MYCHA895 0 Napisano Sierpień 26, 2016 Opowiem wam coś... - co myślicie... ? Otóż jakiś czas temu poznałam wirtualnie faceta: przystojny, miły, wygadany, otwarty, szczery - znajomy mojej koleżanki. Spotkalismy się w końcu...spotkanie było dość...dziwne jak dla mnie. Z jednej strony baaardzo mną zainteresowany, opowiadał, śmialismy się...nawet naopowiadał chyba zbyt dużo o swoich poprzednich związkach - mogłam wywnioskować, że facet bardzo chce mieć kogos...ale co z kimś się związe to okazuje się, że nie do konca jest wierny...albo że rozstaje się ze swoją przez jakiś drobrny jego flircik...padło kilka razy też zdanie dotyczące chyba mnie... - że jak się spotkał z taką jedną to wiedział już że coś z tego będzie od razu...a tutaj (ze mną) tego niema... (???) Uznałam to za dość dziwne stwierdzenie...olałam to...bo ani mu się nie narzucałam (matko to pierwsze spotkanie...nawet nie randka...). Ale z drugiej strony dzwonił non stop, pisał, zwierzał się... Przez dłuższy czas naszej znajomości miał ze 3 kobiety...mnie traktował jako przyjaciókę - ja postawiłam mu jasno granicę gdy wyczułm że próbuje się za bardzo do mnie przytulać...a nawet pocałować. Ot tak - takie miał luźne podejście do koleżanek... przez co jego związki się rozpadały. Ale ja mu odmowiłam jakichkolwiek jako takich intymnych relacji - no pogiełoby chyba mnie (!!!) ALE od dłuższego czasu on niema nikogo (oo dziwo!). Na mojej drodze nie dawno pojawił się inny facet z którym mam relacje już jak facet z kobietą...tzn poznajemy się dopiero, spotykamy. A mój przyjaciel...zmienił się o 360'. Nie narzuca mi się już, przestał gadać o innych oraz o swoich byłych... dopiero teraz po długim czasie to zobaczyłam. Dzwoni codziennie tak po prostu porozmawiać. I jakie było moje zdziwienie gdy mu powiedziałam ze ide na kawe z innym...jej tak po prostu...bo relacje są czyste przecież wiec mam prawo się spotykać z kimś i sobie układać zycie tym bardziej że nigdy nic nie było na rzeczy miedzy nami... no i teraz ten mój przyjaciel podczas rozmowy zaczał przygadywac... że on jest sam, ze ma już dość łątwych dziewczyn i tego jak było do tej pory, ze może my powinnismy być razem...może to jest to...może w tym jest sekret. Ja oczywiście się sploszyłam...bo jednak to już dla mnie...tylko przyjaźń tym bardziej bo poznaniu jego luźnego podejścia do związków...wprost oczywiscie nie powiedział jak luźny ma stosunek do kobiet ale to było widać...bo facet ma kobiete a flirtuje z inną...a mało tego - w dodatku do mnie też się kleił i twierdził ze on tak ma z "przyjaciółkami". Nawet raz jego była - ale wtedy obecna dziewczyna dzwoniła do mnie...powiedziałam tej kobiecie, jak kobieta - kobiecie... ze miedzy nami nic nie było, niema i nie będzie...ze tylko się przyjaźnimy - czasem jakaś kawa, coś wspolnie porobić, pogadać...i ze zapraszam ich oboje nawet na kawke do mnie - niema problemu i że wiem, że są razem bo on nie kryje się, że jest w związku. Kobieta uznała ze jestem ok - nawet sobie pogadałyśmy. Co myslicie o zachowaniu tego faceta...czy warto mu zaufac? że może się zmienił... jestem troche w rosterce... bo tu z jednym się umawiam...z drugiej strony mam przyjaciela który może się zmienił... i go znam w koncu... niechce krzywdzić żadnego - ale spotykać się z obojgiem też nie mam sumienia...któremuś muszę postawić granicę. Ale nie czuję nic do żadnego...jednego w koncu nie znam za bardzo a drugi do tej pory był tylko przyjacielem... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach