Dlaczego ludzie "wspolczuja" takim dziewczyna co ja:

Tak jak w temacie zastanawiam sie czy faktycznie świat sie zmienia i teraz związek jest inaczej postrzegany. I faktycznie maja czego współczuć czy to jest poprostu zwykle nie zrozumienie. Tak w skrócie z moim mężem jesteśmy razem 9 lat, od 2 małżeństwem a nie dawno urodziło nam sie dziecko, ja mam 25 a on 28 lat. Gdy zaczynałam związek ciegle słyszałam "jesteś młoda jeszcze nie jednego chłopaka poznasz, nie pakuj sie w poważne relacje", tak jakby nikt nie wierzył ze może istnieć miłość nastoletnia. Zamieszkaliśmy razem po 3 latach i kolejne ciekawe komentarze " za młodzi", " Baw sie życiem studenckim a nie w dom" itd..... Jak miałam 22 lata i zostaliśmy narzeczeństwem to już w ogóle współczucie "bo rodzice nas zmuszają :)". Zaznacze, ze rodzice ani moi ani mojego męża nigdy nie pospieszyli nas ani nie nalegali na zaręczyny, ślub czy dziecko. Wzięliśmy ślub rok pózniej i komentarze od znajomych już całkowicie współczujące ze tacy młodzi a już o poważnym życiu myślimy a gdzie "zabawa i beztroskie życie". A na dokładkę jak zaszłam w ciąże, która była zaplanowana i chcieliśmy zostać już rodzicami to "musieliście pewnie wpadkę zaliczyć", "skończą sie wypady do kina, na imprezki czy obiadki itd...". Ja doskonale rozumiem, ze jeśli ktoś nie chce sie wiązać w poważny związek i nie myśli o dzieciach a wręcz nawet zaznacza, ze nie chce ich mieć, to jest to dla mnie zrozumiałe. Ale jeśli idzie ta w druga stronę to tylko nieliczni są w stanie uwierzyć a reszta doszukuje sie minusów. Na koniec dodam, ze jestem szczęśliwa z tego w jakim miejscu teraz jestem i nie zamieniłabym tego na "beztroskie życie". Pozdrawiam

A co TY studiujesz, że tak beznadziejnie piszesz po polsku?

Zazdrość i jeszcze raz zazdrość przemawia przez nich

Ja mam mega podobnie, ale mam 24 i jeszcze za maz nie wyszlam, ale tez wszyscy zazdroszcza, i podobne teksty wala. Nie przejmuj sie nimi,