Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przybity_facet

Nie mam pełnego zaufania do mojej dziewczyny

Polecane posty

Gość Przybity_facet

Drogie Panie! Postanowiłem jako mężczyzna zapytać się Was, co myślicie o mojej sytuacji. Wiem, że jako przedstawicielki płc***ięknej spojrzycie na sprawę innym okiem i może wskażecie moje błędy w myśleniu. Liczę na Was. Jestem 30-letnim wykształconym, poukładanym facetem. 3 miesiące temu poznałem 24-letnią dziewczynę. Ona właśnie wtedy była po rozstaniu ze swoim chłopakiem, z którym związek trwał ok. 6 lat (od czasów licealnych). Poderwała mnie w pracy, ponieważ, choć nie pracujemy razem, na początku miałem okazję z nią kilkakrotnie rozmawiać. Miałem obawy albowiem ok. 5 lat temu byłem z dziewczyną po długoletnim związku, a ona ostatecznie wróciła do byłego. W miarę jak się spotykaliśmy okazało się, że bardzo mi na niej zależy i zakochałem się. Pierwszy miesiąc był cudowny. Później coś się zaczęło psuć. Moja ukochana zwierzyła mi się, że podczas poprzedniego związku kilkakrotnie zdradzała swojego ówczesnego chłopaka. Jak się niebawem okazało, ona nadal utrzymuje kontakt ze swoim byłym (rozmawiają przez telefon i SMS-ują). Nie chcąc, żeby sytuacja się powtórzyła poprosiłem ją o zaprzestanie tych kontaktów, aby dalej móc budować wspólne zaufanie. Zrobiła mi okropną awanturę: powiedziała, że nie mogę jej tego zabronić; oni obiecali sobie, że zostaną przyjaciółmi; nie mogę kazać jej wybierać między nim, a nią. Po kilku dniach jednak powiedziała, że jej na mnie zależy i choć to trudne, spełni moją prośbę. Jednak od tego momentu nic nie było takie samo. Spotykaliśmy się rzadziej - ona mówiła, że jest zmęczona po pracy i nie chce jej się. Kiedy już nocowaliśmy razem, zaczęła czasami odmawiać mi seksu - mówiąc, że woli się przytulać i nie zawsze ma ochotę na seks. Minęły tak dwa miesiące. Większość spotkań wynika z mojej inicjatywy, a jeśli z jej to polegały one na tym, że oglądamy TV i idziemy spać. Wcześniej randki były bardzo urozmaicone i ciekawe - raczej jednak dzięki mojej pomysłowości. Zeszłej soboty moja ukochana pojechała do miasta w którym studiowała (a w którym mieszka jej były) na zakupy i imprezę z koleżanką. Nie protestowałem, wręcz sam ją namawiałem, żeby się odstresowała. Podczas imprezy na której była zadzwoniłem tylko prosząc by po powrocie do mieszkania koleżanki dała znać, że jest bezpieczna - nie dostałem takiego SMS-a. Rano powiedziała, że zapomniała. I dochodzimy do sedna sprawy - dzisiaj, kolejna sobota z rzędu, postanowiła, że jedzie do tego samego miasta, do innych koleżanek. Myślałem, że spędzimy weekend razem (jakiś romantyczny wyjazd we dwoje?), ale ona odpowiedziała, że mnie ma na co dzień, a koleżanki widuje raz na kilka miesięcy. Tuż przed wyjazdem, kiedy wysyłała SMSa do siostry, podejrzałem przez przypadek, że jej były figuruje na 5-ej pozycji w ostatnich kontaktach SMS. Zapytałem, czy mnie nie okłamuje odnośnie kontaktów z byłym. Powiedziała, że dzwonił 2 razy w ciągu dwóch miesięcy i ona odrzucała (o czym wiedziałem, bo to było przy mnie). Spytałem o SMSy, których treści nie widziałem. Powiedziała, że to stare. Powiedziałem, że nie do końca jej wierzę i bardzo by mi to pomogło dalej jej ufać. Zrobiła mi okropną awanturę. Powiedziała, że chcę ją kontrolować, że szukam wymówki by ją zostawić, że nie chcę z nią być. Uznałem, że coś ukrywa i nie mogę być z nią, jeśli nie jest ze mną szczera. Po 10 minutach zaprzeczania przyznała, że on do niej pisze, ale ona nie odpisuje. Po kolejnych 10 minutach kłótni, dodała, że on tam pisze o tym jaka ona jest taką i owaką oraz nie może mi pokazać, bo wtedy na pewno nie będę chciał z nią być. Ogólnie zwyzywała mnie od zakompleksionych i podejrzliwych. A jeszcze dzień wcześniej mówiła że mnie kocha i jestem idealnym facetem: dobrym, troskliwym i spokojnym. Odwiozłem ją do domu i powiedziałem, że muszę przemyśleć, czy chce dalej kontynuować nasz związek. Po godzinie wysłała mi SMS-a jak się czuję i że ona jedzie dziś do tamtego miasta na imprezę do tamtych koleżanek. Bardzo ją kocham, czuję się mocno zaangażowany i chcę z nią być. Ale nie wiem, czy mogę jej w pełni zaufać. Drogie Panie poradźcie! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chora sprawa dla swego dobra skoncz z tym,bo juz mysle ze masz rogi,albo dobre ku temu zadatki,jestem z zwiazku,ale nie wyobrazam sobie zeby moj facet semesowal z bylymi lub wolal towarzystwo kolego od mojego tyle chore,chore i jeszcze raz chore koles

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rada: zostaw zdzirę i poszukaj kobiety, która będzie miała jakieś wartości wyższe od dawania du/py swojemu byłemu, w myśl "przyrzeczonej przyjaźni". ogarnij się chłopie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sobie nie wyobrazam miec faceta i utrzymywac kontakt z bylym, jezdzic nawet do jego miasta ?? to chore jak dla mnie, tez bym nie miala zaufania do takiej osoby, tym bardziej ze traktowalaby mnie olewajaco, ja ciagnie do ex to widac.. poza tym 20pare lat, ona ma jeszcze siano w glowie.. ale Twoj wybor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×