dzwonił do nich prosił by przyjechali że nie daje rady

że czuje się tak ze chciałby się zabić . Powiedzieli mu żeby nie przesadzał ,że trzeba wziąć się w garść i że inni mają gorzej. Żeby posprzątał mieszkanie ,wyszedł na spacer. Powiedział że chciałby ale nie może ,próbował ,ale nie miał sił. Po umyciu talerza upadł bez sił na łózko,pies wciąż trzymał w zębach smycz. Popłakał się ,tak bardzo kochał tego psa ,na jego leczenie wydał wszystkie swoje oszczędności ,ale uratował mu łapę. A teraz ? leży i płacze a pies potrzebuje wyjść na dwór ,a on nie potrafi ,nie ma siły ,nie daje rady sie podnieść. Sięgnął ponownie po telefon ,wcisnął klawisz 2 ,pod którym zapisana była mama. Ponownie poprosił żeby przyjechali że potrzebuje pomocy. Mama z gniewem odparła że na prawde przesadza i że ona teraz idzie do kościoła i nie ma czasu wysłuchiwać jego użalania sie nad sobą. Poza tym on ma wiecznie burdel w mieszkaniu i że przyjedzie gdy w końcu posprząta,na koniec dodała coś o wychowaniu ,że to sie w głowie nie miesci żeby 30 letni niemal facet był takim leniem. x x x Czy coś jeszcze mam dopisac ,czy znacie ciąg dalszy ?