Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nessiee

W głowie mi się nie mieści!

Polecane posty

Witam, przepraszam jeśli pisze nieco chaotycznie ale jestem świeżo po rozmowie z partnerem i aż się we mnie gotuje! Jesteśmy parą od czasu gdy mieliśmy te naście lat, w sumie już nam stuknęło ponad 6 lat mimo iż to związek na odległość. Zawsze TO ON powtarzał, że jak tylko skończą się moje zobowiązania w rodzinnym mieście to mi sie oświadczy, ja już zaplanowałam że za mniej niz rok przeprowadze się do miasta bliżej niego, ba znalazłam już pracę tam! bez problemu mam zagwarantowana posadę a on miał opuścić dom rodzinny i zamieszkać ze mną w wynajmowanym mieszkaniu, od początku wszystko akceptował, na wiele rzeczy sam nalegał. Baaa, mimo naszego dość młodego wieku nalegał na dziecko ! No po prostu idealnie wszystko! już zaczelismy to wszystko porządkować, ja odkładałam z wypłat pieniądze na urządzenie mieszkania nowego, no kurcze wszystko już zaczęłam tak na poważnie kalkulować, i on absolutnie sie w tym zgadzał, również zaczął odkładać pieniądze, spoważniał i wiecie co? Dzis mi oznajmił, że w sumie to on chce jeszcze pożyć! Odwołał nasz udział w ważnym wydarzeniu rodzinnym. bo on ze mną nie pójdzie! I w ogóle to on nie chce juz za w sumie pół roku ze mną mieszkać, ba, ja mam zostać tu gdzie jestem, no zatkało mnie! No w głowie mi się nie mieści, on po 6 latach dochodzi do wniosku że on chce sie bawić, ja nie rozumiem, czy on sobie wyobraża że bedzie latal po klubach i spotykał laski? Bo szczerze mówiąc na to wygląda skoro mnie tam widzieć nie chce i mu bede przeszkadzać, no nie wiem co się temu człowiekowi porobiło! I jeszcze twierdzi, że ja nalegalam.... no ja nie wiem ale myślałam, że jesli ktoś mówi że chce ze mną wziąść ślub to to już jest pewna deklaracja porządkowania tego zycia! No litości ja sobie nie wyobrażam tego jak on chce szaleć skoro aż ja mu zawadzać bede! Ja nie moge zostać w rodzinnym mieście bo mnie tu zatrzymają na kolejne 5 lat a już się tu dusze, nie wyrabiam psychicznie i fizycznie z nawałem obowiązków, ale no sama w obcym mieście tez nie mam ochoty zyc szczegolnie że nie bedzie mnie stać żeby sama utrzymać mieszkanie. No normalnie bym pomyslała że chce sie rozstać ze mną ale ostatnio udowodnił, że mu zalezy na mnie, no nie wiem co o tym myśleć! czekam na jakieś rady bo jestem załamana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaproponuj mu opcję pośrednią: zamieszkacie razem w wynajmowanym mieszkaniu, ale narazie nie będziecie brać ślubu ani mieć dzieci. Zamieszkacie ze sobą "na próbę". A potem się zobaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on w ogóle nie chce żadnego wspólnego mieszkania, on chce zostać u rodziców! podejrzewam że ma to związek z kolegami którzy go od dłuższego czasu namawiali na zmianę statusu na "wolny". no Tragedia po prostu, kazal mi zostac w rodzinnym mieście, a może kiedyś zmienimy to , tylko on musi zasmakowac zycia, tak jakby ze mna nie mógl :( aż mi przykro po prostu, o nigdy go nie wiązalam a dziś podczas tej rozmowy nawiązał coś do swoich eks że to nagle DOBRE znajome

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kotka fajnie gonic ale on juz ma dosc gonienia i nie jest pewien czy bedzie musial gonic po oswiadczynach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy żyje tak żeby było mu najlepiej a facet sobie to fajnie skalkulował. Tu podupczy raz na tydzień, ale nie musi baby fochów na codzień znosić i jeszcze może żyć jakby był studentem. Żyć nie umierać. Może kiedyś założy rodzine ale to na świętego dygdy jak juz bedzie stary i żadne w klubie na niego nie spojrzy. Sprytne no sprytne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro on tak stawia sprawę, to nie pozostaje ci nic innego, jak zerwać z nim i poszukać innego partnera, który będzie traktował cię poważnie. Bo co tu więcej można wymyśleć ? Zmarnowałaś na niego 6 lat i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co, zaczynam sie zastanawiac czy to ma sens, ja nie chce tak dalej żyć, na kocią łapę, juz pies lizał ten slub ale myslalam ze chociaż po 6 latach normalnie będziemy żyć jak para, a nie z doskoku w weekendy, bo tym juz jestem zmeczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale w ogóle nie rozumiem skąd taka nagla zmiana, jak z dnia na dzień mozna zmienić coś co planowaliśmy od lat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można. Opamiętał się i zmienił zdanie. Wolno mu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to "skad ta zmiana"? Nowa laska na horyzoncie! Ale ty oczywiscie nie przyjmujesz tego do wiadomosci, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nowa laska, gratuluje, niestety nie mam ochoty rozwijac ostatniego zdania, nie mniej jednak to nie nowa laska. A bardziej wpływ debilnych kolegów którzy nie dorośli do powaznych związków i żyją by pić, i to samo jemu sie rzuca na łeb, bo niestety poprzedni powazny kryzys własnie zawdzięczamy "życzliwym" kolegom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet mówi wprost że ma zamiar dalej robic ją w bambuko a ona zamiast sie wściec i rzucić kombinatora z hukiem to ledwie sie zastanawia czy to ma sens. To sie zastanawiaj dalej przez kolejne lata tak jak on dopóki ci młodość całkiem nie przeleci. No chyba że u ciebie na horyzoncie też brak innych perspektyw na życie uczuciowe to miej sobie dalej wróbla na dachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz....skoro on stawia na kolegów i to ich zdanie, rady oraz sposób życia sa dla niego ważniejsze niz to co ma z tobą , to nie rokuje. Teraz stałaś sie kołem zapasowym, z daleka siedzącym w bloczkach startowych. Jak pstryknie to przylecisz. Jednak ty nie jesteś inna, tobie z kolei nie pasuje życie tu gdzie jesteś i chcesz to zmienić. Różnica polega na tym ze on zmiany nie chce. Zawsze koledzy i rozrywki bedą silniejszymafrodyzjakiem niz znana od lat kobieta. Jedyne co mogę ci radzić to przemyśleć ten związek bo to chyba początek końca, dziwne ze 6 lat na odległość przetrwaliscie i skoro jesteście od wieku nastolatków , to kiedy on zdążył miec te byle? I dlaczego jakieś dziunie sprzed 100 lat pojawiły sie w jego życiu. Facet żyje jak jego idole, nie myśli samodzielnie. Moim zdaniem czas rozglądać sie za innym wariantem życia i bez niego. Poza tym przekonać go mogli do tych decyzji rodzice wiec wiesz, nie jesteś tam miłe kojarzona chyba. Odkładaj nadal kasę i spróbuj żyć bez niego moze on sie ogarnie a moze już po was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjmij do wiadomości, że wasz związek już się skończył. A w głowie się mieści, bo za wcześnie zaczęliscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście na innym etapie życia. Ty dojrzałaś, on nie. Przerabiałam coś podobnego. Też na początku mówił coś o małżeństwie itp., ale potem zaczął 2 studia, temat zawiesił, potem się rozeszliśmy. On dojrzał teraz, czyli po 10 (!) latach. Ja od prawie 7 jestem żoną i od dłuższego czasu matką. On żył i żyje sobie nadal, życiem kawalera, imprezy, koledzy itp. Tylko zawodowo się ustawił i albo chce się już ustatkować, albo uważa, że "powinien", nie wiem. Jak pomyślę sobie, że miałabym na niego czekać i marnować 10 lat bez gwarancji, że będziemy razem, to naprawdę cieszę się, że się rozstaliśmy. Poza tym to kwestia związku na odległość. Znałam taką parę. Poznali się za granicą i on dojeżdżał do niej przez pół Polski dobrych parę lat. Potem zamieszkali razem, zaręczyli i nawet ślub miał być, ale przypadkiem okazało się, że ona regularnie w naprawdę ohydny sposób przyprawia mu rogi. Teraz myślę sobie, że to może dlatego, że miała tę pewność, spokój i bezpieczeństwo związku (plus założenie, że będzie tak zawsze), ale tyle lat żyjąc osobno przyzwyczaiła się do wolności i braku ograniczeń. To, co ja bym na Twoim miejscu zrobiła to: 1. dała sobie czas na przemyślenie swojej własnej przyszłości i uczuć. Nie wiem, ile masz lat, ale to szczeniackie zachowanie wróży raczej lata wychodzenia z niedojrzałości Twojego faceta. Wiesz, to może być też tak, że on przyjął jakiś schemat, wg którego powinno się postępować (praca, dom, rodzina), ale to nie jest jego, to jest narzucone. Może ma teraz taki czas buntu. Wydawał się dojrzały, bo robił to, co dojrzały człowiek, ale z innych pobudek. 2. jeśli zdecydujesz się czekać to nie robić tego w tym stanie jaki jest, tylko dać mu i sobie np. 2 miesiące bez widzenia, takie do przemyślenia co dalej. 3. jeśli zdecydujesz się nie czekać (z moimi doświadczeniami bez wahania wybrałbym tę opcję) to tak czy siak wyprowadziła się z miasta, które Cię ogranicza. niekoniecznie do miasta, gdzie mieszka on, tylko tam, gdzie zdobędziesz dobrą pracę, masz szansę na znajomych itp. Nie musisz wynajmować mieszkania, możesz pokój. To zwykle dużo tańsze. I wtedy już bez patrzenia na niego, rozglądaj się z innymi. x nie piszę, że on jest zły, on jest na innym etapie rozwoju. Jeśli masz lat tak do 23 (tak sobie strzeliłam), to możesz trochę poczekać, ale jeśli 24+ nie oglądałabym się. Zawsze jest możliwość, że on się pamięta, jak zobaczył, że może stracić coś, co teraz jest dla niego oczywistością i jak zrozumie, jak wiele to było. Ale ja bym na to nie liczyła i traktowała raczej w formie miłej niespodzianki a nie opcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×