Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy mój związek przetrwa?

Polecane posty

Gość gość

Hej dziewczyny! Wiem, takich postów jest mnóstwo, a ja niestety jestem kolejną z osób, która prosi Was o radę w sprawie "kryzysu w związku"... Jestem z moim chłopakiem prawie rok. Walczyłam o niego kilka miesięcy, w końcu zostawił dla mnie swoją ex z którą był 5 lat. Dużo się zastanawiał nad tym, czy chce ze mną być. Później stwierdził, że to dobra decyzja, że nie żałuje tego, a my po tygodniu jakoś zamieszkaliśmy razem. Bardzo często przynosił mi kwiaty, gotował dla mnie, opiekował się mną gdy byłam chora, biegał do apteki po leki, kupował mi prezenty bo wcześniej usłyszał, że dana rzecz mi się podoba - ogólnie super. Nawet nie musiałam prosić go o pozmywanie naczyń czy zrobienie prania. Jest też bardzo przystojny, ćwiczy... Taki "męski" no ideał! Koleżanki zazdrościły. Oboje mamy ciężkie charaktery no i zaczęło się. Sprzeczki, jakieś kłótnie. Pakowałam się wiele razy, ale nigdy nie wyszłam z walizką bo albo mnie zatrzymywał w domu i nie pozwalał wyjść, albo ja sama siadałam na podłodze i płakałam nie chcąc się rozstawać. Wybieganie z domu, krzyki na siebie, wyzywanie od idiotek i debili... Później było troszkę lepiej, nawet zaczęłam mu ufać na tyle że nie sprawdzałam jego telefonu co drugi dzień. Może z 3 razy w miesiącu coś tam zajrzałam na moment. Zazdrośnik ze mnie straszny (z nas) a trzeba swojego pilnować! Niestety kwiaty dostawałam później już bardzo rzadko. Po 6 miesiącach związku rzadziej sprzątał w domu, ja wracając z pracy załamywałam się tym wszystkim. Mieliśmy coraz mniej czasu dla siebie. Nadal mamy go mało. Jakoś koło 9 miesiąca coś się zmieniło, on niby dalej dba o moje zdrowie, każe brać leki gdy słyszy że pokaszluję, wysyła do różnych lekarzy ale też znowu często się kłócimy. Obecnie mamy największy kryzys. Byłam pewna że go kocham, że chcę mieć z nim dziecko kiedyś, a teraz płaczę i nie wiem czy to ma jeszcze sens. Często słyszałam W*********J a to nie jest szacunek... domagam się go a on nie rozumie. Przez to jak mnie traktuje mam te problemy emocjonalne. Gdyby był ten szacunek i kłótnie po których się godzimy nie pisałabym tego teraz. Ale tego nie ma. Zawsze mówi że kocha ale w takim razie czemu tak bardzo mnie krzywdzi? Szybko się denerwuje, mam wrażenie że wyżywa się na mnie. WYP*** DAJ MI SPOKOJ JESTES CHORA a za chwile zachowuje sie jakby bylo okej. Z drugiej strony czemu taki czuły był kiedyś? Nadal gdy coś chce typu torebka to dostaję to. Nadal krzyczy gdy idę w chłodny dzień bez bluzy. A ja przez to wszystko juz nie wiem czy cos do niego czuje... zaczal mnie odpychac. Moje zdrowie najwazniejsze dla niego ale uczucia juz nie. A co tam, moge plakac cala noc. Gdzie jest ten moj skarb ktory mial najpiekniejsze oczy na swiecie gdy patrzyl wlasnie na mnie? Jak widzialam jego usmiech czulam radosc... teraz nic juz nie wiem Czy to sie da jeszcze uratowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie buduje sie swojego szczescia na cudzym nieszczesciu, karma ciebie dopadla suko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
WYP*** DAJ MI SPOKOJ JESTES CHORA X Tylko RAZ jakikolwiek mężczyzna powiedziałby mi coś takiego, więcej nie miałby okazji, bo zrobiłabym to, w*************ym i dała mu spokój. Ludzie, wy nie potraficie rozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Im sie dlugo nie ukladalo, wiec to raczej nie jest budowanie szczescia na cudzym nieszczesciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Walczyłam o niego kilka miesięcy, w końcu zostawił dla mnie swoją ex z którą był 5 lat. Dużo się zastanawiał nad tym, czy chce ze mną być. xx w d***e bym miala jakies takie ochlapy niedobitki po jakiejs c*****. dla mnie przyzwoity czlowiek po dlugim zwiazku przechodzi okres karencji - powiedzmy rok/wiecej, a nie pakuje sie w nowe przygody. zenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie przyzwoity czlowiek po dlugim zwiazku przechodzi okres karencji - powiedzmy rok/wiecej, a nie pakuje sie w nowe przygody. zenada. X DOKŁADNIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest w nim troche psychopaty...wiem co mówię;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×