Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Ludzie powiedzcie jak wyglada taka prawdziwa zdiagnozowana depresja

Polecane posty

Gość gość

Bo kraza jakies brednie ,ze jak sie komus nie chce jesc/spac/isc do pracy to juz depresja. A to na pewno jest bardziej zlozone. Chcialabym sie dowiedziec od ludzi, ktorzy przez to przeszli, chociaz moze oni nie pamietaja juz tego (i dobrze) jesli biora leki (tak te leki dzialaja?). Bo nie chcialabym, zeby ktos sobie przypominal ten straszny stan tylko po to zeby odpowiedzieć na moje pytanie. Czy depresja i neurotyzm sa blisko siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim rano nie masz sił wstać. Robisz coś dla zachowania pozorów, ale kiedy zostajesz sama pogrążasz się w rozpaczy, płaczesz do wyczerpania emocjonalnego, wtedy możesz na chwilę zasnąć, czasem po prostu tracisz kontrolę nad ciałem i leżysz, twoje myśli krążą wokół śmierci i porażek życiowych, porażek i śmierci, koniec płatków to dowód na to, że jesteś beznadziejna, najdrobniejsza rzecz świadczy o tym jak jesteś beznadziejna. Tak przy odrobinie szczęścia udaje się doczekać do wieczora, w nocy boisz się zasnąć bo we śnie przychodzą koszmary, codziennie, setkami, budzisz się zlana potem z walącym sercem, wszystko jest beznadziejne i nie ma ratunku. Myślisz tylko o śmierci ale nie masz siły jej popełnisz, boisz się, że nawet do tego się nie nadajesz, twoje ciało stawia opór, możesz tracić panowanie nad kończynami, przewracać się i nie móc podnieść. Do czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O moj Boże, to brzmi strasznie :( to ja tak nie mam /jeszcze/. Ale moze juz niedaleko. Zadreczam sie co prawda moja porazka zyciowa, ale jeszcze odnajduje jakies przyjemnosci w zyciu, moge normalnie i dobrze spac i jesc. Chociaz to zadreczanie sie jest coraz bardziej uporczywe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
j.w tzn ja nie płakałam, ale zmuszałam się do jedzenia które mi niesmakowalo, wstawalam bo musialam, w ogole o siebie nie dbalam, zakrywałam ciało nawet latem, unikalam ludzi, głowa spuszczona w ziemie, ciagle rozmyslanie o tym co bylo, non stop, 24 h na dobe wspomnienia, glownie te zle, zero ambicji, zero motywacji by cos zrobic, taka wegetacja, frustracja straszna i zlosc na innych, gdy widzialam usmiechniętą osobe to w myslach mialam sadystyczne wizje, ze odcinam komus glowe, że tłuke ją młotkiem :O czasami zbieralo mi sie na placz glownie wieczorem... bralam kilka leków, pomogl mi tylko lek FLUANXOL (ale przestal dzialac po 2-3 miesiacach), a potem brałam WELLBUTRIN ktory nadal biore, jest drogi i nierefundowany, ale chociaz wychodze z domu, znalazlam pokoj do wynajmu przeprowadzam sie za miesiac, szukam pracy, jakos to idzie do przodu, przede wszystkim skonczyly sie natrętne psychiczne mysli i chęc do placzu, jestem raczej obojętna, nadal nic mnie nie smieszy ani nie cieszy :) Nie wiem czy to depresja, wg lekarza tak z elementami fobii spolecznej. Wiem, ze mozna miec gorzej, prawdziwą kliniczną depresje, tacy ludzie czesto w ogole zrywają kontakty z otoczeniem, placz, dosłownie robią pod siebie, potrafią sie nie myć, chodzic tydzien w tym samym, wpadają w alkohol, lekomanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
neurotyzm może czasami przerodzić się w stan depresyjny albo dystymię, granice między tymi chorobami są cienkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to nazywam stanem bez nazwy, to ból jakiego nigdy więcej bym już nie wytrzymała, gdybym poczuła, że się zbliża to zawczasu wolałabym się zabić niż drugi raz hmmm zostać mu poddana, bo przejść się go nie da. W zasadzie to cała ja sprzed tego stanu umarłam, zostałam odcięta przez mózg, wszystko co robiłam, lubiłam jeszcze przez wiele lat sprawiało mi ból i nie mogłam do tego wracać. Teraz jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Idź do lekarza póki możesz i nie jest za późno i nie przejmuj się, że może są ludzie z większymi problemami i tak dalej. Lekarz jest od tego żeby pomóc każdemu i to on dopiero oceni twój stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe, czy to sie robi "samo" pewnego dnia, czy jest wynikiem tego, ze sie zaczyna o czyms intensywnie myslec. Czy to sie dziedziczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy z takimi obawami idzie sie do psychologa czy od razu do psychiatry? I czy on to stwierdza na podstawie wywiadu czy jakiegos testu? No bo np. chory moze swiadomie nie chce byc leczony i moze klamac, ze wcale nie jest tak zle? bo sie boi szpitala czy cos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do psychiatry.Podczas pierwszej wizyty przeprowadzi z tobą wywiad, wypyta o problemy i życie, może skierować cię do psychologa na testy lub terapię. Na szczęście kolejki do psychiatrów nie są długie i na ogół są to ludzie przychylni pacjentowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A szpitala się nie obawiaj. Nie zostaniesz do niego skierowana wbrew swojej woli, to jest tylko możliwe w skrajnych przypadkach i raczej unikane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Neurotyzm" to lęk. Depresja często idzie w parze z lękiem. Jednak czasem może dominować lęk, a czasem tylko depresja. x Jeśli masz depresję, to nie masz motywacji, w skrajnych przypadkach: nie masz siły na nic. Depresja utrudnia podjęcie decyzji. Mózg osoby chorującej na depresję jest "wyłączony", mało aktywny w porównaniu z mózgiem osoby zdrowej. Widać to na skanach mózgu. Niektóre fragmenty mózgu, np., hipokam zmniejszają swój rozmiar. x Jeśli jesteś naurotyczna, to jesteś lękowa. Przewlekły lęk oznacza nerwicę. Jeśli się boisz ur******* się tryb: walki lub ucieczki. Trudno się skupić. Lęk nie musi znacząco zmniejszać motywaćji, ale utrudnia logiczne podejmowanie decyzji. Może się wiązać z prokastynacją. x Podsumowując, jeśli masz do podjęcia trudne decyzje, to lepiej mieć nerwicę niż depresję. Przynajmniej będziesz w stanie myśleć. W sposób zniekształcony, co prawda, ale będziesz. W depresji, w momencie nasilenia jej objawów, myślenie jest trudne. x

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że mam depresję. Od lat. Żyję, bo muszę. Ale wolałbym nie żyć. Bylebym szybko umarł. A najlepiej, gdybym w ogóle się nie urodził. Jestem jak robot, gdy coś wykonuję. Myślami gdzie indziej, często mam pustkę w głowie. Robię tylko to co muszę i to na ostatni dzwonek. Olewam prawie wszystkie sprawy. Nie zależy mi praktycznie na niczym. Nie staram się, nie mam ambicji. NA pozór jestem normalnym, wręcz sympatycznym mężczyzną, zadbanym. Ale widzę, że gdy ktoś wbije się ze mną w bliższą dyskusję, to na jego twarzy maluje się dziwny obraz. Zdziwienie, strach. Żyję tym co było kiedyś. Z zimnego drania, zadufanego cwaniaczka stałem się człowiekiem wrażliwym. Wydaje mi się, że widzę więcej niż inni. Praktycznie sam syf i nieszczęścia. Gardzę ludźmi. Chociaż niby ich rozumiem, to mam ich za robactwo. Szybko każdego rozszyfrowuję. Jego osobowość i motywację, którą kieruje się w życiu. Widzę gdy ludzie kłamią, kombinują, manipulują. Masakra. Najbardziej męczy mnie to, że ludzie nie mają żadnych zasad. Ich kodeks moralny zależny jest od sytuacji. Są chlubne wyjątki, ale kobiety do nich nie należ niestety. Panie nie potrafią być nawet koleżankami, co dopiero przyjaciółkami. Tego mi brakuje, bliskości kobiety. Mam dosyć upijania się z kolegami. Jestem przystojny, a brak mi kobiety, z którą mógłbym być blisko. I to jest depresja. Dla normalnych ludzi jest to choroba, a ja uważam, że po prostu widzę świat w jego prawdziwych barwach. Zmieniłem się pod wpływem różnych tragedii, z których nie potrafię się otrząsnąć. Trudno. Mam nadzieję, że jak już umrę, to będzie definitywny koniec wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No a więc nie chce Ci się umyć, nie chce Ci się iść z dziurą w zębie do dentysty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
depresja to jak pobyt w głębokiej, ciemnej studni gdzie prawie nie dochodzi światło, jej ściany są nieprzyjazne, śliskie, nie ma się czego chwycić by zrobić choćby krok do przodu, nikt do tej studni nie zagląda by ci pomóc, podać rękę, jesteś sam i nie masz siły krzyczeć o pomoc, a nawet już nie chcesz pragniesz zasnąć i już się nigdy nie obudzić, nawet nie myślisz o ratunku, pogrążasz się coraz bardziej, żadnej nadziei, nawet błysku światełka z góry, dno studni zapada się pod tobą a ty nie reagujesz, wciąga cię muł i robi się coraz ciemniej i ciemniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Popoiu
Najgorsze sa te czarne mysli od ktorych nie mozna sie uwolnic! 24 h masz w glowie jedna mysl ktora cie dobija tak ze masz ochote krzyczec! Ja nie moglam normalnie funkcjonowac, ciagle ryczalam, przestalam o siebie dbac, musialam przerwac kurs na prawo jazdy, bo nie bylam w stanie byc miedzy ludzmi. Koniecznie trzeba sie leczyc! Chodzilam do psychologa, a zaraz potem trafilam do psychiatry, dostalam leki, po tyg, dwoch juz byla poprawa i jakos wyszlam z tego. Mialam 22 lata i nie moglam sie pogodzic z przemijajacym czasem, przemijaniem, balam sie starosci, smierci bliskich. To wszystko tak sie pietrzylo w mojej glowie, ze myslalam ze zwariuje! Dzis mam 30 lat, czuje sie swietnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3:25 Musisz troszkę więcej poczytać o depresji. Ewentualnie przeżyć depresję. Robisz drobne błędy ;) Pogarda dla ludzi nie musi towarzyszyć depresji - to odczucia ludzi narcystycznych. Natomiast osoby w depresji często mają poczucie winy... Choć z drugiej strony narcyz też może mieć depresję. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie było jak u koleżanek z początku wątku ,z tym że ja jadłam ,dużo ,ogromne ilości ,jak najwięcej ,zeby się lepiej poczuć. I ..był taki okres tragiczny ,zanim ktoś nie zauważył w końcu że przecież jestem chora a nie leniwa ...że juz nie wstawałam do wc ,po prostu nie dawałam rady -fizycznie (nie przez jedzenie) kilka dni robiłam pod siebie i czekałam na śmierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ps : brałam sulpiryd ,xanax i efectin (ten w dawce podwójnej przez pierwsze 3 tyg)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogarda dla ludzi niekoniecznie musi być objawem depresji,moze być spowodowana jakimiś urazami,rozczarowaniami,poczuciem krzywdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciężka depresja plus nerwica to piekło za życia...to samo pewnie schizofrenia...nie masz sił na nic,zwykła kąpiel to wyzwanie,płaczesz,boisz się wyjść z domu,ciągle negatywne myśli i zniekształcone widzenie świata,to co kiedyś cię pasjonowało przestaje mieć znaczenie,nie cieszą cię pieniądze ani zakupy,uciekasz od ludzi,boli każdy dzień,każdego dnia myślisz żeby już mieć spokoj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugaszansa

 na depresję najlepszy lek to służba/pomoc innym. nie skupiasz się wtedy na sobie i na swoim bólu tylko przekierowujesz uwagę na drugiego człowieka. na początku będzie ciężko ale potem powoli wychodzi się z dołka. dobre inicjatywy to np. udzielanie się w lokalnej parafii, pomaganie starszym sąsiadom w zakupach, zbieranie zabawek dla domów dziecka itp. zamiast kolejnej porcji silnych leków, przebywanie na łonie przyrody i modlitwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

 na depresję najlepszy lek to służba/pomoc innym. nie skupiasz się wtedy na sobie i na swoim bólu tylko przekierowujesz uwagę na drugiego człowieka. na początku będzie ciężko ale potem powoli wychodzi się z dołka. dobre inicjatywy to np. udzielanie się w lokalnej parafii, pomaganie starszym sąsiadom w zakupach, zbieranie zabawek dla domów dziecka itp. zamiast kolejnej porcji silnych leków, przebywanie na łonie przyrody i modlitwa.

A to chyba dobra metoda... Tylko też jest taka inna depresja z powodu czynnika biologicznego..lekooporna.. a wtedy i tak ja masz😎

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×