prawa rodzicielskie do dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama już nie wiem, co myśleć.. czytam Wasze wypowiedzi i tylko mam większy mętlik… jedyne co, to rzeczywiście chybadobrze będzie się skontaktować z kimś, kto sie na tym bardziej zna… Co do samego rozwodu to myślę, że ona też już podjęłą taką decyzję… boję się, ze sobie nie poradzi, bo zarabia niewiele i strasznie się boi…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci tak, z doświadczenia wiem, że niejedna kobieta bała się rozwodu, a później wychodziła na tym zupełnie na plus. Dlaczego? Przede wszystkim miały energie do działania, a taki maż tyran to tylko je mieszał z błotem i sprawiał, że czuły się okropnie same ze sobą. A kiedy trzeba poprostu wziąć sprawy w swoj eręce, to dajecie rady, więc tylko dowagi trochę :) Ja tę kobietę, o której mowiłem wcześniej znalazłem przez stronę http://www.lodz-adwokat.pl/o-mnie Prowadziła juz szereg innych spraw, więc wiedzę na ten temat na pewno ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zobaczymy, co to będzie. W każdym razi bardzo Wam wszystkim dziękuję zaa zaangażowanie. Przekażę jej wszystkie informacje, które tutaj zdobyłam… Dziękuję i pozdrawiam Was wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×