Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzieci mojej koleżanki są zawalone zabawkami, że nie ma gdzie stanąć w pokoju

Polecane posty

Gość gość

a one śpią na jednej wersalce. Syn ma 7 lat, a córka 3 lata. Mieli jakiś czas temu swoje łóżka ale trzeba było je zredukować do rozkładanej kanapy, bo się zabawki nie mieściły, a tak weszły jeszcze 2 regały aż po sufit. W pokoju są tylko wąskie 'korytarzyki' aby dojść do łóżek i do okna i nawet nie ma się gdzie tymi zabawkami pobawić, a gdy się tam wchodzi to istny oczopląs i chaos. Dzieci mogłyby mieć śmiało swoje pokoje ale drugi pokój tak samo jest dosłownie zawalony badziewiem. Oni jeszcze nie pomyślą, a już wszystko mają. Ostatnio na mikołaja mała dostała 6 lalek z Frozen w różnych wersjach, a syn jakieś helikoptery i roboty. Bawią się tym parę dni, a potem nawet tego nie tkną i już sami nie wiedza co mają. Dziewczynka ma problemy z agresją, jest rozdrażniona, nerwowa i strasznie płaczliwa, koleżanka mówiła mi, że już jej ręce opadają natomiast chłopiec ma problemy z koncentracją, jest ciągle niewyspany, a lekcje odrabia w dużym pokoju na ławie, przy telewizorze. Koleżanka się dziwi jak to jest, że z innymi dziećmi takich cyrków nie ma no to jej powiedziałam żeby sama spróbowała egzystować w takiej zawalonej przestrzeni i jeszcze spała tam z bratem/siostrą na jednym tapczaniku. Ona mi na to, że niby tak, niby mam rację ale wiesz jak to jest, człowiek sam nic nie miał to chce dzieciom dać. No tak ale spytałam: co ty im dajesz właściwie? Kupę plastiku, nic więcej! One się tym bawią parę dni jak to dzieci i wywalają w kąt, a ten chaos i zawalony pokoik tylko je rozdrażnia i męczy. Gdybyś im teraz połowę zabrała to nawet by nie zauważyły więc zastanów się czy te bzdety serio są im takie niezbędne. Byłam tam dzisiaj akurat z córką 4 letnią i chciałam żeby nam nie przeszkadzały kiedy rozmawiałyśmy więc powiedziałam żeby sobie może porysowały, a moja koleżanka na to, że jej córka ma kredki w przedszkolu, a tu nie :o no ręce mi opadły. Nie ma nawet stolika w pokoju przy którym można porysować czy polepić z plasteliny, a wiem, że u nas zawsze dziewczynki się tak bawią, często też tańczą, kulają się po podłodze, a tam? No zero przestrzeni i kreatywności, wszędzie tylko ten grający i świecący szajs. Serio ja sama bym tam nerwicy dostała. Moje córki mają osobne pokoje, tak samo małe - 11m2 - jak u koleżanki bo mieszkamy po sąsiedzku w identycznych szeregówkach. Dziewczynki mają tyle zabawek ile się mieści na jednym regale! ale jest stolik do rysowania, jest wełniany dywan na którym można hasać, jest szmaciany namiocik z poduchami u młodszej córki i hamako-huśtawka u starszej 6-letniej, a szafy na ubrania pomalowałam im z przodu farbą tablicową i też jest fajda, bo mogą gryzmolić :P są fajne dodatki personalizujące pokoiki (naklejki na ścianach, obrazki, pompony tiulowe nad łóżkiem, bajkowe zasłonki itp.) i jakoś nie widzę żeby moje dzieci były nieszczęśliwe, a najchętniej właśnie bawią się w przebieranki, rysowanki, wycinanki, robienie naszyjników z koralików, układanie puzzli i niańczenie lalek :) Owszem czasem dostają jakiś wypasiony bajer ale to tylko od święta (urodziny, dzień dziecka, gwiazdka), bo serio nie jest im to potrzebne tak uważam. a wy co o tym myślicie? też jesteście zdania, że trzeba dzieciom dać wszystko czego się nie miało, bo teraz macie kasę? Jakie jest wasze zdanie, bo zastanawiam się czy tylko mnie to przeraża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to już jest patologia właśnie masakra jak tak można dzieci krzywdzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli faktycznie dziecko ma 6 lalek i wszystkie od matki dostala to gruba przesada. Moje dzieciaki glownie rysuja lepia cos, wycinaja, no i buduja z klickow lego. Pokoje maja wielkie ale i nawet w takim latwo da sie zuwazyc ze brak uporzadkiwanej przestezeni je rozprasza. Zawsze jak tam wtargne by ich zmobiluxowac do sprztania i pomoc w porzadkach takich gtuntownyvh - tak ok raz na miesiac dwa, to potem widac ze zajecie szybko sami sobie znajduja i dzieci praktycznie nie ma tacy sa zajeci. Wiekszosc ludzi zle funkcjonuje w zle zorganizowanej przestrzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjakmiś
no u nie np jak robi się tłoczno na półkach to przebieramy zabawki i wydajemy te, którymi już się dzieci nie bawią. nie wyobrażam sobie takiego czegoś ale moja szwagierka ma podobnie. u jej córki w pokoju tylko żyda na kiju brakuje a mała i tak najchętniej siedzi w kuchni i właśnie rysuje albo układa klocki. szkoda że jej rodzice tego nie widzą tylko słyszą wyłącznie komunikaty że chce córa to czy tamto. kurde przecież wiadomo że dziecko generalnie chce wszystko ale to nie znaczy że musi wszystko zaraz dostać i że będzie nieszczęśliwe jak tego nie dostanie. to są własnie ślepi rodzice idący na łatwiznę którzy nie chcą poznać swojego dziecka tylko słuchają komunikatów typu 'kup mi' i myślą że to jest szczęśliwe dzieciństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brat z siostrą w jednym łóżku kiedy już mieli osobne? bo trzeba miejsce na rupiecie zrobić? SIC! a to,że mają możliwość mieć osobne pokoje a się kiszą w norze zawalonej plasticzanym syfem tojuż w ogóle patologia. Niektórzy ludzie nie powinni mieć dzieci :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja koleżanka to kotarianka z wyboru i wygodnicka mamuśka w jednym :D znam takie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest nie tyle patologia, tylko mylne twierdzenie, że posiadanie stanowi o szczęściu i że od przybytku głowa nie boli. Błędne przekonanie o tym, że im więcej zabawek, tym dzieci bardziej szczęśliwe i lepiej się rozwijają, bo mają tyle bodźców wokół. A tymczasem skutek jest odwrotny... Takie zachowania są chyba bliższe nowobogackim, takim, którzy żyją konsumpcyjnie i którzy lubią chwalić się swoim posiadaniem, pokazać, że ich stać, niż prawdziwej patologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie zachowanie rodziców, to jest z reguły jakiś problem, który mają w sobie i zła relacja z dziećmi. A dzieci są niestety w tej sytuacji po prostu ofiarami. Dzieci też pewnie mnóstwo reklam na kanałach z bajkami ogladaja, a tak wiadomo głównie drogie plastikowe głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym tutaj nie dorabiała ideologii o głębszych problemach i złych relacjach z dziećmi. Ja wiem, że takie przedstawianie każdego zdarzenia w życiu stało się ostatnio modne. Problem może być bardziej prozaiczny. Zwykłe zachłyśnięcie się kasą, bo sami niczego nie mieli i też nie potrafią z pieniędzy mądrze korzystać przez to. Pewnie są niezbyt obyci, nie dość wykształceni. Wcale nie znaczy to że mają jakieś większe problemy. Znam takich ludzi. Wystarczyłaby konkretna rozmowa z odpowiednią osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to jest właśnie problem w czlowieku że nie umie zapanować nad kupowaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie się wydaje autorko że masz ból d**y że oni mogą wydać kupe kasy na bzdety kiedy ty ledwo wiążesz koniec z końcem od razu widać że jesteś zwyczajnie zazdrosna zajmij się sobą i nie zaglądaj zamożnym ludziom do portfela nie twoja kasa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i ma, może nie ale tamta rodzina bez wątpienia ma problem. I wcale to nie jest problem zmyślony bo tak się zdarza. Moja córka ma taki pokój. Właśnie próbuję to ogarnąć. Nie bardzo mi wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dzisiejszych czasach cięzko nie być zawalonym zabawkami skoro na Mikołaja już nie ma tak że rodzice załatwiają dziecku jeden prezent tylko cała rodzina sie złazi i każdy daje po paczce od siebie co ostatecznie wychodzi góra pakunków których potem nie ma gdzie upchnąć nawet po szafkach. A na myśl o urodzinach to już robi sie słabo. Nie wiadomo jak pozbywać sie tych rzeczy bo z tego co widzę to wszyscy wszystko mają a dochodzi jeszcze opcja że niewykluczone czy za jakiś czas rodzina się może powiększyć, wyrzucić szkoda a mieszkańcy bloku nie mają strychów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Zawsze można się z rodziną i znajomymi dogadać w sprawie prezentów więc nie opowiadaj bzdur. Ja tak zrobiłam od początku kiedy dostałam górę miśków na urodzenie synka. Wtedy powiedziałam, ze tak to na pewno nie będzie. Nawet jak się tych zabawek czasem nazbiera to widzę czym się dziecko bawi, a czym nie i po prostu zabieram mu zabawki, które się jedynie kurzą. No, a już tego komunistycznego chomikowania rupieci "bo się przyda" to w ogóle nie rozumiem. Skoro dziecko starsze jest zawalane prezentami to młodsze też będzie więc po cholerę to gromadzić? Można zostawić parę na prawdę super rzeczy i tyle. Nic nie usprawiedliwia robienia lamusa z pokoju własnego dziecka. Nie radzicie sobie z dobrobytem i tyle. Zobaczycie kawałek plastikowego, błyszczącego guffna i czy wam się świecą jak do diamentów co najmniej. Zawsze można oddać dobre zabawki do domu dziecka albo znajomym rozdać ale nie, bo trzeba to dzierżyć w rąsiach niczym relikwie po wsze czasy i strzec jak skarbów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie zabawki powinny być ograniczone do minimum. Piłka,klocki,konik na boegunach,kilka maskotek,dla dziewczynki lalka+wózek czy inne gadżety,dla chłopca samochodzik itp. Zero zbędnego badziewia. Oczywiście dobrej jakości. Rodzice kupują bo dziecko chce - tak jest i nikt nie wmówi mi że nie! Dla mnie to bezsens. Większość tych badziewnych zabawek i tak ląduje po kilku dniach w kącie. Powoduje to zawalenie mieszkania,tj opisuje to Autorka. Nie raz uslyszałam że nie będę dobrą matką bo będę żałowała pieniędzy na zabawki. To nie chodzi o pieniądze a o to że po co mi coś co i tak będzie leżało i zajmowało miejsce. Ja co prawda nie mam jeszcze problemu z zabawkami. Moje dziecko ma pół roku. Mamy kilka grzechotek,zabawki do kąpieli, dużo maskotek,aż za dużo ale to ze względu że przynosili je w prezencie dla małego. U mnie nigdy nie będzie takiego zawalenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam! podobne odczucia mam jadąc do brata męża w gosci, mają mieszkanie w porywach 38metrów. I jak to wygląda? Jeden pokój zajmuje pasierbica studentka(sajgon) i jej kotka. W goscinnym mieszka biedny tadek i jego żona. Zona która zawaliła dom ustrojstwem. 20paprotek(na tej powierzchni) okropnie karłowatych i brzydkich paprotek. jedna zdychając dracena i coś palmopodobnego. fuj. i oczywiście jedna wolna ściana to zabawki. ta bratowa to trzyma nawet zamek dla lalek swojej córki sprzed 12 lat(bo to studentka) :O. a obok ściany stoi łózko małego jasia. oczywiscie nie zapomne o wystawie pana róbótki, bo oni zbieraja różnego rodzaju dziadostwo typu ręczne robótki i robią wystawy trwające okolo roku. a ja? jak sie cos popsuje to wywalam. zepsute do kontenera kosza jak nikt nie widzi. na szczescie daja zazwyczaj dziadostwo z pepko typu traktor za 25 zl i szybko sie psuje i mozna wyrzucic. haha. wczoraj poklocilam sie z rodzicami. bo byla promocja poduszek w kauflandzie. kupilam dwie i wyrzucilam stare. bo po co mi te roztocza. mam nowe. a oni co? stare do garderoby a nowe na łózko. a ta garderoba zawalona. pelno tam smieci. denerwuje mnie takie zbieractwo. na przyklad trzymanie spodni ktorych nikt nie zalozyl:((w porywach zlosci wczoraj wyrzucila koszule modne 12 lat temu ktorych nakupowalam kiedys. wydalam duzo kasy ale nie sa modne i mnie denerwuja. leża a ja nie nosze. raz ze teraz zakladam wylacznie dlugie a dwa ze przytylam 10 kilo odkąd bylam studentką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my kupujemy duplo. tzn kupuje ja i czesto sa to jedyne klocki ktorymi bawi sie mój synek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie to tez już patologia zabawkowa ;)...skoro dzieciom oddzielne łóżka polikwidowali :O, bo się zabawki nie mieściły... ano właśnie nie z zawsze mozna się z rodziną dogadać zeby nie było x prezentów pod choinką, bo dla niektórych to świętość i jak mozna dziecku nie kupić :O, u nas jest też często podrzucanie prezentów wcześniej, jak sie nie widzimy w święta, to już dla mnie jest głupota totalna, dodam że kazdy zyje na podobnym poziomie i zadnego dziecku z rodziny zabawek nie brakuje :O....ale chce się w końcu odwazyć i chociaz wywalczyć to ze jak się nie widzimy w święta, to nie kupujemy nawet dzieciom prezentów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby 7 latek nie miał spokojnego kąta do nauki mimo że jest na to miejsce... masakra :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:48 Sama opowiadasz bzdury życia chyba nie znasz. Prosiłam kiedyś szwagierke bardzo usilnie żeby nie kupowała dziecku nic dużego na dzień dziecka bo widziałam że coś szykuje to sie tylko uśmiechała jak głupi do sera i jak wypadł w kalendarzu dzień to oczywiście dała dziecku coś dużego co poświadczyło że miała mnie w d***e co ja gadam. To samo z innymi. Nie przegada nikomu. Szopka prezentowa na Mikołaja musi być bo skoro kuzynostwo ją ma to moje przecież nie może sie wyłamać wg innych. Nawet mąż jest taki głupi że mu nie przegada. Co roku prosze żeby nie kupował dziecku kolejnego byka. On nie bo w zeszłym roku widział że inne dzieci dostały multum szmelcu to on nie pozwoli żeby jego dziecko było poszkodowane. Tak to właśnie wygląda. Mnie już szlag trafia. Nie mam już siły na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a najgorsze jest to ze większość nawet inteligentnych ludzi nie kupi czegoś wartościowe, typu ksiązka, puzzle, porządne klocki...tylko przewaznie jest to kupa plastiku :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj to mnie nawet w przedszkolu wkurzyli, dodam ze państwowe...bo na Mikołajki dostali w przedszkolu po książce, ok, spoko, symbolicznie...a wczoraj były zabawy z Mikołajem i znów prezenty i to wcale nie takie symboliczne, już nawet dokładnie nie chodzi o ten plastik ;), ale ze to mieszanie dzieciom w głowach, były upominki 6 grudnia, a tu znów 13 grudnia :O, i po jakiego grzyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie, to u mnie kupują w większości dobre jakościowo i wcale nie tanie rzeczy, tylko że ja nie mam gdzie tego trzymać! To już chyba bym wolała żeby to był jakiś totalny badziew bo by był mniejszy moralniak sie tego pozbywać. Problem jeszcze taki że jak coś sie dostaje od rodziny najbliższej to staje sie to niejako pamiątką. No bo to przecież misiu od babci albo jakaś widać od razu na pierwszy rzut oka że jakas bardzo przemyślana zabawka od babci za którą sie nachodziła bo nigdy wcześniej nie napotkana w żadnym sklepie. I tak można każdej zabawce przypisać coś, a bo to przecież dobra porządna firma, byłoby chore wyrzucać, sprzedawać na allegro to by sie mąż wściekł chyba, a tak to może jeszcze posłuży komuś z rodziny. Tak to działa. To jest popieprzone wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:23 Przypomnij sobie jak to było jak ty byłaś dzieckiem. Z tego co wiem to tak samo, że przedszkola zawsze coś organizowały jakieś występy, mikołaje i rodzice też coś dawali od siebie ale to było bardziej z rozumem. Rodzice jeden prezent kupowali na mikołaja i nie byli tym dodatkowo społecznie obciążeni wujkowie, ciotki, babki. A nawet jak ci coś ktoś czasem dał to były to drobniejsze rzeczy i rzadziej. Weszły nowe zwyczaje. Chore. Dziś jest wariactwo bo nawet w dzień dziecka chrześni czują presje na podstawie obserwacji otoczenia że powinni coś kupować. Ja nawet zauważyłam że na wielkanoc jedna osoba z mojej rodziny próbuje wymusza nowe zwyczaje dawania prezentów co przyprawia mnie o istny ból głowy już. To jest bardzo męczące. Problem w tym że niektórzy ludzie z lat 80-tych mieli troszke mniej niż inni i to oni w wieku dorosłym "leczą" te zapamiętane urazy wprowadzaniem nowych zwariowanych standardów prezentowych, przez co reszta rodziny nie obarczona żadnym bagażem dostosowuje się z głupa nie wiedząc właściwie o co chodzi ale nie chcą wyjść na sępiarzy i żeby nie zostali obgadani to kupują. Taka zasada "jak sie dostaniesz między wrony to kracz jak one". Nikt nie chce żeby ktoś miał pretensje choćby ciche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Acha i jeszcze dodam że jak za naszych czasow rodzice coś dawali na tego mikołaja to nie był to żaden wypasiony zestaw klocków lego duplo jak dzisiaj tylko prezent o podobnej wartości jaki się dzisiaj daje w przedszkolach i myśmy sie z tego bardzo cieszyli. Zdarzały się owszem czasem większe zabawki dane od rodziców ale nie były to prezenty na ścisłe okazje typu Mikołaj, czy urodziny ale rzeczy spontanicznie dane raz na bardzo długi czas bo ktoś gdzieś akurat wyjechał czy coś. Wydaje mi się że to jest lepsze niż rodzinne spędy prezentowe. To co sie dzieje teraz to nie wiadomo jak sie z tego wykaraskać bo jak poprosi się kogoś by nic nie dawał na prezent to on sie będzie źle z tym czuł i i tak coś da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jak było kiedyś w przedszkolu, bo nie chodziłam ;) chodzi mi o sytuację, ze oni tam dostali dwa razy jakby prezent na Mikołajki w odstępie tygodnia...nie bardzo rozumiem tę idee, oczywiście mój synek się cieszył, prezent przyznam dość sensowny, ale uważam ze tylko na Mikołajki powinni coś dostać, raz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie...jak nie wiem jak****ać to szaleństwo prezentowe w rodzinie, bo mało tego ze to głupota, to jeszcze się rodzice dzieci tym bardzo przejmują, zeby dziecko dostało coś fajnego :O ...ja zachowuje stare zwyczaje i na Mikołajki są drobiazgi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym wolała żeby inni nic na przymus nie kupowali i kiedyś faktycznie dalsze rodzina kupiła coś drobniejszego to mój cholerny mąż od razu miał z tym problem bo zobaczył że kuzynostwo podostawało duże gabarytowo rzeczy i w tym roku wymyślił że też da coś większego i nic mu nie przemówiło do rozumu. Żadne protesty, moje nie zgadzanie sie. On i tak kupi coś dużego i na siłe choćby skały srały. Z tego wszystkiego ja już dziecku nic nie kupuje bo jak widze co sie święci to chce ograniczyć pole walki, bo kto potem będzie musiał sie głowić jak walczyć z tym bajzlem ? Oczywiście ja. Nikt inny. Oczywiście mąż oczekuje że ja będę zachowywać w mieszkaniu minimalizm i pustkę dającą możliwość koncentracji jednocześnie wynajdując magiczny tajemniczy sposób na zachowanie wszystkich zabawek danych w prezencie. Na moje pytania gdzie ja to mam trzymać oznajmia że kupi dziecku pojemniki na zabawki. Ja nie wiem co on sobie myśli że te pojemniki sprawią że mieszkanie z gumy rozszerzy sie czy jak ? Będzie magazyn z pudłami i tyle. Planuje wywieść zabawki na stryj do swojej matki i bagatelizuje temat a ja widzę już po teściach że oni chcą ale sprzątnąć strych. To mnie wszystko już wpienia tak że nawet sobie nie wyobrażacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znaczy sie miałam na myśli że mąż planuje na strych do swojej matki wywieść w odpowiedzi na moje pretensje a ja widzę że teściowa coraz mniej jest zachwycona tym pomysłem by jej coś na przechowanie wywozić, bo to już nie przerwsza taka akcja z wywożeniem rzeczy. Mówie wam. No szlag człowieka chce trafić. Sprzedać nie wpadłby na ten pomysł no bo to przecież rzeczy od jego siostry, matki prezenty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje wam ze dostajecie drogie zabawki. Ja misie dawno wyrzucilam. A te co inne dostajemy szybko sie psuja. Robie przeglad i sru do kosza. Zwlaszcza te badziewie co dostaje synek. Wielkie pudla z pepko a tam dziadostwo. W reka sie sypie. I co. Kontener karitas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×