Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uważacie ze w razie nieszczescia, choroby, biedy mąz z wami zostanie?

Polecane posty

Gość gość

wierzycie mu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, bo widzialam, jak sie opiekował chora matką, jest empatyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, właśnie sie przekonałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty zostaniesz z nim w razie choroby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalezy co masz na myśli jako chorobę itd. Większośc ludzi w przypadku wyleczalnych, max kilkuletnich schorzeń zostaje. Bo to jest coś co ma koniec, czego można się pozbyć i znowu może być dobrze. problemy się robią przy chorobach nieuleczalnych, wieloletnich, wpływających silnie na psychikę. Wtedy nie mamy perspektywy trudnych 2 lat i tyle, a trudnego całego życia. To jest dopiero sprawdzianem. Ja nie wyrokuje - różnie w życiu bywa. Może mi się wydawać, że on zostanie, sama mogę być przekonana, że zostanę. A na tyle siebie znamy na ile nas sprawdzono. Rodzice dzieci chore porzucają przecież. A też pewnie sądziliby, że nigdy nie zostawią ich w szpitalu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można kogoś kochać a nie mieć siły na to by wytrwać do końca choroby nie mając widoku na wyleczenie. Moja siostra kochała naszego tatę a jednak uciekała ze szpitala jak najszybciej gdy go odwiedzała i choć wiedziała że cieszył się na jej wizytę to nie umiała mu tej przyjemności sprawić na dłużej niż 15 min. Tata był chory na raka i zmarł. Osobiście bardziej wierzę osobom które powierzchownie są słabe i niewytrwałe, one potrafią zaskoczyć i okazać się wierne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tzn. bywały już różne sytuacje, bywało że tygodniami się mną zajmował, mył mnie, golił, sprzątał po mnie wymiociny... nic atrakcyjnego, ciężko zaprzeczyć, ale owszem, to jest człowiek który świetnie nadaje się do opieki nad chorymi, nie obrzydza go fizjologia, ma ogromną cierpliwość w takim przypadku. Natomiast gdybym miała chorobę typu Alzheimer- sama wolałabym być umieszczona w domu opieki. Bo to niszczy totalnie całą rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój zostałby ale przy mojej świadomości przesranego mojego żywota z nim czyli pomoc ewentualnie tak ale tylko to co wobec niego żądam i to co już totalnie, absolutnie, naprawde musiałby robić (a w jego mniemaniu to zupełnie inny zakres niż normalni ludzie mają w ogólnym tego słowa znaczeniu) i przy wielkiej, mega wielkiej podejrzliwości czy aby nie udaję żeby zepchnąć na mnie co tylko sie da, pomagałby mi w wielkiej toksyczności sposobu bycia wobec mnie narzekaniu do mnie, do rodziny, do znajomych jak to ma przej/ebane. Prawdopodobnie czując się okropnie czułabym się przy jego pomocy jeszcze okropniej ale jeśli byłabym w stanie bezradności i zdania na łaske innych to pewnie nie miałabym wyjścia innego jak trwać w tym byleby przeżyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj zostal, ja przy nie tez: przez 6 ostanich lat poznalismy choroby leczone , ale przewlekle, operacje, biede, opieke nad schorowanym rodzicem, przeprowadzki i jeszcze wiele by pisac Maz wciaz ten sam i smak zycia, jak tylko cos sie poprawia nieporownywalny z niczym innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nei mam męza, ale moje 5 kotow z pewnoscia ze mna zostanie ,przynajmniej dopuki im daje zreć :----------(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówi mi ze by został ja go nie opuszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×