Chamskie zachowanie na weselu

Na moim weselu, ktore odbylo sie jakis czas temu temu goscie nie potrafili sie zachowac, w dodatku najbliza rodzina - brat Pana Mlodego i jego zona. Wesele odbylo sie w restuaracji i po skonczonej imprezie, nad ranem na stolach pozostalo sporo otwartych butelek alkoholu, ktore kelnerzy mieli pozbierac i przekazac nam nastepnego dnia. Pijany brat Pana Mlodego ze swoja rownie pijana zona doszli jednak do wniosku, ze nic nie moze sie zmarnowac a kelnerom nie mozna ufac, bo na pewno wszystko wypija. Po skonczonej imprezie okolo 5 nad ranem i wypiciu okolo pieciu tak zwanych "rozchodniakow" (nie spieszylo im sie wcale do wyjscia z imprezy chociaz kelenrzy zaczeli juz sprzatac a my bylismy bardzo zmeczeni), kiedy juz udalo nam sie z nimi w koncu pozegnac i poszlismy w swoja strone wrocili z powrotem na sale, zapakowali do reklamowek wszystkie butelki z alkoholem, ktore zostaly na stolach i zabrali ze soba. Z relacji innych dowiedzialam sie, ze weselna wodka zaplacili za kurs taksowkarzowi oraz czestowali portiera w hotelu, w ktorym sie zatrzymali kontynuujac jednoczesnie impreze. Kiedy sie o wszystkim dowiedzialam nastepnego dnia mialam ogromna ochote wygarnac im co mysle o ich prostackim zachowaniu ale moj maz mowi, ze ich po prostu ponioslo i zeby nie robic z tego problemu. Prosil mnie zeby nie poruszac tego tematu i udawac ze nic sie nie stalo. Mam do nich ogromny niesmak i tak sie zastanawiam, czy w imie dobrych stosunkow w rodzinie warto przemilczec ta sytuacje. Czy ja naprawde przesadzam?

ale obciach... ja bym sie odezwala, jak ktos nie potrafi pic alkoholu, niech go nie pije... facet zawsze bedzie bronil rodziny chocby nie wiem co, nie wspomne o mamusi...

Masz teraz przykład i nauczkę na przyszłość,kogo zapraszać na rodzinne imprezy,a kogo pomijać!Chamstwo do potęgi.

Lepiej teraz coś im nagadać w oczy, niż przez 50 lat obgadywać za plecami :)