Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość weransowa

Towarzystwo nowego chłopaka jakieś takie szemrane.

Polecane posty

Gość weransowa

Witam chciałabym aby wypowiedziały się dziewczyny znające specyfikę takiego środowiska. Zanim jednak przejdę do sedna nakreślę jak przedstawia się zawiła sytuacja z mej perspektywy. Otóż rok temu wyjechałam na studia do większego ośrodka miejskiego, w miejscu urodzenia pozostawiając ex (już) chłopaka, właśnie dystans był przyczyną zakończenia 3 letniego związku. W wakacje poznałam mojego dotychczasowego faceta, również udzielał się jako wolontariusz w schronisku dla zwierząt. Jakoś tak zaiskrzyło i od 2 miesięcy jesteśmy parą. Początkowo wiedziałam o nim niewiele - pracuje na zleceniu przy produkcji, dorabia jako trener personalny na siłowni, dużo trenuje, mieszka w mieszkaniu odziedziczonym po dziadku i jest fanatykiem miejscowej drużyny... No i właśnie w tym miejscu pojawiają się moje obawy. W ostatnią sobotę zapoznał mnie ze swoimi znajomymi na urodzinach w klubie. Trochę mnie zaniepokoiło to towarzystwo. Pierwszy szok przeżyłam, gdy reszta klubowiczów stała w kolejce do klubu, a naszą wesołą ferajnę (mnie, chłopaka i jego przyjaciół) bramkarz wpuścił po kiwnięciu głową bez kolejki. W środku zachowywali się co prawda nieagresywnie, ale właściwie jak u siebie w domu. Mój chłopak zagadnął do kumpla "co tam u brata?" na co ten odpowiedział "no w sumie miło, że pytasz zwłaszcza, że dobrze żyliście... źle, brakuje nam go i jak dla mnie niepotrzebnie grypsuje, ale w sumie ma taki wyrok, że może tak będzie mu łatwiej". Szok! Na imprezę dojechali z meczu kolejni koledzy prosto ze stadionu, z tymże nie wyglądali na takich, którzy uczestniczyli w meczu (no wiecie: umalowane twarze, szaliki i koszulki klubowe) tylko ubrani jakby na dyskotekę. Rozmawiałam z jednym z nich, bardzo się cieszył, "że M. kogoś poznał" sam powiedział, że swoją żonę także poznał na wolontariacie w domu dziecka... natomiast sam prezentował się nieprzyjaźnie, dopytałam o bliznę na policzku "to po spięciu z czeczenami" na moje pytanie czy był z tym na policji odp krótko "należało mi się, zresztą do takich spraw interwencja policji nie jest potrzebna". W trakcie wieczoru było jeszcze kilka irracjonalnych sytuacji i dialogów, boje się, że to jakiś gang... Z drugiej strony M. daje mi to czego brakowało mi w poprzednim związku: wypełnia w sposób kreatywny nasz czas, jest opiekuńczy (np. byłam chora, a on w środku nocy fatygował się z kolegami samochodem, by przywieźć mi leki z całodobowej apteki). Czy ktoś był w podobnym położeniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z kolegami w nocy przywiozl ci leki? A co on w nocy z kolegami robil na miescie zamiast spac w domu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dresa kibola sobie wzielas to masz. Jak bedzie cie napierdlala to nie placz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weransowa
Tego dnia w nocy (ze środy na czwartek) wrócili właśnie późno z meczu swojej drużyny w innym mieście. Napisałam mu sms co u mnie i sam wyszedł z inicjatywą związaną z tymi lekami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdechnie w sztumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weransowa
Michał121212 Też tak podświadomie przy pierwszym kontakcie z nimi czuje, ale mój - jakby to rzec - nie sprawia wrażenia jakby miał dodatkowe źródło dochodu poza tymi dwoma zleceniami. Nie szasta pieniędzmi, sam przyznaje, że odkłada - ale niewielkie kwoty mimo że nie ma kredytu na mieszkanie, bo otrzymał lokum w spadku. Oznajmił mi, że największe nadwyżki gotówkowe miał po roku pracy w Niemczech i to jest jakby pozamrażane na lokatach. Niemniej jakiś niepokój jest. Z drugiej strony, po 2 miesiącach znajomości mam otwarcie zadać mu pytanie "czy jesteś członkiem gangu?" :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weronika K. to Ty???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weransowa
Nie jestem Weroniką K.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalne dobre chłopaki a Ty panikujesz bo pewnie całe życie kręciłaś się wśród leszczy siedzących przy komputerach cały czas i noszących spodnie wąskie jak rajstopy. Chłopaki dbają o siebie mają jakąś pasję, ćwiczą, poza tym jak sama mówiłaś Twój był wolontariuszem. Pewnie ubierają się a angielskie marki, które faktycznie zaczynały i rozpowszechniły się poprzez angielskich kibiców ale to znak, że dbają o siebie i nie noszą byle czego. Przecież nikt z nich nie przyszedł w dresie na dyskotekę a jedynie pewnie zakładają go co zrozumiałem jak idą na trening. Tym bardziej logiczne jest, że na wypady do pabu/mecz nie będą ubierać się w garnitury, ale mniej oficjalny ale zapewne stonowany strój. To, że zostali wpuszczeni bez kolejki oznacza, że pewnie bywają w klubie często i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weransowa
@gość 14:44 a Ciebie jakiej drużyny kibic bił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weransowa
@gość 15:17 Nadal bywamy w tym schronisku dla psów. Mój może być nieprzytomny ze zmęczenia, ale jak czuje się w obowiązku tam podjechać to się pojawi. Ma kilku wybrańców i okazuje im dużo serca. Nie wiem co mam o tym wszystkim sądzić. Faktycznie moje dotychczasowe środowisko znajomych było "inne", ale wynikało to ze specyfiki małego miasta, gdzie właściwie wyboru rozrywek w celu rozwijania nocnego życia nie było. Tak bogatych ciuchów i samochodów nie było. Nie uzupełniłam relacji być może o jeden szczegół, co rzuciłoby jednak pewne tło na sprawę. Pojawiła się sugestia częstego bywania w klubie, że są znani bramkarzom z widzenia i z tego względu wchodzę bez kolejki. Ok, ale jak wspominałam oni zachowywali się jak u siebie - wchodzili na zaplecze kiedy chcieli pogadać, jedno słowo i dj musiał zmienić swój repertuar, a właściciel klubu sam zszedł, żeby się przywitać, a na zbite kufle (przypadkiem) machnął ręką. W moim odczuciu to daleko wykracza poza zasugerowaną relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weransowa
No i przede wszystkim tematyka rozmów: jakieś bijatyki, konflikty i dali odczuć, że odsiadki nie są tematem dla wielu obcych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się zachowują kibole ale nie gangusy. Właściciel klubu prawdopodobnie zna ich jak własną rodzinę, pewnie na mecze biegają razem. Gangusy skarbie jak wchodzą do klubu to robi się jakoś dziwnie i klub się wyludnia zostaje trochę nieświadomych leszczy których skatuje ganguś jak go wóda zamroczy. Bramkarz też pewnie zna się ze stadionu. To relacja niekoniecznie gangsterska nie mniej jeden siedzi i grypsuje z tej drogi nie ma odwrotu. Sam jestem takim leszczem co przed kompem kisi się i nic nie robi i znam jednego poszukiwanego listem gończym, dwóch z wyrokami za zabójstwo i to bardzo dobrze się znamy i co z tego ano nic. Nawywijał i dostał czapę a twój men ma dobrych kumpli z którymi robi wszystko trochę niebezpieczne jak komuś nakopią na tyle mocno że już nie wstanie. Wtedy to nie twój problem bo on pójdzie kiblować z ziomami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weransowa
@15:43 Być może masz racje, przydałoby się zdanie może i innych osób, które poznały podobne relacje. Ponadto jak wspominałam, było tej nocy wiele sytuacji, które dały mi do myślenia, ale nie chce najzwyczajniej w świecie relacjonować. Patrz, siedzi mój facet ze mną nagle jeden podchodzi i ni stąd ni zowąd chce dać mojemu kilka stów. - za co to? nie przypominam sobie, żebyś coś mi był dłużny... - za to, że żyjesz i oddychasz, bierz i nie pytaj skąd mam - wiesz co... może nie powinienem tego mówić, ale weź je tą kasę i w słoik ją schowaj. Jak się w chciwości nie opamiętasz to jak tak dalej pójdzie matka ci twoją trumnę obłoży Ogólnie dopytałam o co chodzi - jako, że mój chłopakk jest tym personalnym ma dostęp półdarmowy do siłowni, ów znajomy ćwiczył z nim razem zawsze w niedzielę (taka wzajemna motywacja) i sobie uroił, że niby to nie było czysto koleżeńskie spędzenie czasu a ten mój mu niby za kasę doradzał jak ćwiczyć by szybko powrócić po kontuzji. Może tak jest, a może nie... No nic będę monitorować sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×