Jaka suma oszczednosci pozwolilaby wam na zycie na luzie?

Jesli chodzi o mnie to gdybym miala 50 tys. to by bylo mniejsze cisnienie w razie utraty pracy albo choroby. Przy 100 tys to totalny luz. A u was?

z 200 000 zl

Tak, żeby w razie czego starczyło mi na utrzymanie się przez rok bez pracy, czyli jakieś 30 tys byłoby OK.

300 tysięcy

100 tys

Co najmniej 1 mln9

Co najmniej wysokość rocznej pensji netto, ale tak naprawdę na spokojnie to dwukrotność tego.

ze 150 tys

500 000zl nie stresowalabym się niczym.

350 000?? ALe znow szoda by bylo takiej kasy....zaraz pewnie kupilabym mieszkanie-albo dwa do remontu i na wynajem...wiecej jak sto tysięcy powoduje ze zle mi ze kasa na koncie leży.

up

Ja mam odłożone kilkadziesiąt tysięcy (ok. 55 tys. zł), to więcej niż moje roczne zarobki netto. Do tego kredyt hipoteczny - zostało jeszcze 90 tys. zł. Paniki nie ma, ale czuję się niepewnie , bo mąż już od roku nie może znaleźć pracy, a u nas redukcje etatów są już pewne - czekamy tylko na wyrok kto.

300 tys. byloby ok. Mamy odlozone 140tys. ale nie ma luzu, bo w sumie to i duzo, i niewiele.

22h15 a mieszkacie w malym miescie, ze maz nie ma pracy?

Nie, w dużym, a mimo to jest problem... Chyba problemem jest wiek (mąż ma 45 lat).