Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Jak Bardzo

Co daje kopa aby podjac decyzje o rozwodzie

Polecane posty

Czesc, pytanie bo nie potrafie podjac tej decyzji, zyje bez milosci sensu i celu. Widze usmiech i radosc u kogos to mu zazdroszcze. Moja druga polowka to inny swiat zyjemy razem a osobno bez seksu od 5lat o innych pogladach , zainteresowaniach i pasjach ktorych ja juz nie mam tak zreszta jak marzeny choc czasem czlowiek mysli co by sie nie obudzic wogole nie rozmawiamy no dobra prawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żyjesz tak jak napisałeś i czekasz na jakiś wstrząs by podjąć decyzję o rozwodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co się stało że miłości nie stało ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A należało pielęgnować związek i nie zabijać tej miłości .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jej się nie zabija. Ona umiera przez zaniedbanie. Zabić to jak wyrwać roślinę z korzeniem. Miłość umiera niepostrzeżenie, jak roślina, która powoli usycha. Czasem po ludzku jest za późno. Mimo, że po zauważeniu żółtych liści lecimy z konewkami, odżywkami. Czasem można tę roslinkę zatopić, zalać. Ale po ludzku niewiele się da zrobić. Mimo tego moim zdaniem: ZAWSZE WARTO PRÓBOWAC, NAWET JAK TYLKO JEDEN OSTATNI LISTEK JEST ZIELONY. Jesli się nie uda, zawsze będziesz mogła/mógł powiedziec sobie po latach: zrobiłem/zrobiłam co było można............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem autora, a co tobą kierowało, że akurat wziąłeś ślub z tą konkretną osobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem cierpie bo mam za swoje, moze standardowo bylem niedojrzaly emocjonalnie niesmialy chloptas co nie mial dziewczyny, znalazla sie jedna a ze lata swoje mialem to co mi tam ozenilem sie przeciez inna mnie zadna nie zechce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle ze miedzy nami nie ma milosci wiec nie mozna jej pielegnowac i nigdy jej nie bylo , zostaje juz niestety alkohol i zatapianie smutku a nigdynie naduzywalem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uświadomienie sobie, że czas ucieka nieubłagalnie i każdy dzień wegetacji odbiera nie tylko radość życia, ale i szanse na lepszy związek. Poza tym im dalej brnie się w taki kanał, tym więcej zależności się pojawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak bardzo Moim zdaniem to straszne co piszesz i zastanawiam się jak wytrzymałeś tyle w takiej fikcji? Ja z moim byłym mężem wytrzymałam niecały rok żyjąc podobnie jak Ty i Twoja żona. A co dało mi kopa? Ano to, jak zobaczyłam go z kochanką jeszcze tego samego dnia, gdzie rano umierał na serce, a popołudniu był jak młody bóg z nią. Pięć zmarnowanych lat to chyba już dość.. Jak dla mnie, to nie ma tu już czego naprawiać. Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale ja zbliżałam się do 40 kiedy podjęłam decyzję o rozstaniu, rozwodzie itd. Naprawdę przypłacisz zdrowiem, a już topienie rozpaczy w alkoholu to najgorsza z możliwych dróg. Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale to nawet nie jest istotne bo masz tak złe relacje w zwiazku, że ile byś nie miał, to i tak warto to przerwać, a kobiet w podobnej sytuacji po rozwodzie jest dużo i możesz jeszcze być szczęśliwy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepszego kopa to dałby ci kop w ryja. Taki żebyś sie zesrał własnymi zębami. Masz żonę? Sam wybrałeś? To ją szanuj ciulu - a nie przygód z fiutkiem ci sie zachciewa na stare lata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poznanie innej osoby i przekonanie się, że można kochać i być kochanym. Przekonanie się, że można żyć inaczej, pełniej, że życie może mieć kolory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ciekawi mnie jak ty byś w takiej sytuacji się odnalazł w bezsensie na pewno przecież znalazł byś sens i byś był szczęśliwy, no tak to takie banalne i proste na siłę byś się zakochał i świat nie byłby plastikowy , no tak seks a co mi tam 5 lat bez seksu eee to widze super dasz rade jak co zamkne oczy i wyobraznia niech pracuje, życzę w takim razie takie samego sztucznego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwód to czasem mniejsze zło, a czasem początek lepszego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzz zniecierpliwiony
"""""" gość dziś Rozwód to czasem mniejsze zło, a czasem początek lepszego życia. """ Czy to jest początek lepszego życia? Proponuję się zastanowić nad własną wypowiedzią. Przede wszystkim nie proponuję namawiać kogoś do rozwodu. Proponuję do namawiania kogoś do utrzymania rodziny i małżeństwa. Własne ,dobre życie ,to jest też dobre życie drugiej osoby. Prędzej czy później może się okaże ,że życie innej osoby ,która czuje się źle w danym związku ,wpłynie źle na cały związek. Jest przysięga małżeńska. Albo jest przysięga małżeńska albo przysięgę się opluwa. Trzeba się zdecydować. I nie być kłamcą. W małżeństwie i nie tylko trzeba ze sobą rozmawiać. Rozmawiać bez agresywnego zachowania. Trzeba ważyć każde słowo. Każde słowo ma wagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dokladnie to samo! Nawet 5 lat bez seksu sie zgadza. Tez czekalam na ten kop, ä ze mamy dziecko to bylo ciezko. Kopem okazalo sie w moin przypadku pasmo sukcesow, poczulam sie silna i stwierdzilam ze dam rade. Glownym sukcesem bylo rzucenie palenia po 15 latach. Pomyslalam ze jak to moge to wszystko moge..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już po rozwodzie czy w trakcie? Jak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat sprzed trzech dni i juz ma byc po rozwodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To było pytanie do: gość dziś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na poczatku rozwodu. Ale decyzja podjeta i pierwsze kroki tez. Jutro np. mam rano termin z jugendamtem, pozniej musze adwokata szukac, isc do urzedu pracy , szukac mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak jest? Bardzo ciezko, ale tez w jakis sposob wspaniale. Pierwszy raz od lat mam nadzieje ze moze byc lepiej, ze mam na cos wplyw. Ale jest tez duzo stresu. Biore tabletki uspokajajace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzz zniecierpliwiony
""""" gość wczoraj A jak jest? Bardzo ciezko, ale tez w jakis sposob wspaniale. Pierwszy raz od lat mam nadzieje ze moze byc lepiej, ze mam na cos wplyw. Ale jest tez duzo stresu. Biore tabletki uspokajajace. """""" Obawiam się ,że za chwilę będziesz mieć totalną depresję i będziesz oskarżać cały świat o samo zło. Wszyscy winni tylko nie ja. Zapewne ktoś Cię zechce wspierać w tej depresji. Ktoś podobny. Zapewne będzie przyklepywać wszystko co powiesz lub napiszesz. A Ty uznasz to za wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zzz zniecierpliwiony dziś A dlaczego tak uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tabletki - tabletkami przytłumią i ogłupią ale trzeba sie jakoś ratować (ja to rozumiem) dobrze że stronisz od alkoholu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Roczny romans- rozwiodłam sie i nie żałuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kopa daje kochanka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja polecam SPRÓBOWAĆ WSZYSTKIEGO zanim przekresli się małżeństwo, małżonka, przysięgę, rodzinę, możliwość wychowywania dzieci w pełnej rodzinie. Wszystkiego - terapii wspólnej, jeśli to niemożliwe, terapii indywidualnej lub w grupie wsparcia, rozmowy z ludźmi, którzy stoją po stronie "naprawiajmy co się zepsuło a nie kupujmy nowe". Wszystkiego - czasem nawet separacji. Ale do zbioru "wszystko" - nie należy wejście w nową relację. Wszystkiego, co daje szansę pełnej rodzinie. Zdrowej pełnej rodzinie, a nie sklejonej na siłę, toksycznej i nie oczyszczonej ze złogów syfu. Kryzys to szansa na zmianę! Można pod wpływem kryzysu zmienić siebie, swoje życie, swoje małżeństwo na lepsze. Czasem naprawdę bardzo dużo da się naprawić! Oczywiście trzeba chęci obu stron, trzeba cieżkiej pracy, trzeba mnóstwa szczęścia po drodze i wytrwałości - a i tak nie zawsze się uda. Ale próbować warto. Nawet jeśli poniesiemy porażkę. Warto. Po co? PO TO ABY MÓC SOBIE W LUSTRZE PATRZEĆ W OCZY CO RANO. Każdy z nas jest słaby, błądzi i krzywdzi, czasem nieświadomie, czasem bardziej świadomie. Każdy z nas popełnia błędy. Ale każdy ma szansę zmienić swoje życie, pod jednym warunkiem: że zechce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja polecam SPRÓBOWAĆ WSZYSTKIEGO..." Ale po co próbować wszystkiego? Wspólczesna kobieta składa się z peesdy i z karty bankomatowej - wystarczy doładować jedno i drugie. I NIC WIĘCEJ próbować nie trzeba - bo reszta po porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×