Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

faceci mówiący o kobietach w domu z dziećmi że to kury i rozpłodówki. oceńcie

Polecane posty

Gość gość

Niedawno odwiedziła mnie koleżanka... była smutna. Powiedziała mi, że będzie musiała zotawić dziecko z opiekunką, bo jej facetowi przeszkadza że ona jest z córką w domu zamiast w pracy (ona zarabia niewiele ponad najniższą krajową, on zarabia więcej). Jej facet wyraża się przy niej że kobieta mająca np. 4 dzieci to klacz rozpłodowa, a taka co jest w domu to kura domowa, że jego matka ani jednego dnia w zyciu nie przesiedziała w domu, że dla jego mamusi to nie do pomyślenia że można nie pracować. Że kobieta musi pracować itd. Głupio mi było jej powiedzieć że uważam że ma faceta buca, ale ugryzłam się w język...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile jej dziecko ma? Jak mu tak mamcia się podoba, to mógł się z mamą hajtnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem mówią tak faceci mało męscy, ciapy, maminsynki, bojący się odpowiedzialności. Facet męski to jest taki, który ma silną potrzebę opiekowania się swoją rodziną, jest na tyle zaradny, że potrafi powiedzieć swojej żonie "ok, jeśli chcesz, idź na wychowawczy, nikt lepiej niż Ty nie zajmie się naszym dzieckiem, a ja zadbam o resztę". Taki mężczyzna jest oparciem, jest silny. Ale są też lebiody, bez własnego rozumu, nie odnajdujący się w roli mężczyzny. Sami nie potrafią być facetami, więc oczekują, że ich żony będą babo-chłopami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już Wam odpowiadam, facet ma 33 lata, wychowany bez ojca, mamusia tylko była no i ciotki i dziadkowie go wychowywali w czasie kiedy matka tyrała na utrzymanie dzieci, biorąc dodatkowe godziny. Facet zarabia dobrze (większość Polaków może tylko pomarzyć o takich dochodach), ale powiedział mojej koleżance czyli swojej partnerce że kobieta powinna pracować bo tak ma byc i juz. I że on sie czuje obciążony tym że cała odpowiedzialnosc za rozine spoczywa na nim, tak było. mamusia mu to wkręca pewnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej, co tu roztrząsać. Kolejna teściowa ma ból, że synowa mogłaby mieć lepiej od niej i dziobie synalka, podskubuje przeciwko synowej, a ten jako ta marionetka powtarza żonie słowa mamuni. Facet głąb, teściowa intrygantka, a synowa powinna robić co chce i mieć jełopów w d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:40 myślę że właśnie o to chodzi - teściowa tej dziewczyny ma ból doopy że synowa będzie miała lepiej niż ona miała. Czyli: ma miłość (ach jaki ból bo jej synka, a przecież tylko mamusia ma monopol na miłość synowską), ma faceta który zarabia. Stara nie może znieść że ona kiedyś musiała sama zarabiać na dziecko i próbuje zaprogramować synka że jaki to on obciążony i że baba ma zapier..alać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja przyznam troche racji facetowi. Mowi, ze jest obciążony odpowiedzialnością czyli pewnie nie ma go w domu od rana do nocy, bo siedzi w pracy. A wracajac z niej slyszy, ze nie pomaga, nie ma go. Moze jak kobieta pojdzie do pracy to on czesciej bedzie w domu, bedzie mogl pomoc, spedzic czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Twoja koleżanka to gdzie miała oczy jak się związała, a potem zaciążyła z takim maminsynkiem? Widziały gały co brały, na bank już tak było wcześniej. Poza tym jak się planuje dziecko to warto kwestie powrotu do pracy umówić wcześniej, aby nie było niedomówień. Jak dla mnie oboje są siebie warci. Facet maminsynek. A laska co dała się wmanewrować w dziecko bez ślubu, oczekuje, że będzie utrzymywana przez konkubenta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To rozumiem, ze skoro mąż taki nowoczesny i liberalny to gdy jego zoba wroci do pracy, to on przejmie połowę obowiązków? Raz ona raz on będzie gotował, dzielił sie praniem, prasowanien, zakupami, sprzątaniem, zawożeniem i odbieraniem dziecka z przedszkola, chodzeniem z nim do lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To rozumiem, ze skoro mąż taki nowoczesny i liberalny to gdy jego zoba wroci do pracy, to on przejmie połowę obowiązków? Raz ona raz on będzie gotował, dzielił sie praniem, prasowanien, zakupami, sprzątaniem, zawożeniem i odbieraniem dziecka z przedszkola, chodzeniem z nim do lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:55 nie do końca. zapomniałam napisać, że są zaręczeni. byli już przed zaciążeniem. A co do tego z tym że ona wpakowała się w związek z kimś takim to tez nie do konca tak jest. bo on dopiero po jakims czasie zaczal powtarzac te frazesy, kiedys taki nie był. koleżanka jest zdania że chyba tesciowa mu pierze mózg. ona mi mówiła że jej facet ją już zadziwia, bo najpierw powtarzał te frazesy po swojej matce a potem powiedział jej żeby się nie przejmowała pieniędzmi bo on zarobi a ona niech posiedzi te rok z dzieckiem. Nielogiczne...jak to się ma kupy trzymać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na prawde wychodzicie za maz po to zeby chlop na was robil? Rozumiem jeszcze sytuacje jak facet zarabia 10 tys i po prostu chce miec zadbany dom i cieply obiad na czas. Ale czasy sa ciezkie. U mnie wszystkie kobiety w rodzinie pracuja i nie slyszalam zeby ktoras plakala bo nie moze siedziec w domu z dzieckiem. Jacys dziwni ludzie tu siedza na tym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:05 kobieto ale ona nie chce siedzieć całe życie w domu! chciała pierwsze trzy lata, by dziecka nie musieć do żłobka oddawać. Jej facet zarabia coś koło tego co wymieniłaś. Ona chce wrócić do pracy ale dopiero wtedy jak jej dziecka nie będzie żal. Naprawdę sądzicie że to lepsze by poszła pracować za marne w porównaniu do jej męza, grosze, a dziecko było w żłobku lub z obcą babą i to co ona zarobi to oddadzą na opiekunke? Dlaczego to jest lepsze? bo zazdrosa tesciowa uwaza, ze baba ma isc do roboty najlepiej zaraz po porodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziadkowie go wychowywali w czasie kiedy matka tyrała na utrzymanie dzieci, biorąc dodatkowe godziny. X U mnie tez tak było. Najstarszy brat naoglądał się zmęczonej matki, dlatego jego zona nie pracuje, nie pozwala jej(wiem, przesada), ale akurat to typ kobiety, której to jak najbardziej odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam nie wierzę, że facet się zmienił, mimo wszystko doświadczenie życiowe każe mi sądzić, że koleżanka nie zauważała jego wad. Co do reszty: sorry, ale historię znamy z drugiej ręki, więc też trudno ocenić wiarygodność. Tobie koleżanka się żali i zwala winę na teściową, a jak jest naprawdę tego do końca nikt nie wie i możemy tu sobie zgadywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To rozumiem, ze skoro mąż taki nowoczesny i liberalny to gdy jego zoba wroci do pracy, to on przejmie połowę obowiązków? Raz ona raz on będzie gotował, dzielił sie praniem, prasowanien, zakupami, sprzątaniem, zawożeniem i odbieraniem dziecka z przedszkola, chodzeniem z nim do lekarza? x A jeżeli faktycznie tak zrobi to co kwoka domowa wymysli znowu żeby siedzieć w domciu? To co opisujesz jest NORMĄ w normalnych zwiazkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.20. Ja wiem, ze to norna bo ja tez tak ma w swoim malzenstwie. Po prostu pytam autorkę, bo nic na ten temat nie napisała, a po wieeeeluuuu wpisach na kafe widze, ze kobiety są służącymi swoich mężów, i stąd lamenty na kafe, no bo jak poradzić sobie z ogarnianiem domu, męża, dzieci i jeszcze być na etacie. Przyzwyxzają tak facetów to pozniej boją się np powrotu do pracy. Stąd było moje pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juz wam odpisuję. U mojej koleżanki w związku to jest tak, że ona w sobotę sprząta, myje podłogi, odkurza. On może z raz w roku to zrobił, jak nazapraszał rodziny i ona powiedziała, że jak zaprosił to niech sprząta bo ona nie ma siły tego dnia. A tak na co dzień to każdy zmywa naczynia, nie ma tak że tylko9 jedna osoba. Do tego każdy nastawia pranie, jedno i drugie rozwiesza - na zmianę. Dzielą się tez robieniem zakupów, raz jedno zrobi raz drugie. Tak że nie, on nie oczekuje że tylko ona bedzie cos robić. Ale fakt w sobotę nigdy on nie sprząta i gdyby nie ona to by mieli tonę kurzu a ten by mówił ze to nie szkodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nienormalne jest, to ze wszedzie wciskacie swe dlugie nochale, kafeteryjne baby! Co Wam do tego, ze ktos w domu siedzi z dzieckiem? Coz to za durne czasy nastaly, ze kobiete wychowujaca dziecko, dbajaca o dom traktuje sie jak pasozyta... A pomyslalyscie, ze nie wszedzie (np. na wsiach) sa zlobki, przedszkola? Opiekunke tez nie zawsze oplaca sie najac, a juz na pewno nie przy minimalnej wyplacie... My z mezem jestesmy akurat w takiej sytuacji- mieszkamy na wsi, tesciowa starsza osoba, moi rodzice daleko i majacy swoje zycie i prace, jedno przedszkole, a zlobek to juz w ogole nieistniejaca w poblizu instytucja. I co mamy zrobic? Dziecko na ulice puscic, a ja do pracy? Dobrze, ze moj maz jest normalnym facetem i nigdy mi nie poweidzial,ze jestem darmozjadem, bo zna realia. Nam akurat pasuje taki uklad, bo jest najlepszy w naszej sytuacji.Acha, o moja emeryture sie nie bojcie- oboje jestesmy ubezpieczeni, oplacamy skladki KRUS. Nawet macierzynski mi sie nalezy, bo mamy gospodarstwo (tak,pomagam mezowi). A i mieszkac bym miala gdzie w razie rozwodu, bo kazde z nas ma na siebie dom zapisany. Jemu przepisali rodzice, a mi babcia. Wiec stuknijcie sie w glowy i przestancie oceniac i generalizowac, ze niepracujaca kobieta to ofiara losu i na pewno skonczy pod mostem. Dodam, ze mamy z mezem WSPOLNY majatek, bo mamy na siebie pole zapisane. Wszystko jest warte jakies 500 tys, wiec z glodu bym nie umarla. Acha, i mam rodzicow za granica, a oni tam maja swoj dom, nie mieszkaja na wynajmie, wiec az tak moja sytuacja dramatyczna nie jest. No ale dla pan z kafe na pewno jestem miernota zyciowa i leniem... Typowy pomyslunek na tym forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:52 ja tak nie myślę. Właśnie ja jestem autorką tematu i opisuję moją koleżankę, uważam że jej facet jest okropny. Nie ma w ogóle pomyślunku ten facet, a jego matka go podburza przeciw jego własnej żonie. Ja zgadzam się z Tobą. To nie komuna. Nie wszyscy muszą pracować, żeby było dobrze. A o kim konkretnie myślisz, mówiąc że to kafeteriane okropne baby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na wsiach nie ma niepracujących kobiet!!! Ale panie miastowe tego i tak nie zrozumieją bo je meczy jak idą do sklepu po kurczaka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, z 16:52, mam na mysli te baby, ktorym wszystko przeszkadza, ktore to twierdza, ze sa mega nowoczesne i takie wow, a swa arogancja i monopolem na wiedze udowadniaja, ze sa niewiele wiecej warte od zwyklych bab, ktore bajduza pod plotem. Ale o tolerancji i nie wtykaniu nosa w nieswoje sprawy pierwsze krzycza na innych watkach! Te same baby probuja udowodnic, ze wiedza lepiej, jak kto powinien zyc i ze niepracujaca (nie majaca etatu) kobieta nie ma zadnej wartosci... A wezcie sie zadlawcie ta swoja cholerna zolcia, tym jadem, co Was zalewa. Mnie nigdy nie przyszlo do glowy, by oceniac inna kobiete w ten sposob. Nie moje malpy, nie moj cyrk! I tak, ktos ma racje, ze na wsiach nie ma niepracujacych kobiet! Bo jesli nie pracuja na etacie, to w polu i obejsciu zawsze jest co robic. Ale to niepojete dla miejskich damulek... Gwarantuje Wam, ze ta ''niepracujaca'' ofiara losu na wsi wiecej sie ozapierdla niz niejedna z Was na etacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:22 mnie zadziwia, że pod tym wątkiem pojawiły się głosy, które popierają faceta mojej koleżanki. Czyli ich zdaniem niech urodzi i najlepiej od razu niech odda obcym babom na wychowanie, całą swoją wypłatę oddając na opiekunki. Bo tyle kosztują w mieście opiekunki, nawet i do 3 tys. ne rękę biorą. Macie mózgi wyprane komuną, socjalizmem. A dobry socjalista to martwy socjalista :P ta, najlepiej niech kobitę z porodówki prosto do biura przewiozą bo TRZEBA PRACOWAĆ, do rrroboty, kielnie w dłoń, budujemy nowy lepszy świat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otoz to. Wredne czasy, ze kobiecie nie daje sie szansy zyc tak, jak chce. To, ze siedzi w domu nie oznacza, ze nic nie robi... Zazwyczaj wtedy kobieta ma na glowie caly dom, wychowanie dzieci, lekarzy, szkole, itd. To wcale nie jest takie szybkie i latwe. A te, co mieszkaja na wsi maja dodatkowo do obrobienia pole i robote kolo domu. Wezcie sie ludzie w te puste lby palnijcie i zobaczcie, co obecny system zrobil z Wami, jako ludzmi- boicie sie wychowywac dzieci, boicie sie, ze ktos posadzi Was o brak ambicji i samorealizacji... Ja tam siedze w domu z dzieckiem i w doopie mam, co sobie ktos mysli. Wazne, ze mi i mezowi jest tak dobrze, a reszte moze z tego powodu zolc zalewac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:50 dokładnie, niech zobaczą jak im mózgi wyprano. Dzieci się oddaje od urodzenia prawie obcym kobietom, mąż się stołuje na mieście, najlepiej koszule niech też pierze na mieście i nie powiem co jeszcze niech robi na mieście bo żonka się "realizuje". Jak chcecie to tak róbcie, ale zejdźcie z tych, co myślą inaczej. Udowodnione jest, że dzieci które co najmnijej do 3 r.ż. były z kimś bliskim a najlepiej z matką, lepiej w życiu się czują, lepiejs obie psychicznie radzą ( o ile matka nie jest psychiczna). Zauważyliście absurd że rodzicie dzieci i w ogóle nie bierzecie udziału w ich wychowaniu? pracowałam kiedyś w żłobku. Niektóre dzieci przychodziły na 7:00 a siedziały do 18:00!! małe dzieci po roczku, dwa latka. CZY WY JESTESCIE NORMALNI? Macie serca? mimo najlepszych chęci nie byłyśmy w stanie zapewnić opieki kazdemu dziecku, wiele dzieci musiało same sie bawic bo jest nas jedna pani na 5 dzieci. Nie poświeca sie im tyle uwagi co jak bylyby z jedną osobą. zrezygnowałam z tej pracy, źle wspominam to i pamiętam jak rodzice byli roszczeniowi i jeszcze wytykali nam rózne błędy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie, ja też będę siedzieć w domu z dzieckiem ,choć miastowa jestem, dlaczego? bo nie zawsze wszyscy w mieście zarabiają powyżej 3 tys na rękę, są tacy i mnóstwo jest takich co zarobią w graniach 1700-2000 na rękę. Owszem były czasy, że raz zarabiałam więcej raz mniej, ale jeśli chcę mieć posadę idealną tzn. tylko pierwsze zmiany 8.00-16.00 pon-pt to właśnie tylko tyle zarobię czyli 1700-2000zł. I co mam się zarżnąć żeby koniecznie iść po roku do pracy? Sory, ale tyle co zarobię to w swoim mieście wydam na opiekunkę albo jeszcze będę musiała dopłacić. Ewentualnie żłobek prywatny, który kosztuje jakieś 1200-1500 zł, więc zostanie mi jakieś 300 zł do ręki z czego 100 zł pójdzie na bilet ztm. I tak z wywieszonym ozorem będę latać do pracy i wracać, bo dojazd z pracy zajmuje mi do 1,5 godziny. I po co mi to? Nie widzieć dziecka cały dzień, lecieć jak glupia żeby zdążyć go odebrać, zaharować się bo wracasz do domu to i tak coś trzeba zrobić, żeby mieć na czysto koło 300zł. Śmiech. Dlatego myśmy ustalili, że do pracy wrócę może jak maleństwo będzie miało ok 3 lat i dostanie się czekając w kolejce do państwowego przedszkola za ok 500-600 zł. Wtedy będzie mi się opłacało pracować. A tak to skórka za wyprawkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A te co pracują nie mają na głowie domu, szkoły, lekarzy? Wam to siedzenie na d***e mózgi wyprało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O, O, O! jest już pierwsza zawistnica, co właśnie z pracy wróciła "wam to siedzenie na d..pie już mózgi wyprało" słuchaj pani socjalistko, ja nie podzielam twojej socjalistycznej myśli i zejdź ze mnie rób co chcesz ale nie wyzywaj mnie od leni, od siedzacych na dd..pie. owszem wy tez ogarniacie lekarzy i inne rzeczy ale wy zyjecie w kieracie a my na spokojnie taka jest różnica. weź maść na ból d.py. jakby praca byla takim rarytasem i spelnieniem to nie marzylybyscie w kolko o dniach wolnych i urlopach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.00 Idiotko, myślisz, że to siedzenie na doopie, myślisz, że kobieta nic nie robi cały dzień tylko czeka aż mąż wróci i wówczas staje z nim ramię w ramię do wypełnienia obowiazkow domowych? Tępoto jedna bo brakuje mi słów na ciebie i twoje ograniczone myślenie, tobie się w doopie poprzewracało. Ale wiesz, jakbym lepiej zarabiała to może też chętnie zapłaciłabym opiekunce i niech ona się użera z dzieckiem i domem na głowie, a ja bym sobie posiedziała za biureczkiem przez 8 godzin, bo taką właśnie mam pracę. Ale mnie się nie kalkuluje oddać całej pensji na opiekunkę bo u mnie biorą 2000-25000 za mc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest tak, ze mnie mąż też do pracy wygania, a jego matka nigdy nie pracowała. Z kolei mój szwagier chce zeby siostra byla w domu, jego matka pracowała cale życie a on po żłobkach się tułał. Zauważacie cos takiego? Zawsze się mówi, że facet chce taka żonę jaka jest jego matka, a ja często zauważam, ze na odwrót

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×