Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Boję się że wyprowadzka zniszczy relacje z rodzicami

Polecane posty

Gość gość

Witam, za jakieś 2 lata (bo coś trzeba odłożyć) chcielibyśmy z chłopakiem zamieszkać sami. Wtedy będziemy już bliżej ślubu niż dalej, ale ja się boję. Z jednej strony chce, bo to mój kat, nasz, nasze zasady, a z drugiej boję się że stracę przez to kontakt z mamą. Ze nasze kontakty będą do d**y, albo po prostu będą takie o sobie. Moi rodzice są dość młodzi, tzn mama miała 22 lata jak mnie urodziła, tata 23, mam też starsza siostrę, która mama urodziła w wieku 19 a tata w wieku 20 (i nie, nie była ona wpadka, była planowanym dzieckiem pp ślubie, rodzice mieli już własne mieszkanie, tata miał już stała pracę, mama również, z tym że tato do dziś pracuje w tej firmie a mama juz nie), także zawsze mieliśmy z nimi super kontakt. Jak byłam młodsza i chodziłam do koleżanek zawsze im współczułam bo wydawało mi się, że mają do d**y kontakt z mamą, tego się baly powiedzieć, tamtego. Ja wiem ze to jeszcze dwa lata, chłopak chciałby już, on jest jedynakie, mieszka parę domów dalej, mają spory dom, rodzice jego mówią że jak przyjdzie pora to mogą nam oddać całe piętro, żebyśmy zrobili sobie kuchnie, itd. W sumie mielibyśmy kuchnie, łazienkę i 3 pokoje. Ale ja nie chcę. Bo to nie mój dom, nie czuła bym się chyba nigdy tam dobrze, po prostu ciągle spieta. W dodatku u nich panuje zasada: po 21 robi się cicho a o 22 wszyscy śpią, a ja jestem nauczona trochę inaczej. Lubię sobie posprzątać o 2 w nocy, chodzę zanim zasne (a zasypiam zazwyczaj w środku nocy, 2,3,4) po kilka razy do toalety, chodzę pozno się myć, także trochę hałasu by było, a oni pewnie by się wkurzali. My z rodzicami i siostra mieszkamy narazie we wspomniany mieszkaniu rodziców, ale za jakiś miesiąc, dwa przeprowadzamy się do domu, po drugiej stronie ulicy, ten dom (wtedy to jeszcze domem nie można było nazwac) mama dostała w spadku od mojej prababci, kupę lat go remontowali, mieli dużo problemów, ciągle ktoś stawał na drodze, w końcu się udało i wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi. Mama mówi czasem że przykro jej ze dopiero teraz, z jednej strony się cieszy a z drugiej czuje ze być może my z siostrą się stąd wyprowadzimy, i zostaną sami, nie zdążylysmy tu dorosnąć etc. Ja też chciałabym mieszkać tam jak najdłużej, rodzice nie mieli by nic przeciwko żeby chłopak mieszkał tam ze mną po ślubie, ale to jednak 5 osób, w sumie dom jest spory mi również by to nie przeszkadzało, a czuła bym się dobrze, bo czuła bym się swobodnie, bo to mój dom, moi rodzice, moja rodzina, no ale co z chłopakiem? On boi się (w przenośni) jak czasem pokloce się z rodzicami czy siostra, jakby źle reaguje na kłótnie. A nam to zdarzy się pewnie jeszcze nie raz bo obie z mamą mamy wybuchowe charaktery. Ale dla mnie takie sprzeczki gdzie za dwie godziny wszystko jest ok to nic takiego, ale on mógłby czuć się nie komfortowo. Rodzice moi mieli dobrze, mieszkankanie mieli swoje bo dostali je od moich dziadków od strony mamy, oddali jakby swoje dotychczasowe, a poszli mieszkać do domu, też z resztą po drugiej stronie ulicy. Tez bym tak chciała, ale to nie możliwe, po prostu "majątek" rodzinny że tak powiem( dwa mieszkania, dwa domy) a właściwie pradziadkow, rozszedl się, babcia z dziadkiem mają dom, rodzice dostali też dom(teraz już dom, wcześniej był to budynek gospodarczy) a siostry babci od strony mamy dostały mieszkania, i tyle. Ja musiałbym wyprowadzić się do miasta oddalonego o 10 km. Powiecie że jestem "cycusiem", "dzieckiem" może i tak, trudno, darujcie sobie hejtowanie mnie, ale po prostu szkoda mi rodziców, tyle lat pracy a tu nagle zaczniemy się wyprowadzać, nie wiem co myśleć. Kolejny problem mam 5 kotów i 2 psy, nie wezmę ich ze sobą bo wiem ze kochają mocno zarówno mnie jak i moich rodziców czy siostrę, nie wezmę też jednego kota, jednego psa, bo kochają też siebie nawzajem. Więc chyba lepiej żeby straciły jedna osobę, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie żeby moja 9 letnia kotka nie spała ze mną chociażby w jednym pokoju, że nie byłoby mojego pokoju więc nie byłoby też jej pokoju, bo ona wie gdzie może sobie i na ile pozwolić, i właśnie to mój pokój jest dla niej tym miejsce. To chore i może trochę dziecinne, ale sama nie wiem. Czy ktoś miał podobnie? Wiecie co na to poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×